niedziela, 29 września 2013

Rozdział 26

Następnego dnia obudziła mnie Darcy, która jakimś cudem leżała w naszym łóżku sypialnianym. Uśmiechnęłam się promiennie i ucałowałam małą w główkę. Leżała sobie obok mnie i szczerzyła się. Wsadziłam jej smoczka, który musiał jej wypaść z buźki. Nagle do sypialni wszedł Harry z tacą.
- Oo obudziłaś się ? - spojrzał na mnie i położył tace na stoliczku nocnym, który był koło łóżka. Nachylił się i pocałował namiętnie. Przytrzymałam dłońmi jego twarz i przedłużyłam namiętny pocałunek. Po chwili przyciągnęłam tak chłopaka do siebie, że leżał na mnie. Zaśmiał się poprzez pocałunki. Po chwili zaczął schodzić pocałunkami po mojej szyi . Śmiałam się , ponieważ mnie to gilgotało. Loczek zaczął podnosić moja koszulkę i obdarowywać tym razem pocałunkami mój brzuch. Wtopiłam swoje palce w jego włosy.
- Harry .. - śmiałam się, lecz on w ogóle nie reagował - Harry..- podniosłam jego głowę, tak aby spojrzał na mnie.  - Darcy leży obok - pokazałam na nią. Chłopak wstał i wziął małą, wsadził ją do łóżeczka w pokoju obok i włączył elektryczną nianię. Szczerze nie o to mi chodziło, aby ją wziął, tylko o to aby przestał. Po chwili zjawił się z powrotem w naszym pokoju.
- Czy ty masz jakieś plany ? - spytałam się jego i oparłam się o rękę , przyglądając się przy tym jemu. Hazza tylko zadziornie się uśmiechnął i rzucił się na mnie jak tygrys. Strasznie się śmiałam, szybko się rozebrał, a potem mnie i w ten sposób utonęliśmy w przyjemności.
Po niecałej godzinie, leżałam obok chłopaka, a on mnie objął ramieniem. Bawiłam się jego długimi chudymi palcami i jego pierścionkami na nich, po czym spojrzałam na niego.
- Kochasz mnie ? - spytałam
- Co to za głupie pytanie, pewnie że tak - pocałował moje pełne usta. Pocałunek przerwał nam dzwonek do drzwi, na początku myślałam, że to będzie listonosz, ale kiedy spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że dochodzi 13:00, domyśliłam się kto to. Zerwałam się szybko z łóżka i narzuciłam na siebie, jakąś bieliznę i Loczka koszulę .
- Harry to moi rodzice, ubieraj się - rzuciłam w niego jego bokserki. Zeszłam szybko na dół i odebrałam domofon.
- Tak ? - spytałam, jakbym nie wiedziała kto to
- Kochanie tu mama - powiedziała radośnie kobieta, a ja wcisnęłam przycisk, który otwierał bramę do naszego domu. Stałam przy drzwiach i czekałam na narzeczonego. Zobaczyłam pierścionek mój na palcu i wsadziłam go do kieszonki od koszuli, aby rodzice nic nie wiedzieli o zaręczynach. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Odwróciłam się w stronę schodów i zobaczyłam chłopaka w samych spodniach z małą na rekach.  Otworzyłam drzwi i ujrzałam moich rodziców.
- Skarbie - powiedziała kobieta i przytuliła mnie, po czym podeszła do chłopaka i przywitała się z nim przytulając go i od razu zabrała od niego Darcy. - Boże moje maleństwo, moje kochanie - mówiła cały czas moja matka i przyglądała się dziecku, ale mała się po chwili rozpłakała. Moja mama oddała dziecko Harry'emu.
- Jeju, jakie one już duże. Przepraszam cię córciu, że nie mogłam być przy twoim porodzie.
- Nic się nie stało mamo. - uśmiechnęłam się. - Wiecie co, może pokarzę wam wasz pokój. - Tata wziął  dwie duże walizki i poszedł za mną wraz z mamą. - Przepraszam was, za to że tak wyglądam jak wyglądam, ale..
- Dziecko, my rozumiemy - przerwała mi matka i uśmiechnęła się do ojca, jakby miała coś na myśli i chyba nawet wiem o co chodziło. Zawstydziłam się trochę. Pokazałam im pokój, który był na końcu korytarza.
- Ale mamo, my naprawdę ...
- Dobrze dziecko, rozumiem - znów mi przerwała, a ja już machnęłam tylko rękom. Weszliśmy do ich pokoju.
- Tu będziecie na razie mieszkać, podoba wam się ? - ciekawa
- Ładny pokój, taki jasny - ojciec odłożył walizki obok komody, która stała naprzeciwko łózka, a nad nią wisiał mały płaski telewizor.- Jest tu ślicznie, w ogóle okolica jest ładna - oznajmiła kobieta.
- Pokaże wam resztę mieszkania . - wyszliśmy z ich pokoju i weszliśmy do pomieszczenia obok. - Tu jest pokój małej, chyba widać - zaśmiałam się, potem pokazałam tylko drzwi od naszej sypialni, ale to dlatego, że nie wiedziałam czego mogę się tam spodziewać. Powiedziałam im, że jest bałagan i jak ogarnę to im pokarze. Oprowadziłam ich po reszcie domu. - Więc jak się już rozpakujecie to zejdźcie na dół, pogadamy trochę . - uśmiechnęłam się i zeszłam na dół, gdzie był Harry w kuchni i karmił małą. Podeszłam do nich i oparłam się o blat.
- I co podoba się im ? - spytał chłopak.
- Tak, bardzo. Ale wiesz chyba powinniśmy się ubrać, ponieważ moi rodzice mają podejrzenia. - spojrzałam na Loczka, który się uśmiechał i patrzył na Darcy.
- Ty się tak głupio nie uśmiechaj - powiedziałam i uszczypnęłam go w tyłek. Wzięłam od niego dziecko i poszłam w kierunku schodów. Zatrzymałam się i spojrzałam na chłopaka.
- Wiesz, dla mnie mógłbyś chodzić tak ubrany cały czas, ale są moi rodzice i chyba nie wypada. - mrugnęłam do niego i poszłam do góry, do naszej sypialni. Weszłam do garderoby i ubrałam się, a potem przebrałam małą w różowe leginsy, białą bluzeczkę i do tego różowe conversy, które kupiliśmy wczoraj. Wyglądała przecudownie, schodząc na dół spotkałam się z chłopakiem, który własnie wchodził do góry, do sypialni, aby się przebrać. Zeszłam z Dracy i ułożyłam wygodnie jej poduszki, tak aby mogła leżeć sobie.
- Harry, weź z góry tacę z jedzeniem - krzyknęłam tak, aby chłopak usłyszał. Niespodziewanie na dół zeszli rodzice. Usiedli obok mnie i małej i zaczęli się z nią bawić . Darcy na początku się ich trochę bała, ponieważ pierwszy raz ich zobaczyła, ale chyba pomału zaczęła się do nich przyzwyczajać. Po chwili na dół zszedł chłopak i przytulił mnie za kanapy i pocałował w głowę.
