~*~ Dwa miesiące później ~*~
No i nadszedł ten bardzo ważny dzień w moim życiu. Wychodzę za mąż za
Harry'ego. Nie mogę się doczekać, kiedy go zobaczę przy ołtarzu, czekającego na
mnie...
Wczoraj wieczorem był mój wieczór panieński,który
przygotowała Sophie i Lou.
A teraz jestem w pałacyku, w którym ogrodzie ma odbyć sie mój ślub. Leżę teraz
w moim pokoju małżeńskim, przy moim przyszłym mężu i przyglądam się mu. Bawię
sie jego loczkami. Uśmiecham sie promiennie. Zaraz moja dłoń zjeżdża na jego
umięśnioną klatkę piersiową i dotykam opuszkami palca jego tatuaży. Nie mogę
sie mu oprzeć, tak bardzo go kocham. Składam pocałunek na jego malinowych
ustach i przytulam sie do niego. Zaraz na moim biodrze czuje jego duża dłoń,
uśmiecham sie uroczo, a on mnie bardzo mocno do siebie przytula. Zaczyna
składać pocałunki na moich ustach, które zaraz przerodziły sie w bardzo
namiętne pocałunki. Uśmiechnęłam sie delikatnie i spojrzałam na niego.
Pogładziłam dłonią jego policzek, a on odwzajemnił uśmiech.
- Dzień dobry moja przyszła żono.- powiedział.
-Hej mój przyszły mężu.
- Jak twój wczorajszy wieczór? Fajnie było? - spojrzałam sie w jego zielone
oczy i zaśmiałam sie delikatnie, po czym położyłam głowę na jego klatce
piersiowej, a jego dłoń powędrowała na moja kość ogonową.
- Było super i gorąco. A twój wieczór? Mam tylko nadzieje, że żadna dziewczyna
nie spodobała ci się...- loczek zaśmiał sie głośno.
- Kochanie, to ty jesteś najseksowniejszą kobietą jaką spotkałem, ale nie
powiem że tamte nie były złe...
- Co ? - podniosłam głowę i spojrzałam sie na niego. Usiadłam mu na biodrach,
wzięłam poduszkę i go uderzyłam. - Jak możesz tak mówić? - Hazz zaczął sie
śmiać, złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak ze leżałam pod nim.
- Żartowałem.. - zaczął mnie całować czule, a ja odwzajemniłam pocałunek. Nagle
usłyszeliśmy pukanie do drzwi, a może raczej walenie. Zaczęliśmy sie cicho
śmiać i dalej się całowaliśmy, nie chcieliśmy im otwierać, bo to sie wiąże z
szykowaniem sie już. Ale niespodziewanie drzwi sie otworzyły i wpadły dziewczyny
i chłopaki.
- No ładnie, tak wy się tu całujecie, że nawet naszego pukania nie słyszycie. -
oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sie na nich.
- Chłopaki weźcie go juz, musimy was wyszykować - oznajmiła Eleanor.
Nagle czwórka chłopaków podeszła do naszego łóżka i
wyciągnęła z niego Hazzę, który próbował sie im wyrwać, jednak mu sie nie
udało. Zabrali jego i jego garnitur oraz inne rzeczy i poszli do pokoju Zayn'a.
A ja zostałam z dziewczynami.
- No to idź wziąć kąpiel i sie rozluźnij, bo za 3,5 godziny czeka cię ślub
marzeń.. - oznajmiły mi dziewczyny i zaciągnęły mnie do łazienki, gdzie wzięłam
długa kąpiel i przyszykowałam sie do dalszego przygotowania. Poszłam do
dziewczyn, które szykowały mnie na bóstwo.
Dziewczyny umalowały
mnie, uczesały i wyszykowały mnie na bóstwo, a ja w tym czasie sms' owałam z
moim Harry'm, który bardzo chciał mnie zobaczyć w sukni ślubnej.
Nie mogłam sie doczekać, kiedy mnie zobaczy, kiedy ja jego zobaczę, wiem że
nie będzie ubrany tak standardowo na ślub, ale liczę na to że Lou zrobi go na
przystojniaka no.1. Będzie niesamowicie zapewne wyglądał, Lou ma niesamowity
gust i zapewne dobierze mu coś, w czym będzie wyglądał cudownie. Po tych trzech
godzinach byłam gotowa. Byłam gotowa zejść na dół i powiedzieć "TAK".
