środa, 30 października 2013

Rozdział 32

Obudziło mnie gadanie mojego maleństwa, przetarłam dłońmi twarz i spojrzałam się obok. Darcy gadała sama coś do siebie. Pogłaskałam delikatnie ją po policzku i przytuliłam. Położyłam ją przed sobą i zaczęłam się z nią bawić, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pokazało się : Harry :*
- Halo ? - powiedziałam, położyłam telefon między ramię a ucho, ponieważ ręce miałam zajęte, ponieważ bawiłam się z małą.
- Hej kotku - powiedział radośnie
- Cześć
- Co tam ?
- A dobrze, twoja córka nie daje mi spokoju. - oznajmiłam i powiedziałam do małej. - Tak maleńka, moja ślicznotka, nie pokazuj tych swoich dziąseł, bo nic jeszcze tam nie masz.. Nie masz ..
- To dobrze, moja krew - zaśmiał się
- Ale śmieszne Ha ha
- Oj tak bardzo chciałbym być z wami.
- Ja też bym tego chciała. A co robicie ?
- Jesteśmy w drodze na wywiad.
- To pozdrów wszystkich. - po chwili usłyszałam - Chłopaki macie pozdrowienia od Ali. Dziękujemy.
- Słyszałaś podziękowania ?
- Tak. - uśmiechnęłam się do telefonu. Spojrzałam na małą robiła skwaszoną minę i napinała się.
- A co robi mój brzdąc ?
- Chyba właśnie robi kupę..- i w ten się rozpłakała.
- Oho chyba ją już skończyła.
- Tak, skończyła.
- To idź ją przewiń, niech tak nie płacze. - wyjęłam spod łóżka jedną czystą pieluchę i  mokre chusteczki.
- Kotek jestem na to przygotowana. Mam już czystą pieluchę i chusteczki mokre. - odpięłam jej śpioszki, zdjęłam brudną pieluchę, wytarłam mokrymi chusteczkami ją i założyłam czystą pieluchę.
- Dobrze o tym wiem..
- Widzisz już nie płacze. Nie będę ci przeszkadzać, a z resztą muszę zrobić małej śniadanie.
- No dobra, wieczorem po koncercie postaram się wejść na skype to porozmawiamy.
- Okey
- To pa
- Pa - rozłączyłam się, wzięłam małą na ręce i zeszłam na dół. Zrobiłam jej mleko nakarmiłam ją i położyłam do leżaczka, który aktualnie leżał w salonie. Zaparzyłam sobie herbatę i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor i oglądałam z małą bajki. Darcy usnęła i ja też.
 Obudziłam się po dwóch godzinach, mała nadal spała. Zajrzałam do lodówki i nie było nic zbytnio. Muszę iść do sklepu. Ponieważ mała jeszcze spała, a nie chciałam jej budzić postanowiłam posprzątać. Po 30 minutach córeczka się obudziła, więc ubrałam ją w granatowy kombinezon, emu i szary sweterek. Włoski spięłam spineczką, po czym ja poszłam się przebrać. Wzięłam ją na biodro i wyszłam do samochodu. Niestety musiałam zrobić porządne zakupy, więc nie mogłam iść spacerkiem. Wsadziłam ją do fotelika, zapięłam i pojechałam do Tesco .  Zaparkowałam auto na parkingu przed sklepem. Było dość dużo pojazdów..Ale w końcu to jedyne Tesco w okolicy. Wyjęłam małą z samochodu, wzięłam na rączki, torebkę przewiesiłam na ramieniu. Poszłam po kosz od sklepu, rozłożyłam siedzonko specjalnie dla małej i wsadziłam ją tam. Wjechaliśmy do sklepu i pierwsze co to mała zaczęła mi marudzić, chyba było jej za gorąco, bo się szarpała z sweterkiem. Zdjęłam jej i położyłam do koszyka. Gorąca dziewczyna..Szyłyśmy alejkami i co jakiś czas stawałam i wkładałam jakiś produkt do koszyka. Jajka, mleko, różne kaszki dla małej, deserki, sok malinowy do rozcieńczania, specjalne mleko dla małej, herbatkę, makaron, trochę warzyw i owoców. Nagle wpadłam na pomysł.
- Kochanie, a co ty na to aby jutro pojechać do babci Anny i dziadka Robina ? Hmmm ? - mała tylko się uśmiechnęła się pokazując różowe dziąsła i coś pogadała tam po swojemu.
- Tak , tez uważam że to jest dobry pomysł. Upieczemy ciasto dla dziadków. - poszliśmy po potrzebne składniki, upiekę dziś jabłecznik czego dawno, ale to dawno nie robiłam. Nie miałam kiedy, po prostu zajmowałam się moim maleństwem , albo przyjemnie spędzałam czas z Hazzą. Poszłam do kasy, zapłaciłam za wszytko, ubrałam małą, wzięłam zakupy i poszłam do auta. Zapakowałam zakupy, małą zapięłam w foteliku. Wsiadłam, a na miejsce pasażera rzuciłam torebkę. Dojechałam do domu, zdjęłam buty, Darcy położyłam na ziemi i na czworaka poszła do salonu, gdzie leżały jej zabawki. Odłożyłam zakupy na blat kuchenny, torebkę rzuciłam na hoker, a obok niego mój sweterek. Poszłam po małą do salonu i zdjęłam jej buciki i sweterek. Wzięłam ją na rączki, wsadziłam do siedzonka, gdzie córeczka siadała i zajadała swoje jedzonko czasami.. Właściwie to chyba drugi raz ją tam sadzam, bo gdy Harry próbował to niestety nie wyszło nic.. i musiał ją karmić trzymając na kolanach. Dałam jej deserek jabłko, banan, marchewka  i zaczęłam rozpakowywać zakupy. Stwierdziłam, że mała może się trochę pobrudzić, więc zdjęłam jej ciuszki. Z torebki wyjęłam telefon i postanowiłam poinformować o tym Anne, że jutro do niej z małą przyjadę na trzy dni, przynajmniej posiedzę trochę z nimi i z Gemmą.
- Hej Anna .. - przywitałam się
- Hej Ali, wiesz, że możesz już do mnie mówić mamo ?
- To cześć mamo - zaśmiałam się delikatnie
- No cześć, co tam u ciebie słychać ?
- Wiesz, że Harry wjechał prawda ?
- Tak, a coś się stało ?
- Nie, ale po prostu nie mamy z Darcy co robić. Jesteśmy same w tym domu i tak jakoś nieswojo się czuję. Czy mogłybyśmy przyjechać do was na parę dni ?
- Rozumiem cię, też nie lubię być sama. Jeju no jasne, przyjeżdżajcie... Będę miała co robić kiedy Robin pracuje, a Gemma studiuje.
- Dziękuje, naprawdę nie wiem jak ci dziękować.
- Daj spokój, to również przyjemność dla mnie, dla nas. Na pewno wszyscy się ucieszą. - połowę już zakupów rozpakowałam podczas rozmowy. Odwróciłam się na chwilę, aby sprawdzić co robi mała, jeju była cała w deserku usmarowana.
- Mamo najmocniej cię przepraszam, ale Darcy trochę się ubrudziła i muszę to ogarnąć. - wyjęłam z torebki małą, awaryjną paczuszkę mokrych chusteczek.
- Dobrze, to jak będziecie wyjeżdżać to dajcie znać.
- Ok.
- To pa
- Pa . - rozłączyłam się, spojrzałam się na dziecko i delikatnie zaśmiałam. Postanowiłam zrobić jej zdjęcie. Była po prostu cała umazana w tym, dobrze, że zdjęłam jej ubranka, bo w tedy poszły by od razu do prania. Darcy oczywiście się cieszyła, jak z resztą zawsze. Wysłałam to zdjęcie Loczkowi i podpisałam : Masz swojego brudaska ;D. 
Po chwili odpisał : Hahahaha... Moja maleńka <3. Co wy tam wyrabiacie ? Widzę, że z mamą to ona ma tam niezłą zabawę . ;*.
Odpisałam : Taa...Takie zabawy tylko z mamą, bo z tatusiem to ciężko..
Napisał : Oj, nie prawda z tatusiem najlepsza jest zabawa. Nawet mamusia może to przyznać.. 
Odpisałam : Och przestań tatuśku..Kończę, bo muszę tą naszą księżniczkę umyć. Więc zabawa z mamą jeszcze się nie skończyła. 
Napisał : No dobrze, wieczorem zadzwonię, ale obiecuję, że jak tylko wrócę to tatuś będzie się bawił i to nie tylko z córeczką , ale również z mamusią ;*.
Odpisałam : Harry przestań ! Kończę idę ją umyć, pa. xx
Napisał : Pa. xx.