- Przepraszam, że przeszkadzam Ali ja jadę do ojca, przyjadę na obiad - cmoknął mój policzek, pocałował małą w główkę i wyszedł.
- Widać, że kocha ją i ciebie - powiedziała matka i wzięła małą na rączki.
- Tak bardzo - uśmiechnęłam się i spojrzałam na córkę.- Jest w nią wpatrzony jak w obrazek. I tak przez 3 godziny rozmawialiśmy o zmianach w moim życiu oraz w ich. - A gdzie Lucky ?
- Zostawiłam u mojej przyjaciółki .- poszłam do kuchni, przygotować coś do jedzenia na obiad. Postawiłam dzisiaj na kurczaka. Matka mi pomogła, a ojciec bawił się z małą, miło słyszeć od nich jak mówią do niej "moja mała wnusia". Po chwili przyszedł chłopak, nałożyłam na talerze jedzenie i rozłożyłam to w jadalni. Postawiłam też dzban świeżego soku pomarańczowego. Wszyscy usiedli przy stole, ja również, ale trzymałam jeszcze małą na kolankach.
- Jutro pojedziemy do rodziców Harry'ego, musicie się w końcu spotkać, zapoznać . - powiedziałam, przełykając kawałek upieczonego kurczaka. Rozciapałam ziemniaka, tak że powstała ciapka i nałożyłam trochę na łyżeczkę i dałam małej. Trochę tam w buzi pomientoliła, bo ząbków jeszcze nie miała, nie powinnam jej dawać tego, bo w końcu ma tylko 3 miesiące.
- To dobry pomysł. W końcu poznam twoich rodziców Harry - powiedziała kobieta i się do niego promiennie uśmiechnęła.
- Tak, ona też się na pewno ucieszy. Mam małą prośbę do państwa, - powiedział chlopak wycierając przy tym serwetka usta.
- Słucham ? - powiedziała ojciec
- Chciałbym dziś Alice zabrać, gdzieś wieczorem i czy moglibyście zając się Darcy ? - mój tata spojrzał na mamę i się uśmiechnął.
- Z przyjemnością - powiedzieli równocześnie. Byłam bardzo ciekawa co planuje Harry. Czy o czymś zapomniałam ? Czy może jest jakaś okazja ? Nie wiem, nie mam kompletnego pojęcia. Podałam mamie córkę, po czym zaczęłam sprzątać z Loczkiem po obiedzie. Staliśmy własnie w kuchni.
- To gdzie mnie zabierasz ? - spojrzałam na niego.
- Chcesz wiedzieć ? - spytał
- No jasne .
- Ale to już nie będzie niespodzianki - wkładał właśnie brudne naczynia do zmywarki.
- Wiesz dobrze, że nie przepadam za niespodziankami. - zerkałam na niego i oparłam się bokiem o blat kuchenny.
- Oj no dobrze. Idziemy na pokaz mody Stelly MacCartney .
- Serio ? -powiedziałam z niedowierzaniem.
- Tak- uśmiechnął się, pokazując przy tym swoje dołeczki.
- Aaaaaaaa !!- zaczęłam się drzeć i rzuciłam się na chłopaka. - Tylko w co ja się ubiorę ? - pobiegłam na górę i usłyszałam delikatny śmiech mojego narzeczonego. Wbiegłam do garderoby i zaczęłam przeszukiwać stroje i nagle wpadłam na pomysł.
- Hej Kortney - przywitałam się z dawną koleżanką, która jest projektantką, dopiero początkującą, ale jej ubrania są rewelacyjne. Poznałyśmy się na jednej sesji zdjęciowej, gdzie pomagała dobrać odpowiednio ubrania.
- Hej Alice, co tam u ciebie słychać ?
- W dobrze, nawet bardzo dobrze, a u ciebie ?
- Powiedzmy, że wszystko jest na dobrej drodze.
- Wiesz dzwonię do ciebie, bo mam pilną sprawę, a chyba ty jedyna możesz mi pomóc.
- Tak ?
- Potrzebuję sukienkę na teraz . Jakieś eleganckiej, ale nie za bardzo.
- A gdzie idziesz ?
- Na pokaz mody z chłopakiem i nie mam co na siebie wrzucić.
- Hmmm.. Postaram się coś zorganizować, to gdzie się spotkamy ?
- Może przyjedź do mnie do domu ?
- Okey, to wyślij mi adres sms i zaraz coś ci przywiozę. Pa do zobaczenia .
- No, pa - rozłączyłam się i wysłałam jej sms. Powiedziałam wszystkim, że koleżanka przyjedzie do mnie za chwilę. I po 20 minutach już była z czterema, czarnymi torbami . Poszłyśmy do garderoby.
- To która ci się podoba ? - spytała Kortney
- Wszystkie - zaśmiałyśmy się
- To mamy problem.. Dobra to może zacznij przymierzać. - Po godzinie przymierzania i dodawania dodatków dobrałyśmy odpowiedni strój. Podziękowałam koleżance i odprowadziłam ją . I poszłam się szykować, najpierw się wykąpałam, ubrałam, wyprostowałam włosy i pomalowałam. Po jakieś godzinie byłam już gotowa, chłopak również. Powiem, że w tej koszuli wyglądał nieziemsko. Pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i z Darcy. Powiedziałam mamie wszytko gdzie leży, żeby wiedziała . Ufałam jej bo wiem, że po dwójce dzieci na pewno wie jak zająć się małą. No i w końcu pojechaliśmy. Dojechaliśmy na miejsce, było strasznie dużo reporterów. Robili zdjęcia. Weszliśmy do środka, zdjęliśmy płaszcze i zostawiliśmy w szatni. Na korytarzu przed wejściem do głównej sali, złapali nas fotoreporterzy. Zrobili kilkanaście zdjęć, a potem podeszła do nas kobieta, która chciała przeprowadzić wywiad. Podała Harry'emu mikrofon i zaczęła zadawać pytania.
- To co, planujecie coś na przyszłość ? - chłopak spojrzał się na mnie objął mnie w pasie i przycisnął bardziej do siebie.
- Myślę, że tak .
- A jak tam wsze maleństwo ? Widziałam, niedawno zdjęcia z małą, jest śliczna. Gratulacje
- Dziękujemy - podziękowałam .
- Planujecie kolejne ?
- Na razie chyba nie, wychowamy to i się zobaczy. - pokazał ząbki Loczek.
- A jak było na wakacjach ? Gorąco ?
- Tak, bardzo- zaśmialiśmy się. Kobieta zadała nam jeszcze kilka pytań i odeszła. Poszliśmy, usiedliśmy w pierwszym rzędzie. Podszedł do nas kelner i podał nam kieliszki z wodą, to było bardzo eleganckie. I w ten zaczął się pokaz. Dziewczyny chodziły na wybiegu, niektóre kojarzyłam z sesji zdjęciowych, na których ja również byłam. Po około 45 minutach, pokaz się skończył. Był naprawdę cudowny. Poszłam wraz z chłopakiem za kulisy do projektantki i się z nią przywitałam. Znałyśmy się trochę, ale nie tak dobrze. Po prostu miałam raz zdjęcia w jej ubraniach i była w tedy na sesji. Pogratulowałam jej i zamówiłam jeden garnitur i jedną sukienkę z jej nowej kolekcji.