Dziewczyny zeszły na dół i powiedziały, że zaraz mam zejść, przyglądałam się
swojemu odbiciu i nie wierzyłam, ze wszystko tak sie skończyło. Jestem
szczęśliwą mama, a zaraz zostanę i szczęśliwa mężatkom. Spojrzałam przez okno i
ujrzałam Harry'ego, który szedł juz do ołtarza. Wyglądał rewelacyjnie.
Chyba sie denerwował jak szedł, bo był skupiony. Ludzie
juz siedzieli na swoich miejscach, a on szedł, zdjął po drodze okulary i
kapelusz, zostawił go na jakimś stoliku. Po czym poszedł pod ołtarz, który był
przepiękny . Odwróciłam sie od okna , spojrzałam w lustro,
wzięłam głęboki oddech i powiedziałam do siebie.
- Dam radę.. - nagle drzwi sie otworzyły i zobaczyłam w nich mojego tatę, który
jak mnie zobaczył był strasznie poruszony. Wszedł do pokoju i podszedł do mnie.
-Wiesz zawsze myślałem, ze to Shane zostanie pierwszy tata, pierwszy sie ożeni,
ale jednak sie myliłem. - uśmiechnął sie delikatnie.- Nie mogę uwierzyć, że jesteś
juz taka duża, że masz juz dwójkę dzieci i dzięki tobie jestem najszczęśliwszym
dziadkiem na świecie. Mam niesamowita córkę i syna . Chce ci powiedzieć, że jesteś
cudowna i że jestem z ciebie bardzo dumny. - pocałował mnie w czoło. - Więc
teraz chodź juz na dół… Wszyscy juz czekają na ciebie, Harry głównie - uśmiechnęłam
sie - Dzieci twoje też... A ja będę czekał na ciebie na dole niedaleko ołtarzu,
aby cię tam doprowadzić... I oddać w ręce Harry'ego. - znów mnie pocałował - Zejdź
jak będziesz gotowa, będę czekać...- no i tata wyszedł. Po około 5 minutach byłam
juz gotowa , więc pomału zeszłam na dół. Idąc powoli juz w stronę ołtarza wszyscy sie odwrócili i spojrzeli na mnie. Podeszłam do
taty i wtedy zaczął grać Marsz Mendelsona .
- Proszę nie pozwól mi upaść..
- Nigdy na to nie pozwolę skarbie - odpowiedział mi i doprowadził mnie pod sam
ołtarz, po czym oddał mnie w ręce Harry'ego. Pomógł mi on podejść do końca
trzymając mnie za rękę i uśmiechnął sie promiennie. Nagle pastor przemówił.
Zebraliśmy sie tu, aby połączyć tych dwoje ludzi, którzy mimo wielu przeszkód, które
spotkały sie na ich drodze, znaleźli sie właśnie w tym pięknym miejscu....
-Pan Młody niech powtarza po mnie- mówi pastor.
Ja Harry Edward Styles biorę Ciebie Alice Foutley za żonę i ślubie ci miłość, wierność
i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci...- kiedy Harry
to mówił , patrzył mi sie głęboko w oczy, a z moich spływały łzy po policzkach,
byłam strasznie szczęśliwa, że na zawsze już będziemy razem, będziemy
szczęśliwi..
Ja Alice Foutley biorę Ciebie Harry Edwardzie Styles'ie za męża i ślubie ci
miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cie nie opuszczę aż do śmierci..
Weźcie obrączki, Pan Młody zacznie..
Alice Foutley przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności...-nakłada mi obrączkę na palec, ale musi mi przytrzymać
dłoń, ponieważ strasznie sie trzęsie, kiedy w końcu mi ja nakłada mówi niesłyszalnie-
Kochanie ,spokojnie..- uśmiechnęłam sie delikatnie.
Harry Edwardzie Style'ie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i
wierności...- założyłam mu obrączkę i uśmiechnęłam sie do niego.
Pan Młody ...
Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście
oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z Alice Foutley i przyrzekam, że
uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście
oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z Harry'm Edwardem Styles'em i
przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i
trwałe.
A więc ogłaszam was mężem i żona. Możesz pocałować Pannę Młodą..
Harry uśmiechnął sie, zbliżył sie do mnie położył mi dłoń na policzku i
kciukiem wytarł mi łzy po czym zbliżył swoje usta do moich i czule mnie
pocałował. Był to niesamowity pocałunek, bardzo delikatny i czuły. Kiedy sie od
siebie oderwaliśmy wszyscy wstali i zaczęli nam klaskać. Uśmiechnęłam sie i
trzymając sie dłoni Harry'ego zeszłam do naszej rodziny. Wszyscy zaczęli
składać nam życzenia, moja mama i Anna cały ślub pilnowała moje maleństwa, które
wyglądały bajecznie. Kiedy odebraliśmy życzenia, gratulacje oraz mnóstwo
kwiatów i ślubnych prezentów, zaprosiliśmy gości do namiotu gdzie miało sie
odbyć wesele.
Na scenę, gdzie miał wystąpić zespół, mniej znany, ale kiedy ich słuchałam
ciarki mi przechodziły, wiec wybrałam ich, aby to oni zagrali na naszym weseli.
Do mikrofonu, który tak stał podeszła najpierw moja mama...
-Och dzieci moje - wzruszyła sie- Chce tylko żebyście byli juz na zawsze
szczęśliwi i cieszyli sie sobą. Nie tracili czasu na kłótnie, bo życie jest za
krótkie... - uśmiechnęłam sie, cały czas trzymałam sie z Harry' m za rękę. Nasz
mały synek spał w wózeczku, a Darcy siedziała obok nas i uważnie słuchała.
Mój tata...
- Harry oddaje ci moja córkę, dbaj o nią i wspieraj ja i nigdy nie pozwól jej
upaść..
Mama Harry'ego…
- Strasznie sie cieszę, że w końcu do tego ślubu doszło. Bo wiem że jesteście
sobie przeznaczeni i Bóg by i tak was doprowadził do ołtarza..
Ojczym Harry'ego...
- No Harry dbaj o nią, dajcie o swój związek, bo takiej prawdziwej miłosci jak
wasza nie jest wiele na świecie...
Ojciec Harry'ego…
- Synu życzę wam wszystkiego co najlepsze, bądźcie razem bardzo szczęśliwi...
Moj Brat…
- No stary, powiem ci tyle ze masz o nią dbać, bo wiesz jeśli nie to sobie
inaczej pogadamy-zaczęliśmy sie śmiać- Żartowałem, ale wiesz nie pozwól jej
znów płakać..
Gemma...
- Tak bardzo sie cieszę, ze nadszedł te dzień, jest to niesamowite bo jesteście
tak młodzi, a zaznaliście juz takiej wspaniałej, szczerej i prawdziwej miłości,
kocham was i życzę wam szczęścia...
Sophie...
- Życzę wam szczęścia i mam nadzieje, ze wasze wspólne życie będzie
wspaniałe...
Louis...
- No stary dbaj o nią bo ona to naprawdę wielki skarb..
Eleanor ...
- Alice wyglądasz dziś zniewalająco, Harry ty również, ale niestety księżniczka
jest tu Ali, życzę wam dużo szczęścia i miłości...
Liam...
- Nie chce sie zbytnio powtarzać, ale padło juz wiele wspaniałych słów, ale
chce wam życzyć, żebyście nigdy nie zapomnieli dlaczego sie tak bardzo kochacie
i dlaczego jesteście dzis w tym miejscu...
Danielle...
- Kochani, zawsze wspierałam was związek, mimo że było wiele w nich upadków, cieszę
sie ze w końcu jesteście razem, szczęśliwi. Życzę wam wielkiej , silnej,
niezniszczalnej miłości...
Zayn..
- Kurcze stary, pamiętam kiedy to ja brałem ślub i zastanawiałem sie jak to
jest tu i składać życzenia i powiem , ze jest trochę ciężko, ponieważ wszystko
co wam jest potrzebne do szczęścia juz macie… Dwójkę dzieci i wspaniała miłość,
która siebie obdarzacie, wasza miłość przetrwała wiele juz krzywd, dlatego juz
przetrwa wszystko..