Zabrałam jej jedzonko, łyżeczkę . Trochę mi pojęczała, ale po chwili przestała. Odpięłam ją z fotelika, wzięłam na rączki i od razu powędrowałam z nią do góry do łazienki, zdjęłam jej pieluszkę. Odkręciłam kran i ustawiłam odpowiednią wodę. Poszłam razem z nią do jej pokoiku zdjęłam smoczka i wzięłam jej małe kółeczko do wody, z którym bardzo lubiła się kąpać. Rozebrałam się, nałożyłam jej to kółeczko i razem weszłyśmy do wanny, zrobiłam trochę piany i siedziałyśmy razem. Popluskałyśmy się razem, bawiłyśmy się jej kaczuszkami . Nałożyłam jej trochę piany na głowę i znów zrobiłam jej zdjęcie.
Musze trochę mieć ich , i coś sobie ustawić na tapetę. Chwile jeszcze się pluskałyśmy, potem nałożyłam jej płynu, umyłam ją, potem włoski. Kiedy ona bawiła się gąbeczką, ja się szybko umyłam. Wyszłam z wanny wytarłam się szybko, narzuciłam tą koszulkę, którą dziś miałam na sobie i bieliznę, ponieważ nie wzięłam piżamy z sypialni, a szczerze nie chciało mi się już po nią iść. Wyciągnęłam małą, wytarłam w biały ręcznik i posadziłam ją w nim na białym leżaku, który znajdował się w łazience. I oczywiście znów zrobiłam zdjęcie.  Moja mała księżniczka już czyściuteńka. Wzięłam ją i poszłam do jej pokoiku, wysmarowałam ją kremikiem, olejkiem. Wycałowałam całą, przy czym się śmiała i czasem ciągnęła za włosy. Posypałam pudrem , nałożyłam czystą pieluchę. Wyciągnęłam z szafki jej białe body i nałożyłam na nią. Zeszłam z nią na dół, zrobiłam mleko i poszłam do salonu. Włączyłam i zobaczyłam, że leci akurat wywiad z chłopakami, który musieli chyba dziś nagrywać, Usiadłam na kanapie na przeciwko TV, Darcy położyłam sobie na brzuszku, tak aby mogła też oglądać swojego tatusia i wujków. Kiedy oglądała wsadziłam jej do buźki dzióbek od butelki i mała zaczęła jeść. Oglądałyśmy wywiad, córeczka była strasznie zapatrzona w tatusia i co jakiś czas pokazywała na niego paluszkiem. Chłopcy wypowiadali się tam na temat nowej płyty, trasy oraz o tym że powstanie jakiś film z nimi. Potem każdy z nich wypowiadał się o związkach.
Reporter : No to chłopcy może teraz trochę o waszym prywatnym życiu. Jak tam Liam z twoją dziewczyną ? Jak ma na imię ?
Liam : Dobrze, szybko się dowiadujecie o tym. Hahahaha..- zaśmiali się wszyscy -  Bardzo dobrze. Ma na imię Danielle .
Reporter : A ile jesteście razem ? Opowiedz coś o niej.
Liam : Jesteśmy już razem niecały miesiąc. Danielle jest wspaniałą dziewczyną, jest tancerką i tańczy często na ważnych uroczystościach, albo nawet zdarzyło się, że zatańczyła w teledysku.
R : No dobrze, to teraz Zayn jak tam z Perrie ?
Zayn : Dobrze ;).
R : To prawda, ze jest to wokalistka zespołu Little Mix ?
Z : Tak ..
R: Ładnie razem wyglądacie, Barbie i Bad Boy - zaśmialiśmy się ..
Z : Można chyba tak powiedzieć .
R : Niall, ciebie ostatnio często widać z pewną blondynką ? - spojrzałam się w ekran i bardziej się skupiłam na tym co mówią chłopcy.
N : To moja, nasza dobra koleżanka..
R: Mieszka z wami prawda ?
N : Tak .. Jest ona przyjaciółką Alice.
R: Rozumiem. Alice i Harry się wyprowadzili, a ona została z wami .
N: Dokładnie, z resztą jest fantastyczną dziewczyną.. - chłopacy zaczęli robić " UUUU " i śmiać się.
R: A co robi w życiu ?
N: Jest fotografką, mało sławną, ale jej zdjęcia już są w bardzo znanych gazetach.
R: No dobrze, to może teraz Harry coś o powie..
H : Tak ?
R : Gratuluje macie z Alice prześliczną córeczkę ..
H : Dziękuję
R: Układa wam się jakoś tam życie ?
H : Tak, bardzo dobrze.
R: A planujecie coś ? Bo wiesz w końcu mieszkacie już razem, macie dziecko, zostało więc tylko małżeństwo. Więc ? - Harry opuścił głowę i się zaczerwienił delikatnie. Spojrzał się na chłopców, którzy siedzieli obok niego i spojrzał na prowadzącego.
H : Tak, ostatnio właśnie się oświadczyłem jej.
R: Ooo to moje wielkie gratulacje.
H: Dziękujemy. - nie wierzyłam, że to powiedział. Byłam bardzo zaskoczona. Chciałam do niego zadzwonić, ale postanowiłam, że powiem coś mu o tym kiedy będziemy rozmawiać na skype. Reporter spytał się potem Louisa, czy ma kogoś na oku, ale on powiedział, że jak na razie bardzo w pomoc swojej mamie przy siostrach. Ale dziewczyny jeszcze nie ma. Darcy wypiła całą butelkę mleka, byłam z niej dumna. Zrobiłam soczek z wodą i poszłam do góry. Położyłam ją do łóżka w sypialni, a ja się położyłam zaraz obok niej. Zapaliłam tylko nocną lampkę przy łóżku i puściłam jedną z piosenek chłopaków.
Chciałam aby mała się poczuła jakby Harry był z nami. Po jakiś 2 piosenkach mała zasnęła, ucałowałam ją w główkę. I chwilę tak jeszcze z nią leżałam, przyglądałam jej się, jak spokojnie oddycha, delikatnie jej brzuszek się podnosi i opada. Uśmiechnęłam się. Darcy to jest naprawdę coś najwspanialszego co mnie w życiu spotkało. Coś najlepszego. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez niej. Bardzo, ale to bardzo ją kocham. Zostawiłam lampkę nocną włączoną i ustawiłam elektryczną nianię. Wzięłam laptop i zeszłam na dół. Odpaliłam go, aby być aktywna na skype i zaczęłam przygotowywać ciasto. Nagle usłyszałam jak dzwoni ktoś na skype był to Harry. Odebrałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Zobaczyłam ten widok :
- Hej - pomachałam delikatnie.
- Cześć, co tam ?
- Dobrze, a u was ?
- Też, jesteśmy już po koncercie i szczerze jestem trochę zmęczony.
- To po co dzwonisz ? Idź się połóż spać .
- Nie, chciałem z tobą jeszcze pogadać, z resztą chciałem cię zobaczyć. - odwróciłam tak laptop, że widać było co robię w kuchni.
- Ooo.. - zaczęłam obierać jabłka i przyglądałam się chłopakowi .
- Co robisz ?
- Ciasto - uśmiechnęłam się promiennie.
- Ciasto ? Ty potrafisz piec ?
- Jasne, kiedyś z mamą piekłam różne cista.
- To czemu, ja jeszcze nie jadłem żadnego ?
- Nie było okazji..
- A teraz jest jakaś okazja ?
- Nie.. Chociaż ..
- Co takiego ? - skończyłam już obierać wszystkie potrzebne jabłka i wrzuciłam je do miksera, który rozdrobnił je. Dodałam jeszcze cynamonu i dalej miksowałam. Skończyłam. - Więc ? - położyłam ciasto do foremki.
- Jadę jutro z Darcy na parę dni do twojej mamy. - spojrzałam się na niego.
- Sama jedziesz ?
- Nie, no z Darcy..- nałożyłam masę z jabłkami, a potem kolejna masę cista.
- Czyli same .. - przetarł dłońmi twarz - Nie możecie zaczekać, pojedziemy razem na święta. Z resztą ostatnio byliśmy..
- Ale chcę je odwiedzić, nudzi mi się samej w domu. Czuję się tu nieswojo. - nachyliłam się i włożyłam do piekarnika ciasto.
- To jest aż trzy godziny drogi, Ali proszę zastanów się ..
- Harry dam radę.. Nic mi nie będzie, a będę jeszcze bardziej ostrożniejsza, bo będę wiedziała, że Dracy jedzie ze mną.
- Jakbyście nie mogły zostać w domu.. Będę się o was strasznie martwić..
- Nie Harry, jedziemy do twojej mamy.
- Tylko jak dojedziecie , to masz do mnie zadzwonić.
- A jak będziecie mieli koncert ?
- Trudno, masz zadzwonić.
- Dobrze.. - poszłam sprawdzić co z ciastem, ale piekł się ..
- Ładnie wyglądasz .
- Dziękuje - zaśmiałam się. Gadaliśmy dopóki ciasto się zrobiło. Wysłałam mu te zdjęcia Darcy, powiedział że strasznie tęskni i nas kocha. Odstawiłam cisto, pożegnałam się z chłopakiem pocałunkiem przez komputer. To było takie słodkie. Powiedział, że zadzwoni jutro wieczorem po koncercie. Poszłam na górę i położyłam się obok mojej małej kruszynki i usnęłam.