 W domu byliśmy około 23:20, w domu było już cicho. Zdjęłam szpilki i po cichu, tak aby nikogo nie obudzić poszłam zajrzeć do małej, która smacznie spała, a potem do sypialni, przebrać się i pójść spać. Czekałam w wielkim, wygodnym łóżku na mojego ukochanego. Po chwili się zjawił, umyty w czystej bieliźnie, wskoczył do łóżka i się do mnie przytulił.
- Dziękuję - pocałowałam go i poszłam spać.

poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 25

~*~ Oczami Harry'ego ~*~
Wszedłem do domu, było strasznie ciemno, zapaliłem w jadalni światło, a tam na stole leżało jedzenie, czerwone wino, świeczki , talerze, kieliszki do wina i sztućce. Tylko, że jedne były brudne. Czyli Ali musiała sama tu siedzieć i jeść kolację. Zapomniałem po prostu o tej kolacji, zasiedziałem się u ojca w szpitalu. Poszedłem do góry, zajrzałem do pokoju Darcy, smacznie sobie spała, a potem poszedłem do sypialni gdzie leżała odwrócona plecami do drzwi Ali. Zdjąłem buty, skarpetki, koszulkę, spodnie i położyłem je na fotelu niedaleko łóżka. Po cichu jak tylko mogłem położyłem się obok dziewczyny, przykryłem się kołdrą, która była dla nas obojga, przysunąłem się bliżej niej i przytuliłem ją.
- Przepraszam - szepnąłem. Alice odwróciła się do mnie i spojrzała w moje oczy.

~*~ Oczami Alice ~*~
- Nie przejmuj się, to tylko kolacja -pogłaskałam go po policzku.
- Ale namęczyłaś się, a ja idiota zapomniałem, że robisz ją i zostałem dłużej z ojcem, przepraszam - spojrzał mi się w moje oczy.
- Ej, żaden idiota. Na początku byłam trochę zła, ponieważ musiałam jeść sama przy dużym stole, a nie lubię tego. Kochanie ja wiem, że ty byłeś u ojca i nie powinieneś się przejmować tym.  - uśmiechnęłam się delikatnie. Chłopak złapał dłonią za mój policzek i musną moje usta. - A teraz mów jak tam tata ? -spytałam.
- Wszytko dobrze, coraz lepiej - uśmiechnął się i mocno mnie do siebie przytulił, tak że moja głowa przytuliła się do jego torsu i wytatuowanych dwóch ptaków. W tej chwili utonęłam w głębokim śnie.
 Następnego dnia obudziłam się jako ostatnia. Narzuciłam na siebie swój czarny satynowy szlafrok i zeszłam na dół. Czułam zapach świeżej kawy i naleśników. Poszłam najpierw do jadalni, było już tam czysto, a potem do kuchni gdzie był mój narzeczony z córką na rękach. Na mini barku, który był identyczny jak reszta szafek kuchennych stał talerz z naleśnikami z syropem klonowym i świeżo parzona kawa z mlekiem. Usiadłam na hokerze i przyglądałam się jak Harry trzymał na rączkach małą i cały czas coś do niej mówił. Było to strasznie urocze, mogłabym się na nich tak patrzeć cały czas. Chłopak nagle się odwrócił .
- No kotku, jedz - przysunął bliżej mnie talerz. Złapałam za sztućce i zaczęłam się zajadać moim ulubionym daniem, popijając przepyszną kawę. Nie rozumiem w sumie jak to jest, ale bardziej mi smakuje kawa, którą robi mi ktoś inny, niż ja sama. Skończyłam jeść i wsadziłam brudne naczynia do zmywarki, przy tym jeszcze całując chłopka i małą.
- Może, pojedziemy dziś na zakupy ? Trzeba kupić na jesień parę ciuszków dla małej.
- Dobrze, ale ty też sobie coś wybierzesz, tak ? Zrobimy zakupy na jesień dla nas wszystkich. - musnął moje usta - Więc zmykaj na górę i się wyszykuj oraz Darcy - podał mi małą, odwróciłam się i w ten poczułam klepnięcie na mojej pupie. Z powrotem się odwróciłam i spojrzałam na niego z pod brwi, a ten tylko się zaśmiał. Poszłam wyszykować się i małą . Po niecałych 30 minutach byłyśmy już gotowe. Siedziałam i czekałam na Loczka. Po chwili zszedł, chowając coś do kurtki, chyba był to portfel. Hazza wziął stelaż od wózka, a ja narzuciłam na siebie katanę i wzięłam nosidełko z małą. Wsiedliśmy do samochodu.
- Pojedziemy najpierw do bankomatu, okey ? - spojrzał szybko się na mnie, a potem znów na drogę .
- Jasne - odwróciłam się i zobaczyłam małą przypiętą w nosidełku, bawiła się swoją zabaweczką. PO jakiś 10 minutach byliśmy już przy bankomacie.
Harry szybko wyszedł z samochodu, zamknął nas dla bezpieczeństwa i podbiegł do bankomatu, gdzie wybrał pieniądze. Nagle nie wiadomo skąd znaleźli się paparazzi i zaczęli robić mu zdjęcia. Obserwowałam go jak robią mu zdjęcia, jednak mi też. Na szczęście z tyłu były przyciemniane okna i nie mieli jak zrobić zdjęcia małej. Zasłoniłam się swoją kataną, tak że przy okazji zasłoniłam trochę małą, którą można było zauważyć przez szparę miedzy fotelami. Niedługo chłopak przyszedł i ostrożnie, nie potrącając nikogo pojechaliśmy do centrum handlowego. Stanęliśmy na parkingu strzeżonym. Wsadził w stelaż nosidełko, zamknął auto i poszliśmy do budynku, gdzie mieliśmy robić zakupy. Byliśmy w kilku sklepach z rzeczami dla małej, kupiliśmy jej dużo fajnych ubrań. Potem poszliśmy zobaczyć dla niej buciki i upatrzyłam takie ładne.
- Harry, zobacz - pokazałam mu buciki. - Ona musi je mieć - powiedziałam. Zaśmiał się i poszedł do pani sprzedawczyni i spytał się o rozmiar dla małej i po chwili przyniósł bucika. Przymierzyłam go dla niej i był w sam raz, bo nie był za mały, a był nawet troszeczkę za duży. Wyszczerzyłam się, a chłopak wziął bucika i poszedł je kupić. Zobaczyłam jeszcze małe buty emu . Chłopak spojrzał na mnie, a ja pokazałam mu bucika i pomrugałam oczkami. Cieszyłam się, jakby to było dla mnie, po prostu to że moje dziecko będzie dobrze wglądać sprawiało mi przyjemność. Loczek pokazał kobiecie na mnie , a ja podniosłam trochę wyżej buta, aby zobaczyła go kobieta. Uśmiechnęła się i poszła na zaplecze i przyniosła buta. W tym czasie odłożyłam tamtego bucika. Widziałam jak chłopak płaci i odbiera od kobiety reklamówki z zakupionymi bucikami. Przymierzyłam jeszcze na wszelki wypadek, ale był też dobry. Wzięłam reklamówki od niego przy okazji całując jego malinowe usta.
