poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 6

~2 dni później ~
Obudziło mnie słońce, które zaglądało przez żaluzje. Rozciągnęłam się , wstałam z łóżka i odsłoniłam okno . Otworzyłam  i wyjrzałam przez nie. Cieszyłam się tak pięknym dniem , ale może dla tego, że ostatnie były wyjątkowe. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, ubrać się i się przejść po mieście. Dziś właśnie miała się pokazać moja pierwsza okładka. Moja pierwsza sesja zdjęciowa do Vogue. Strasznie się z tego powodu cieszyłam. Wybiegłam z domu i pobiegłam do pierwszego kiosku, który napotkałam. Na głównym stoisku z gazetami z przodu stała właśnie ta , którą szukałam. 
Gdy ją zobaczyłam zaczęłam się drzeć ze szczęścia. Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę, ale gdyby byli na moim miejscu pewnie by tak samo zareagowali. Była niesamowita. Nie wiedziałam , że aż tak dobrze wyszłam. Kupiłam ją i postanowiłam to jakoś uczcić. Więc zamówiłam taxi i pojechałam na miasto. W czasie  drogi zadzwonił telefon był to Jack. 
- Cześć - powitałam go radośnie 
- Witam, panią piękną z okładki, gratulacje - mówił radosnym głosem 
- Oj tam , ale dziękuję 
- Jestem z ciebie bardzo dumny. Mam dla ciebie małą niespodziankę. 
- Jaką ?-byłam ciekawa
- Właśnie dostałaś pierwszą wypłatę , przesłałem ci na kartę kredytową.
- Na serio ? Już ? Aaaaaa! - strasznie się cieszyłam 
- Dobrze, dobrze spokojnie. Dziś masz dzień wolny i możesz zaszaleć.
- Dzięki
- Nie ma za co , zresztą to jest twoja zasługa. Muszę już kończyć pogadamy później, pa
-Pa - pożegnałam się. Dojechałam już do centrum. Zapłaciłam za taxi i postanowiłam pójść, sprawdzić ile mi doszło na konto. Gdy zobaczyłam tą sumę, normalnie oniemiałam. Jeszcze nigdy w życiu nie miałam tylu pieniędzy tylko dla siebie. Zaczęłam się rozglądać , gdy nagle przypomniały mi się słowa Jack'a " możesz zaszaleć " . Więc na nic nie czekałam i poszłam na zakupy. Weszłam do sklepu Chanel, Louis Vuitton no i do innych sklepów. Zrobiłam sobie małe zakupy.Spojrzałam na zegarek była już 16:00, gdy nagle dopadli mnie paparazzi.. Wiedziałam, że niedługo się to zacznie, ale że aż tak szybko. Nie spodziewałam się tego.  Zaczęli mi zadawać pytania na temat moich przyszłych planów i Harry'go . Nie opowiadałam na pytania i szłam przed siebie. Nagle znalazłam postój taksówek i wsiadłam do pierwszej lepszej. Chciałam jak najszybciej uciec stamtąd. Wróciłam do domu , odniosłam zakupy do mojej mini garderoby. Strasznie ciszyłam się z okładki , więc postanowiłam ją obramować w ramkę, którą kupiłam na zakupach. Powiesiłam sobie ją naprzeciwko łóżka. Poszłam do salonu ,usiadłam na kanapę , włączyłam telewizor i zadzwoniłam do Shane. Pytałam się go czy widział już gazetę i czy mu się podoba. Był ze mnie dumny, podobno nawet chwalił się kolegom i koleżankom z wybiegu. Naszą rozmowę przerwał mi nowy news w tv. Mówiono tam o mnie ,o mojej gazecie i oczywiście o Harry'm.  Zawszę robią sensacje z byle czego. My się tylko przyjaźnimy i nic więcej. Chociaż ostatnio coś się między nami zmieniło. Zbliżyliśmy się bardziej do siebie, 
ale to nic nie znaczy. Cieszyłam się , ze było już o mnie głośno, chociaż to miało swoje minusy. Nie będę miała już normalnego życia. Wyłączyłam tv
i w ciszy relaksowałam się. Chciałam wszytko przemyśleć, co się dzieje teraz i co będzie działo się w przyszłości. Po chwili usłyszałam znany mi odgłos auta i pukanie do drzwi. Wstałam i odtworzyłam. Przed drzwiami ujrzałam Hazze.