piątek, 25 października 2013

Rozdział 31

Leżeliśmy na łóżku, przykryci do pasa pościelą. Harry'ego głowa leżała na moich piersiach, a jego ramie otulało mnie w biodrach. Dłoń trzymałam w jego włosach, a co jakiś czas zjeżdżałam paznokciami delikatnie drapiąc na jego szyję. Patrzyłam się w sufit, było już dość ciemno. Chłopak podniósł głowę, spojrzał na mnie i zaraz leżał już obok mnie twarzą do mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie i przejechałam kciukiem po jego, pełnej, dolnej wardze. Złapał mnie za tą dłoń i ucałował wewnętrzną stronę mojej. Na niej znajdował się pierścionek zaręczynowy, Loczek przejechał po nim palcem, tak że pierścionek delikatnie się przekręcił. A potem go pocałował i znów poprawił.
- Kiedy wrócę, będę już po trasie ustalimy datę ślubu i zaczniemy się pomału do niego szykować, dobrze ?
- zaplótł nasze dłonie, a ja się uśmiechnęłam i przycisnęłam policzek do jego klatki piersiowej. 
- Dobrze.. - powiedziałam spokojnym głosem .
- A teraz już śpij, jest już późno. - puścił moją dłoń i bardziej mnie do siebie przytulił. - Bardzo cię kocham, Ali. Tak bardzo was kocham. 
- Ja ciebie też. - łzy mi poleciały i bardziej w ten przytuliłam się do niego. I tak po paru chwilach już usnęłam. 
 Następnego dnia obudziły mnie promiennie słoneczne, przetarłam delikatnie oczy i spojrzałam się na miejsce obok. Leżał tam mój uśmiechnięty narzeczony, dłonią głaskał mnie po plecach, nie miał z tym problemu, ponieważ leżałam na brzuchu. 
- Dzień dobry - zbliżył się, otarł nosem o mój i złączył nasze usta. 
- Dzień dobry - delikatnie dłonią przejechałam po jego twarzy. - Pójdę zobaczyć co u małej. - wstałam, narzuciłam na siebie satynowy, czarny, krótki szlafrok, zawiązałam delikatnie kokardkę w tali, tak, aby materiał zakrył moje nagie ciało. 
- To ja pójdę wziąć prysznic. - oznajmił. Wziął ze sobą czystą bieliznę, szare spodnie od dresów i granatową koszulkę. Weszłam do pokoju obok, a tam w łóżeczku leżała moja śpiąca królewna. Spojrzałam na nią i delikatnie odgarnęłam jej kręcone włoski z twarzy i ucałowałam ją w główkę. Odwróciłam się i trochę ogarnęłam w jej pokoiku. Poprawiłam poduszkę na fotelu, zebrałam brudne ubranka i poszłam wrzucić je do kosza na brudne ubrania. Wyjęłam z śmietniczka na brudne pieluchy, pełen worek i wyrzuciłam go do śmietnika przed domem. Wróciłam do pokoju Darcy i zobaczyłam, że się obudziła. Wyjęłam ją z łóżeczka. 
- Cześć, moja ślicznotko. Wyspałaś się już ? - pocałowałam ją w główkę i przytuliłam ją do siebie. Weszłam do sypialni, a tam leżał Harry w poprzek łóżka. Robił coś na laptopie. 
- Hej - powiedział kiedy nas zobaczył. - Nasza królewna już wstała ? - uśmiechnął się do nas. 
- Tak, weźmiesz ją ? Pójdę na dół i zrobię jej mleczko, a nam śniadanie. 
- Jasne, daj mi ją . - wstał, wziął ode mnie córkę i położył ją obok siebie na brzuszku. Wyglądali razem przesłodko. Zeszłam na dół, wstawiłam wodę na mleko i sprawdziłam co jest w lodówce. I postanowiłam, że zrobię twarożek ze szczypiorkiem. Po jakiś 10 minutach śniadanie było gotowe. 
- Harry ! Śniadanie ! - krzyknęłam. Z chwile Hazza znalazł się obok mnie z małą . Wzięłam od niego Darcy i zaczęłam ją karmić mlekiem, przy okazji jadłam też śniadanie. 
- O której wyjeżdżacie ? - spojrzał na zegarek 
- Za niecałe półtorej godziny musimy już być na lotnisku. 
- Och.. To może ja pójdę się już szykować. 
- Ja też muszę się przebrać, więc pójdziemy razem. - odstawiliśmy brudne naczynia do zmywarki i poszliśmy na górę. Kiedy chłopak się szykował, przebrałam Darcy w jeasny, bluzeczkę w paseczki i szary sweterek, do tego jej buciki emu. Teraz robią dla dzieci takie fantastyczne ubrania, wyglądają jak dla dorosłych, a są dla tak małych dzieci. Kiedy Hazza wyszedł już przebrany w bordową koszule w kartkę, czarne jeasny i te swoje buty za kostkę, dałam mu córeczkę i poszłam wziąć prysznic oraz się ubrać. Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy spięłam w kucyk. Gdy wyszłam z łazienki, nikogo u góry nie było, spakowałam potrzebne rzeczy małej, zeszłam na dół, a w salonie siedział Harry i kołysał małą. Uśmiechnęłam się. Poszłam jeszcze zrobić herbatkę w butelce.
- To co jedziemy ? - spytał. Szczerze myślałam, że mnie nie zauważył. 
- Tak. - powiedziałam to smutnym tonem. Wzięłam od niego maleństwo nasze, a on swoją walizkę i wózek. Zapakował walizkę i stelaż od wózka do bagażnika, a ja w tym czasie zapięłam małą w nosidełku. Pocałowałam ją w czoło. Wsiadłam do samochodu na miejscu pasażera. Po chwili Loczek wsiadł do samochodu i odpalił auto. Pomału ruszyliśmy i jechaliśmy w kierunku lotniska. Nie odzywałam się, ponieważ zbierało mi się na płacz, a nie chciałam tego robić. Siedziałam i patrzyłam się w szybę obok mnie. Co jakiś czas jednak spływała mi jakaś łza, ale szybko ją wycierałam, aby Harry jej nie zauważył. Lecz nie udało mi się to. 
- Hej, skarbie nie płacz.. - głaskał mnie po nodze. - Zobaczysz jak to minie, będziesz opiekować się małą i zleci to strasznie szybko. 
- Wiem, ale trochę, żałuję że nie będziesz z nami, kiedy mała powie swoje pierwsze słówko, albo może zacznie chodzić . - powiedziałam łamiącym się głosem.
- Tak, też tego żałuję - powiedział smutny. Po jakiś 30 minutach byliśmy na lotnisku. Zaparkował na parkingu, wyciągnął stelaż od wózka i wsadził do niego nosidełko z małą. Wysiadłam z samochodu, podeszłam do małej z wózkiem i kołysałam ją delikatnie. Chłopak wyjął walizkę, zamknął samochód i oddał mi klucze od niego. Poszliśmy do budynku, gdzie czekali już na nas chłopcy i reszta ekipy w tym Poul, Lou z dużą już Lux oraz Sophie, która również chciała się ze wszystkimi pożegnać. Lux gdy mnie zobaczyła od razu pobiegła do mnie i mnie przytuliła. 
- Hej - powiedziałam i ją przytuliłam.
- Cześć ciociu. Wujek Hally!! - odwzajemniła uścisk i się uśmiechnęła, a potem do Hazzy.,  Lux jest już taka duża, że aż trudno w to uwierzyć. Przywitałam się z dziewczynami, całusami, jak również z chłopakami. Lou złapała moją córcię za rączkę. 
- Jak tam się trzymacie ? Dajesz jakoś radę z tym maluszkiem ? 
- Jakoś daję radę, ale powiem ci że jest bardzo grzeczna - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Moja niestety dawała popalić, tak jak jej tatuś. - zaśmiałyśmy się. 
Było bardzo mało ludzi na lotnisku, to dość dziwne, bo nawet nie było żadnych piszczących dziewczyn. Chłopcy podeszli do mnie i zaczęli zaczepiać Darcy. Gadali coś do niej na zmianę, a małej główka tylko latała z jeden strony na drogą, przyglądając się tym im.
- To co lecimy już ? - spytał Poul. Spojrzałam na Harry'ego, a ten na mnie. Opuściłam głowę. 
- Tak - powiedzieli chłopcy i ruszyli do stoiska, gdzie mieli oddać bagaże. Hazza szedł obok mnie i obejmował ramieniem. Oddał swoją walizkę i tak samo wszyscy ci którzy mieli lecieć. Doszliśmy już do miejsca, w którym mieliśmy się rozstać. Pożegnałam się już z ekipą, zespołem i zostało mi pożegnać się z Harry'm. 
- Hej, musimy się już niestety pożegnać - powiedział chłopak i podniósł moją głowę, łapiąc za brodę. Spojrzałam w jego oczy. Moje oczy już były całe zaszklone i w dodatku zaczęły z nich płynąć łzy. - Ej, nie płacz . - mocno mnie do siebie przytulił. - Niedługo się zobaczymy, obiecuję. - w tym momencie zaczęłam już płakać. 
- Tak bardzo nie chcę się z tobą żegnać. - przytuliłam go jeszcze bardziej. 
- Ja też nie .. - złapał moją twarz i spojrzał w głęboko w oczy, po czym złączył nasze usta. Nasz pocałunek, był delikatny, ale zmienił się w bardziej zachłanny. 
- Harry, chodź już musimy lecieć - przerwał nam Paul. Przestaliśmy się już całować. Dotykaliśmy się już tylko czołami, Harry wycierał mi łzy swoimi kciukami. Na koniec jeszcze raz mnie przytulił i odsunęliśmy się od siebie. Pocałował małą w policzek, a potem trzymając moja dłoń i patrząc się w moją stronę odchodził. Po chwili nasze dłonie się puściły, a chłopak szedł do wyjścia gdzie miał wsiąść do samolotu. Już miał wychodzić przez drzwi, gdy nagle zaczęłam go wołać. 
- Harry ! - chłopak staną i odwrócił się. Spojrzałam na Sophie, która stała obok. A ta tylko przytaknęła i została przy wózku. Szybko zerwałam się z miejsca i pobiegłam do niego. Patrzył się zdezorientowany. Podbiegłam do niego, złapałam go za twarz i wbiłam się w jego usta. On odwzajemnił pocałunek. Spojrzałam w jego oczy. 
- Kocham cię - szepnęłam 
- Ja ciebie też - musną jeszcze raz moje usta i szedł dalej. 
- Pa
- Pa
- Zadzwoń jak wylądujesz ! - krzyknęłam 
- Zadzwonię - powiedział bezgłośnie i delikatnie pomachał mi i zniknął. Odwróciłam się do Sophie i poszłam do niej i do małej. Przytuliłam Sophie, a ta mnie głaskała po plecach. 
- Będzie dobrze ..
- Wiem .. - pociągnęłam nosem - Może wpadniesz do mnie, co ?
- Z miłą chęcią - wzięłam wózek i powędrowałyśmy w kierunku samochodu. 
 Gdy dojechałyśmy do dom, pierwsze co zrobiłam to nakarmiłam małą i położyłam ją do łóżeczka. Zeszłam na dół do przyjaciółki i zdjęłam buty, oraz zieloną kamizelkę. 
- Przepraszam cię najmocniej, ale nie mogła zasnąć. - postawiłam elektryczną nianię na ławie.
- Nie ma sprawy. 
- To co chcesz do picia ? Kawa, herbata czy coś mocniejszego ?
- Czy ja wiem może na razie herbatę. 
- Ja też się napije. - poszłam zrobić herbatę i po chwili wróciłam do przyjaciółki. Podałam jej jeden kubek. - To opowiadaj co tam u ciebie słychać ? Jak się żyje z chłopakami ?
- Dobrze, z nimi da się wytrzymać, ale mnie nie ma praktycznie w domu przez cały dzień, więc nie wiem co tam się dzieje. 
- A jak tam twoja praca, zdjęcia ? 
- Chyba dobrze, ostatnio robiłam zdjęcia twoim koleżanką do gazety ELLE.
- To super, cieszę się, że ci się układa. 
- Nie chcesz wrócić do modelingu ? Darcy ma już prawie 4 miesiące. 
- Wiesz nie chcę.. Chcę być przy niej, jak zaczyna chodzić, mówić, zaczną jej rosnąć ząbki. Ale jest mi ciężko, że muszę żyć za pieniądze Harry'ego. Nie chcę tego. Ale on ma inne o tym zdanie . Mówi, że niedługo i tak będziemy już małżeństwem i te pieniądze będą wspólne. 
- To czego ty się przejmujesz ?
- Po prostu źle się z tym czuję, nie chcę żeby pomyślał, że jestem z nim tylko dla pieniędzy. 
- Oj na pewno tak nie myśli, on cie Ali po prostu kocha. Więc nie przejmuj się tym. - rozmawiałyśmy tak jeszcze przez parę godzin. Brakowało mi trochę jej. 
- Sophie, może zostań na noc ? 
- Przepraszam cię, ale jutro muszę wcześnie wstać, bo jadę w teren. Pomagam jakiemuś początkującym fotografom i muszę się przeprać. 
- Szkoda, ale jak będziesz miała czas, to daj mi znać . 
- Okey, nie ma sprawy. - zadzwoniła po taksówkę i po 10 minutach pojechała do domu.  Poszłam wziąć prysznic i narzuciłam tylko na siebie dłuższą koszulkę i kapcie. Zeszłam jeszcze na dół zrobiłam, małej herbatkę na noc. Pogasiłam światła i poszłam do góry. Położyłam butelkę na stoliczku obok łóżka, zapaliłam lampkę nocną i poszłam do Dracy. Pomału wyciągnęłam ją z łóżeczka i poszłam położyć ją w moim łóżku sypialnianym. Nie było Harry'ego więc maleństwo może spać ze mną, z resztą wolę, aby tu spała. Wszystkie światła były zgaszone, oprócz lampki nocnej . Postanowiłam, że zadzwonię do Hazzy, pewnie jeszcze leci samolotem. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... i tak dalej. Miałam już się rozłączyć, może śpi, albo nie może teraz odbierać, ale nagle odebrał.
- Halo ? - powiedziałam półgłosem 
- Hej, nie śpisz jeszcze ? - spytał 
- Hej, nie, obudziłam cię ? - ciekawa. Odwróciłam się na bok, i głaskałam małą po główce.
- Nie, ja nie spałem, ale miałem wyciszony telefon, bo chłopaki śpią. 
- Aha, to może ja zadzwonię rano..
- Nie, dobrze że dzwonisz, bo lecimy jeszcze samolotem, a ja zbytnio nie mam co robić.  A co robi nasz córunia ? 
- Śpi obok mnie, korzysta kiedy ciebie nie ma ..
- To dobrze, nich śpi maleństwo. A ty ? Jak się trzymasz ? Lepiej się czujesz ?
- Dobrze się czuję, ale już tęsknię. Z resztą Dracy chyba też ..
- Ja też tęsknie za wami. Czemu tak uważasz ? 
- Nie mogła dziś zasnąć, chyba z godzinę ją usypiałam, a jak ty byłeś, nie minęło 10 minut jak nie mniej i już spała. - westchnęłam 
- Oj biedactwo.. 
- A co robisz ? 
- Nic, siedziałem na laptopie 
- Aha, a co jutro robicie ? 
- Chyba mamy jutro wywiad, a potem jedziemy już na arenę w NY i wieczorem koncert. A wy ? Macie coś w planach ? 
- Nie.. Posiedzimy w domu, może pójdziemy na spacer. Zobaczę, o tyle dobrze, że ciepło jest. 
- Myhymm.. 
- Jak się wyśpisz to zadzwoń .. Kocham cię, bardzo cię kocham. 
- Ja ciebie też, bardzo kocham. Ucałuj ode mnie Darcy. 
- Dobrze , a ty tam chłopców .
- Ok, śpij dobrze..Słodkich snów skarbie.
- Dziękuję, nawzajem, śpij dobrze. 
- Dobranoc..Pa
- Dobranoc..Pa- chwila ciszy
- Rozłącz się ..
- Nie. Ty się rozłącz.
- Nie ty - zaczęłam cicho się śmiać. 
- Nie ty ..
- Ty ..
- Dobra, kochanie śpij już, tyle emocji dziś. Dobranoc pa, buziaczki.
- Ok, pa 
- Pa - i chłopak się rozłączył. Napisałam jeszcze mu sms :  Bardzo cię kocham, dobranoc xx.