- Chyba częściej będziemy chodzić na te zakupy - zaśmiał się . Chłopak wziął wózek, aby prowadzić go i wyszliśmy z sklepu. Weszliśmy do jednego męskiego sklepu, Hazza coś sobie upatrzył. Zobaczył czarny sweter , pokazał mi go.
- Co myślisz ? Fajny ? - przyłożył go do siebie.
- Będziesz wyglądać w nim bajecznie, zobaczysz - złapałam za skrawki swetra i pocałowałam go. Chodziłam z małą za Lokersem, a ten sobie wybierał ubrania. Potem poszliśmy do przymierzalni. Usiadłam na krzesełku , bujając przy tym małą w wózku i oceniałam ubrania chłopaka. Kiedy przymierzał ostatnią już rzecz spojrzałam na siebie w lustrze obok, a potem na swój pierścionek i w ten uświadomiłam sobie, jak ja szybko dorosłam. Moje koleżanki ze szkoły pewnie gdzieś szaleją albo uczą się, cieszą się po prostu życiem. A ja mam już dziecko jestem narzeczoną. Tak bardzo szybko wydoroślałam, ale szczerze mówiąc uwielbiam moje życie i gdybym mogła cofnąć czas bym tego nie zrobiła. Cieszę się, że to wszystko mnie spotkało. Moje przemyślenia przerwał mi mój sexi chłopak.
- A ta ? - odsłonił kotarę.
- Wyglądasz w niej nieziemsko, tak jak we wszystkim - uśmiechnęłam się
- Ale na pewno ?
- Tak skarbie - przesłałam mu całusa. I poszliśmy do kasy, aby kupić wybrane ubrania. Zrobiło mi się już trochę gorąco, więc zdjęłam katanę, dałam chłopakowi żeby chwile ją potrzymał, ponieważ chciałam zdjąć kurteczkę małej i wziąć ją na rączki. Chłopak wsadził torby z kupionymi ubraniami i bucikami w nosidełko, po czym poszliśmy do innych sklepów.
Tym razem ja oglądałam jakieś ubrania i role się odwróciły, bo tym razem ja przymierzałam, a Hazza zabawiał Darcy i oceniał. Tylko, że u mnie było trochę dłużej. Po wybranych ciuchach poszłam do kasy, aby zapłacić i trochę się z Loczkiem posprzeczałam bo to ja chciałam za siebie zapłacić, ale on się uparł i on zapłacił. Trochę byłam tym wkurzona, ale później już mi przeszło. Kupiliśmy jeszcze parę par butów dla mnie i dla niego, trochę bielizny . Idąc nagle usłyszałam burczenie mojego brzucha.
- Zgłodniałam trochę - powiedziałam do niego przytulając małą do siebie.
- To jedziemy coś zjeść. - poszliśmy do samochodu, zapakowaliśmy torby z zakupami, zapieliśmy małą w nosidełku w samochodzie, po czym wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Dobrze, że Hazza ma duże auto, bo inaczej chyba byśmy się nie zmieścili.
- A jak tam twój ojciec ? Jedziesz dziś do niego ? - ciekawa
- Podobno, bardzo dobrze . A pojadę jak wrócimy, a ty w tym czasie rozpakujesz te wszystkie rzeczy. - zbliżył do mnie twarz, a ja pocałowałam go.
- Dziękuję - tym razem cmoknęłam jego usta.
- Nie ma za co kotku. - uśmiechnął się i położył swoją dłoń na moim udzie. W tym czasie oglądałam co się dzieje za oknem samochodu albo zerkałam na małą. Pojechaliśmy za miasto do małej restauracji. Było w niej na prawdę ładnie. Usiedliśmy w stoliku w rogu, zamówiliśmy jedzenie, tym razem postawiliśmy na grilowanego kurczaka z frytkami i sałatką z świeżych warzyw, do picia wodę z cytryną.
- Pójdę małej przewinąć pieluchę - wstałam wzięłam torbę z jej rzeczami i poszłam do toalety, kiedy właśnie Harry czekał aż przyjdzie nasz posiłek. Po 3 minutach wróciłam na miejsce i dałam małą ukochanemu, a ja w tym czasie zrobiłam mleko dla niej. Na szczęście woda w termosie była jeszcze ciepła. Chłopak podał mi małą i ją zaczęłam karmić. Potem przyszło nasze jedzenie. Karmiłam małą, więc zbytnio nie miałam jak jeść, więc Loczek raz on jadł, raz mnie karmił i tak dopóki nie położyłam małej do wózeczka. Nogą poruszałam wózek i w ten sposób usypiałam Darcy. Przy okazji też jadłam.
- Och, powiem ci że lubię zakupy, ale jestem zmęczona - chłopak zaśmiał się i wstał aby pocałować mnie. Nasze maleństwo usnęło. Dalej jadłam, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Mama .
- Halo ?
- Cześć córciu - powiedziała radośnie moja rodzicielka.
- Hej mamo, co tam ? - wzięłam nadziałam na widelca frytkę i włożyłam sobie ja do buzi.
- W porządku, Alice chciałam ci powiedzieć, że jutro do ciebie przylecimy z tatą.
- Serio ? - powiedziałam entuzjastycznie
- Tak, tata wszytko uporządkował w swojej firmie, więc możemy przylecieć. Jeśli możesz to wyślij mi swój adres sms.
- Okey, ale zrobię to później bo jestem z Harrym i Dracy na mieście.
- Dobrze, nie mogę się już doczekać zobaczyć ciebie i moją kochaną wnuczkę oraz oczywiście twojego Harry'ego.
- To do zobaczenia, pa
- Pa - rozłączyła się, a ja wsadziłam telefon do torebki i kończyłam swoje danie.
- Co jest ? - spytał chłopak
- Moi rodzice jutro przyjeżdżają - oznajmiłam
- Tak, to fajnie zobaczą Dracy - uśmiechnął się chłopak
- Nie będzie ci przeszkadzać, że zostaną u nas, co nie ?
- Słonko, jasne że nie, bardzo lubię twoją mamę . A no to też się dobrze składa, że przyjeżdżają, bo trzeba poinformować ich o zaręczynach i z resztą moich też. Trzeba też ich zapoznać ze sobą, bo jeszcze chyba się nie znają - zaśmiał się delikatnie .
- Tak...
- Powiem mamie, że przyjedziemy do niej za 2 dni i urządzimy to mini przyjęcie u niej. Co ty na to ?
