piątek, 2 stycznia 2015

NOWY BLOG :)

Cześć! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2015! Skoro to nowy rok to trzeba zacząć nowe opowiadanie. Serdecznie zapraszam na mojego drugiego bloga. Jest on oczywiście o Harrym Styles'ie.


Tutaj macie link, serdecznie zapraszam. 
PS. Akcja na początku jest monotonna, ale obiecuję, że się rozkręci. 


Alice xx.

sobota, 22 listopada 2014

Epilog :)




~*~ 5 lat później ~*~

Siedzę w kuchni, przeglądam czasopismo i pije herbatkę, kiedy nagle zbiega Darcy i podbiega do mnie.
- Mamo ! Jimmy znów wszedł do mojego pokoju i przeszkadza mi !- mówi rozzłoszczona Darcy.
-Co sie znów dzieje. - wstaje i idę za córka do jej pokoju. Jimmy siedzi i coś maluje przy biurku dziewczynki. Nagle Darcy podbiega do niego i wyrywa mu kartkę.
-Jimmy to była moja praca do szkoły, mamo ! - krzyczy i tupie nogą.
- Jimmy, przecież masz swój pokoik, czemu niszczysz siostrze prace i jej przeszkadzasz ?- stoję i patrzę na syna.
- Bo ona zabrała mi kredki! - krzyknął do siostry chłopiec.
-Darcy to prawda? Czemu zabierasz bratu kredki?
- Bo była mi jedna potrzebna, a mi sie skończyła- mówi.- Ale mamo on mi zniszczył pracę!
- Nieprawda! Sama to zrobiłaś!
- Ale po co miałabym to robić! Jesteś głupi ! - nagle sie na siebie rzucili. Podeszłam do nich i zaczęłam ich od siebie oddzielać.
- Przestańcie, jesteście rodzeństwem, musicie sobie pomagać i nie możecie sie przezywać!- mówię głośniej i próbuje ich odciągnąć od siebie, ale nie mam siły.- Jak zaraz nie przestaniecie to zadzwonię do taty i on wam da karę!

~*~ W tym samym czasie Harry ~*~

Wróciłem z trasy, chłopaki mnie odwieźli do domu, kiedy wszedłem
do środka usłyszałem krzyki.
- Nieprawda ! Sama to zrobiłaś !
-Ale po co miałabym to robić ! Jesteś głupi !
-Przestańcie, jesteście rodzeństwem, musicie sobie pomagać i nie możecie sie przezywać!- zacząłem pomału iść do góry, tęskniłem za tym harmidrem.
-Jak zaraz nie przestaniecie to zadzwonię do taty i on wam da karę!- zaśmiałem sie i wszedłem do pokoju.
- Co tu sie dzieje? - spytałem i nagle dzieci sie na mnie rzuciły krzycząc - Tata! - mocno je do siebie przytuliłem.

