środa, 29 października 2014

Rozdział 68

Nakarmiłam małego i położyłam go do łóżeczka, chwilę polulałam go i zaraz usnął.
- A ty kiedyś wstaniesz? Czy będziesz leżał tak cały czas? - spojrzałam na niego kiedy szłam do garderoby przebrać się w sportowe ubrania.
- Nooo wiesz ..
- Co wiem?-spojrzałam na niego zakładając koszulkę- Aha, rozumiem że leżysz cały dzień.
- No kotek, zróbmy sobie dziś dzień w łóżku .. Jeśli oczywiście chcesz, to w obydwu tego słowa znaczeniach.... - puścił do mnie oczko, a ja rzuciłam w niego poduszka.
- Nie! - zaśmiałam się - Dobra, zajmij się małym, jakby coś się działo to dzwoń.
- A gdzie ty idziesz ? - spytał.
- Na siłownię, umówiłam się z trenerka
- Ale po co? Dopiero co urodziłaś... Czy ty nie przesadzasz ? - spojrzał na mnie.
- Za dwa miesiące mamy ślub, muszę schudnąć, bo jeśli nie to przy ołtarzu zobaczysz wieloryba, a nie mnie..- chłopak przyglądał się mi po czym palcem puknął sobie palcem w czoło na znak, że jestem nienormalna.
- Jimmy ta twoja mama to jakaś wariatka - zaśmiałam się.
- Pa. - pożegnałam się i wyszłam . Wsiadłam w samochód i pojechałam na siłownię, gdzie czekała na mnie trenerka. Byłam na siebie zła ze tak bardzo spasłam się przy ciąży, pierwsza nie była aż tak zła, ale z Jimmy'm to po prostu masakra. Wyglądam jak jakaś foka, a może bardziej jak wieloryb. Trening był ciężki, oj bardzo ciężki. Porozmawiałam z trenerka i powiedziała, że muszę przejść na dietę i ograniczyć słodycze oraz pić dużo wody to wtedy będzie dobrze.
Więc wracając z 2 godzinnego treningu zajechałam do sklepu i zrobiłam zakupy, a potem pojechałam do domu. Kiedy przyszłam, rozłożyłam zakupy i poszłam pod prysznic Harry'ego nie było. Zastanawiałam się gdzie mógł pójść z małym. Zadzwoniłam do mojego narzeczonego.
- Hej skarbie - powiedział.
- Hej, gdzie jesteście ? - ciekawa spytałam.
- Poszliśmy sobie na spacerek.
- To wracajcie, Jimmy pewnie jest już głodny . - zaczęłam gotować obiad dla mnie i dla reszty mojej rodzinki.
- Dobrze kochanie, już się tak nie denerwuj. Jimmy ta nasza mamusia to strasznie nerwowa, ale powiedz my jesteśmy mężczyznami i damy sobie radę... -nagle zapadła chwila ciszy.
- Harry? Harry wszystko ok? - byłam już przerażona, że stało się coś strasznego.
- Kochanie on się zrobił cały czerwony i ma minę jakby..
- On robi kupę , Harry - zaśmiałam się delikatnie.
- Och ... Wiesz to my już wracamy.
- A co moi mężczyźni nie poradzą sobie?
- To sprawa wyjątkowa, bo nie wzięliśmy pieluch
- Harry ... Wracaj i to migiem. - rozłożyłam zakupy do końca i czekałam aż przyjdą. Długo to nie trwało, bo za chwilę pojawili się w domu. Wzięłam małego na ręce i szłam ku górze. - Kotek pojedź po Darcy, a ja nałożę już wam jedzenie.
- Dobrze, a poradziłaś sobie z babą ? - zaczęłam się śmiać
-Co to dla nas, powiedz Jimmy, nie ? - uśmiechnęła się i usłyszałam jak loczek wyszedł na dół, nakarmiłam małego, przebrałam go , chwile polulałam i włożyłam go do łóżeczka, włączyłam elektroniczna nianie , a druga cześć jej wzięłam na dół. Zaczęłam pomału nakładać obiad a swój dietetyczny jadłam teraz. Kiedy akurat nałożyłam im na talerze przyszli.
- Mama ! - usłyszałam mała i zaraz ja zobaczyłam. Biegła do mnie jak wariatka z kartka w ręku.
- Pomału,bo zaraz się przewrócisz. - przytuliłam mała po czym pokazała mi kartkę na której był rysunek, rodziny jak zapewne naszej .
- Mama zobacz, to ty, to tata, to ja, a to Jimmy- pokazywała paluszkiem .