- Dobry pomysł - uśmiechnęłam się i ostatnią porcje frytek zjadłam popijając je od razu wodą z cytryną. Chłopak zapłacił za rachunek i pojechaliśmy do domu. Przeniosłam małą z wózeczka do łóżeczka i zabrałam się za rozpakowywanie ubrań, których było bardzo dużo. Harry w tym czasie pojechał do ojca . I tak właśnie minął szybko nam ten dzień.

sobota, 14 września 2013

Rozdział 24

Leżeliśmy na leżakach, kiedy nagle wbiegł do nas zdyszany Ben.
- Harry musimy wracać..
- Czemu, co się stało ? - spytał ciekawy
- Dzwonił do mnie Paul i mówił, że twój ojciec miał wypadek samochodowy i leży w szpitalu. - Hazza natychmiast zerwał się z leżaka, ja wzięłam małą na rączki i poszliśmy szybko do apartamentu pakować się. Przebrałam małą, narzuciłam na siebie tylko sukienkę i japonki. Pakowaliśmy się w bardzo szybkim tempie. Po około 30 minutach jechaliśmy na lotnisko. Chłopak patrzył się przez okno.
- Ej, kochanie wszystko będzie dobrze - złapałam go za rękę i splotłam nasze dłonie.
- Ale nie rozumiem, dlaczego mama do mnie nie zadzwoniła. - odwrócił wzrok od okna i spojrzał się na mnie. Puściłam jego dłoń i poprawiłam niesforne jego loki, które jak zwykle opadały mu na oczy.
- Może padł jej telefon.
- Może. - dojechaliśmy na lotnisko. Poszliśmy kupić bilety, akurat mieliśmy takie szczęście, że było wolnych 5 biletów do Londynu. Oddaliśmy walizki i poszliśmy już do samolotu. Zajęliśmy miejsca, przypięłam
dziecko w nosidełku do siedzenia i spojrzałam na chłopaka, który cały czas próbował się dodzwonić do swojej matki.
- Do cholery odbierz ten telefon - powiedział.
- Harry, spokojnie może ma rozładowany telefon. Zadzwoń do Gemmy - spojrzałam na niego i ucałowałam w główkę Darcy.
- Że też nie pomyślałem. - zaczął wydzwaniać, aż w końcu dziewczyna odebrała, ale niestety przyszła stewardessa i kazała Harry'emu wyłączyć telefon. Loczek ze smutną miną poinformował tylko siostrę, że zadzwoni za 15 minut i włączył tryb samolotowy w telefonie. Pogłaskałam chłopaka po ramieniu i się delikatnie uśmiechnęłam, chciałam aby uspokoił się trochę. Wiem co może przeżywać, mimo że nienawidzi swojego ojca, to jego ojciec, dzięki niemu tu jest na tym świecie, więc martwi się. Uśmiechnął się delikatnie i spuścił głowę, co chwilę patrząc tylko na telefon. Po 20 minutach byliśmy już w powietrzu i chłopak mógł zadzwonić.
- Gemma, co się dzieje ? - spytał
- Jak to ? Ale żyje ?
- W śpiączce, obudził się,nie ?. Dobra ja jestem już w samolocie za około 7 godzin powinienem być. Okey, dobra to pa . - rozłączył się i schował telefon do kieszeni z przodu. Spojrzałam na małą, spała sobie, przykryłam ją kocykiem i spojrzałam na chłopaka.
- I co ? - ciekawa
- Obudził się ze śpiączki i leży ciężko ranny. Może tego nie przeżyć. - schował twarz w dłonie.
- Ej skarbie, będzie dobrze zobaczysz. - głaskałam go po plecach. - Słyszysz ? - mówiłam łagodnym głosem. Loczek przetarł oczy i policzki od łez i spojrzał na mnie. Złapałam dłońmi jego twarz, po czym musnęłam jego dwa załzawione oczka.
- A jeśli nie ?
- Harry, na pewno będzie dobrze. Musisz myśleć pozytywnie, rozumiesz ? - chłopak przytaknął i przytulił się do mnie. - Kochanie moje. - przytuliłam go bardziej do siebie. Strasznie mi było jego żal, nie chciałam żeby tak cierpiał.
- Bardzo ci dziękuję, kocham cię - pocałował mnie i z powrotem się przytulił. Chłopak się oparł o krzesło i patrzył albo w telefon  albo przed siebie. Oparłam głowę o jego ramię i usnęłam. Po około 4 godzinach się obudziłam, mała dalej spała. Trochę się odkryła, ale poprawiłam ją. Zerknęłam na chłopaka, nie spał, patrzył się w telefon.
- Harry, czemu ty nie śpisz ? Jest środek nocy. Będziesz potem zmęczony, idź spać. - pogłaskałam go po policzku, a on przesunął twarz i musnął moją dłoń.
- Nie mogę, ale ty idź. Nie przejmuj się mną skarbie, ja nie chcę po prostu spać. - objął mnie i pocałował w czubek głowy. Nie mogłam usnąć ze świadomością, że biedny męczy się i nie śpi, cały czas myśli o ojcu. W ogóle ten jego ojciec nie zasługuje na takiego syna. Ten traktuje go jak tylko maszynę do zarabiania, a mój chłopak, znaczy już narzeczony cały czas martwi się o jego zdrowie. Wyjęłam swojego iPhona, podłączyłam słuchawki i jedną wsadziłam mu do ucha, a drugą sobie. Puściłam piosenkę Ellie Goulding " How Long Will I Love You ".  Chwile posłuchaliśmy i ja usnęłam.
 Po około 4 kolejnych godzinach, chłopak zaczął mnie szturchać, bo już wylądowaliśmy. Odpięłam małą i wysiedliśmy. Poprosiliśmy Ben'a i Stelle, aby zawieźli nasze walizki do domu chłopców. My wzięliśmy tylko torbę podróżną małej i moją torebkę i pojechaliśmy w trójkę do szpitala, gdzie leżał poobijany ojciec Hazzy.  Dojechaliśmy na miejsce, a potem poszliśmy na recepcję.
- Może ty jedź do domu, połóż się z małą, ja przyjadę za parę godzin. - spojrzał na mnie i poprawił mi kosmyk za ucho.
- Nie Harry, ja zostają z tobą, mała będzie spała w nosidełku.
- Ale będziesz się męczyć ze mną tu siedząc.
- Harry, będę się męczyć myśląc, że siedzisz tu sam i nie wiesz co robić, więc ja zostaję. - chłopak odwrócił się do pani z recepcji i spytał się, gdzie leży jego ojciec. Kobieta powiedziała, że w sali nr 15 zaraz za rogiem. Loczek wziął ode mnie nosidełko z małą i poszliśmy do sali gdzie leżał. Na sali siedziała Gemma.