~*~ Oczami Ali ~*~

Kiedy usłyszałam jego głos, ulżyło mi. Dzieci pobiegły do niego i sie mocno przytuliły. Odwróciłam sie i spojrzałam sie na męża .
- O co chodzi ? - spytał Loczek patrząc na dzieci.
- Bo Jimmy mi przeszkadza i zniszczył mi prace do szkoły. - mówi Darcy.
- Jimmy, dlaczego to zrobiłeś ? - spytał Harry.
- Nie zrobiłem tego, ona zabrała mi kredki. - mówi syn.
- To kto to zniszczył?
- Ona !
- On !
- Dobrze w takim razie obydwoje dostaniecie karę.
-Ale .. - zająknęła się Darcy.
- No chyba że pogodzicie sie, to kary nie będzie. - spojrzał na nich.
- Dobrze, przepraszam Jimmy.
- Przepraszam Darcy.- mówi Jimmy.
- No i proszę, widzicie można, a teraz idźcie się pobawić, muszę się przywitać z mama- mówi chłopak, a ja sie uśmiecham, wychodzimy z pokoiku i idziemy do sypialni. On siada na łóżku, a ja zaczynam rozpakowywać jego walizkę.
- Jak było w trasie? -zaczęłam segregować jego ubrania.
-Dobrze, ale teraz chodź do mnie, stęskniłem się- mówi Hazz i ciągnie mnie do siebie, tak że stoję między jego nogami. Uśmiechnęłam się.
- Ja też tęskniłam- spojrzałam sie w jego oczy- Czemu nie powiedziałeś ze dziś przyjeżdżasz? Przyjechałabym po ciebie.
- Chciałem wam zrobić niespodziankę- uśmiecha sie i łączy nasze usta w pocałunku, a moja dłoń jest na jego karku, zazwyczaj lubię wplątać ja w jego włosy, ale dziś ma kitkę. Zaczyna rozpinać mi koszule, ale ja zabrałam jego dłonie.
- Harry dzieci są obok - mówię i przerywam pocałunek, zapinam koszule i kontynuuje pranie jego ciuchów.
- Hmm.. Może niech pojadą na weekend do babci ?
- W sumie to dobry pomysł, dawno tam nie byli, na pewno sie ucieszą - uśmiechnęłam sie i kiedy pranie sie skończyło zaczęłam je rozwieszać, a Hazz poszedł do dzieci , dał im jakieś prezenty, które przywiózł. Ogarnęłam wszystko do końca i zeszłam na dół robić kolacje, kiedy nagle poczułam duże ręce na moich biodrach i czule pocałunki na mojej szyi. Uśmiechnęłam sie i położyłam jedna rękę na jego karku i delikatnie podrapałam go tam.
- Co robisz? - pyta
- Kolacje dla was, w sumie możesz juz wołać dzieci. - zaraz dzieci zeszły i razem wspólnie zjedliśmy kolacje.
- Tato wiesz, ze wczoraj dostałam 5 z matematyki ? - mówi Darcy.
- To super - mowi loczek.
- A ja dostałem uśmiechnięta, złotą gwiazdkę.
- Jestem z was dumny - uśmiechnął sie i pocałował jedno i drugie w główkę. Uśmiechnęłam sie na ten widok. Wstałam od stołu i zaczęłam sprzątać po kolacji, ale Harry złapał mnie za ręce.
- Skarbie ja to zrobię- wstał pocałował moje czoło i zaczął sprzątać po kolacji, a ja w tym czasie wzięłam moje dwa słodziaki i poszłam na górę.
- Córciu, idź do pokoju przyszykuj plecaczek do babci, a ja pójdę brata wykąpać- uśmiecham sie do córki i daje jej całusa w policzek, po czym idę z Jimmy'm do łazienki i myje go. Potem wybieram zakładam piżamkę i idę z nim na rękach do jego pokoju, przykrywam go kołdra i całuje w główkę.
- Dziś tatuś ci poczyta bajeczkę, dobrze ? - chłopiec przytakuje i sie uśmiecha. Wychodzę z jego pokoju i sprawdzam co tam u Darcy, która sie teraz kąpie. Zaraz wychodzi z łazienki juz przebrana, idę do jej pokoju i siadam na jej łóżku kiedy ta leży .
- Pojedziecie jutro do babci , dobrze ? - uśmiecham sie do córki.
- Tak ? Ale super, tęsknię za dziadkiem Robinem i jak jeździł ze mną na rowerze. - ucieszyła sie córka i mi ułożyło.
- Zostaniecie u babci i dziadka na weekend, a potem mamusia z tata was odbierze okej ?
- Jasne, będzie ekstra. - przytuliłam córkę i zaczęłam z nią ją pakować na weekend, po czym ucałowałam i utuliłam do snu. Kiedy wyszłam z jej pokoju poszłam do małego, był tam Harry , który mimo tego ze mały juz spał czytał książkę. Uśmiechnęłam sie i podeszłam do niego .
- Kochanie, chodź Jimmy juz śpi- przytuliłam męża i ucałowałam w czoło, po czym odeszłam i spakowałam małego na weekend. Złapałam Hazzę za rękę i wyszliśmy z pokoju małego. Poszliśmy do sypialni, przebrałam sie w piżamę i zaczęłam czytać gazetę, a mój małżonek poszedł do naszej łazienki w sypialni, wziąć prysznic. Zostawił otwarte drzwi tak, ze było widać jak stoi pod prysznicem. Odłożyłam gazetę i zaczęłam mu sie przyglądać, jego ciało trochę sie zmieniło jest bardzo umięśniony i jego brzuch tez. Przygryzłam dolna wargę i uśmiechnęłam sie delikatnie. Ma tez nowe tatuaże. Czemu o nich mi nie powiedział? Nie wiem, ale potem sie dowiem, kiedy zobaczyłam ze pomału wychodzi wzięłam gazetę i zaczęłam ponownie ja czytać. Wyszedł w owiniętym ręczniku na biodrach i zaczął cos szukać po szufladzie w garderobie.
- Kochanie gdzie są moje czarne bokserki Calvin Klein'a ? - spojrzałam na niego.
- Nie ma ich w szufladzie ?
- Nie , znalazłem tylko to - wychodzi z garderoby, patrzy sie na mnie i trzyma w ręku moje stringi. Spojrzałam sie na niego, wstałam i podeszłam do niego i zabrałam mu je.