- Ślicznie kochanie, sama to narysowałaś ?
- Tak - uśmiechnęła się i pokazała swoje mleczaki.
- To mama powiesi ten rysunek na lodówkę obok innych, dobrze ? A ty w tym czasie idź myj rączki i siadaj do stołu . - uśmiechnęłam się do małej po czym poszłam powiesić rysunek małej obok innych rysunków.
- Nasza mała artystka - powiedział Harry, strasząc mnie tym. Odwróciłam się do niego i spojrzałam w jego oczy.
- Ale mnie przestraszyłeś .. - uśmiechnęłam się i wyjęłam z szafki szklanki i zaniosłam na stół.
- Mnie się przestraszyłaś ? - wziął dzbanek z sokiem i poszedł za mną.
- Trochę, tak z znienacka wyszedłeś. - zaśmiałam się i on tez.
- Ale minę miałaś świetna - zaczął się bardziej śmiać .
- Ha, ha, ha... Ale zabawne Harry - uderzyłam go delikatnie ścierką. Po chwili zbiegła mała i usiadła do stołu, a Loczek naprzeciwko niej.
- A ty nie jesz? - spojrzał na mnie.
- Już jadłam jak gotowałam. Idę po małego, może pójdziemy na jakiś spacer we czwórkę ?
- Jasne - uśmiechnął się
- Tak ! - krzyknęła Darcy- Na plac zabaw - spojrzeliśmy się na nią i zaśmialiśmy się. Poszłam po Jimmy'ego i ubrałam go. Spakowałam najpotrzebniejsze jego rzeczy i zeszłam z nim na dół, wsadziłam go do wózka i poszłam na chwile do kuchni, gdzie Harry właśnie sprzątał po obiedzie. Podeszłam do niego .
- Dziękuje kochanie - pocałowałam go w ramię i poszłam pomoc się ubrać małej. Potem ubrałam się ja i Harry w ubrania wierzchnie i poszliśmy . Harry prowadził wózek, a ja trzymałam mała za rączkę . Szliśmy spokojnie spacerując i ciesząc się chwila kiedy jesteśmy wszyscy razem.

(...)

Budzi mnie już po raz trzeci... dziś w nocy, jestem wykończona .
- Harry - marudzę i delikatnie szturcham Loczka.
- Tak ? - pyta zaspany.
- Idź do Jimmy'ego. Przynieś mi go, nie mam już siły- mówię .
- Już kochanie - Hazz się zerwał i poszedł po małego, wziął go zmienił mu pieluchę i przyniósł go mi. - Masz go kochanie - mówiąc to trochę mnie przebudza, biorę go po czym zaczynam karmić. Harry położył potem małego z powrotem do jego łóżeczka. A potem my przytuleni usypiamy.

Rano budzi mnie budzik, wstaje idę do małego. Nie spał już , leżał sobie spokojnie i coś do siebie mamrotał.
- Hej kochanie - wyjęłam go z łóżeczka i wzięłam na ręce. Pocałowałam w główkę i poszłam do pokoiku małej budzić ja bo trzeba było zacząć się szykować do przedszkola . Mała się szykowała sama pomału , a ja poszłam wziąć prysznic miłego w tym czasie położyłam w nosidełko i zerkałam co chwilę na niego, ubrałam się i potem małego.
Po zjedzeniu śniadania pojechałam zawieść Darcy do przedszkola, Jimmy pojechał z nami. Zaprowadziłam mała do budynku. Darcy strasznie długo żegnała się z bratem a potem ze mną, ale zaraz pojawiła się jej koleżanka z nowa lalka i zaraz pobiegła ja zobaczyć.
Pojechałam do domu i po karmieniu trochę posprzątałam,a Harry w tym czasie pojechał załatwić jakieś sprawy na mieście . Potem chwile pobiegałam i poćwiczylam i zaczęłam przygotowywać obiad.