- Harry - podbiegła do niego,
- Już spokojnie - wzięłam od niego małą, a ten przytulił siostrę. Stałam w rogu i w ten zauważyłam pierścionek na moim palcu, zasłoniłam go drugą dłonią. Nie chciałam, aby ktoś go zobaczył, bo teraz jest najważniejszy jego chory ojciec. Brunetka wzięła torebkę i powiedział że idzie do domu, zobaczyć jak się czuje mama. Powiedziała, żebyśmy nie siedzieli tyle czasu i pojechali do domu. Usiadłam na krześle naprzeciwko łóżka, a na drugim położyłam małą. Harry za to usiadł przy łóżku ojca i patrzył się na niego.
Nie chciałam się odzywać, nie wiedziałam co po prostu powiedzieć. Spojrzałam się na chłopaka i patrzyłam jak z żalem, z bólem patrzył na ojca. Nagle na salę przyszedł lekarz.
- Dzień dobry, państwo są rodziną ?
- Tak jestem synem - powiedział zielonooki i wstał.
- Chciałem pana poinformować, że pana ojciec został uderzony przez busa, prawdopodobnie nie zauważył go. A jeśli chodzi o zdrowie, to ma złamaną nogę, parę żeber i miał delikatne wstrząśnienie mózgu. Ale wydaje mi się, że powinno być jutro już lepiej. Na razie stan jest stabilny, ale wie pan zawsze musi minąć 24 godziny, aby wiedzieć co dalej. - przysłuchiwałam się tego z uwagą. Juju, jak mógł nie zauważyć busu.
- Czy wyjdzie z tego ?
- Tak mi się wydaje, ale wszystko okaże się jutro. Przepraszam, ale muszę już iść do innych pacjentów. - powiedział lekarz i wyszedł z pomieszczenia. Chłopak spojrzał na mnie i z powrotem usiadł na miejscu.
Po godzinie siedzenia usnęłam, mimo że przespałam całą podróż samolotem, byłam nadal strasznie zmęczona. Obudził mnie płacz małej, otworzyłam oczy i zobaczyłam Hazze jak wyjmuje ją i zaczyna kołysać.
- Jedźcie do domu, nie mogę już patrzeć jak się męczycie. - powiedział i spojrzał w moje niebieskie oczy.
- Ale ja nie chcę cię tu zostawić, rozumiesz. Albo jedziemy razem, albo w ogóle. - byłam uparta, nie chciałam siedzieć sama z małą w tak dużym domu. Chłopak pokręcił głową i dalej lulał małą. Patrzył się na nią z uśmiechem, widać było że bardzo ją kocha. Ten widok na pewno na długo zapamiętam. Uśmiechnęłam się do siebie i zobaczyłam na zegarek. Była już 6:00 rano, ładnie przesiedzieliśmy 3 godziny już.
- Harry, proszę cię, chodź już do domu, za dwie godziny Gemma pewnie przyjedzie. Proszę cię. - spojrzał na mnie, chyba zauważył że byłam zmęczona, potem na małą .
- Dobrze, chodź jedziemy do domu. - wsadził małą do nosidełka i wziął. Wstałam i stanęłam za chłopakiem. On odwrócił się i spojrzał jeszcze raz na swojego ojca po czym wyszliśmy z pomieszczenia i powędrowaliśmy do samochodu, który stał na parkingu.
Do domu dojechaliśmy 15 minut później. Umyłam małą i położyłam ją do jej łóżeczka. Ululałam ją i sama poszłam się umyć. Narzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół gdzie siedział chłopak w salonie i trzymał w ręku telefon.
- Harry.. - usiadłam obok niego i musnęłam jego ramię. - Ej, będzie dobrze. Słyszałeś lekarza. - przytuliłam go. Zerknęłam na niego, ale on nawet nie drgnął. Patrzył cały czas się w telefon.
- Pojadę po nasze rzeczy - wstał w pewnym momencie, wziął kluczyki i wyszedł z domu. Odchyliłam głowę i wciągnęłam pomału powietrze i je tak samo wypuściłam. Nie wiem co zrobić, aby mu ulżyło. Wstałam i poszłam się przebrać. Postanowiłam, że dziś trochę posprzątam, bo nie było nas dwa tygodnie i trochę trzeba by było ogarnąć trochę. Zaczęłam odkurzać dół, kiedy nagle zadzwonił mi telefon.
- Halo ? - spytałam
- Cześć Ali - usłyszałam głos Sophie.
- Hej, co tam ?
- Dobrze, a jak tam wakacje ?
- Bardzo dobrze.. - chciałam dodać coś o pierścionku, ale po pierwsze wolałam powiedzieć jej to osobiście, a po drugie teraz to nie jest ważne, ważne jest zdrowie ojca Hazzy.
- Właśnie Harry jest u nas, przyjechał po wasze rzeczy i powiedział co się stało.
- Sophie ja nie wiem co ja mam robić- usiadłam na hokerze.- Powtarzam mu, że będzie dobrze, ale tan nawet mnie nie słucha. - powiedziałam
- Wiem Ali, ale postaw się w jego sytuacji. Jego rodzony ojciec leży w szpitalu. Jest mu ciężko.- usłyszałam, że mała zaczęła płakać.
- Z pewnością. Wiesz Sophie pogadamy później, bo Darcy się obudziła. Musimy się umówić , ale to jak będzie trochę lepiej.
- Okey, to do zobaczenia. - rozłączyłam się i poszłam do góry po dziecko. Zeszłam z nią na dół i wstawiłam wodę na mleko. Spojrzałam na dziecko, boże jakie one jest podobne do ojca.
- Skarbie, co ty masz po mamusi, co ? Powiesz mi - zaśmiałam się i pocałowałam w główkę. Mała coś zaczęła do siebie gadać. Udawałam, że z nią rozmawiałam, bawiąc się w ten sposób z nią. Zrobiłam mleko i poszłam usiąść w salonie, po to, aby wygodnie nakarmić Dracy. Usłyszałam, że Harry przyjechał. Wszedł do domu. Przyszedł do mnie do salonu.
- Dzwoniła do mnie Gemma i powiedziała, że ojciec już się wybudził. Pojadę tam, a wracając pojadę na zakupy.
- Wiesz ja pojadę sama na zakupy, a ty jeśli możesz zanieś walizki do góry. - uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na niego. Harry odwrócił się i zaniósł torby na górę, po czym podszedł do mnie i musnął moje usta.
- Przepraszam cię, że zniszczyłem wakacje i teraz mało czasu spędzam z tobą, z wami.