- Hej, co ty tu robisz ? - spojrzałam na niego
- Cześć, ładne mi tu powitanie - zaśmiał się - Mogę wejść ?
- No jasne, wchodź - otworzyłam szerzej drzwi. Chłopak wszedł na przedpokój .
- Gratuluje premiery twojej sesji, zdjęcia są świetne - uśmiechnął się 
- Dziękuję - zarumieniłam się 
- Zabieram cię na kolację, musimy to uczcić 
- Okey - wzięłam kurtkę ,założyłam buty i wyszłam. Pojechaliśmy do mało znanej restauracji, gdzieś poza centrum miasta. Chcieliśmy trochę spokoju. Bez żadnych paparazzi. Zamówiliśmy jedzenie, zjedliśmy i zaczęliśmy się pomału zbierać. Robiło się już późno. Tym razem nie kłóciliśmy się o zapłatę za kolacje. Wiedziałam , że on i tak postawi na swoim i zapłaci . Wsiedliśmy do samochodu .
- To co teraz robimy ? - spytałam 
- No nie wiem , może pojedziemy do mnie ? - powiedział
- Ale co na to chłopaki ? 
- Ich nie ma wyszli dziś do klubu, więc spokojnie. A z resztą nie mieli by nic przeciwko, że przyszłaś. Polubili cię - uśmiechnął się 
- No dobra to jedźmy - Gdy jechaliśmy do mieszkania chłopców cały czas zerkałam na Loczka. Nie patrzyłam już na niego jak na przyjaciela, zaczął mnie trochę pociągać. Nie wiem, ale to nie jest to co na początku. Nagle chłopak spojrzał na mnie.
- Czemu mi się tak przyglądasz ?- odwróciłam szybko wzrok 
- Ja ? Nie , wydawało ci się - spojrzałam przez okno
- Widziałem - zaśmiał się pod nosem 
- Oj no dobra- zarumieniłam się 
- Wiesz ładnie wyglądasz jak się rumienisz 
- Dobra, dobra . Ty lepiej patrz na drogę, a nie na mnie - po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Chłopak otworzył drzwi po czym weszliśmy do domu. 
- Zmieniło się tu, jest czyściej -zaśmiałam się. Rzuciłam swoją kurtkę na kanapę, a chłopak zdjął marynarkę i zrobił z nią to samo, co ja ze swoją kurtką. 
-Taaa, trzeba było zrobić tu porządek - poszłam z chłopakiem do kuchni. Oparłam się o ladę i przyglądałam się mu, otwierał czerwone wino. 
- Proszę - podał mi kieliszek, wiedział co lubię . Wzięłam łyk 
- Dobrę ? - spytał 
- Już dawno, nie piłam tak dobrego wina, dzięki - chłopak się ucieszył . Zaraz potem był jeszcze jeden kieliszek, nie wiem czy to alkohol , ale nagle poczułam coś do Harry'ego i on chyba też. Podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Nasze twarze były coraz bliżej, odłożyłam kieliszek i pocałowałam go. On to odwzajemniał. Bałam się, że się wkurzy za to , ale się myliłam. Z niewinnych pocałunków przeszły na bardziej namiętne. Odepchnęłam na chwilę go .
- Coś się stało ? - spojrzał na mnie przerażony , ja tylko wzięłam łyk wina i wróciłam do poprzedniej czynności. Całując się szliśmy do jego pokoju. Nie patrzeliśmy na to co się dzieje wokół nas, w tym momencie liczyła się tylko ta chwila. Pragnęłam go , a on mnie . Dawno nie czułam czegoś takiego . Chłopak otworzył drzwi nogą, weszliśmy. Nasze usta w ogóle się nie odrywały od siebie. Gdy znaleźliśmy się przy łóżku, popchnęłam go,a ten upadł na nie. Leżąc przyglądał mi się. Chciałam więcej , więc usiadłam na nim okrakiem , dalej go całowałam . Harry zdjął mi koszulkę , nie chciałam być w tyle , więc zrobiłam to samo i zdjęłam jego. Oderwaliśmy się od siebie.
- Nie wiedziałem , że mam tak seksowną koleżankę - uśmiechnął się cwaniarsko.
- A ja nie wiedziałam, że mam tak seksownego kolegę - zaśmialiśmy się oboje. Nie wiem jak się to stało, ale to on był u góry . Całował mnie po szyj , obojczykach,schodząc coraz niżej , aż do mojego pępka . Zdjął mi moje spodnie, a potem swoje . Wtem dostałam cykora, bałam się . W końcu robiłam to pierwszy raz, lecz górowały tu emocje. Praktycznie nie zwracałam na to uwagi. Całowaliśmy się cały czas namiętnie. Nieoczekiwanie do pokoju wszedł Louis. Miało ich nie być . Natychmiast zakryłam się kołdrą.