(...)

~*~ Oczami Harry'ego ~*~

Kiedy wróciłem z miasta, zobaczyłem coś podejrzanego. Alice jadła jakieś ryżowe wafelki suche i pila jakiś błonniki. Ale nic się o nie pytałem tylko podszedłem i się przywitałem z moja narzeczona. Poszła na chwile do toalety, a ja zobaczyłem ze to jest jedzenie bardzo dietetyczne, a ten błonniki jest, aby zapchać żołądek . Boże czy ona jest niepoważna, muszę z nią porozmawiać, ale zanim się zorientowałem ona pojechała po Darcy i dała mi małego do popilnowania. Pozbawiłem się chwile z synem i zmieniłem mu pieluszkę. Za chwile przyjechały dziewczyny. Wstałam więc biorąc małego na ręce i przywitałem się z córka, też biorąc ją na ręce. Wyglądało to zapewne uroczo, bo po jednej stronie trzymałem syna, a po drugie córcię.
Alice szła właśnie do kuchni po ten swój cholerny błonnik , a ja szedłem za nią z dziećmi na rękach . Nie rozumiem tej kobiety, wygląda dobrze, czego ona chce od siebie jest dopiero po porodzie.
- Alice musimy pogadać - mówię jej.
- Tak kochanie ? - spojrzała na mnie i pila to obrzydlistwo.
- Co ty do choler...- nagle się powstrzymałem i postawiłem Darcy na ziemie - Skarbie idź do pokoiku poukładać zabawki , zaraz cie zawołam na obiad. - powiedziałem do córki, a syna kołysałem nadal na rekach. Kiedy mała poszła kontynuowałem.- Co ty do cholery wyprawiasz ?
- Ale o co ci chodzi Harry ? - spojrzała na mnie.
- Jak ty się odżywiasz ? - pytam sie jej i wskazuje na jej szklane .
- Normalnie..
- To nie jest normalnie, to jest bardzo dietetyczne.
- Harry muszę schudnąć do naszego ślubu .
- Ale nie rozumiesz ze wyglądasz bardzo dobrze ?
- Dla ciebie zawsze wyglądam dobrze- mówi i wychodzi z kuchni, a ja za nią. - Ale prawda jest taka ze teraz nie wyglądam dobrze .
- Kochanie dla mnie zawsze wyglądasz pięknie, tylko proszę cie nie katuj się tak... Bo chce ci przypomnieć , ze karmisz jeszcze piersią naszego syna- patrzę na Ali, a potem na syna. Chwile milczała i patrzyła się na nas.
-Ale Harry...ach dobra przestanę to jeść .. - uśmiechnąłem się po czym podszedłem do niej i ja pocałowałem. - Jednak mam mądra żonę ..
- Jeszcze nie żonę - mówi.
-Ale zaraz nią będziesz ...- dalej całuje ja namiętnie .
- No tak - a ona odwzajemnia pocałunek .
- A teraz żona idź daj nam obiad bo jesteśmy głodni- Ali zaśmiała się, klepnąłem ją w tyłek i poszła do kuchni.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Małe ogłoszenie! Moja historia dobiega końca i ten koniec jest naprawdę bliski... Dlatego też naprawdę proszę o komentarze, bo jeden komentarz naprawdę mnie nie satysfakcjonuje. Bardzo proszę!!!