- Harry, nie zniszczyłeś żadnych wakacji, to były moje najlepsze w życiu, a teraz nie jesteśmy my ważne tylko zdrowie twojego ojca. Więc jak będziesz coś wiedział to zadzwoń. Tylko przyjedź do domu wcześniej niż o 22:00, zrobię kolację, będzie przyjemnie. - chłopak chyba od tamtego momentu od kąt usłyszał, że jego ojciec jest w szpitalu, tak się uśmiechnął. Po chwili znowu go nie było. Położyłam mała na kocyku na dywanie. Powiesiłam na mięciutkim stelażu, jakieś zabawki, aby mała miała zajęcie. Poszłam posegregować ubrania z wakacji i zaczęłam je prać. Zeszłam na dół i zaczęłam kończyć odkurzanie. Potem kolejna partia chuchów, starcie kurzu, koleje ciuchy i tak cały czas, aż dom błyszczał. Minęły już 2 godziny, odkąd chłopak pojechał do szpitala. Biedny nawet nie spał, nic kompletnie. Mimo, że ja też byłam zmęczona nie poszłam spać, tylko zajęłam się domem. Poszłam się przebrać, wsadziłam małą w wózek i spacerkiem postanowiłam pójść do sklepu. Zrobiłam porządne zakupy, kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy dla małej i jedzenie oraz picie. Było tego tak dużo, że starczy pewnie na trzy tygodnie, ale się jeszcze zobaczy. Po około godzinie wróciłam do domu. Nakarmiłam małą i położyłam ją spać. Rozpakowałam zakupy i usiadłam sobie na kanapie. Nudziło mi się, strasznie mi się nudziło, spojrzałam na zegarek, była 18:00. Postanowiłam, że przygotuje kolację. Nałożyłam na siebie fartuszek, który był jedynie na talie. Wyciągnęłam makaron, brokuły, kurczaka i dodatki do zrobienia sosu  śmietanowo ziołowym. Wsadziłam do zamrażarki czerwone wino. Przygotowałam stół, zapaliłam świeczki. Postawiłam lekko schłodzone wino i rozstawiłam naczynia. Nałożyłam na talerze ugotowany makaron, a w garnku pozostawiłam sos z brokułami i kurczakiem, postawiłam go na specjalnym podgrzewaczu, dzięki czemu danie było cały czas ciepłe. Usiadłam i ponownie spojrzałam na zegarek, była już 21:30. Zadzwoniłam do chłopaka, ale nie odbierał. Zadzwoniłam jeszcze raz, znów nic. Zadzwoniłam tym razem do Gemmy, ale powiedziała mi, że ona jest już w domu, a jak wyjeżdżała to jeszcze był w szpitalu. Zaczęłam trochę się martwic o niego. Zadzwoniłam więc jeszcze raz i w końcu odebrał.
- Boże na reszcie ...
- Coś się stało ? - spytał spokojnie
- Harry, próbuje do ciebie się dodzwonić od pół godziny. Gdzie ty jesteś ?
- Przepraszam, ale nie słyszałem, jestem jeszcze w szpitalu, a coś się stało ?
- Miałeś przyjechać, zrobiłam kolacje..
- Zapomniałem, za niedługo będę - powiedział
- Dobrze to ja czekam.
- Pa Ali - rozłączyłam się i dalej czekałam na mojego ukochanego. Czekałam jeszcze kolejną godzinę. Zgłodniałam, więc już nie czekałam i poszłam zjeść. Napiłam się winna i zjadłam cały talerz makaronu z sosem. Zgasiłam podgrzewacze, świeczki i nie czekając na Hazze poszłam się przebrać w piżamę i położyłam się do łóżka spać.

poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 23

Obudziłam się i widziałam, że Harry już nie śpi tylko mi się przygląda. Uśmiechnął się do mnie.
- Witam, panią Styles - powiedział z tą swoją chrypką w głosie.
- Dzień dobry, panie Styles - pocałowałam go. - Trzeba iść po Darcy - wstałam i narzuciłam koszulę chłopaka z wczoraj. Spojrzałam się na niego, a ten tylko się głupkowato uśmiechał.
- O co ci chodzi ?- ciekawa 
- Ładnie ci się podwinęła z tyłu koszula - przygryzł dolną wargę i sie delikatnie zaśmiał . Szybko ją odwinęłam i spojrzałam się na niego spod brwi. Po chwili dodał - Po Darcy jeszcze nie idziemy pójdziemy wieczorem. Mówiłem Ben'owi, że chcemy pobyć trochę sami, więc zaopiekują się nią jeszcze trochę.
- Ale może oni też chcą trochę pobyć sami Harry, tak nie można - złożyłam ręce na klatce piersiowej. 
- Oj kotek - wstał cały nagi do mnie i podszedł - Nie przejmuj się tym. Po pierwsze im to nie przeszkadza, sami mi tak powiedzieli, a po drugie to ja im zapłaciłem za ten wyjazd, więc w sumie tak jakby pracują teraz. Wiesz jaki jestem nie lubię się wywyższać, ale chciałbym pobyć z tobą raz sam na sam. Tak, abyś się niczym nie przejmowała. Więc zakładaj swój seksi strój kąpielowy i idziemy na plaże. - uśmiechnął się i musnął moje wargi. 
- Wiesz jak na razie to ty powinieneś się ubrać- odwróciłam się i poszłam do szafy, aby wybrać strój. Ubrałam jasnoróżowy, wiązany , dwuczęściowy stój kąpielowy, a na to krótkie spodenki i luźną , bez rękawów białą koszulę i sandałki. Włosy zostawiłam  rozpuszczone w nieładzie. Chłopak poszedł w tym czasie pod prysznic. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i czekałam, aż wyjdzie. Po chwili zawitał do pomieszczenia , w którym czekałam. Był w samym ręczniku. 
- Możesz się pospieszyć ? - odwrócił się do mnie i delikatnie uśmiechnął i zaczął się ubierać. Po około 10 minutach wyszliśmy z apartamentu i pojechaliśmy prosto na plaże. Rozłożyliśmy się na leżakach należących do hotelu. Posmarowałam chłopaka, a potem on mnie. Złączyliśmy leżaki, tak aby powstał jeden dwuosobowy. Położyłam się na jednym i zaczęłam się opalać. Hazza w tym czasie coś robił, potem zadzwonił do Louis'a , więc ja w tedy wzięłam swój telefon i sprawdziłam tt. Nic ciekawego nie było, oprócz kilku fajnych zdjęć Niall'a i Zayn'a, postów Danielle i nagle jeden przykuł moją uwagę, był to post Loczka. 
" Seksi, Pani Styles ". A pod tym o to zdjęcie:.             
Gdy je zobaczyłam od razu spojrzałam się na chłopaka. Pod zdjęciem było już strasznie dużo komentarzy. Spojrzałam na godzinę dodania, musiałam w tedy jeszcze spać. Dobrze, że jakoś dużo tu nie było widać, bo byłam w tedy naga. Ale sam fakt, że je dodał. Pokazałam mu to zdjęcie. 
- Louis, sorry muszę kończyć, zadzwonię wieczorem, cześć - rozłączył się. 
- Harry co to jest ? - powiedziałam dość poważnym głosem.
- Twoje zdjęcie - uśmiechnął się pokazując dołeczki. 
- Harry, ale jakie zdjęcie, tu nawet mojej twarzy nie widać. - spojrzałam na niego - Masz natychmiast to usunąć, rozumiesz ! - powiedziałam poważnym tonem.
- Oj kotek, daj spokój. Śliczne jest to zdjęcie - przygryzł dolną wargę.