- Louis, co ty tu robisz ?! - wstał chłopak 
- Oj przepraszam, nie chciałem wam przeszkadzać. - powiedział Lou 
- Ale mogłeś zapukać, nie ? - spojrzał na niego Loczek 
- Chciałem ci tylko powiedzieć , że już wróciliśmy - Harry spojrzał na niego z wrogą miną 
- Dobra, dobra już idę - powiedział  Louis i wyszedł. Nagle usłyszeliśmy jak Louis zbiega po schodach i krzyczy : Miałem, racje ! Mówiłem wam, że będą ze sobą ! Zaczeliśmy sie z Hazzą śmiać.
- Boże, przepraszam cie za nich. Mówili mi , że będą późno- posmutniał
- Daj spokój, nic się nie stało - pocałowałam go czule. Zaczęłam się pomału ubierać.
- A ty dokąd ?- spytał 
- Pojadę już - założyłam koszulkę, chciałam już zakładać spodnie, ale on złapał mnie w tali i pociągnął do siebie na łóżko. 
- Nigdzie się nie wybierasz, zostajesz ze mną - zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się wyrywać.- Nie przestane do puki nie powiesz, że zostajesz -śmiałam się i on z resztą też.
- No, dobra zostaję. Tylko przestań błagam - chłopak momentalnie przestał mnie gilgotać. Byłam strasznie zmęczona , więc odwróciłam się do niego, a on do mnie. Leżeliśmy twarzą do siebie. 
- Jesteś śliczna - powiedział, pocałowałam go ponownie i się do niego przytuliłam. On zrobił to samo. Czułam się przy nim bezpiecznie. Pierwszy raz czułam coś takiego w obecności jakiegokolwiek chłopaka. Chwilę potem usnęłam. 
 Nad ranem obudził mnie dźwięk pstrykanego zdjęcia. Przestraszyłam się , chyba jestem już przewrażliwiona. Podniosłam głowę i zobaczyłam tam Loczka ,jak robi mi zdjęcia telefonem . Natychmiast położyłam ją z powrotem na poduszce .
- Harry , przestań - powiedziałam zaspanym głosem
- Przecież nic nie robię - wzruszył ramionami
- Wiem , że zrobiłeś mi zdjęcie
- Chyba jedno mogłem zrobić tak ładnej dziewczynie, co nie ? - spytał, podchodząc coraz bliżej mnie
- Ale jak śpię ? - odwróciłam twarz w jego stronę i spojrzałam mu w oczy
- Wyglądasz wtedy tak słodko - pocałował mnie czule w usta - Idę zrobię nam śniadanie. Zejdź zaraz okey ? - pocałował mnie w czoło i wyszedł . Nie chciało mi się zbytnio wstawać. Rozmyślałam nad tym co się wczoraj stało, nad tym co się miało wydarzyć i nad nami . To było dość skomplikowane. Nie byłam jeszcze nigdy w takiej sytuacji. Dobra mniejsza o to , pewnie później się to jakoś rozwiąże. Zeszłam na dół, był tylko tam Harry i robił śniadanie. Podeszłam do niego, przytuliłam go od tyłu i pocałowałam go w plecy.
- Co robisz ? - ciekawa
- Śniadanie dla modelki - uśmiechnął się i podał mi kubek świeżo zaparzonej kawy. Wzięłam kubek od nie go i usiadłam przy stole. Po chwili na dół zeszli chłopcy.
- O widzę, że nasz Hazuś zabawia się w kucharza - powiedział Zayn, a ja się zaśmiałam
- Zamknij się Zayn - odpowiedział mu Harry również się śmiejąc. Postawił talerz z tostami na stole po czym na nasze talerze nałożył jajecznicę. Naill to pierwszy się rzucił na to.
- Tak ,poznaj o to naszego żarłoka. Cały czas jest głodny - zaśmiali się wszyscy, a Naill z pełną buzią spojrzał na nas. Zjadłam śniadanie i poszłam na górę.