___________________________________________
Helloo !! Wreszcie weekend.. I to w dodatku jak ładnie zakończony. Zakończony nowa piosenką One Direction. Ona jest the best, i love it <3333.

https://www.youtube.com/watch?v=0OJpbfprVro

piątek, 18 października 2013

Rozdział 30

~*~ Parę tygodni później ~*~
Jutro chłopcy mają wyjechać z samego rana, chyba nie wyobrażam sobie tego. To będzie pierwsza nasza tak długa rozłąka. Dzisiejszy wieczór chcemy spędzić razem. Darcy pojechała na jeden cały dzień do Sophie. Bardzo jej dziękuję za to, że zaopiekuje się małą. Siedzę właśnie w naszej sypialni i przyglądam się jak mój Loczek pakuje się.
- Ej czemu jesteś smutna ?- podchodzi i siadł .
- Nie chcę, żebyś wyjeżdżał. - przy ostatnim słowie głos mi się już załamał.
- Skarbie .. Wiesz, że chciałbym zostać , ale jest to moja praca. - podszedł do mnie bliżej, usiadł na łóżku i złapał mnie za dłoń . Spojrzałam się na niego i szybko wdrapałam mu się na kolana. Skuliłam się w kulkę i mocno do niego przytuliłam. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy i w ten zaczęłam łkać.
- Ej, Ali.. - objął mnie, jedną ręką gładził mnie po plecach, a drugom trzymał na mojej głowie i delikatnie dociskał do siebie. Nachylił się i musnął moje ucho. - Nie płacz. Nie lubię patrzeć jak cierpisz. Zobaczysz szybko mnie te pół roku, ale między nimi będę miał wolne, więc wsiądę w pierwszy samolot i przyjadę do was, obiecuję. - dalej mnie przytulał do siebie. Objęłam go wokół szyi i zaczęłam całować.
- Tak bardzo będę tęsknić.
- Ja też. Muszę iść dokończyć się pakować i wtedy pójdziemy na kolację, okey ? - pokiwałam głową na znak potwierdzenia. Chłopak wstał , trzymając mnie na rękach i położył mnie do łóżka.
- Może się prześpij, co ? - pogładził mnie swoją dłonią po twarzy.
- Niee, chcę z tobą być jeszcze przynajmniej przez te parę godzin. - uśmiechnął się i musnął moje czoło. Poszedł do garderoby i kontynuował pakowanie. Leżałam i przyglądałam się mu. Zobaczyłam, że właśnie pakuje do walizki swoją szarą koszulkę z The Rolling Stone. Zerwałam się z łóżka, podbiegłam do niego i wyrwała mu ją.
- O co chodzi ?
- Tej nie weźmiesz, bardzo ją lubię. A chce mieć coś twojego.
- Przecież masz całą szafę - pokazał ręką.- Ja też ją lubię .
- Proszę - spojrzałam w jego zielone oczy
- No dobrze - uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta. Zadowolona położyłam koszulkę na fotelu w garderobie. Hazza właśnie skończył się pakować. Była 15:30, siedziałam i dalej się wpatrywałam w niego jak ten dopina walizkę.
- Głodna jesteś ?
- Niee..
- Nie chcesz nic jeść ?
- Niee.
- Musisz coś zjeść, więc ubieraj się pojedziemy trochę wcześniej na kolacje.
- Ale...
- Żadnych ale .
- Dobrze, ale poczekaj, mam pytanie.
- Tak ?
- Będziesz na wigilii ?
- Pewnie, że tak - przytulił mnie do siebie, a potem klepną w tyłek. - Idź się szykuj. - Tak jak kazał, tak zrobiłam. Poszłam wziąć prysznic, umyłam włosy, porządnie ogoliłam się. Potem wysuszyłam włosy wyprostowałam je, paznokcie pomalowałam na czerwono i ubrałam się.. Znów nie ubrałam biustonosza, nałożyłam tylko skąpe, koronkowe, czarne majtki, które kiedyś kupił mi Hazza. Pomalowałam się , narzuciłam trochę biżuterii i spakowałam potrzebne rzeczy do mojej białej torebki. Po 2 i pół godzinach wyszłam z toalety. Zeszłam na dół, a tam czekał mój ukochany, który przyglądał mi się. Wyglądał jak zwylke apetycznie, zniewalająco i sekswonie.
- Ślicznie wyglądasz. - zarumieniłam się
- Ty też - uśmiechnęłam się , a ten złapał za rogi mojej kurtki i przyciągną mnie do siebie. Pocałował mnie, bardzo zachłannie. Oderwałam się od niego. - Jedziemy ? - chłopak się zaśmiał
- Tak jedziemy. - złapał mnie za rękę, zamknął za nami dom i wsiedliśmy do jego czarnego Range Rover'a.
Jechaliśmy w ciszy, nie lubię tego. Spojrzałam się przez okno, które było po mojej lewej stronie i myślałam nad tym jak ja sobie bez niego poradzę, przez te parę miesięcy. Nie chcę, aby wyjeżdżał. Tak bardzo będzie mi go brakować. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Harry, który położył swoją dłoń na moim udzie. Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się .
- O czym myślisz ?
- O niczym - zaśmiałam się.
- Nie lubię, kiedy tak mówisz, skoro wiem że coś cię dręczy. A więc ... ?
- Myślę o tobie, o nas . O tym, że nie wiem jak sobie poradzę bez ciebie. - opuściłam głowę .
- Ej, Ali - pogłaskał mnie po udzie. - Dasz rade, jesteś silna. - uśmiechnęłam się delikatnie.
Dojechaliśmy już do restauracji, która znajdowała się za centrum miasta, ale była to jedna z najlepszych restauracji w Londynie. Loczek wysiadł, obszedł samochód i pomógł mi wysiąść. Powędrowaliśmy do budynku, w którym mieliśmy spędzić trochę czasu sami. Zielonooki podszedł do kelnera i podał swoje nazwisko. Ten zaprowadził nas do zarezerwowanego wcześniej stolika. Znajdował się w rogu sali, przy ogromnym oknie, można chyba to nazwać szklaną ścianą z pięknym widokiem na Londyn. Restauracja znalazła się na górce, więc mimo tego, że był to parterowy budynek, można było zobaczyć połowę miasta.
Chłopak pomógł mi zdjąć kurtkę i wraz ze swoją powiesił ją na wieszaku obok. Usiedliśmy do stołu i kelner od razu do nas podszedł . Nalał wino i podał kartę z menu.
- Wybierz sobie co tylko chcesz.
- Dobrze - po 5 minutach podszedł do nas kelner i zabrał zamówienie na grilowany stek, z sałatką ze świeżych warzyw i delikatnie przyrządzaną pierś z kurczaka, również z sałatka ze świeżych warzyw. Wzięłam łyk, przepysznego, słodkiego czerwonego wina i rozkoszowałam się smakiem.
- Zauważyłem ostatnio, że przestałaś nosić stanik. - powiedział nieoczekiwanie.
- A co, nie podoba ci się to ?
- Mi się bardzo podoba, ale nie chciałbym, abyś chodziła bez biustonosza kiedy mnie nie będzie. Nie chciałbym, aby jakiś mężczyzna patrzył się w tamtą stronę. One są moje, ty jesteś tylko moja.
- Och Harry, przestań. - zaśmiałam się delikatnie.
- No co ?
- Nic, kocham cie bardzo, bardzo mocno, wiesz ?
- Tak, ja ciebie też .- Po niecałych 40 minutach przyszło nasze zamówienie. Zajadaliśmy je, było bardzo dobre. Jedząc rozmawialiśmy o nadchodzących dniach, tygodniach. Było mi bardzo smutno, że wyjeżdża na aż tak długo. Ale on starał się mnie pocieszyć, czasem mu to wychodziło. Z resztą nie chciałam go martwić przed wyjazdem. Zjedliśmy obiado-kolację, wypiliśmy wino, po czym zaczęliśmy się zbierać. Pojechaliśmy w drodze powrotnej po Darcy.
- Hej - powiedziałam wchodząc do domu chłopców.
- Cześć - powiedział Sophie, która siedziała w salonie i bawiła się z naszą córką.
- Gdzie są chłopaki ? - spytał Loczek
- Liam i Zayn u dziewczyn. Niall na zakupach z Louisem. - uśmiechnęła się
- Ta musi zrobić zapasy - zaśmiałam się
- To co zabieramy już małą - powiedział chłopak
- Tak, dziękujemy, że się nią zajęłaś - ucałowałam ją w policzek.
- Nie ma za co. - pożegnaliśmy się z nią i pojechaliśmy do domu. Nakarmiłam Dracy, ubrałam w piżamkę i razem z chłopakiem poszliśmy ją ululać. Włożyliśmy ją do łóżeczka, Hazz usiadł na fotelu , a ja na nim i zaczął śpiewać jedną ze swoich piosenek chyba to była Summer Love. To jedna z piosenek z nowej płyty, ponieważ jeszcze jej nie słyszałam.