niedziela, 5 października 2014

Rozdział 67

Następnego dnia, kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Harry'ego, który trzymał na rączkach Jimmy'ego. Wyglądali przeuroczo. Brakowało tylko jeszcze mojej Darcy, która nawet nie wie co się dzieje. Uśmiechnęłam się do moich skarbów.
- Hej kochanie - przywitał się ze mną chłopak.
- Cześć, już nie śpisz ?  - przeciągnęłam się myśląc, że nic mnie już nie boli jednak się trochę myliłam, bo dopiero teraz poczułam ból w partiach intymnych. Wykrzywiłam się trochę, ale chwile potem przeszło. 
- Mały zaczął płakać, a nie chciałem cię zbytnio budzić, bo wiem, że jesteś zmęczona - spojrzał na mnie, a potem na malucha.
- Jesteś kochany, ale chyba on jest po prostu głodny, daj mi go - poprawiłam się i wyciągnęłam po małego rączki. Chłopak mi podał maluszka i zaczęłam go karmić piersią. Jimmy rzeczywiście był głodny. Ssał mleko zawzięcie i jeszcze w dodatku strasznie przy tym gryzł . Był bardziej brutalny niż Darcy, która była bardziej delikatna. - Och trochę boli...-oznajmiłam.
- Co cię boli ? - spojrzał przerażony na mnie.
- Spokojnie ,to nic takiego, trochę mnie boli jak Jimmy je, bo przy tym gryzie , po prostu  nie jestem przyzwyczajona do tego, bo Darcy była delikatna... Ale wiem po kim Jimmy jest taki brutalny . - spojrzałam się na niego, a ten się tylko zaśmiał i przygryzł dolna wargę, a potem ją oblizał. 
- Przestań tak patrzeć - spojrzałam na niego, a potem się zaśmiałam. 
- Jesteś moja przyszłą żoną mam prawo tak patrzeć. - spojrzał się na mnie, po czym nachylił i musnął moje usta.- Jesteś głodna ? 
- Trochę..Mam ochotę na ...- nagle mi przerwał.
- Nie, tylko rosołek. Bo jest lekki, skarbie. - nachylił się znów i pocałował mnie. Wyszedł z mojego pokoju, a ja w tym czasie przyglądałam się maleństwu. Był śliczny, taki podobny do Harry'ego, tak jak z resztą Darcy. Oby dwoje są strasznie do niego podobni. Mały przestał już jeść, zaczęłam go delikatnie lulać, pocałowałam go w główkę i zaraz zasnął na moich rękach. Położyłam go obok siebie i przyglądałam się jemu, głaszcząc go delikatnie po brzuszku, a czasem po główce. 15 minut później przyszedł Hazz z zupą. 
- Cii..- pokazałam mu paluszkiem, że mały śpi. Pomału przeniosłam go do łóżeczka, które stało obok mojego. Usiadłam i chłopak podał mi kupione jedzenie. Zaczęłam jeść. Zupa była przepyszna, ale szybko się skończyła. 
- Jak wrócę do domu i będę w stanie, to zacznę ćwiczyć - spojrzałam się na niego .
- Przestań, dobrze wyglądasz, uwielbiam cie taką jaką jesteś .
- Ale muszę się zmieścić w suknię ślubną - uśmiechnęłam się delikatnie do niego .
- I tak będziesz wyglądać cudownie - oznajmił i zbliżył twarz do mojej, zaczął składać namiętne pocałunki na moich ustach, które odwzajemniałam. 
       Niespodziewanie do pomieszczenia, w którym leżałam i aktualnie miziałam się z moim narzeczonym wparowali roześmiani chłopcy z balonami i misiami. Kiedy usłyszałam, że oni weszli do sali to oderwałam się od Hazzy i spojrzałam na nich. 
- No no ... spokojnie państwo Styles, bo dopiero na świat wyszedł wasz syn, a szykuje się tu chyba już kolejne.
-powiedział Niall i oczywiście zaczęliśmy się śmiać. 
- To gdzie jest mały ?- spytał Zayn.
- Leży tu obok - pokazałam paluszkiem na łóżeczko obok. Znów wybuchnęli chłopcy śmiechem, ponieważ to było dziwne nie zauważyć niemowlaka, który leży naprzeciwko nich. Po tym mały zaczął płakać, bo chyba jednak było za głośno i się maleństwo obudziło. 
- Harry podasz mi go - chłopak natychmiast wstał po małego i wyciągnął go z łóżeczka, po czym mi go podał. Zaczęłam go lulać, żeby się uspokoił, ale to nie trwało długo, ponieważ mały kiedy poczuł, że to ja od razu przestał płakać. Czuje swoją mamusię. 