~Oczami Harry'ego~
Zobaczyłem jak wstaje i idzie do góry. Gdy widzę jak idzie po tych schodach, jej zgrabne ciało się porusza, zaczynam nerwowo połykać ślinę. Nie wiem co się dzieje , ale już dawno nie nie czułem czegoś takiego przy dziewczynie. Miałem ich wiele , ale przy żadnej się tak nie czułem. Normalnie,gdy na nią patrzę i widzę jak się uśmiecha, mam motyle w brzuchu. Z rozmyśleń wyrwał mnie Zayn , który oglądał się za Alice . Dobrze , że nie spadł z krzesła. Kopnąłem go , a ten od razu się obrócił.
- No co ?!-spojrzał na mnie
- Nie pozwalam ci się tak na nią patrzeć - powiedziałem
- Oj no dobra stary wyluzuj. -zaśmiał się pod nosem.
- Zayn nie męcz go już tak. Chłopak się po prostu zakochał - powiedział Liam
- Mój Hazuś się zakochał - dodał Louis . Zacząłem się śmiać i poszedłem na górę sprawdzić co robi Alice.

~Oczami Alice~
 Weszłam na górę, pościeliłam łóżko i zaczęłam się ubierać, gdy nagle przyszedł Harry.
- Co robisz ? -spytał
-Ubieram się, pójdę już do domu - powiedziałam zapinając spodnie
- Odwiozę cię - uśmiechnął się Loczek, po czym zbliżył się de mnie i zaczął mnie całować. Tak to zrobił , że przewróciliśmy się na łóżko.
- Harry, jedziemy ? - spojrzałam na niego przerywając pocałunek
- Czy ty na serio musiałaś zniszczyć tą romantyczną atmosferę ? - spojrzał mi w oczy ,a ja zaczęłam się śmiać. Zamknął mi usta kolejnym pocałunkiem. - Dobra , chodź już - zaczął zakładać spodnie , a potem koszulkę. Zeszliśmy na dół , ubrałam kurtkę, pożegnałam się z chłopakami i wyszłam. Hazza zrobił to samo, zarz po tym wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Cała drogę zastanawiałam się nad tym co jest między nami, nie chciałam być nachalna, więc poczekam z tym. Jak dojechaliśmy pod mój dom, cieszyłam się, że nie ma tu żadnych paparazzi. Jeszcze się chyba nie dowiedzieli gdzie mieszkam , to dobrze.
- Dziękuję ci za wczorajszy dzień - uśmiechnęłam się i chciałam wyjść , ale poczułam jego rękę na nadgarstku.
- A pożegnać się ? - spojrzał na mnie , a ja się delikatnie zaśmiałam . Harry złapał mnie dłońmi za twarz i pocałował mnie czule, a ja to odwzajemniłam.
- Zadzwonię - uśmiechnął się i puścił poją twarz.
- Pa - wysiadłam z auta i poszłam pod drzwi . Odwróciłam się jeszcze na chwile i pomachałam mu na pożegnanie. Weszłam do mieszkania, a tam w przedpokoju stały mi dobrze znane walizki. Poszłam sie rozejrzeć, doszłam do salonu i zobaczyłam tam ...


sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 5

 Gdy dojechaliśmy na miejsce, zobaczyłam ogromną willę. Wokół niego też były podobne domy, widać , że to jaka droższa ulica. Każda z posesji była doskonała, równo przycięte trawniki, krzaczki, drogie auta na podjazdach. Przypominało to trochę bajkę, wszytko było idealne. Do czasu... Kiedy chłopak otworzył drzwi 
pokazał mi się harmider, bałagan. Widać ,że tu mieszkają chłopcy. Harry zaczął szybko sprzątać z podłogi 
i kanapy. Było tam wszystko, dosłownie. 
- Nie musisz tego robić - zaśmiałam się delikatnie , stojąc przed nim 
- Gdybym wiedział, że po moim przylocie tak tu wygląda to bym cię nie zaprosił , przepraszam - dalej sprzątał bałagan. Podeszłam do niego i złapałam go za nadgarstek.
- Ale mówię serio, nie musisz sprzątać i tak długo tu nie zostanę. - spojrzałam na niego. Chłopak wzruszył ramionami. Zaczęłam znów dzwonić do Jack'a , ale on nadal nie odbierał. Wkurzyłam się, jak tak można . Gdyby nie Harry to bym siedziała na tym lotnisku ,nie wiadomo ile czasu. Loczek poszedł do kuchni, więc ja poszłam za nim. Walizki zostawiłam w przedpokoju. Usiadłam na krześle i obserwowałam go. 