Can't believe you're packin' your bags

Tryin' so hard not to cry

Had the best time and now it's the worst time

But we have to say goodbye



Don't promise that you're gonna write 

Don't promise that you'll call

Just promise that you won't forget we had it all



Cause you were mine for the summer

Now we know its nearly over

Feels like snow in september

But I always will remember

You were my summer love
You always will be my summer love



Wish that we could be alone now

If we could find some place to hide

Make the last time just like the first time

Push a button and rewind



Don't say the word that's on your lips

Don't look at me that way

Just promise you'll remember

When the tide is grey



Cause you were mine for the summer

Now we know its nearly over

Feels like snow in september

But I always will remember

You were my summer love
You always will be my summer love



So please don't make this any harder

We can't take this any farther

And I know there's nothin' that I wanna change change



Cause you were mine for the summer

Now we know its nearly over

Feels like snow in september

But I always will remember



You were my summer love (summer love)

You always will be my summer love

You always will be my summer love (summer love)

You always will be my summer love

You always will be my summer love

Uśmiechnęłam się do niego, promiennie. Śliczna jest ta piosenka, bardzo mi się podoba.
- To z nowej płyty ? - mówiłam szeptem
- Tak
- Śliczna jest. - mała nasza już usnęła, więc poszliśmy na dół. Usiadłam w salonie i obserwowałam jak mój narzeczony idzie do kuchni, po czym wraca z czerwonym winem i dwoma kieliszkami. Uśmiechnęłam się do niego promiennie. Otworzył butelkę i nalał do kieliszków niezbyt dużo czerwonej cieczy, po czym podał mi jeden kieliszek. Upiłam małego łyka i spojrzałam się na chłopaka, który siedział obok i patrzył się na mnie. Odłożyłam kieliszek na stolik i uśmiechnęłam delikatnie. Położyłam dłoń na jego twarzy i delikatnie pogłaskałam go po policzku.
- Będę za tobą tęsknić - powiedziałam. Chłopak przekrzywił twarz, tak jakby chciał być jeszcze bliżej mojej dłoni, która go dotyka i zamknął oczy. Po chwili jednak je otworzył i złapał za moją rękę. Musną ją .
- Ja za tobą też. - w ten już nie wytrzymałam i rzuciłam się na niego. Zaczęłam go całować, a on odwzajemniał ten pocałunek. Wparowałam na jego kolana i trzymając go za twarz dalej obdarowywałam go pocałunkami. Jego dłonie dotykały mnie. Przejechały od ramion, talie aż dotarły do moich pośladków. Delikatnie je ścisnął, a ja jęknęłam mu prosto do ust. Harry natychmiast wstał i wraz ze mną na rękach szedł w kierunku naszej sypialni. Jego dłonie dalej były na moich pośladkach, a ja swoimi nogami oplotłam go wokół pasa. Chłopak wszedł do sypialni, zamykając za sobą drzwi i rzucił mnie na łóżko. Zdjął szybko z siebie marynarkę i podszedł do mnie. Położył się na mnie, tak że byłam delikatnie wgnieciona w materac od łóżka. Składał pocałunki na mojej szyi, a ja w tym czasie próbowałam rozpiąć jego koszulę. Jego usta powróciły z powrotem na moje. Zdjęłam szybko z niego koszulę.
- Podnieś ręce - nakazał. Zrobiłam jak powiedział i tak właśnie zdjął ze mnie sukienkę. Po czym obrócił mnie, tak że leżałam na brzuchu i odpiął mi naszyjnik. Szybko jednak nasze miejsca się zmieniły i tym razem ja byłam u góry . Wstałam szybko z łóżka i zdjęłam mu buty, skarpetki, po czym wdrapałam się na niego i odpięłam mu pasek od spodni, guzik i rozporek. Znów zeszłam z niego, tym razem zdjęłam również swoje buty i pociągnęłam za nogawki jego spodni. Chłopak się zaśmiał, a ja do niego wróciłam.
- Wiesz, chyba cie nie znałem od tej strony. - zaśmiał się ponownie. Nic nie odpowiedziałam tyko zaczęłam składać pocałunki na jego szyi. Tak znów leżałam przygnieciona jego ciałem do materaca, nie powiem podobało mi się to...

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 29

Wszyscy siedzieli już , każdy rozmawiał ze sobą. Grała głośno muzyka, a do tego jeszcze niektórzy się śmiali. Wiadomo, kiedy jest Grimshaw nie może być cicho. Spojrzałam się na Loczka, a ten musną moje usta i wstał.
- Hej !-krzyknął, a wszystkie pary oczu naszych przyjaciół spojrzały się na niego. - Chce coś wam powiedzieć. - spojrzał się na mnie, a ja opuściłam delikatnie głowę w dół i zaczerwieniłam się. - Zebraliśmy się tu nie tylko po to, aby się spotkać, zabawić, ale również po to, bo chcę, a raczej chcemy wam coś powiedzieć. - wsłuchiwałam się w chłopaka i zerkałam na przyjaciół, którzy co jakiś czas zerkali na mnie.
- Chcę wam powiedzieć, że oświadczyłem się Alice, a ona przyjęła to. - zapadła chwila ciszy nikt się nie odzywał, gdy nagle rozniosły się piski dziewczyn. Zaśmiałam się.  Chłopcy podeszli do Loczka i zaczęli go klepać, gratulując mu tym, a dziewczyny usiadły obok mnie i zaczęły oglądać mój pierścionek i gratulować.
- No to, teraz impreza na cześć państwa narzeczonych. Trzeba za to wypić !- powiedział Niall, a wszyscy wybuchnęli śmiechem. Drinki, leciały jeden po drugim. Co chwile albo tańczyliśmy, albo siedzieliśmy i piliśmy. Około 3 nad ranem zaczęliśmy się zbierać, byliśmy ładnie wstawieni. Wsiedliśmy w taksówki i każdy wrócił do domu. Chłopak otworzył bramę.
- Ale było fajnie.. - szłam chwiejnym krokiem w kierunku drzwi, gdy chłopak zamknął zatrzaskową bramkę i dobiegł do mnie. Złapał mnie za biodra, przytrzymując mnie. Obydwoje piliśmy, ale wydaje mi się że to ja jestem bardziej piana niż on.
- Tak było super - powiedział chłopak, puścił mnie na chwile, aby otworzyć drzwi, a ja oparłam się o dom i przyglądałam się Lokersowi. Przygryzłam dolną wargę i złapałam go za jedną stronę płaszcza.
- Ale ja mam przystojnego narzeczonego .. - chłopak się zaśmiał.
- Taa.. A ja mam przepiękną narzeczoną, ale chwilowo jest dość piana.
- Ja ? Co ty, jestem trzeźwa. - chciałam to pokazać chłopakowi, że stoję sama. Odsunęłam się od ściany, delikatnie się zachwiałam, stanęłam prosto . - Widzisz ? - nagle upadłam , straciłam równowagę. Chłopak się zaśmiał i podniósł mnie. Weszliśmy do domu, a ja rzuciłam się na kanapę, leżałam i się śmiałam. Harry odłożył kluczyki i zapalił światło na korytarzu, po czym do mnie podszedł. Spałam już, przytulona do poduszki, która leżała na łóżku .

~*~ Oczami Harry'ego ~*~
Wszedłem do salonu i zobaczyłem Ali, która spała przytulona do poduszki..
- Boże.. - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do góry . Położyłem ją na łóżku . Zdjąłem jej buty, płaszcz, kombinezon i nałożyłem jej moją białą koszulkę, po czym przykryłem ją kołdrą. Poszedłem wziąć zimny prysznic, nałożyłem czyste bokserki i położyłem się obok dziewczyny, która już smacznie spała. Nie wiem jak to zrobiła, ale była o wiele bardziej upita ode mnie. Przytuliłem się do niej i musnąłem ustami jej nagie ramie. I poszedłem spać.