- Jakie daliście mu imię ? - spytał Liam 
- Jimmy - oznajmił Harry i spojrzał się na mnie i się uśmiechnęł delikatnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. 
- Ładnie, mogę go wziąć na rączki ? -  spytał Louis. 
- Tak, ale powiedz mi gdzie jest Darcy ?- podałam mu malucha. 
- Jest z Hazzy mamą, powinna dziś tu przyjechać. - oznajmił chłopak. 
- Ok, chciałabym ją zobaczyć. 
- Zadzwonić skarbie do mojej mamy, żeby przyjechała już z Darcy ? 
- Nie, nie trzeba .- każdy z chłopaków nacieszył się Jimmy'm, mówili cały czas jaki to on nie jest podobny do Hazzy i jaki on jest śliczny i że to on będzie kolejnym członkiem One Direction. 
- Musimy się zbierać, bo mamy spotkanie z Paulem i niestety Ali będziemy musieli porwać ci narzeczonego, bo też jest nam potrzebny. 
- Dobrze, niech jedzie - spojrzałam się na loczka. 
- Jesteś pewna ?
- Jedź i przyjedź dopiero jutro.
- Jak jutro ? Będę dziś za parę godzin. 
- Jedź do domu trochę się prześpij i przyjedziesz jutro po mnie i pojedziemy do domu. 
- No, ale...
- Harry ktoś też musi zostać z Darcy, a twoją mamę nie chcę o to prosić, też ma swoje życie i zapewne chce już wrócić do domu. Przyjedź dziś jeszcze pod wieczór zabierzesz Darcy ode mnie, żeby tu nie spała i jutro razem nas odbierzecie ze szpitala, dobrze?- spojrzałam się na niego.
- Masz rację, tak będzie najlepiej, tylko masz dzwonić jak będzie się coś działo, dobrze ?
- Oczywiście, że zadzwonię.. 
- Kocham cię- nachylił się i pocałował mnie, a potem Jimmy'ego w głowkę, którego aktualnie trzymałam na rękach. - Ciebie też synku. 
- My ciebie też kochamy. Idź już- uśmiechnęłam się promiennie i zaraz potem wyszedł z chłopakami. - To zostaliśmy sami Jimmy.- jednak długo to nie trwało, bo zaraz przyjechali moi rodzice z Shane, Anna, Robin , Gemma i Darcy. Ona pierwsza wbiegła do mojej sali i od razu podbiegła do mnie. 
- Mamusia! - krzyknęła. 
- Cześć kochanie - przytuliłam ją jedna rączką i pocałowałam w główkę. 
- Czy to jest mój braciszek ? 
- Tak skarbie, to Jimmy twój braciszek- uśmiechnęłam się i pokazałam jej małego. Potem to już mały poszedł w ręce mojej rodziny, która była zakochana w nim tak jak i w Darcy. Byli zachwyceni małym i też powiedzieli, że mały jest strasznie podobny do Hazzy. Ale ciesze się tym mimo wszystko, ponieważ będę widziała w moich dzieciach tego wspaniałego człowieka, którego kocham ponad życie, tak jak i moje dzieci. 
            Dwie godziny potem wszyscy poszli i oprócz Darcy, która siedziała grzecznie ze mną na łóżku i przyglądała sie swojemu braciszkowi. Bardzo się cieszyła, że ma brata i dlatego ja też byłam zadowolona. Boje się tylko tego, że większość czasu spędzę z małym, ponieważ będę niestety teraz musiała poświęcić więcej czasu jemu, ale postaram się jednak tego uniknąć. Siedziałyśmy sobie i rozmawiałyśmy, kiedy do sali wparował Harry. Dziewczynka ucieszyła się na jego widok, jednak nie biegła do niego jak szalona. Pokazała paluszkiem, żeby Hazz był cicho, bo mały śpi. Podszedł do mnie i pocałował czule, po czym ucałował córkę. 
- Będziemy się zbierać- powiedział szeptem. -Mama pewnie jest zmęczona- spojrzał na mnie.
- Jedźcie, musicie odpocząć. Jutro po nas przyjedziecie - uśmiechnęłam się delikatnie. Harry wziął na ręce Darcy i jeszcze raz nachylił się do mnie. 
- Do jutra kochanie, odpocznij - pocałował mnie, a ja złapałam dłońmi za jego twarz i przedłużyłam pocałunek. - Kocham cię - powiedział,  jeszcze pogłaskał małego i pojechali do domu. Zostałam z małym. Przełożyłam go do łóżeczka i sama poszłam spać.