- To nie ta szuflada- wchodzę do garderoby i otwieram jego szuflada z bielizna. - Proszę kochanie - uśmiecham sie i daje jemu całusa. Po czym siadam na fotelu w pomieszczeniu i przyglądam sie mu. Zsunął z bioder ręcznik i założył bokserki, powiesił ręcznik na suszarce i uśmiechnął sie do mnie, podszedł wolnym krokiem stanął przede mną, złapał mnie w biodrach i podniósł tak, że usiadłam na blat toaletki gdzie stały moje kosmetyki i jego tez, uśmiechnęłam sie uroczo i spojrzałam w jego oczy. Złapał w dłonie moja twarz, przyglądał sie jej i delikatnie gładził kciukami moje policzki. Nie mogłam sie napatrzeć w jego zielone oczy. Nagle nachylił sie i musnął najpierw czule parę razy moje usta, a potem ten pocałunek przeistoczył się w bardziej namiętny. Odwzajemniłam pocałunek i objęłam go w pasie przesuwając go jeszcze bliżej mnie. Jego usta przesunęły sie na moją szyje , a potem na ramiona, zdjął moje ramiączka od koszuli i koszulka zsunęła sie trochę, złapał dłonią moje piersi, ale usta powędrowały z powrotem na moje usta, które były suche, ponieważ pragnę jego ust, jego pocałunku. Jednak chwile potem opamiętałam się.
- Harry...- mówiłam miedzy pocałunkami i przy okazji założyłam koszulkę. - Harry.. Dzieci śpią obok- mówię mu i odrywamy sie od siebie. Patrzymy przez chwile w swoje oczy, a po chwili Hazz mocno mnie do siebie przytula.
- Jesteś taka dobra matka, taka wspaniałą żona i najwspanialszą kobieta jaka spotkałam.- mówi mi, a na mojej twarzy pojawia sie uśmiech, a z oczu zaczynają wypływać łzy. Loczek odsunął sie ode mnie i spojrzał znów prosto w moje oczy. Zaczął całować policzki mokre od moich łez, które płynęły po policzkach, a potem pocałował moje oczy. Niespodziewanie podniósł mnie i wziął jak malutkie dziecko, które teraz potrzebuje trochę uwagi. Oplotłam go nogami wokół bioder, a rękoma wokół szyi. Zaniósł mnie do sypialni , po drodze zgasił światło, położył mnie na łóżku i położył sie zaraz obok mnie, przykrył nas kołdra i mocno mnie przytulił, a ja wtuliłam sie w jego gorący tors.
- Tak bardzo mi ciebie brakowało przez te 4 miesiące.- mówiłam i patrzyłam sie przed siebie, bawiąc sie jego palcami od dłoni łącząc z moimi . Złączyłam je i splatałam nasze paluszki i tak na zmianę.
- Mi ciebie tez, uwierz ze kiedy w końcu mogłem tu wrócić, bardzo sie cieszyłem. Ciężko mi jest kiedy was nie ma przy mnie. A ten czas był naprawdę długi..
- Tak, aż za długi…- mówię a mój głos zaczyna powoli się łamać .
- Skarbie, ale teraz juz jestem z wami i dopóki co nie mam zamiaru was zostawiać. Tak bardzo was kocham - mówi i całuje mnie w czoło.
- Ja ciebie tez kocham Harry -przytulam sie mocno do niego, składam na jego ramieniu, ktory mnie obejmuje czuły pocałunek i po chwili usypiam.
Następnego dnia rano, budzą mnie jakieś krzyki, otwieram pomału oczy ale po chwili je zamykam , bo promienia słońca rażą mnie. Dopiero po jakieś chwili je ponownie otwieram jak moje oczy sie juz przyzwyczaja do jasności. Słyszę jakieś rozmowy z dołu, więc wstaje, zakładam szlafrok i schodzę powoli na dół. Czuje zapach kawy, mojej ulubionej, bo tylko Harry potrafi ją robić, jego kawa jest najlepsza na świecie, uśmiecham sie promiennie. Przechodząc przez salon, gdzie siedzą moje maluszki i oglądają bajkę, całuję je w główkę i przytulam. Idę do kuchni skąd pochodzą te piękne zapachy. Moj mąż stoi tyłem do mnie i cos gotuje. Uśmiecham sie i podchodzę do niego. Przytulam go od tyłu i całuje po barkach.
- Uwielbiam takie poranki.- mówię mu dalej go tuląc. Uśmiechnął sie i podał mi kubek z kawa.
- Dziękuje - nachylił sie i musnął moje usta.
- Proszę skarbie . Jimmy! Darcy! Chodźcie na śniadanie! - położył na stole talerze z góra naleśników , do tego dżem , miód i czekoladę. Po chwili przebiegają dzieci i siadają przy stole. Stoję oparta o blat, a loczek stoi obok i przygląda sie mi.
Odwracam głowę w jego stronę przestając na moment patrzeć sie na dzieci.
- Czemu mi sie tak przyglądasz? - pytam ciekawa i upijam łyka kawy.
- Przyglądam sie po prostu mojej najpiękniejszej żonie - uśmiecha sie i składa długi pocałunek na moim czole.
- Proszę zajadać, bo niedługo jadę zawieźć was do babci , tak ? - mówi do naszych dzieci i głaszcze je po głowie po czym idzie do góry, słyszę ze poszedł pod prysznic . Usiadłam obok moich dzieci i patrzyłam jak jedzą , a Jimmy'emu pomagałam jeść i przez to sie denerwował. Zaraz na dół zbiegł juz ubrany Harry.
- No pośpieszcie się… - spoglądam na niego , podchodzę . - Ty idź sobie jeszcze poleż, będę około 14 w domu . Musze chyba powiedzieć mamie aby sie przeprowadzili do Londynu , bo będzie bliżej .- zaśmiałam się.
- Rozumiem, ze dzieci będą teraz bardzo często u babci ? - spytałam.
- Oj tak, bardzo często - zaśmiał sie delikatnie i musnął moje usta.
-Harry ! - uderzyłam go delikatnie w ramię, a ten sie zaśmiał. - Chodźcie, idziemy sie ubrać - łapie moje dzieci za rączki i idziemy razem do góry, Darcy ubiera sie juz sama, ale Jimmy'emu musiałam jeszcze pomoc. Kiedy dzieci były juz gotowe zeszłam na dół z moimi skarbami. Założyły buciki, ukucnęłam i przytuliłam obydwoje moje skarby. Pocałowałam je w główkę.
- Bądźcie grzeczni, nie rozrabiajcie i nie kłóćcie sie - uśmiechnęłam sie delikatnie , a dzieci znów mnie przytuliły, odwzajemniłam uścisk i jeszcze raz wycałowałam. Po czym Hazz złapał je za rękę i wyszli z domu. Stałam jeszcze w drzwiach i kiedy odjeżdżali machałam im. Weszłam do domu i posprzątałam po śniadaniu i trochę ogarnęłam dom, ogarnęłam pokoiki moich dzieci i nasza sypialnie, spojrzałam na zegarek była 14:00 Harry powinien zaraz być, ale nagle dostaje SMS :
Kochanie przepraszam, ale niestety musze jeszcze pojechać na chwile do studia bo Paul coś chce od nas, będę około 20:00, ale bądź gotowa, bo gdzieś cie zabiorę.