- Chcesz coś do picia ? - spytał 
- Może herbaty . - opowiedziałam. Siedzieliśmy tak i gadaliśmy, gdy nagle do domu ktoś wszedł i to nie była  jedna osoba. 
- Chyba chłopcy przyszli- wstał i poszedł zobaczyć. Tak jak myślał tak było , przywitał się z nimi i zaczął szeptem mówić im w jakim stanie jest dom. Lecz ci się nie przejmowali, ale gdy Harry powiedział, że jestem któryś z nich przeklną pod nosem. Zaśmiałam się słysząc tą rozmowę. Usłyszałam jak ktoś mnie woła , więc się odwróciłam i dostrzegłam tam piątkę chłopaków (licząc z Harrym). Natychmiast wstałam i podeszłam do nich. 
- Hej, jestem Louis , ale możesz mówić Lou - podał rękę mi chłopak w bluzce w paski z szelkami
- A ja Zayn - nie zdążyłam nic powiedzieć , a każdy po kolei zaczął mi się przedstawiać. 
- A ja Niall
- Liam - uśmiechnęli się do mnie 
- Cześć , a jestem Alice , miło mi was poznać - odwzajemniłam uśmiech.  Raptem zadzwonił mój telefon , był to Jack. Myślałam , że go normalnie zabije. Odeszłam od chłopców, bo nie chciałam im zbytnio zawracaj  głowy , pewnie są zmęczeni. 
- Jack ? Czemu ty nie odbierałeś ?! - krzyknęłam do telefonu.
- Alice, ja cię najmocniej przepraszam , ale miałem konferencje prasową , nie mogłem rozmawiać. A gdzie ty tak w ogóle jesteś ? - spytał ciekawy 
- No dobra ,ważne że w końcu zadzwoniłeś. Jestem u kolegi. Podasz mi w końcu adres ? Bo ja chce już być na miejscu , zmęczona jestem. - powiedziałam zamulonym głosem..
- Okey, wyślę ci go sms , to pa jutro zadzwonię - rozłączyła się , a ja wróciłam do chłopców.
- I co ? To Jack ? - spytał Harry
- Tak to on , zaraz mi wyśle adres mojego mieszkania i mogę jechać . - uśmiechnęłam się do nich.
- Ale jeśli chcesz to możesz zostać . - dodał Niall
- Nie . Pojadę do siebie , ale dzięki - w tym momencie dostałam sms - Ej, zamówicie mi taxi ? - jeszcze nie znam żadnego numeru, w końcu po raz pierwszy jestem w Londynie .
-  Odwiozę cię - wstał Loczek
- Daj spokój, pewnie zmęczony jesteś. Zamów mi po prostu taxi - uśmiechnęłam się do niego
- Ale ja chcę. Z resztą się dowiem gdzie mieszkasz - uśmiechną się cwaniarsko Hazza.
- Oj no dobra, niech będzie - pożegnałam się z chłopakami i wzięłam dwie walizki , a chłopak resztę. Zapakował je do swojego Range rover i wsiedliśmy  do niego. Podałam adres po czym ruszyliśmy .
- Będziemy się spotykać ?- spytał
- Pewnie tak , a daleko będę mieszkać od waszego domu ? - ciekawa
- Nie tak daleko , ale na pewno na pieszo nie będzie łatwo dojść. - po 20 minutach bez żadnych korków dojechaliśmy. Nawet nie zauważyłam, a był już ranek dokładnie 6 :00 rano. Okolica była nawet ładna. 
Normalne szeregowce,  chodź obawiałam się co zobaczę w środku . Nie były to jakieś nowe domki, mogły być już nawet przed wojną . Ale na pewno będę miała normalnych sąsiadów, bo w New York mieszkali w okolicy sami bogaci ludzie i wiecznie się chwalili i myśleli tylko o jednym "kasie" . Kluczyki od mieszkania podobną są u sąsiadki. Podeszłam do domku obok i zapukałam kołatką. Nagle drzwi się otworzyły i stała tam strasz kobieta mogła mieć około 70 lat.
- Dzień dobry, przepraszam , że tak wcześnie przychodzę, ale Jack kazał mi tu przyjść po klucze od mieszkania. - pokazałam na drzwi obok
- Dzień dobry dziecko. Tak, tak Jack mi zostawił klucze, poczekaj zaraz ci je przyniosę. - kobieta zniknęła z mojego pola widzenia. Spojrzałam na Harry'ego i się uśmiechnęłam. Po chwili kobieta się pojawiła.