     Następnego dnia zostałam obudzona przez płaczącego Jimmy'ego. Chyba był już głodny, mimo tego, że kilka razy budziłam się w nocy, albo aby zmienić mu pieluszkę, albo aby go nakarmić. Wyciągnęłam go z łóżeczka i zaczęłam karmić, potem potrzymałam, aby sobie beknął i położyłam go z powrotem do łóżeczka. Zaczęłam pomału pakować nasze rzeczy, bo dzisiaj nas wypisują i jedziemy do domu. Przyszła do mojej sali pielęgniarka.
- Dzień dobry - przywitała nas kobieta.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do niej.
- Jak się pani czuje ?
- Dobrze, kiedy będę mogła już wrócić do domu ?
- Za godzinę będzie pani mogła już wyjść. Chciałam teraz zabrać maluszka na ostatnie badania, dobrze ?
- Tak, tak.
- Dobrze to go zabieram. Zrób papa mamusi Jimmy - powiedziała kobieta i zabrała mojego synka. Wyszła, a ja dokończyłam pakowanie. Chwile potem przyszedł Harry z Darcy.
- Hej - krzyknęła mała i podbiegła do mnie. Przytuliłam ją mocno.
- Hej skarbie - ucałowałam małą w główkę i posadziłam na moim łóżku.
- Cześć Kochanie - przywitam mnie chłopak mocno przy tym całując.
- Cześć - uśmiechnęłam się promiennie do niego.
- Przyniosłem ubrania dla ciebie i małego, a tak w ogóle gdzie on jest ?
- Zabrali go na ostatnie badania. Dziekuję , to ja pójdę się przebrać - wzięłam  ubrania które mi przyniósł Hazza i poszłam wziąć szybki prysznic i ubrać się. Kiedy przyszłam Hazz siedział na łóżku z małą i rozmawiali o czymś.
- A o czym wy tak rozmawiacie ?- ciekawa
- O Jimmy 'm. Tatuś sie pytał czy cieszę się, że on jest .
- I co cieszysz ?
- Tak bardzo - uśmiechnęła się mała i mocno mnie, a potem loczka przytuliła. Chwile potem przyszła pielęgniarka z małym.
- Z małym jest wszystko dobrze, to zdrowy chłopiec. Jesteście już wolni.
- To dobrze, dziękuję . - wzięłam małego i zaczęłam ubierać w ciuszki, potem narzeczony mój jeszcze wszystko dopakował, a ja wsadziłam małego do nosidełka. Harry wziął torbę i małego, a ja złapałam Darcy za rączkę. Podziękowałam i pożegnałam się ze wszystkimi i poszliśmy. Usiadłam z tyłu z dziećmi.
- Jeju jak ja się cieszę, że wracam już do domu. Jak pokój małego? Skończyliście go z chłopakami?
- Ja też się cieszę. Tak spokojnie, jest już wszystko gotowe na wasz powrót.
- Słyszysz Jimmy, wszyscy już czekali jak wrócisz - mówię do maluszka, a potem przytulam Darcy. Około 30 minut później byliśmy już w domu. Wyciągnęłam małego z nosidełka i wsadziłam do kołyski w salonie.
- Jesteś głodna? - pyta się chłopak
- Tak, a co proponujesz mój kucharzu?- podeszłam do niego i mocno się do niego przytuliłam.Harry odwzajemnił mój uścisk i objął mnie mocno.
- Hmmm... Może lasagna ? - spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się promiennie i pocałowałam go.
- Jasne, muszę się dziś najeść, bo jutro zaczynam mieć dietę.
- Jaką dietę? - spojrzał na mnie.
- Harry za dwa miesiące mamy ślub. Muszę jakoś wyglądać.
- Wyglądasz cudownie, nie wiem o co ci chodzi. Uwielbiam twoje ciało - pocałował mnie, ja się uśmiechnęłam.
- Idź lepiej rób obiad. - zaśmiał się i poszedł do kuchni, a ja poszłam zobaczyć co robi Darcy.
Mała szukała czegoś po swoim pokoiku. Biegała jak szalona. Weszłam do jej pokoiku i jej się przyglądałam.
- Czego szukasz skarbie ? - spojrzałam ciekawa.
- Misia..
- Ale po co ? - spojrzałam na małą i usiadłam na łóżeczku.
- Chce go dać Jimmy'emu.
- Kochanie, ale Jimmy ma już dużo zabawek.
- Ale nie ode mnie. - westchnęłam i po chwili szukania Darcy znalazła misia. - Jest! Znalazłam...
- To co idziemy dać Jimmy'emu misia ?
- Tak! - ucieszyła się mała i złapała mnie za rękę. Zeszliśmy na dół do małego i dałyśmy mu misia. Darcy pobiegła do pokoiku się pobawić, a ja poszłam w tym czasie do Harry'ego.