Miałam jeszcze sześć godzin na przygotowanie, więc usiadłam i zrobiłam sobie paznokcie przy okazji oglądając tv i nagle wpadłam na wywiad chłopaków z przed dwóch tygodni.

Prowadzący:- No no chłopaki, to jest zaskakujące ze minęło tyle lat, a wy nadal jesteście na szczycie list muzycznych.
Niall:- Tak, jesteśmy szczęśliwi, że zdołaliśmy tyle osiągnąć.
Zayn:- To dla nas bardzo ważne…
Louis:- I to dzięki fanom tu tak naprawdę jesteśmy .
Prowadzący:- Wiemy że wiele sie w waszym życiu zmieniło, wiele z was ustatkowało sie i założyło rodziny. Niall a jak u ciebie? Zayn ma syna, Louis też syna i jeszcze jedno w drodze, Harry dwójkę dzieci , a Liam córkę, kiedy ty sie na to zdecydujesz?
Niall: Hmmm... My z Sophie dużo o tym myślimy, lecz teraz mamy dużo pracy, ale myślę ze juz wkrótce to nastąpi, bo bardzo chciałbym zostać tata- uśmiechnął się.
Prowadzący:- Nie możemy sie juz tego doczekać- uśmiechnęła sie do nich i po chwili spojrzała na loczka.- Wiem Harry, ze to ty jednak najbardziej tęskniłeś za swoją rodzina..
Harry:- To prawda, ale to ze względu na to ze nie widziałem ich juz od ponad 3,5 miesięcy. Do chłopaków dziewczyny przyjeżdżały, ale do mnie niestety Alice nie mogła. Moje dzieci są duże no i zaczęły chodzić do szkoły, a obydwoje nie chcemy żeby miały zaległości, ponieważ w tym wieku najbardziej się kształtują.
Prowadzący:- Ale mieliście ze sobą kontakt?
Harry:- Jasne, codziennie dwa razy rozmawialiśmy przez skype i wiele razy przez telefon, ale wiadomo to nie to samo.
Prowadzący:- Tak rozłąki są bardzo ciężkie, szczególnie dla dzieci..

Trochę mi sie przykro zrobiło, może jednak powinnam przyjechać do niego. Mi tez było strasznie ciężko bez niego, ale nie chciałam żeby miały zaległości a nauce, dzieci sie teraz rozwijają bardzo szybko..Hmm.. Na pewno następnym razem przyjedziemy do niego..Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam ze jest juz 17:30 jakim cudem to tak szybko minęło , pobiegłam do góry i wzięłam kąpiel, po czym wyszłam założyłam ulubiona czarną, koronkową bieliznę Harry'ego . Wysuszyłam i wyprostowałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się, akurat była 20:09 , zeszłam na dół i czekałam na męża. Nagle usłyszałam dźwięk samochodu, wiedziałam ze to on, wstałam poprawiłam sie i zaraz zobaczyłam Hazze stojącego w drzwiach.
- Wow, wyglądasz niesamowicie - powiedział loczek. - Poczekaj chwile, tylko pójdę sie przebrać - pocałował mnie w czoło i pobiegł do góry, więc usiadłam jeszcze na chwile i szperałam cos po Internecie. Zaraz chłopak zszedł na dół i podszedł do mnie, ubrany był w czarne rurki, biała koszule rozpiętą do połowy, czarna marynarkę i gruby materiałowy naszyjnik, ze złotym krzyżem na końcu. Aż zaniemówiłam, kiedy go zobaczyłam. Wyglądał bosko…
- Kochanie.. kochanie idziemy ? - pytał, ale dopiero wtedy sie ocknęłam.
- Wyglądasz świetnie- mówię, a Harry zaśmiał sie, załamał mnie za rękę i pomógł wstać.