- Proszę - dała mi klucze - Widzę , że przyjechałaś z chłopakiem , przystojny -uśmiechnęła się staruszka do mnie i mrugnęła okiem. Zaczęłam się delikatnie śmiać.
- To nie mój chłopak , to mój przyjaciel - dodałam
- Tak z pewnością - uśmiechnęła się ponownie kobieta
- A tak w ogóle to jestem Alice, niedługo dojedzie do mnie moja przyjaciółka Sophi na pewno
pani ją polubi - spojrzałam na nią
-  Mam na imię Helen, ale możesz mówić babcia Helen. - podała mi rękę - Jeśli będzie potrzebować pomocy , wiesz gdzie mnie szukać - pożegnała się ze mną , a do Loczka pomachała, on to odwzajemnił.
Gdy weszłam do domu oniemiałam , był bardzo fajnie urządzony . Chłopak wziął walizki , postawił w przedpokoju . Było widać , że on też był zaskoczony. Postanowiłam go całego obejrzeć.
Przedpokój :















Kuchnia :










Pokój dzienny + jadalnia :










Łazienka :
Sypialnie :









Gdy zobaczyłam , fioletową sypialnie od razu rzuciłam się na łóżko i pomyślałam , że to będzie mój pokój. Cieszyłam się , że jestem już na miejscu. Harry usiadł na łóżku obok mnie pocałował w policzek
- Muszę już jechać , ale zadzwonię później, pa - wyszedł z mieszkania . Słyszałam tylko jak odjeżdża .
Postanowiłam pomału się rozpakować. Po 5 godzinach , wszytko leżało już na swoim miejscu. Byłam strasznie zmęczona, więc położyłam się spać. Obudził mnie telefon , zobaczyłam na wyświetlaczu Harry ;*.
- Halo ? - powiedziałam zaspanym głosem
-Alice , ojej przepraszam , że cię obudziłem. Śpij dalej , zadzwonię późn...-przerwałam mu
- Nic się nie stało i tak miałam już wstać. O co chodzi ? - ciekawa
- Chciałem ci pokazać trochę Londyn, bo nie byłaś jeszcze , a wiem , że noc jest w Londynie piękna. Ale wiesz co to innym razem , sorry, że cię obudziłem.
- Harry , proszę cie . Z miłą chęcią z tobą pójdę - odpowiedziałam
- Okey , to będę za 30 minut , pa do zobaczenia - rozłączył się. Szybko wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Ubrałam się i zrobiłam delikatny makijaż. Chwile później usłyszałam trąbienie klaksonu auta, więc wyszłam , zamknęłam mój nowy dom i wsiadłam do auta. Przywitałam się z nim pocałunkiem w policzek i ruszyliśmy. Zatrzymaliśmy się przy London Eye , chcieliśmy się przejechać , ale była strasznie długa kolejka , więc poszliśmy pod Big Bena , potem przeszliśmy po Tower Bridge, Pałac Buckingham, następnie poszliśmy do domu towarowego Harrords i na końcu mieliśmy iść do London Eye , ale ja zgłodniałam i się zatrzymaliśmy w Nado's . Usiedliśmy i zamówiliśmy jedzenie.
- Jak podoba ci się Londyn ? -ciekawy
 - Jest śliczny , jest w nim wiele miejsc do zwiedzenia, cieszę się , że tu przyjechałam . Dziękuję ci - przez stolik pocałowałam go w policzek.
 - Nie ma za co , cała przyjemność po mojej stronie.- w tym czasie przyszło zamówienie i zaczęliśmy jeść . Po skończeniu poprosiłam o rachunek.
- Jak zapłacę , okey ? - wyciągnęłam portfel, kiedy kelnerka przyniosła rachunek. - No chyba nie ? Ja płacę - chłopak wyciągnął pieniadze i już chciał zapłacić , lecz ja byłam szybsza - Możesz zabrać te pieniądze- powiedział trochę wkurzony
- Ja ciebie tu zaprosiłem,a nie ty mnie , więc weź te pieniądze. - położył mi moje pieniądze koło mnie , a kelnerce dał swoje.
- Proszę zostać , ja płacę - spojrzałam na kelnerkę, a ona na to
- To może państwo się zastanowicie i potem zapłacicie - powiedziała i odeszła.