~*~ Oczami Alice ~*~
Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam, poraziło mnie słońce, które wpadało do pokoju przez odsłonięte żaluzje. Strasznie bolała mnie głowa, chyba męczy mnie kac. Podniosłam delikatnie głowę i spojrzałam się na miejsce obok mnie, było puste. Opadłam z powrotem na poduszkę.
- O już wstałaś - usłyszałam dobrze mi znajomy głos. Odpowiedziałam mu tylko jakimś mruknięciem pod nosem. - Kacyk cię męczy ?
- Yhymm..
- Oj biedna moja - podszedł do mnie i ucałował mnie w głowę, a mi na twarzy pojawił się od razu uśmiech.
- Pojedziesz po Darcy ? -spytałam. - Bo ja chyba nie dam rady.
- Pojadę, pojadę. A ty sobie śpij, masz tu przyniosłem ci zimną wodę. Za niedługo przyjadę. - pocałował mnie i wyszedł z pomieszczenia. Wzięłam łyka wody i znów schowałam się pod pościel.
Po jakimś czasie usłyszałam kroki w domu i się przebudziłam. Włosy związałam w luźny kucyk i zeszłam na dół. Chłopak siedział w salonie i rozbierał małą z kurteczki, czapeczki i bucików. Podeszłam do nich.
- Hej .. - powiedziałam do małej i złapałam ją za rączkę.
- Jak się czujesz ?- spytał narzeczony
- O wiele lepiej - uśmiechnęłam się i przyglądałam się małej.
- To dobrze - chłopak musnął moje usta i poszedł do kuchni przygotować coś na obiad, bo w sumie zbliża się już ta godzina, a ja w tym czasie bawiłam się z córką
Zaczął się kolejny tydzień.Chłopcy zaczęli już przygotowania do trasy, ponieważ za miesiąc wyjeżdżają w trasę koncertową. Chłopak wcześnie wychodzi i wieczorem późno wraca, kompletnie nie mamy czasu dla siebie. Przez całe dnie opiekuję się Dracy, która ostatnio zaczęła mieć kolki i cały czas płacze. Dziś znów miała kolkę, podałam jej kropelki specjalne i przestała płakać. Nudziło mi się, więc postanowiłam pójść z nią na spacer, przy okazji kupię coś chłopakom do jedzenia. Siedzą całymi dniami na tej hali, czy arenie i ćwiczą. Zaszłam do małej restauracji i wzięłam kilka porcji sałatek na wynos i kilka butelek wody z witaminami. Po czym poszłam z małą do chłopaka. Weszłam na halę i do sali chłopców zaprowadził mnie jeden z ochroniarzy. Gdy szłam spotkałam Ben'a i ten mnie zaprowadził do chłopców. Chłopcy siedzieli teraz na ziemi i o czymś rozmawiali, ale nie było z nimi Harry'ego.
- Hej !- krzyknęłam radośnie.
- Cześć - odpowiedzieli mi równocześnie, a ja się zaśmiałam .
- Przyniosłam wam trochę jedzenia, podejrzewam że jesteście głodni.
- Tak ! - krzyknął Niall i podbiegł do mnie, rozdał każdemu po miseczce sałatki i butelce wody, a jedną zostawił do Loczka.
- A gdzie jest Harry ? - ciekawa, zaczęłam się rozglądać.
- Nagrywa ostatnią solówkę do jednej piosenki w sali obok. - oznajmił Louis z pełną buzią. Wzięłam wózek i poszłam do zielonookiego. Zapukałam do drzwi i weszłam. Zobaczyłam chłopaka, który śpiewał i gdy mnie zobaczył natychmiast przerwał.
- Hej - powiedział i podszedł do mnie, a mężczyzna, który nadzorował tam wszytko wyszedł z pomieszczenia.
- Cześć, przyniosłam wam coś do jedzenia, podałam mu miseczkę z jedzeniem , a ten poszedł, usiadł na ziemi i zaczął zajadać. - Widać, że głodny byłeś. - powiedziałam i wyciągnęłam małą z wózka. Usiadłam obok niego i się uśmiechnęłam.
- Co jest ? - spytał
- Nie nic..
- Przecież widzę, że cię coś trapi.
- Bo wiesz Harry ..- złapałam małą za rączkę i kontynuowałam cały czas patrząc na dziecko.- Niedługo wyjeżdżasz w trasę, a teraz spędzasz coraz mniej czasu ze mną, z nami. A jak pojedziesz to już w ogóle nie będzie cię z parę dobrych miesięcy. - powiedziałam smutna.
- Ej skarbie, chłopak odłożył sałatkę. Przecież będę do was przylatywał jeśli będę tylko mógł. Będziemy rozmawiać codziennie na skype. - przytulił mnie.
- Ale to nie będzie już to samo, co mieć ciebie przy sobie, tak jak teraz.
- Wiem, ale to jest moja praca, uszczęśliwiam tym tez wielu ludzi, nie mogę zawieść moich fanów.
- Rozumiem cię, ale nie chcę się z tobą rozstawać na tak długo. - przytuliłam małą do siebie, a potem spojrzałam na chłopka. - Pójdę już do domu, zobaczymy się wieczorem. - musnęłam jego usta i wsadziłam małą do wózeczka, pożegnałam się ze wszystkimi i pojechałam do domu.
Chłopak tym razem wrócił o wiele wcześniej, niż poprzednio. Spędził z nami przyjemny wieczór. Bawiliśmy się w trójkę, a potem gdy mała usnęła włączyliśmy film. Siedziałam przytulona do jego klatki piersiowej.
- Kocham cię wiesz . Tak bardzo cię kocham - powiedział chłopak i mnie do siebie jeszcze bardziej przytulił.
- Ja cb też. - patrzyłam się na niego, nie reagował. Był wpatrzony w telewizor. Przysunęłam się bliżej i zaczęłam gryźć płatek jego ucha i mruczeć. Chłopak pod tym uczuciem się uśmiechną i przymykną delikatnie oczy. Zmieniłam miejsce i usiadłam okrakiem na nim i pocałowałam go namiętnie. Oderwaliśmy się od siebie, aby nabrać trochę powietrza. Harry powoli zdejmują mi bluzkę, pod którą nic akurat nie miałam. Oczy mu się zaświeciły. Podniósł głowę i spojrzał się na mnie. Złapał palcem za moją dolną wargę, którą właśnie przygryzałam.
- Jesteś taka śliczna Ali - i znów połączyliśmy nasze usta. Nie chciałam pozostać dłużna i zdjęłam z niego koszulkę. Odsunęłam się na chwilę i spojrzała mu w oczy, po czym pocałowałam go w klatkę piersiową, w jednego wytatuowanego ptaka, a potem w drugiego. Lecz chłopak nie wytrzymał dłużej tego, złapał za moją twarz i mnie znów zaczął całować. Zagłębiając w tym swój język w mojej buzi. Nasze języki dotykały się, a może ze sobą walczyły.
- I twoja - powiedziałam przez pocałunek.
- Tak tylko moja. - i tak przeszliśmy do przyjemności.
 Rano obudził mnie płacz dziecka, otworzyłam oczy i przetarłam je. Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu w którym aktualnie się znajdowała. Byliśmy w salonie i leżeliśmy na jednej kanapie, przykryci kocem. Spojrzałam się w bok i zobaczyłam mojego ukochanego, który oplótł mnie jak bluszcz. Jego głowa leżała na moich nagich piersiach, ręka była przepasana przez moją talię, a nogę wplótł między moje. Uśmiechnęłam się i musnęłam go w głowę. Słysząc, że mała płaczę, pomału wygrzebuje się z ramion chłopaka. Narzuciłam na siebie koszulkę jego, która leżała obok mojej i moje koronkowe majteczki. Wzięłam resztę naszych rzeczy, przykryłam chłopaka i poszłam na górę. Wrzuciłam do kosza na brudne rzeczy te ubrania i poszłam po Darcy. Gdy mnie zobaczyła od razu się uspokoiła. Wzięłam ją na rączki i zaczęłam kołysać. Przed tym zmieniłam jeszcze jej pieluszkę i poszłam po czyste bokserki mojego narzeczonego. Zeszłam z niunią na dół, tuląc ją cały czas do siebie. Uśmiechnęłam się na widok mojego chłopaka, miał przymknięte oczy, delikatnie rozchylone usta, a jego loczki opadały mu na twarz. Chciałabym pocałować go, ale nie chce go budzić. Położyłam jego czystą bieliznę obok na fotelu i poszłam do kuchni, aby wstawić wodę na mleczko dla córki. Darcy była roześmiana, pokazywała swoje dziąsła i dwa dołeczki na policzkach. Uśmiechnęłam się i ucałowałam ją. Przygotowałam mleko i nakarmiłam małą. Poszłam z nią do góry, włożyłam do kołyski i delikatnie huśtając ją, nuciłam jej spokojną piosenkę. Gdy mała już usnęła siedziałam jeszcze chwile z nią i zeszłam na dół. Postanowiłam zaparzyć sobie herbatę za która zbytnio nie przepadam, ale dziś wyjątkowo mam na nią ochotę. Oparłam się o blat kuchenny i piłam ciepłą ciecz. Zobaczyłam Harry'ego , który stał przede mną nagi, poprawiał właśnie swoje włosy do tyłu i uśmiechał się.
- Może tak się ubierzesz ? - spytałam
- Chciałbym, ale ktoś zabrał mi moje ubrania i nawet jedną z nich ma na sobie - uśmiechnął się promiennie i podszedł do mnie.
- Ale przyniosłam ci bieliznę, leży na fotelu - zaśmiałam się. Loczek wziął ode mnie kubek herbaty i odstawił go obok , złapał mnie za talie i posadził na blacie. Rozchylił delikatnie nogi i staną miedzy nimi, tak że był jeszcze bliżej mnie. - Więc może idź się ubierz co ? - uśmiechnęłam się.
- Przeszkadza ci, że chodzę nagi ? - położył swoje duże dłonie na moich udach .
- Nie, no możesz sobie chodzić. Tylko wiesz.. To strasznie rozprasza mnie. - chłopak się zaśmiał i pocałował mnie. Odszedł ode mnie i poszedł do salonu nałożyć czarne bokserki Calvin'a Klein'a. Tym razem podszedł do mnie ubrany.
- Tak lepiej ? - pyta się
- Tak - uśmiechnęłam się .