Perrie...
- Kochani, życzę wam wszystkiego co najlepsze. Cieszę sie, ze doszło do tego
ślubu, bo tym do pieczętowaliście swoją miłość...
Niall...
-Kurcze nie wiem co mam wam powiedzieć, ale bardzo sie cieszę ze jesteście
razem i będziecie juz na zawsze. Stary dbaj o Ali, bo naprawdę jest o co. Życzę
wam szczęścia jak z reszta wszyscy. Życzę wam jeszcze więcej dzieci, bo są naprawdę
urocze, a wiem dobrze, ze Hazz chcesz ich więcej... No i zęby wasze nocki były
dalej tak gorące, ale no wiecie trochę cichsze, kocham was i zawsze was będę
wspierał..- podczas jego przemowy wszyscy śmiali.
Niall zawsze ma dobra gadkę. Przemówiło jeszcze
mnóstwo wspaniałych osób, którzy życzymy nam wiele wspaniałych rzeczy. Po tym
przyszedł czas na obiad.
- Strasznie kocham cie tato.
- Ja ciebie też córciu, pamiętaj o tym. Zawsze możesz na mnie liczyć.-musnął
moje czoło. Kiedy skończyliśmy tańczyć ruszyli wszyscy na parkiet, a ja poszłam
sie przebrać w inna sukienkę, trochę lżejsza. Parkiet opanowała moja córcia z
Lux, oraz chłopaki.. Potem przyszedł czas na tort, poszliśmy z Harry'm go
pokroić.
- Wyglądasz dziś bajecznie, a twoja suknia ślubna była cudowna.
-Dziękuję, ty tez wyglądasz niesamowicie- uśmiechnęłam sie, a Harry, wziął moja
twarz w dłonie i pocałował mnie namiętnie, a ja odwzajemniłam ten pocałunek. Po
chwili na parkiet weszli przyjaciele i wesele znów nabrało tempa...
Kiedy zjadłam, wokalista zespołu oznajmił ze jest czas
na taniec ojca z córka, więc wstałam i moj tata tez i razem ruszyliśmy na
parkiet. Zaczęliśmy sie poruszać wolno do rytmu spokojnej muzyki. Kiedy tańczyłam
z tata wzruszyłam sie, zawsze kiedy patrzyłam jak inni ojcowie tańczyli ze
swoimi córkami, mówiłam sobie, ze kiedyś tez zatańczę, no i właśnie nadszedł
ten dzien..
Muzyka grała, a ludzie nie
schodzili z parkietu, wiadomo nie wszyscy, ale większość. Kiedy siedziałam przy
stole i karmiąc mała tortem rozmawiałam z dziewczynami. Wokalista powiedział,
ze nadszedł w końcu czas na taniec młodej pary. Harry podszedł do mnie, złapał
mnie za dłoń i poprowadził mnie na parkiet. Objął mnie i przytuleni do siebie
zaczęliśmy wolno poruszać sie do rytmu muzyki.
O godzinie 24:00 Harry podszedł do mnie z małą na rękach i złapał mnie za rękę.
- Chodź mam dla ciebie niespodziankę..- wstałam więc i poszłam na za nim, a za
nami cała rodzina. Poszliśmy na tył pałacyku, gdzie był mały port dla jachtów.
Chłopak podprowadził mnie do jednego z największych jachtów i powiedział, że
jedziemy w podróż poślubna teraz. Byłam zdezorientowana, nie byłam na to
przygotowana.
- Naprawdę ? - spojrzałam sie na niego.
- Tak, pożegnaj sie ze wszystkimi. Oprócz z dziećmi, bo ona jadą z nami.
Uśmiechnęłam sie i mocno go przytuliłam. Pożegnałam
sie z gośćmi i weszłam na jacht, który był niesamowitych rozmiarów i zaraz
kapitan oznajmił, że odpływamy. Więc machając gościom, którzy jeszcze zostali i
świętowali na weselu. A my odpłynęliśmy w najpiękniejszy rejs i wymarzona
podróż mojego życia ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Został jeszcze epilog! Mam nadzieję, że się podoba... Komentujcie i do następnego!!!