- Harry nie kłócimy się, ja zapłacę i będzie okey - przysunęłam jego pieniadze pod jego nos
- Alice zabierz te pieniądze , ja płacę i koniec - położył obok rachunku swoje pieniądze i zaczął się ubierać.
- Dobra niech ci będzie - chłopak się ucieszył , że wygrał , ubraliśmy się i wyszliśmy . Przyszedł w końcu czas na London Eye. Nagle nie wiadomo skąd pojawiło się paparazzi i musieliśmy uciekać .Wsiedliśmy szybko do auta i odjechaliśmy .
- Jeszcze raz ci dziękuję za dzisiejszy wieczór. - uśmiechnęłam się 
- Polecam się na przyszłość - zaśmiał się . I tak w miłej atmosferze, dojechaliśmy do mojego domu. 
- To pa do zobaczenia, jak coś to dzwoń- przytuliliśmy się , a ja sprytnie do jego kieszeni wrzuciłam pieniądze za kolacje. Wysiadłam szybko z auta i pobiegłam do domu, zanim on się zorjętuje . Po chwili zadzwonił telefon to był Harry .- Tak , coś się stało ? - spytzałam radośnie. - Ty chyba wiesz co się stało, przesadziłaś w tym momencie. Wiesz o tym co nie ? - mówił przerażającym głosem - Oj Harry daj spokój, chciałam ci jakoś się odwdzęczyć , więc to ja chciałam zapłacić za kolacje. Nie obrażaj się na mnie , proszę - powiedziałam słodkim głosem . - Masz szczęście, że nie potrafię się na ciebie gniewać. Kończe pogadamy jutro, pa- rozłączył się , a ja sie przebrałam w piżame  i połozyłam się . Jeszcze przed snem zadzwoniłam do rodziców , powiedzieć , że jest super i że wysałałam im na e-mail zdjęcia mojego domu. No i zadzwoniłam do Shane.
- Hej, co tam u ciebie słychać braciszku ? - ciekwa . Stęskniłam się strasznie za nim , chciałabym , aby ze mną tu był .
- Hej , dobrze , a jak u ciebie ? Opowiadaj .- zaczęłam mu wszytko od początku opowiadać , jak nie mogłam się dodzwonić do Jack'a i jak spotkałam Harry'ego na lotnisku , o moim mieszkaniu, a na końcu o zwiedzaniu Londynu .
- To widzę , że ci się tam układa - dodał
- No chyba, troche mi smutno ,bo jestem sama w domu. - powiedziałam smutnym głosem.
- Domyślam się , a wiesz Lou domie dzwoniła i powiedziała, że jedzie do Londynu, bo musi znów zacząć pracować , a no i chce ciebie malować też. 
- Na serio ? To fajnie , będzie tu więcej osób, których znam. Ale przecież ona dopiero co urodziła Lux ? Nie za dużo ma na głowie ?
- Przecież Lux nie jest problemem. Raz się jeden chłopak zajmie , potem drugi , nie ?
- No w sumie masz rację .
- A kiedy Sophi przyjeżdża do ciebie ? 
- Za około dwa tygodnie, a ty kiedy do mnie przyedziesz ?
- Aha . Alice wiesz, że ja pracuje i nie mam zbytnio czasu , aby przylecieć do ciebie. Zaraz sama zobaczysz jakie to cieżkie, w końcu niedługo już zaczynasz. A jak będe miał czas to na pewno przyjadę.
- No wiem , wiem . 
- A kiedy dokładnie zaczynasz ?
- Jeszcze nie wiem Jack ma zadzwonić .
- Aha. Dobra ja kończe, bo muszę iść spać . Muszę sie wyspać 
- No dobra to dobranoc , pa - rozłączyłam sie i sama zasnęłam.
Ok 13 :15 sie obudziłam wzięłam laptopa do kuchni i włączyłam go robiąc sobie śniadanie.  Gdy grzanki i kawa się zrobiły usiadałm i zaczęłam przeglądać  co się dzieje. Nagle natrafiłam na pewien artykuł o treści: 
" Czy Harry Styles ma nową dziewczynę ? " Chciałam zobaczyć , kto to jest , ale gdy zobaczyłam te zdjęcia normalnie mnie zatkało . Zobaczyłam swoje zdjęcia , które wczoraj musieli nam zrobić. 
- O boże , nawet nie jestem jeszcze modelką , a już na portalach plotkarskich jestem. Ludu ..-Nagle zadzwonił telefon , był to Jack . Pewnie był wkurzony o te zdjęcia.