wtorek, 8 października 2013

Rozdział 28

~*~ Tydzień później ~*~
Moi rodzice wczoraj wyjechali, powiedzieli, że jak tylko będą mogli to przyjadą. Mama chłopaka i Robin są zachwyceni naszymi oświadczynami, oczywiście moi też. Ojciec Harry'ego jeszcze o niczym nie wie, ale nie wiem czy jest to dobry pomysł, aby mu o tym teraz mówić. Mężczyzna leży nadal w szpitalu, a wiem że zbytnio za mną nie przepada. Chłopcy skończyli już nagrywać płytę i już za około dwa tygodnie będzie można ją kupić. Loczek co wieczór chodzi do ojca i sprawdza co u niego. Za to ja przez ten czas opiekowałam się moją córeczką.
Na dzisiejszy dzień miałam plan, aby powiedzieć przyjaciołom, że jestem zaręczona. Więc wraz z Harry'm postanowiliśmy zarezerwować jedną lożę w kubie. Lecz nie powiemy im o co tak na prawdę chodzi, powiemy im, że to po prostu spotkanie.
Wstałam z łóżka i ucałowałam w ucho mojego ukochanego, który na to uczucie się uśmiechnął i otworzył oczy.
- Dzień dobry kochanie - uśmiechnęłam się promiennie.
- Hej Kotku - powiedział i wyciągnął się z uśmiechem na twarzy. Zrobił dzióbek, a ja podeszłam do niego i musnęłam jego usta. Niespodziewanie znalazłam się przez niego z powrotem w łóżku. Zaczął mnie całować i również się uśmiechać.
- Harry, przestań - zaśmiałam się przez pocałunek.
- Niee - cały czas mnie całował, aż w końcu odepchnęłam go od siebie .
- Harry, Darcy pewnie już nie śpi. - spojrzałam na niego
- Jeszcze śpi z pewnością .
- Niee - zaśmiałam się i wstałam z łóżka i poszłam do pokoju małej, która leżała własnie w swoim łóżeczku i coś mamrotała pod noskiem. Wzięłam ją na raczki i ucałowałam w główkę. Zeszłam na dół, aby zrobić nam śniadanie. Położyłam leżaczek na blacie kuchennym, do leżaczka położyłam Darcy. Przygotowałam mleko dla małej i przy karmieniu robiłam również śniadanie. Zrobiłam bekon z jajecznicą dla mojego ukochanego, a dla siebie serek naturalny. Jestem na diecie i nie za bardzo mogę się odżywiać takimi smakołykami. Nagle poczułam ręce na mojej tali, a na szyi pocałunki. Uśmiechnęłam się i wyłączyłam gaz. Odwróciłam się i podałam mu od razu talerz ze śniadaniem.
- Smacznego skarbie - uśmiechnęłam się tak, że pokazałam ząbki.
- A ty nic nie jesz ? - wziął talerz i usiadł przy stoliku obok.
- Jem - zdjęłam leżaczek z małą, postawiłam obok chłopaka i wyjęłam z lodówki serek śmietankowy, naturalny, a z szafki wyciągnęłam łyżeczkę i usiadłam obok chłopaka.
- To jest twoje śniadanie ?
- Tak - wzięłam łyżeczkę serka do buzi.
- Przecież ty sie tym nie najesz ?
- Najem, nie przejmuj się mną, tylko zajadaj.
- Ale ja nie mogę patrzeć na to jak ty się odżywiasz.
- Smakuje ci ? - spytałam się delikatnie olewając to co on mówi.
- Tak bardzo dobre. Ale nie olewaj mojego zdania. Po co ty to robisz ? - podał mi pusty talerz i stanął obok mnie.
- To dobrze - uśmiechnęłam się i zabrałam od niego brudny przedmiot i wsadziłam do zmywarki.
- Ali słyszysz mnie ? Po co ty to robisz ? Czemu nie odżywiasz się normalnie ?
- Oj Harry..
- No to słucham ?
- Chcę dobrze wyglądać, okey ? - spojrzałam na niego i ominęłam go. Podeszłam do małej i wyjęłam ją z leżaka.
- Przecież dobrze wyglądasz, bardzo dobrze. - poszłam do góry słuchając go, a on szedł za mną.
- Dla ciebie zawsze dobrze wyglądam, nawet jak byłam w ciąży , spuchnięta.
- No bo jesteś śliczna, a ja ci mówię prawdę. Jesteś cudowna. Więc po co to robisz ?
- Harry, powiem tak. Robię to dla siebie, dla dobrego samopoczucia, no i oczywiście dla ciebie po części.
- położyłam mała na przewijaku i zdjęłam jej pieluchę. Chłopak oparł się o framugę drzwi.
- Przecież wiesz, że dla mnie jesteś doskonała .- słuchając jego, zdjęłam małej pieluszkę. Mokrymi chusteczkami przetarłam jej pupcie, posypałam ją pudrem i nałożyłam czystą pieluchę. - Kochanie, wiesz że dobrze wyglądasz, nie chcę abyś była jak szkielet - powiedział, a ja zaśmiałam się. - Naprawdę dobrze wyglądasz i nie chcę, abyś tak się męczyła - podszedł i objął mnie . Oparłam głowę o jego klatkę piersiową, a potem odwróciłam się i przytuliłam do niego. Dopiero w tedy zorientowałam się, że Hazza jest bez koszulki. Stał w samych bokserkach. Musnęłam jednego wytatuowanego ptaka i poszłam do szafki z ubrankami małej.
-  Mama Lou zaopiekuje się Darcy i Lux ?
- Tak - chłopak przyglądał się. mi. Wzięłam mała, usiadłam na fotelu, niedaleko łóżeczka małej, a ubranka położyłam obok. Zaczęłam jej ubierać podkoszulkę.
- Rozmawiałeś już z Lou lub Tom'em ? - założyłam jej czarne leginsy w kropki, biały sweterek, białe skarpetki z falbankami i buciki emu.
- Tak, wszytko jest ustalone, jutro jak się wyśpimy, mamy po Dracy przyjechać.
- Ok. To ja ją zawiozę- uśmiechnęłam się do chłopaka i podałam mu małą. Zaczęłam ją pakować, pieluchy, piżamkę, ubranka na następny dzień, śliniaczek, chusteczki, puder itp. Poszłam się przebrać. Zeszłam na dół tam czekał już Loczek z małą. Założyłam małej czapeczkę, dałam smoczka i poszłam jeszcze dopakować, jej misia, buteleczki do mleka i do herbatki, mleko, herbatkę. Wzięłam ją od chłopaka, założyłam jeszcze tylko kurteczkę.
- Pożegnaj się z tatusiem - podeszłam do Lokersa, a on ucałował małą, a potem namiętnie mnie.
- Wracaj szybko - uśmiechnął się zadziornie. Delikatnie się zaśmiałam i pomachałam jeszcze na pożegnanie Hazzie. Wsadziłam małą do siodełka i zapięłam, ale przed tym zdjęłam jej kurtkę, ponieważ w aucie było ciepło. Wsiadłam na miejscu kierowcy i położyłam torbę na miejscu pasażera oraz moją torebkę. Jechałam już od razu do domu mamy Lou. Po 5 minutach drogi stałam na światłach. Odwróciłam się do tyłu sprawdzić, czy wszystko okey. Bo przez całą drogę coś do niej mówiłam, a ta tylko coś tam sobie mamrotała. Ale to normalne dla tak małego dziecka. Zobaczyłam, że mała nie ma na sobie butów i jednej skarpetki, zaśmiałam się.
- Oj Darcy, szybko się rozbierasz, nawet nie dojechaliśmy. Jak twój tatuś - uśmiechnęłam się promiennie i dalej pojechałam w drogę.
 Po 10 minutach byłam w domu mamy koleżanki. Ubrałam małą z powrotem w kurteczkę, nałożyłam skarpetkę i buciki. Wyjęłam ją, wzięłam torbę i poszłam pod drzwi. Nacisnęłam delikatnie guzik, który wywołał, że dzwonek zadzwonił . Trzymałam małą na rączkach i delikatnie bujałam, aż nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich starsza blondynka, mama Lou.
- Hej Ali - powiedziała kobieta
- Dzień dobry
- Wejdź - powiedziała, a ja uczyniłam to.
- Tu pani ma wszystko, jak coś to proszę dzwonić do mnie albo do Harry'ego.
- Dobrze, dziękuję.
- Proszę - wyciągnęłam z portfela 70 $.
- Dziecko, proszę schowaj to - powiedziała
- Ale proszę pani, niech pani to przyjmie. Będę się źle czuła jeśli pani tego nie zrobi.
- To jest dla mnie przyjemność, że mogę się opiekować dziećmi.
- No proszę - strasznie nalegałam, kobieta nic nie odpowiedziała, a ja podałam jej pieniądze, po czym kobieta oddała mi je z powrotem. - Proszę.
- Darcy i co ja mam zrobić z twoją mamą, co ?
- Proszę..
- Dobrze, ale niech będzie 45$. Inaczej nie przyjmę.
- Ok. - uśmiechnęłam się, podałam kobiecie pieniądze. Ona je schowała po czym dałam jej moją córeczkę, pocałowałam ją chyba z 100 razy na pożegnanie i wróciłam do domu.
 Weszłam do domu i odłożyłam klucze od samochodu na stolik i pobiegłam na górę, gdzie prawdopodobnie znajduje się mój narzeczony. Nie myliłam się, leżał w łóżku i coś robił na telefonie. Zdjęłam kurtkę, szalik, odłożyłam torebkę i rzuciłam się na miejsce obok.
- Co robisz ? - ciekawa
- Nic,  czytam wiadomości i piszę z Louis'em o dzisiejszej imprezie.
- Ale chyba nic mu nie powiedziałeś .
- Nie , no co ty.
- Która jest ?
- 12:30, czyli czas na...
- Na ..? - spojrzałam się na niego, a ten odłożył telefon i rzucił się na mnie. Zaczęłam się głośno śmiać. Chłopak zaczął obdarowywać pocałunkami moją szyje, a ręce włożył pod moja koszulkę, podwijając ją przy tym lekko. Dłonie wplotłam w geste loki Hazzy i tak pociągnęłam, że nasze oczy spotkały się.
- Kocham cię - szepnęłam
- Ja ciebie też - odpowiedział tą samom tonacją głosu co ja, tylko że z delikatną chrypką. I mnie znów pocałował tylko, że tym razem w usta.
- Dobra wstaję się pomału szykować - oznajmiłam i pierwsze co zrobiłam to rozebrałam się i poszłam wziąć kąpiel. Umyłam włosy, ciało, a potem jeszcze posiedziałam sobie w wannie, relaksując się.
 Nie wiem po jakim czasie, ale nagle wparował do łazienki Loczek.
- Kotek siedzisz już w wannie 2 godziny.
- 2 godziny ? - spojrzałam się na niego
- Tak.
- O niee.. - wyszłam szybko z wanny i poszłam się balsamować. - Mam ci coś wyprasować ? - spytałam się chłopaka, kiedy wchodził pod prysznic.
- Tak, w garderobie wisi moja biała koszula z marynarką.
- Okey - poszłam do garderoby i znalazłam jego koszulę. Włączyłam żelazko i wyprasowałam mu koszule. Powiesiłam ją z powrotem w garderobie z marynarką i poszłam na dół zrobić sobie kawę. Wróciłam z kubkiem do góry i zaczęłam suszyć włosy, chłopak w tym czasie się golił. Potem wyprostowałam włosy, pomalowałam paznokcie, ubrałam tylko dolną cześć bielizny i nałożyłam na siebie czarny kombinezon. Było już po 17:00, a byliśmy umówieni na 19:00. Więc zaczęłam się malować, chłopak właśnie zapinał spodnie.
- Nie jedziemy autem ?
- Nie, pojedziemy taxi, pewnie wypijemy trochę, a samochód w tedy by musiał zostać tam.
- Okey - pocałował mój policzek i wyszedł z toalety. Narzuciłam na siebie szpilki i zaczęłam zapinać chłopakowi koszulę.
- Mam nadzieję, że się ucieszą. - powiedział
- Ja też, chociaż chyba bardziej sie stresowałam, jak jechaliśmy do twoich rodziców, niż teraz.
- Tak, też się strasznie denerwowałem.
- A powiesz swojemu ojcu ?
- Powiem , ale nie teraz. - musnął moje wargi i poprawił koszulę do jeasnów. Poprawiłam czerwoną szminką usta i wsadziłam ją do mojej bordowej torebki chanel. Pomalowałam rzęsy jeszcze i również spakowałam do torebki. Narzuciłam na siebie płaszcz i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam ładnie. Chłopak podszedł już ubrany do mnie od tyłu i mnie przytulił.
- Ślicznie wyglądasz kotku - musnął moją szyję i załapał mnie za rękę.- Idziemy ? Taxi już czeka. - pokiwałam głową i wyszliśmy z domu. Chłopak schował portfel do kieszeni i telefon, a ja zamknęłam dom i bramę i wadziłam kuczki do torebki. Pojechaliśmy do klubu, podeszliśmy do kelnerki, która zaprowadziła nas do loży w rogu sali. Chłopak pomógł mi zdjąć płaszcz, a potem zdjął swój i położył go na kanapie. W loży kanapa miała kształt litery U. Siedzieliśmy sami, więc na początek chłopak poszedł dla nas po drinku zamówić. Siedzieliśmy przez chwile sami, aż goście zaczęli się zbierać.Przyszli chłopcy, Sophie, Lou, Tom, siostra Lou, Gemma ( chociaż wiedziała już o wszystkim, ale obiecała że nic nie powie ), Oli M., Nick G., Cara D., nowa dziewczyna Zayn'a Perry i Liam'a Danille. Właśnie w tedy kiedy Liam miał jakiś problem, chciał mi powiedzieć o dziewczynie, a proszę jak się ładnie złożyło. I od tej chwili, kiedy każdy już siedział i miał drinka impreza się zaczęła.