Przytuliłam się do niego od tyłu. Pocałowałam jego brak i spojrzałam na to co robi .
- Idź się połóż, jesteś pewnie wykończona..- powiedział loczek.
- Harry jest wszystko okey, daj ci pomogę - stanęłam obok i pomogłam mu kończyć lasagne.
- Alice, dopiero co urodziłaś, powinnaś pójść się położyć.
- Harry jest dobrze, naprawdę . Ja tylko urodziłam dziecko, to normalne- spojrzeliśmy na siebie i zaśmialiśmy się. Kiedy wsadziliśmy lasagne do piekarnika poszliśmy do salonu. Hazz wziął Darcy na kolana , a ja Jimmy'ego. Włączyliśmy bajki małej , mimo to i my też oglądaliśmy je. Do momentu kiedy usłyszeliśmy, że lasagna już jest gotowa. Włożyłam małego do kołyski i we trójkę poszliśmy jeść . Przy jedzeniu było wiele śmiechu, z reszta jak zawsze z mała. Moja ślicznotka cała się ufajdała sosem pomidorowym, cała brudna była. Kiedy zjedliśmy chłopak pozmywał i zajął się małym, a ja w tym czasie poszłam umyć Darcy i ja ululać do snu . Położyła się do łóżeczka, a ja obok niej.
- Mamo ..
- Tak kochanie ?
- Zaśpiewasz mi kołysankę, która śpiewałaś mi jak byłam mała jak Jimmy. - przytuliłam mała do siebie.
- Wiesz kochanie to tatuś ci zazwyczaj śpiewał coś, no ale dobrze. - zaczęłam śpiewać małej kołysankę. Kiedy już usnęła przyglądałam się mojej kruszynce, tak długo ze sama usnęłam.