- To samo mogę powiedzieć o tobie, wiesz musze dobrze wyglądać przy tobie. - oznajmił i poszliśmy do auta, po czym pojechaliśmy do restauracji. Kolacja była przepyszna, a wieczór niesamowity, kiedy wróciliśmy do domu, ledwo co mogliśmy od siebie sie oderwać. Harry zamknął za nami drzwi i przyciągnął mnie do nich. Jego usta były na mojej szyi i obojczykach, wziął mnie nagle na ręce i dalej całując poszedł ze mną do sypialni , położył mnie na łóżku, a ja od razu zaczęłam rozpinać jego koszule, zdjęłam mu marynarkę , a koszule rzuciłam gdzieś na ziemie. Zaczęłam całować jego klatkę piersiową, Harry zdjął ze mnie moje ubrania, tak ze zostałam w samej , ale chwile potem byliśmy juz nadzy, chłopak pocałunkami schodził coraz niżej i niżej , po czym pociągnęłam go do góry i pocałowałam namiętnie, a Harry w tym momencie wszedł we mnie. Zaczął poruszać biodrami, a ja mocno przy tym trzymałam jego ramion , wbijając w jego ramię delikatnie paznokcie. Całowaliśmy sie przy tym namiętnie i zachłannie. Nie mogliśmy oderwać sie od siebie. Z naszych ust wydobywały sie coraz głośniejsze jęki. Było niesamowicie. Chłopak wycałowałam moja cała klatkę piersiową, ale i tak zaraz powrócił do moich ust.
- Harry...
- Och Ali..- dalej sie poruszał i w pewnym momencie nie wytrzymaliśmy. Opadł obok mnie i uspokajaliśmy swoje oddechy, przytuliliśmy sie do siebie.
- Było niesamowicie.. Aż prawie zapomniałam jak to może być...
- Oj tak, nie może być. Będę musiał często ci przypominać o tym…- przybliżył twarz do mojej i zaczął mnie namiętnie całować. Zaśmiałam sie cicho i odwzajemniłam pocałunek.
- Kocham cie mój wariacje.
- Ja ciebie tez moja wariatko..

~*~ Parę dni później ~*~

Przez ostatnie dwa dni źle sie czułam. Nie wiem co sie dzieje z moim organizmem. Harry zaczął sie coraz bardziej o mnie martwić, więc powiedział ze mam pojechać do szpitala, a on zajmie sie dziećmi. Strasznie sie bałam tej wizyty u lekarza, bo bałam sie ze będzie to cos poważniejszego. Po kilku godzinach wróciłam do domu. Wchodzę do środka, Harry siedzi na kanapie i ogląda cos w telewizji oraz przegląda cos na telefonie.
- Już jestem - mówię.
Zdejmuje buty i idę do salonu gdzie siedzi mój mąż. Daje mu całusa i siadam obok niego.
- Gdzie maluchy ?
- U góry sie bawią -uśmiecha sie i kładzie rękę za mnie na oparcie kanapy. - I jak ? Co powiedział lekarz?
- Wiesz Harry…- zaczęłam patrząc w podłogę.
- Co jest ? - spogląda na mnie, stał sie bardziej poważny. Westchnęłam i spojrzałam na niego zbierając się do odpowiedzi.


-Ja… ja…- wzięłam oddech.-Harry ja jestem znów w ciąży ..- chłopak uśmiechnął sie promiennie i pocałował mnie namiętnie.

KONIEC


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani !! Tak to już niestety koniec tej odpowiedzi. Mam nadzieje ze Bardzo się wam ona podobała. Jest mi trochę przykro ze to się już skończyło, ale trzeba iść do przodu. Chciałabym wam WSZYSTKIM podziękować za komentarze i wejścia , ale w szczególności Sindi Cherry, której komentarze były rewelacyjne . Chciałabym tez podziękować mojej kuzynce, która tez miała blog, ale niestety musiała zakończyć pisanie, dzięki której jestem tu no i oczywiście mojej przyjaciółce Camille, która zawsze mnie wspierała. Mam zamiar zacząć nowy blog, ale to się jeszcze okaże , to wszystko zależy od was, jeśli chcecie, abym nadal pisała to po prostu to tu napiszcie. Będę wdzięczna. Buziaki :* Do następnego rozdziału... Kiedyś :D

niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 69



~*~ Dwa miesiące później ~*~

No i nadszedł ten bardzo ważny dzień w moim życiu. Wychodzę za mąż za Harry'ego. Nie mogę się doczekać, kiedy go zobaczę przy ołtarzu, czekającego na mnie...
Wczoraj wieczorem był mój wieczór panieński,który przygotowała Sophie i Lou.
A teraz jestem w pałacyku, w którym ogrodzie ma odbyć sie mój ślub. Leżę teraz w moim pokoju małżeńskim, przy moim przyszłym mężu i przyglądam się mu. Bawię sie jego loczkami. Uśmiecham sie promiennie. Zaraz moja dłoń zjeżdża na jego umięśnioną klatkę piersiową i dotykam opuszkami palca jego tatuaży. Nie mogę sie mu oprzeć, tak bardzo go kocham. Składam pocałunek na jego malinowych ustach i przytulam sie do niego. Zaraz na moim biodrze czuje jego duża dłoń, uśmiecham sie uroczo, a on mnie bardzo mocno do siebie przytula. Zaczyna składać pocałunki na moich ustach, które zaraz przerodziły sie w bardzo namiętne pocałunki. Uśmiechnęłam sie delikatnie i spojrzałam na niego. Pogładziłam dłonią jego policzek, a on odwzajemnił uśmiech.
- Dzień dobry moja przyszła żono.- powiedział.
-Hej mój przyszły mężu.
- Jak twój wczorajszy wieczór? Fajnie było? - spojrzałam sie w jego zielone oczy i zaśmiałam sie delikatnie, po czym położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a jego dłoń powędrowała na moja kość ogonową.
- Było super i gorąco. A twój wieczór? Mam tylko nadzieje, że żadna dziewczyna nie spodobała ci się...- loczek zaśmiał sie głośno.
- Kochanie, to ty jesteś najseksowniejszą kobietą jaką spotkałem, ale nie powiem że tamte nie były złe...
- Co ? - podniosłam głowę i spojrzałam sie na niego. Usiadłam mu na biodrach, wzięłam poduszkę i go uderzyłam. - Jak możesz tak mówić? - Hazz zaczął sie śmiać, złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak ze leżałam pod nim.
- Żartowałem.. - zaczął mnie całować czule, a ja odwzajemniłam pocałunek. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, a może raczej walenie. Zaczęliśmy sie cicho śmiać i dalej się całowaliśmy, nie chcieliśmy im otwierać, bo to sie wiąże z szykowaniem sie już. Ale niespodziewanie drzwi sie otworzyły i wpadły dziewczyny i chłopaki.
- No ładnie, tak wy się tu całujecie, że nawet naszego pukania nie słyszycie. - oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sie na nich.
- Chłopaki weźcie go juz, musimy was wyszykować - oznajmiła Eleanor. 


Nagle czwórka chłopaków podeszła do naszego łóżka i wyciągnęła z niego Hazzę, który próbował sie im wyrwać, jednak mu sie nie udało. Zabrali jego i jego garnitur oraz inne rzeczy i poszli do pokoju Zayn'a. A ja zostałam z dziewczynami.


- No to idź wziąć kąpiel i sie rozluźnij, bo za 3,5 godziny czeka cię ślub marzeń.. - oznajmiły mi dziewczyny i zaciągnęły mnie do łazienki, gdzie wzięłam długa kąpiel i przyszykowałam sie do dalszego przygotowania. Poszłam do dziewczyn, które szykowały mnie na bóstwo.

Dziewczyny umalowały mnie, uczesały i wyszykowały mnie na bóstwo, a ja w tym czasie sms' owałam z moim Harry'm, który bardzo chciał mnie zobaczyć w sukni ślubnej.
Nie mogłam sie doczekać, kiedy mnie zobaczy, kiedy ja jego zobaczę, wiem że nie będzie ubrany tak standardowo na ślub, ale liczę na to że Lou zrobi go na przystojniaka no.1. Będzie niesamowicie zapewne wyglądał, Lou ma niesamowity gust i zapewne dobierze mu coś, w czym będzie wyglądał cudownie. Po tych trzech godzinach byłam gotowa. Byłam gotowa zejść na dół i powiedzieć "TAK". Dziewczyny zeszły na dół i powiedziały, że zaraz mam zejść, przyglądałam się swojemu odbiciu i nie wierzyłam, ze wszystko tak sie skończyło. Jestem szczęśliwą mama, a zaraz zostanę i szczęśliwa mężatkom. Spojrzałam przez okno i ujrzałam Harry'ego, który szedł juz do ołtarza. Wyglądał rewelacyjnie.
Chyba sie denerwował jak szedł, bo był skupiony. Ludzie juz siedzieli na swoich miejscach, a on szedł, zdjął po drodze okulary i kapelusz, zostawił go na jakimś stoliku. Po czym poszedł pod ołtarz, który był przepiękny . Odwróciłam sie od okna , spojrzałam w lustro, wzięłam głęboki oddech i powiedziałam do siebie.

- Dam radę.. - nagle drzwi sie otworzyły i zobaczyłam w nich mojego tatę, który jak mnie zobaczył był strasznie poruszony. Wszedł do pokoju i podszedł do mnie.
-Wiesz zawsze myślałem, ze to Shane zostanie pierwszy tata, pierwszy sie ożeni, ale jednak sie myliłem. - uśmiechnął sie delikatnie.- Nie mogę uwierzyć, że jesteś juz taka duża, że masz juz dwójkę dzieci i dzięki tobie jestem najszczęśliwszym dziadkiem na świecie. Mam niesamowita córkę i syna . Chce ci powiedzieć, że jesteś cudowna i że jestem z ciebie bardzo dumny. - pocałował mnie w czoło. - Więc teraz chodź juz na dół… Wszyscy juz czekają na ciebie, Harry głównie - uśmiechnęłam sie - Dzieci twoje też... A ja będę czekał na ciebie na dole niedaleko ołtarzu, aby cię tam doprowadzić... I oddać w ręce Harry'ego. - znów mnie pocałował - Zejdź jak będziesz gotowa, będę czekać...- no i tata wyszedł. Po około 5 minutach byłam juz gotowa , więc pomału zeszłam na dół. Idąc powoli juz w stronę ołtarza wszyscy sie odwrócili i spojrzeli na mnie. Podeszłam do taty i wtedy zaczął grać Marsz Mendelsona .
- Proszę nie pozwól mi upaść..
- Nigdy na to nie pozwolę skarbie - odpowiedział mi i doprowadził mnie pod sam ołtarz, po czym oddał mnie w ręce Harry'ego. Pomógł mi on podejść do końca trzymając mnie za rękę i uśmiechnął sie promiennie. Nagle pastor przemówił.