piątek, 4 października 2013

Rozdział 27

Następnego dnia, obudziły mnie szmery z doły. Przetarłam, oczy i je otworzyłam. Było dość jasno, więc przykryłam twarz kołdrą. Po chwili znów usłyszałam coś z dołu. Odkryłam pościel i spojrzałam na miejsce obok. Myślałam, że to Harry, coś robi na dole, ale to nie on. Chłopak smacznie spał obok mnie. Narzuciłam szlafrok i zeszłam na dół, po drodze sprawdzając co u małej, która również spała.
 Zeszłam na dół i poczułam w ten piękny zapach, nie wiem co to było, ale przez to od razu zgłodniałam. Życie jest piękne. Codziennie z rana witają mnie smakołyki. To coś niesamowitego. Nie wiem czy również wspominałam, ale uwielbiam jeść.  Podążyłam za zapachem, który zaprowadził mnie do kuchni, gdzie stała moja mama w fartuszku. Usiadłam na hokerze i przyglądałam się jej.
- Co robisz mamo ? - spytałam, kobieta gdy mnie usłyszała, przestraszyła się tak, że podskoczyła.
- Boże, dziecko więcej tak nie rób.. -powiedziała moja matka, łapiąc się tak jakby za serce.
- Przepraszam, co tak ładnie pachnie , hymm ? - podeszłam do niej.
- To jajecznica z bekonem i cebulką - mieszała jedzenie. Wzięłam widelec i nabiłam trochę jajka i bekon. Wsadziłam szybko widelec do buzi i delektowałam się pysznym smakiem.
- Nie podjadaj - powiedziała głośniejszym tonem matka. Zaśmiałam się i nalałam do szklanki świeżo wyciskany sok pomarańczowy, który również pewnie zrobiła. Napiłam się i z powrotem usiadłam na hokerze, czekając na moje śniadanko. Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula, dobrze wiedziałam kto to. Jego ręce zjechały na mój brzuch, a usta na szyje. Zaczął obdarowywać ją pocałunkami. Spojrzałam się na niego i cmoknęłam go. W ten zobaczyłam, że jest w samych bokserkach.
- Harry .- powiedziałam szeptem, tak aby mama nie usłyszał.
- Co ? - odpowiedział też szeptem.
- Idź może się ubierz, nie chodź tak przy mojej mamie - powiedziałam, a chłopak tylko się zaśmiał, cmoknął mnie w policzek i poszedł z powrotem do góry. Po jakiś 15 minutach wszyscy siedzieliśmy już w jadalni i zajadaliśmy się pysznym śniadaniem. Trzymałam Dracy na kolankach, karmiłam ją mlekiem oraz jadłam. Trochę w jedzeniu pomagał mi Hazza, ponieważ ja karmiłam małą.
- To co dzisiaj robimy ? - spytał ojciec, popijając kawę. Jak zwykle był dobrze ubrany. Mój ojciec nie ubierał się nigdy na luzie, jedynie jak szedł na siłownię, a tak to zawsze miał koszulkę polo, albo koszule. Zazwyczaj w NY ojciec nosi garnitur, więc to cud że nie jest w nim teraz.
- Pojedziemy do rodziców Harry'ego, musicie ich w końcu poznać- uśmiechnęłam się promiennie spoglądając w dół na mała, która piła sobie mleczko.
- To fajnie, to ja upiekę jakieś cisto. Wreszcie poznam twoją mamę Harry, może powiesz mi jakie cisto lubi ? - ciekawa
- Oj proszę Pani, niech pani nie robi sobie kłopotu.
- Ale to dla mnie przyjemność, więc jakie ?
- Wszystkie lubi - zaśmiał się delikatnie, wziął ode mnie małą. Wstałam i zaczęłam sprzątać po jedzeniu.
- Córciu zostaw, ja posprzątam .
- Mamo ?! - spojrzałam się na na kobietę.
- Proszę cię zostaw, w domu nie mam po kim sprzątać, a ty niestety musisz. Więc puki ja jestem tu będę ci pomagać.
- Ale ty mnie wyręczasz ..
- Oj tam - wzięła mama talerze i poszła wsadzić je do zmywarki. Zabrałam Dracy od Loczka i dałam na razie ją tacie, który przeniósł się z małą do salonu. Chłopak w tym czasie rozmawiał z kimś przez telefon i sprawdzał coś na laptopie. Usiadłam obok ojca i zaczęłam z nim rozmawiać. Po chwili przyszła mama .
- Pójdę do sklepu po składniki na cisto . - powiedziała
- Nie.. wiesz co mamo... Ja pójdę z Dracy przy okazji na spacer.
- No dobrze, niech ci będzie. To zaraz ci napiszę kartkę, co masz kupić. - powędrowałam do góry .
W sypialni siedział na naszym łóżku Lokers i trzymał na kolanach laptop. Weszłam do garderoby i zaczęłam się szykować, ale przed tym jeszcze poszłam wziąć prysznic. Wróciłam w ręczniku i usiadłam obok chłopka, nakładałam balsam.
- Gdzie idziesz ? - spytał nie odrywając wzroku od komputera.
- Idę po składniki na ciasto z Darcy idziesz z nami ? - spytałam się, a ten dopiero na mnie spojrzał i zawiadacko się uśmiechnął.
- Jasne - zatrzasnął komputer, a ja poszłam do garderoby ubrać się, a on za mną. Potem zeszłam po córkę i również ją ubrałam.
- Wiesz Harry wypróbujemy to nosidełko - podniosłam nosidełko, które trochę wyglądało jak plecak. 
- No dobra, tylko poczekaj, założę buty. - pomogłam mu ubrać nosidełko i wsadziłam, oraz zapięłam w nim małą. Zeszliśmy na dół , zabrałam listę zakupów, pokazałam tacie kanały i dałam laptopa, aby mu się nie nudziło w tym czasie kiedy nas nie ma. Moja mama jak zwykle sprzątała, ale już nawet nie chciało mi się gadać. Wyszliśmy na dwór i w ten postanowiłam zrobić Hazzie zdjęcie, a potem naszej trójce, tylko, że niestety, ja świetna fotografka, ujęłam tylko nas..

Poszliśmy do Tesco i tam zrobiliśmy zakupy, po drodze, chłopak poinformował swoja matkę, że przyjedziemy dziś do nich wieczorem. Po 30 minutach wróciliśmy do domu, a moja mama zaczęła robić ciasto. My zaczęliśmy się pakować pomału, bo jedziemy tam na jedną noc, więc rzeczy trzeba będzie kilka zabrać. Zaczęliśmy się już zbierać, pakowaliśmy rzeczy do samochodu, ale i tak jeszcze nie wyjeżdżaliśmy, bo musieliśmy się przebrać. Chłopak założył koszulę , czarne, obcisłe jeansy oraz czarne sztyblety, tata ubrał do jeasnów marynarkę i koszule oraz eleganckie buty, mama ubrała się w to, a ja w to. Darcy ubrałam w sukieneczkę kremową , rajstopki, sweterek granatowy , balerinki kremowe i oczywiście ubrałam ją cieplutko.
Gdy już byliśmy spakowani, ciasto również stało w bagażniku i niestety piękny zapach kusił nas. Siedziałam z Dracy i moja mamą z tyłu, a mój tata z przodu, wraz z Harry'm, który prowadził. No i ruszyliśmy. Harry rozmawiał z moim tatą, a ja z mamą i zerkałam na Dracy, którą właśnie nakarmiłam i ululałam. Jechaliśmy trzy godziny, aż w końcu dojechaliśmy. Szczerze nie pamiętam co się działo podczas drogi, bo wraz z małą spałam. Wyszłam z auta, nie chciałam córki budzić, więc po cichu wyjęłam ją, a chłopak rozłożył stelaż od wózka i przypiął nosidełko. Stałam i delikatnie kołysałam małą w wózeczku. Moi rodzice wzięli swoje walizki, znaczy mój tata wziął torby, a moja mama ciasto. Loczek zabrał nasze walizki i zamknął samochód, poszedł jako pierwszy i zapukał do drzwi.
Po chwili oczekiwania otworzyła mu jego mama, ja stałam z małą na samym końcu, bo już zaczęła się przebudzać i chciałam aby się trochę oswoiła.
- Harry .. -powiedziała kobieta, która stała w drzwiach w pięknej granatowej luźnej sukience, uśmiechnęła się promiennie i przytuliła go. Wpuściła wszystkich do środka, zapoznała się z moimi rodzicami, a potem przedstawiła Robina, który stał niedaleko niej. Zaprosiła wszystkich do środka, gdzie miała odbyć się kolacja. Lokers odniósł walizki do pokoi i zszedł na dół, gdzie siedział i rozmawiał z Gemmą. Anna podeszła do mnie.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję, pani również - uśmiechnęłam się promiennie.
- A jak się czuje nasza ślicznotka ? - zajrzała do wózka, do małej
- Dobrze - zaśmiałam się delikatnie. Anna dawno nie widziała Darcy, więc kiedy ją wyjęłam z wózka zrobiła duże oczy, po czym się zaśmiała.
- Widać kto jest ojcem dziecka - oznajmiła.
- Tak .. - podałam małą Annie i powiesiłam swój płaszcz na wieszaku.
- Jest taka śliczna. Hej .. Darcy, moja mała księżniczka. Babci kruszynka - przytuliła dziecko do siebie. Weszłam do salonu, gdzie siedzieli wszyscy i uśmiechnęłam się. Dawno tu nie byłam, ostatnim razem, kiedy byłam w ciąży. Podeszłam do siostry mojego chłopaka i przytuliłam ja. Gemma zabrała Darcy od Anny i bawiła się z nią, a nasze mamy w tym czasie nakryły do stołu i zaprosiły. Usiadłam obok Hazzy i wzięłam małą, wszyscy zachwycali się nią. Zrobiłam jej ciepłe mleczko i nakarmiłam, podczas kiedy my również jedliśmy. Odeszłam na chwilę od stołu bo dziecko musiało sobie beknąć. Gdy stałam w salonie i kołysałam dziecko na rękach zauważyłam, że przymyka oczka. Zmęczona jest, odwróciłam się i ujrzałam te zielone tęczówki, które były niesamowite, które przy świetle księżyca wyglądały jak szmaragdy. Uśmiechnęłam się delikatnie, a on odwzajemnił mój uśmiech.
- Co się stało kochanie ? - spytał.
- Nic, po prostu mała jest zmęczona, pójdę ją ululam i położę .
- Pójdę z tobą . - wziął ode mnie dziecko i pomału poszłam do jego sypialni, która w ogóle się nie zmieniła. Odgarnęłam pościel i delikatnie pogniotłam poduszki. Harry trzymał małą, a ja szukałam jej śpioszków. Loczek położył ja na łóżku, zmieniłam jej pieluszkę i przebrałam, a potem przełożył, tak aby leżała na środku w odgarniętym miejscu. Przykryłam ją kołdrą i zrobiłam z pościeli i poduszek "mur", w razie gdyby się kręciła, aby nie spadła. Ucałowałam małą w główkę, a chłopak poczynił po mnie to samo. Włączyliśmy elektroniczną nianię i spojrzeliśmy się na nią. Chłopak przytulił mnie od tyłu i położył głowę na moim ramieniu.
- Dzieło naszej wspaniałej miłości - uśmiechnął się i szepnął tak aby nie obudził córeczki.
- Tak, mała, nasza miłość - złapałam dłońmi za jego i splotłam nasze palce. Odwróciłam się do niego i oplotłam ręce wokół jego szyi. Spojrzałam w jego oczy i delikatnie musnęłam jego pełne malinowe usta, które wręcz uwielbiam.
- Kochanie chodź, musimy już im o wszytki powiedzieć - uśmiechnął się pokazując swoje dwa dołeczki, złapał mnie za rękę, zamknęliśmy drzwi od pokoju i zeszliśmy na dół do naszych rodzin. Usiadłam między Gemmą, a Harrym i dokończyłam swoje danie. Robin nalał nam czerwonego wina do kieliszków. Na stole leżało już tylko ciasto mojej mamy, kolejne ciasto tylko, że czekoladowe, miska z sałatką oraz talerz z ciastkami francuskimi na ostro. Nasi rodzice chyba się polubili, to dobrze, bo w końcu niedługo zostaniemy rodziną. Nawet zmienili swoje miejsca, teraz Anna siedziała obok mojej mamy, a Robin obok mojego taty. Upiłam łyka wina i w ten chłopak odchrząknął. Wszystkie pary oczu spojrzały na niego.
- Mamo, tato, Gemma, Pani Elizabet, Panie Wiliamie, chciałbym coś powiedzieć. - spojrzał się na mnie i złapał mnie za dłoń, na której widniał mój pierścionek. - Chciałbym powiedzieć iż oświadczyłem się Alice, a ona przyjęła moje oświadczyny - uśmiechnęłam się delikatnie i zarumieniłam się kiedy po tej wypowiedzi chłopka musnął moją dłoń. Moja mama spojrzała się na mnie i uśmiechnęła się promiennie, po czym równocześnie z mamą Hazzy  i Gemmą krzyknęły. Zaśmiałam się na ich reakcje.
- Alice pokaż pierścionek - powiedziała Gemma i podałam dłoń w jej kierunku. Na palcu był pierścionek, z małym diamencikiem, był skromny i bardzo ładny.
- Jest śliczny - powiedziały równocześnie. Po tym wszyscy zaczęli nam gratulować.


Hejołł xdd. Jestem sobie chora znów, a pojutrze mam koncert. Super ! Mam nadzieje, że rozdział podoba wam się . Proszę o komentarze, dzięki nim wiem, że nie pisze tylko dla siebie, że czyta to wiele wspaniałych osób. xoxo.