~*~ Oczami Harry'ego ~*~

Kiedy Alice poszła z mała do góry ogarnąłem trochę kuchnie i przyglądałem się swojemu synowi, który śpi spokojnie, jest wtedy taki podobny do Alice... Darcy teraz zaczęła bardziej przypominać Alice niż mnie, ale za to obydwoje maja takie same włosy jak ja, wiadomo ze Jimmy nie ma ich jeszcze dużo, ale już widać ze mu się kręcą .
Przez około godziny Alice nie zeszła na dół, od momentu kiedy poszła z małą. Postanowiłem, więc to sprawdzić . Wziąłem Jimmy'ego i poszedłem do góry, położyłem go do łóżeczka , które na razie znajduje się w naszej sypialni, po czym poszedłem do pokoiku Darcy . Wszedłem po cichu do pokoiku i zobaczyłem dwie moje księżniczki , które spała wtulone w siebie, był to cudowny widok, aż sam chciałem położyć się obok nich i się do nich przytulić . Podszedłem do łóżka i wziąłem Alice na ręce po czym zaniosłem do sypialni i położyłem ja na łóżku. Rozebrałem ja i nałożyłem luźna piżamę. Coś tam pomruczała, ale dalej spała. Przykryłem kołdra i pocałowałem w czoło. Poszedłem potem do pokoiku Darcy i pocałowałem ja w główkę i otuliłem. Gdybym ich nie miał , moje życie by było takie nudne..
Około godziny 22:00 położyłem się do łóżka obok Alice i przytulony do niej usnąłem.

~*~ Oczami Alice ~*~

  Obudziłam sie około 11:00 byłam w miarę wyspana, bo Harry w nocy pomógł mi trochę przy małym, który obudził się 3 razy na jedzenie i 2 razy na zmianę pieluchy. Akurat kiedy wstałam mały jeszcze spał, więc miałam czas, aby wyszykować Darcy do przedszkola . Przygotowałam jej ubranka i obudziłam ja . Moja Darcy już się sama ubiera nie potrzebuje pomocy mamusi .
- Darcy umyj ząbki i zjedz na śniadanko . - powiedziałam jej to kiedy weszłam do jej pokoiku . Poszłam do sypialni i nachyliłam się nad Harry' m i go pocałowałam . On coś zamruczał.
- Jadę zawieźć Darcy do przedszkola , zajmiesz się małym ?
- Mhmm.. - otworzył tylko na chwile oczy i powiedział - A buzi ? - zaśmiałam się i go pocałowałam po czym poszłam na dół do małej . Przyszykowawszy jej plecaczek do przedszkola, narzuciłam bluzę Hazzy i odwiozłam ją.
Kiedy wróciłam od razu poszłam do góry, moi mężczyźni leżeli na łóżku w sypialni. Harry przyglądał się małemu, bawiąc się z nim rączka.
- Hej, a co wy już nie śpicie ?- położyła się obok .
- Nie, bo my chyba głodni jesteśmy, co Jimmy...  - spojrzałam się na nich i zaśmiałam się. Wzięłam małego, podciągnęłam koszulkę i zaczęłam małego karmić . Loczek cały czas nam się przyglądał .
- Jeju już niedługo będzie wszystko, tak jak powinno . - powiedział.
- A teraz nie jest ? - spojrzałam się na niego .
- Nie bo nie jesteś moja ...
- Przecież dobrze wiesz , ze jestem tylko twoja.
- Ale chce widzieć na twoim paluszku pierścionek, który włożę ci na palec przy ołtarzu przy wszystkich . Chce aby świat wiedział, że jesteś moja.
- Oj Harry. Jesteś kochany, ale pamiętaj , ze mimo wszystko zawsze będę twoja i nigdy się to nie zmieni. - nachyliła się i pocałowałam go czule...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak długo musiałyście czekać na rozdział, ale powodem był brak czasu na pisanie i zepsuty komputer! Mam nadzieję, że rozdział się spodoba :) Proszę o komentarze!