Zebraliśmy sie tu, aby połączyć tych dwoje ludzi, którzy mimo wielu przeszkód, które spotkały sie na ich drodze, znaleźli sie właśnie w tym pięknym miejscu....


-Pan Młody niech powtarza po mnie- mówi pastor.

Ja Harry Edward Styles biorę Ciebie Alice Foutley za żonę i ślubie ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci...- kiedy Harry to mówił , patrzył mi sie głęboko w oczy, a z moich spływały łzy po policzkach, byłam strasznie szczęśliwa, że na zawsze już będziemy razem, będziemy szczęśliwi..

Ja Alice Foutley biorę Ciebie Harry Edwardzie Styles'ie za męża i ślubie ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cie nie opuszczę aż do śmierci..

Weźcie obrączki, Pan Młody zacznie..

Alice Foutley przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności...-nakłada mi obrączkę na palec, ale musi mi przytrzymać dłoń, ponieważ strasznie sie trzęsie, kiedy w końcu mi ja nakłada mówi niesłyszalnie- Kochanie ,spokojnie..- uśmiechnęłam sie delikatnie.

Harry Edwardzie Style'ie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności...- założyłam mu obrączkę i uśmiechnęłam sie do niego.

Pan Młody ...

Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z Alice Foutley i przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe.

Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z Harry'm Edwardem Styles'em i przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe.

A więc ogłaszam was mężem i żona. Możesz pocałować Pannę Młodą..

Harry uśmiechnął sie, zbliżył sie do mnie położył mi dłoń na policzku i kciukiem wytarł mi łzy po czym zbliżył swoje usta do moich i czule mnie pocałował. Był to niesamowity pocałunek, bardzo delikatny i czuły. Kiedy sie od siebie oderwaliśmy wszyscy wstali i zaczęli nam klaskać. Uśmiechnęłam sie i trzymając sie dłoni Harry'ego zeszłam do naszej rodziny. Wszyscy zaczęli składać nam życzenia, moja mama i Anna cały ślub pilnowała moje maleństwa, które wyglądały bajecznie. Kiedy odebraliśmy życzenia, gratulacje oraz mnóstwo kwiatów i ślubnych prezentów, zaprosiliśmy gości do namiotu gdzie miało sie odbyć wesele.

Na scenę, gdzie miał wystąpić zespół, mniej znany, ale kiedy ich słuchałam ciarki mi przechodziły, wiec wybrałam ich, aby to oni zagrali na naszym weseli. Do mikrofonu, który tak stał podeszła najpierw moja mama...

-Och dzieci moje - wzruszyła sie- Chce tylko żebyście byli juz na zawsze szczęśliwi i cieszyli sie sobą. Nie tracili czasu na kłótnie, bo życie jest za krótkie... - uśmiechnęłam sie, cały czas trzymałam sie z Harry' m za rękę. Nasz mały synek spał w wózeczku, a Darcy siedziała obok nas i uważnie słuchała.

Mój tata...

- Harry oddaje ci moja córkę, dbaj o nią i wspieraj ja i nigdy nie pozwól jej upaść..

Mama Harry'ego…

- Strasznie sie cieszę, że w końcu do tego ślubu doszło. Bo wiem że jesteście sobie przeznaczeni i Bóg by i tak was doprowadził do ołtarza..

Ojczym Harry'ego...

- No Harry dbaj o nią, dajcie o swój związek, bo takiej prawdziwej miłosci jak wasza nie jest wiele na świecie...

Ojciec Harry'ego…

- Synu życzę wam wszystkiego co najlepsze, bądźcie razem bardzo szczęśliwi...

Moj Brat…

- No stary, powiem ci tyle ze masz o nią dbać, bo wiesz jeśli nie to sobie inaczej pogadamy-zaczęliśmy sie śmiać- Żartowałem, ale wiesz nie pozwól jej znów płakać..

Gemma...

- Tak bardzo sie cieszę, ze nadszedł te dzień, jest to niesamowite bo jesteście tak młodzi, a zaznaliście juz takiej wspaniałej, szczerej i prawdziwej miłości, kocham was i życzę wam szczęścia...

Sophie...

- Życzę wam szczęścia i mam nadzieje, ze wasze wspólne życie będzie wspaniałe...

Louis...

- No stary dbaj o nią bo ona to naprawdę wielki skarb..

Eleanor ...