- Cześć, jeśli chodzi o te zdjęcia , to przepraszam. To był tylko przyjacielski wypad na miasto, chciałam trochę zwiedzić . - zaczęłam się tłumaczyć .
- Spokojnie , nie o to mi chodzi . Dziś masz pierwszą sesję zdjęciową . O 15: 30 masz być w studiu , wyślę ci adres , żeby nie było . 
- Aha , to dobrze , myślałam , że jesteś zły, a do jakiej gazety ?
- Do Vogue 
- Na serio ? - powiedziałam zaskoczona. To jest bardzo znany magazyn na całym świecie . 
- Nie spóźnij się, okey ?
- Na pewno tego nie zrobię - gdy skończyłam rozmowę , zaczęłam skakać jak jakaś opętana po całym domu . Niespodziewanie , ktoś zapukał do drzwi . Podbiegłam i szybko je otworzyłam . Przed drzwiami stała pani Helen , znaczy babcia Helen .
- Dzień dobry babciu - przywitałam ją uściskiem 
- Dzień dobry Alice, słyszałam wrzaski coś sie stało ?- zaczęłam się śmiać , bo myślałam , że aż tak głośno nie było.
- Aaa , przepraszam po prostu się strasznie cieszę . - uśmiechnęłam się 
- A co sie takiego stało ? - spytała starsza kobieta 
- Może babciu wejdziesz ? - otworzyłam drzwi szerzej , a kobieta weszła. - Napijesz się czegoś ? - ciekawa
- Nie dziękuję , nie będę ci zawracać głowy.
- Ale nie zawracasz , cieszę się , ze przyszłaś, bo mam się komu pochwalić .
- No dobrze to niech będzie herbata - poszłam zaparzyć herbatę  , a staruszka oglądała zdjęcia , które stały na półce. Jak zalałam je przyniosłam do salonu.
- No to opowiadaj - uśmiechnęła sie biorąc łyk herbaty,
- Właśnie , dziś mam pierwszą sesje zdjęciową do nie byle jakiej gazety . Do Vogue .
- To gratulacje , jestem z ciebie dumna.
- Chciałam ci podziękować babciu.
- Ale za co ? - spojrzała na mnie
- Dzięki tobie czuję się jakbym miała babcię , która dawno zmarła na raka. - na myśl o niej do oczu napłynęły mi łzy. Byłam strasznie z nią zżyta .
- Oj dziecko nie płacz- przytuliła mnie mocno - Wiesz, ze zawsze na mnie możesz liczyć .
- Przypominasz mi ją trochę z charakteru, wiesz ? - uśmiechnęłaś się - Mimo, ze zbyt długo się nie znamy , czuję się jakbym znała cię całe życie .
- Ooo to na prawdę miłe co mówisz , wiesz przypominasz mi trochę moją córkę , która zmarła gdy miała tyle lat co ty .
- Przykro mi , nie wiedziałam - opuściłam głowę w dół , zrobiło mi się jej trochę żal
- Ale wiesz co dzięki tobie czuję się jak bym znów ją miała - przytuliła mnie ponownie. Rozmawiałyśmy jeszcze o naszej przeszłości , chciałyśmy sie lepiej poznać.Po czym kobieta wróciła do swojego mieszkania .
Spojrzałam na zegarek , ale przegadałyśmy , była już 14 :30 . Musiałam zacząć się już szykować . Gdy to zrobiłam  zadzwoniłam po taxi i pojechałam na wskazany przez Jack'a adres. Wysiadłam i zobaczyłam jakiś budynek .  Weszłam do niego i od razu wszyscy mnie powitali. Powiedzieli , że zaraz pojedziemy w teren i zrobimy parę zdjęć do gazety. Po 20 minutach byliśmy już na jakimś pustkowiu. Była tam tylko droga , jakieś dzikie rośliny i jeden wielki biały dom z basenem. Przybiegły do mnie stylistki i zaczęły mnie szykować do sesji. Pierwszy raz , ktoś się tak mną zajmuje, coś niesamowitego. Czułam się jak księżniczka. Jedno zdjęcie zrobili mi chyba z 30 razy , a co każde nowe zdjęcie musiały mnie stylistki na nowo wyszykować. Do domu wróciłam dopiero około 21: 45 , byłam padnięta, ale zarazem podekscytowana. Ta praca to moje marzenie, które właśnie się spełnia.