- Alice wyglądasz dziś zniewalająco, Harry ty również, ale niestety księżniczka jest tu Ali, życzę wam dużo szczęścia i miłości...

Liam...

- Nie chce sie zbytnio powtarzać, ale padło juz wiele wspaniałych słów, ale chce wam życzyć, żebyście nigdy nie zapomnieli dlaczego sie tak bardzo kochacie i dlaczego jesteście dzis w tym miejscu...

Danielle...

- Kochani, zawsze wspierałam was związek, mimo że było wiele w nich upadków, cieszę sie ze w końcu jesteście razem, szczęśliwi. Życzę wam wielkiej , silnej, niezniszczalnej miłości...

Zayn..

- Kurcze stary, pamiętam kiedy to ja brałem ślub i zastanawiałem sie jak to jest tu i składać życzenia i powiem , ze jest trochę ciężko, ponieważ wszystko co wam jest potrzebne do szczęścia juz macie… Dwójkę dzieci i wspaniała miłość, która siebie obdarzacie, wasza miłość przetrwała wiele juz krzywd, dlatego juz przetrwa wszystko..

Perrie...

- Kochani, życzę wam wszystkiego co najlepsze. Cieszę sie, ze doszło do tego ślubu, bo tym do pieczętowaliście swoją miłość...

Niall...

-Kurcze nie wiem co mam wam powiedzieć, ale bardzo sie cieszę ze jesteście razem i będziecie juz na zawsze. Stary dbaj o Ali, bo naprawdę jest o co. Życzę wam szczęścia jak z reszta wszyscy. Życzę wam jeszcze więcej dzieci, bo są naprawdę urocze, a wiem dobrze, ze Hazz chcesz ich więcej... No i zęby wasze nocki były dalej tak gorące, ale no wiecie trochę cichsze, kocham was i zawsze was będę wspierał..- podczas jego przemowy wszyscy śmiali.

Niall zawsze ma dobra gadkę. Przemówiło jeszcze mnóstwo wspaniałych osób, którzy życzymy nam wiele wspaniałych rzeczy. Po tym przyszedł czas na obiad.
- Strasznie kocham cie tato.
- Ja ciebie też córciu, pamiętaj o tym. Zawsze możesz na mnie liczyć.-musnął moje czoło. Kiedy skończyliśmy tańczyć ruszyli wszyscy na parkiet, a ja poszłam sie przebrać w inna sukienkę, trochę lżejsza. Parkiet opanowała moja córcia z Lux, oraz chłopaki.. Potem przyszedł czas na tort, poszliśmy z Harry'm go pokroić.
- Wyglądasz dziś bajecznie, a twoja suknia ślubna była cudowna.
-Dziękuję, ty tez wyglądasz niesamowicie- uśmiechnęłam sie, a Harry, wziął moja twarz w dłonie i pocałował mnie namiętnie, a ja odwzajemniłam ten pocałunek. Po chwili na parkiet weszli przyjaciele i wesele znów nabrało tempa...

Kiedy zjadłam, wokalista zespołu oznajmił ze jest czas na taniec ojca z córka, więc wstałam i moj tata tez i razem ruszyliśmy na parkiet. Zaczęliśmy sie poruszać wolno do rytmu spokojnej muzyki. Kiedy tańczyłam z tata wzruszyłam sie, zawsze kiedy patrzyłam jak inni ojcowie tańczyli ze swoimi córkami, mówiłam sobie, ze kiedyś tez zatańczę, no i właśnie nadszedł ten dzien..
Muzyka grała, a ludzie nie schodzili z parkietu, wiadomo nie wszyscy, ale większość. Kiedy siedziałam przy stole i karmiąc mała tortem rozmawiałam z dziewczynami. Wokalista powiedział, ze nadszedł w końcu czas na taniec młodej pary. Harry podszedł do mnie, złapał mnie za dłoń i poprowadził mnie na parkiet. Objął mnie i przytuleni do siebie zaczęliśmy wolno poruszać sie do rytmu muzyki.
O godzinie 24:00 Harry podszedł do mnie z małą na rękach i złapał mnie za rękę.
- Chodź mam dla ciebie niespodziankę..- wstałam więc i poszłam na za nim, a za nami cała rodzina. Poszliśmy na tył pałacyku, gdzie był mały port dla jachtów. Chłopak podprowadził mnie do jednego z największych jachtów i powiedział, że jedziemy w podróż poślubna teraz. Byłam zdezorientowana, nie byłam na to przygotowana.
- Naprawdę ? - spojrzałam sie na niego.
- Tak, pożegnaj sie ze wszystkimi. Oprócz z dziećmi, bo ona jadą z nami.
Uśmiechnęłam sie i mocno go przytuliłam. Pożegnałam sie z gośćmi i weszłam na jacht, który był niesamowitych rozmiarów i zaraz kapitan oznajmił, że odpływamy. Więc machając gościom, którzy jeszcze zostali i świętowali na weselu. A my odpłynęliśmy w najpiękniejszy rejs i wymarzona podróż mojego życia ...
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Został jeszcze epilog! Mam nadzieję, że się podoba... Komentujcie i do następnego!!!