- Harry .. - chłopak wstał z leżaka i zaczął usiekać przede mną. Zostawiłam telefon i zaczęłam za nim gonić. Uciekał cały czas i się śmiał. Odwracał się co jakiś czas do mnie i szczerzył.
- Kiedy cię dorwę, to zobaczysz .. - nagle zobaczyłam, że chłopak zaczął mnie gonić. Odwróciłam się i tym razem ja zaczęłam uciekać. Biegłam co w sił w nogach, ale nagle poczułam jego ręce na moim brzuchu. Podniósł mnie i zaczął kręcić. Śmiałam się, trzymając przy tym się jego. Po chwili postawił mnie na ziemie pocałował, a ja się wyrwałam i pobiegłam nad brzeg wody. W ten chłopak zaczął ponownie mnie gonić, ale tym razem gdy mnie złapał upadliśmy. Leżałam pod nim i patrzyłam mu się w oczy. Poprawiłam mu włosy, które opadały mu na twarz.
- Bardzo cie kocham - uśmiechnęłam się i pocałowałam go. Ten odwzajemnił pocałunek i w ten właśnie sposób zatonęliśmy w namiętnym, pełen miłości i czułości pocałunku. Nawet nie zwróciliśmy uwagi na to, ze co chwile w nas fala uderzała. Leżeliśmy w chwili zapomnienia. Po chwili jednak się oderwaliśmy od siebie.
- To co mam usunąć to zdjęcie ? - spytał
- Nie, nie musisz, ale następnym razem powiedz mi o tym. - pocałowałam go w czubek nosa. Chłopak wstał i pomógł mi w tym samum. Postanowił, że pójdziemy do wody, ale szczerze nie miałam na to ochoty.
- No chodź, ciepła jest i przyjemna. - podał mi dłoń, ale ja jej ni chwyciłam.
- Nie chce .. - spojrzałam na niego i zobaczyłam, że idzie w moim kierunku. Podniósł mnie, tak, ze oplotłam go nogami w pasie i rękoma na szyi. - Nie chcę.. ej - powiedziałam śmiejąc się.
- A ja nie chcę sam być w wodzie, więc idziemy razem. - wchodził coraz głębiej, aż w pewnym momencie stanął i powiedział - Patrz, krab - zaczęłam panikować i bardziej się go trzymać.
- Zostaw go, proszę ! - powiedziałam, a może raczej krzyknęłam. Loczek zaśmiał się i pocałował mnie. Było wspaniale, nikt nam nie przeszkadzał, żadnych aparatów, oprócz oczywiście telefonu Harry'ego. Był spokój, żadnych nieproszonych się ludzi, tylko my we dwoje, no i oczywiście Darcy.
 Po jakimś czasie postanowiliśmy już wrócić, ale to tez dlatego, że byłam głodna. Poszliśmy się przebrać i wyszliśmy na miasto, coś zjeść. Mała dalej była z Ben'em i Stellą , spotkaliśmy ich nad basenem i chcieliśmy ją już wziąć, ale powiedzieli nam, że mała się dobrze bawi, więc niech zostanie jeszcze z nimi. Zjedliśmy lunch, a potem założyliśmy okulary przeciwsłoneczne i przytuleni chodziliśmy po pięknym mieście, zapełnionym ludźmi, straganami i dużymi plamami.
- Pacz lodziarnia, chodź - pociągnęłam go za rękę prosto do butki z lodami. Chłopak wziął sobie smak mango, a ja czekoladowy. Nie wiem czy kiedykolwiek wspominałam, ale kocham czekoladę. Podziękowałam Loczkowi za loda całusem i idąc kosztowaliśmy smak zimnego przysmaku.
- Mmm.. dobry. Chcesz spróbować ? - podłożyłam mu pod twarz, a ten polizał.
- Dobry, ale mój lepszy, spróbuj - podał mi, polizałam go i chwile kosztowałam smak, kiedy nagle poczułam coś zimnego na twarzy był to lód chłopaka. Nie mogłam uwierzyć, że to zrobił, oddałam mu tym samym . Zaczęliśmy się śmiać.
- Wiesz kotku, jesteś trochę brudna - zaśmiał się
- Ty też, kochanie - uśmiechnęłam się i palcem zabrałam trochę zimnej cieczy, która własnie zaczynała się roztapiać i włożyłam sobie go do ust, delikatnie i zmysłowo wylizując przy tym loda z palca.
- Daj pomogę ci się wytrzeć. - złapał moją twarz w dłonie i zaczął wycałowywać moją twarz, przy czym czyścił ją od loda. Po jakimś czasie postanowiliśmy pójść chwile jeszcze pospacerować po mieście. Porobiliśmy sobie zdjęcia na pamiątkę. Niektóre wyszły fajnie, a nie które albo rozmazane, albo śmiesznie wyszliśmy. Później jakoś poszliśmy na plaże, zobaczyć zachód słońca. Około godziny 22:30 wróciliśmy do pokoju. Zabraliśmy małą od Stelli i położyliśmy ją do łóżeczka. Darcy już dawno spała, więc postanowiłam wziąć prysznic. Weszłam do kabiny, która była cała ze szkła. Pomału polewałam się ciepłą wodą, która sprawiała mi przyjemność. Przymknęłam oczy i cieszyłam się chwilą. Nagle poczułam zimne powietrze na moim ciele i natychmiast otworzyłam oczy. Zobaczyłam Harry'ego. Spojrzałam na niego od góry do dołu i z powrotem. Stał tak bezbronny, wyglądał niesamowicie.
- Mogę się przyłączyć ? - ciekawy, pokiwałam głową i chłopak staną za mną, a ja się do niego odwróciłam. Woda spływała z górnego prysznica, który był przymocowany nad nami mocząc przy tym nasze ciała. Nałożyłam trochę mydła w płynie o zapachu ananasa z mlekiem kokosowym. Zaczęłam wcierać w jego umięśniony tors, który strasznie podziwiałam. Te jego tatuaże, dodawały mu uroku, strasznie mi się podobały, uwielbiam z rana paluszkami rysować po nich różne wzory, albo obdarowywać je pocałunkami. Chłopak przyglądał mi się jak z uwagą i delikatnością dotykam jego ciała, pieszcząc go przy tym. Chłopak potem wziął płyn i zaczął we mnie wcierać płyn. Po około 15 minutach mycia się nawzajem, wyszliśmy. Wysmarowana zostałam cała przez chłopaka w balsamem, po czym pomógł mi się przebrać. Sam się po chwili ubrał i wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Położył mnie na łóżku, a potem sam obok mnie zrobił tą samą czynność i przykrył nas kądrom. Czułam się trochę jak małe dziecko, wycałowana cała i porządnie umyta. Przytuliłam się do niego, a ten mnie przytulił.
- Wiesz czułam się przed chwilą jak mała dziewczynka - uśmiechnęłam się delikatnie - Szczerze trochę mi tego brakowało - zaśmiałam się delikatnie. Chłopak pocałował mnie w głowę .
- Śpij kochanie, jest już późno. - objął mnie bardziej ramieniem, tak że byłam cała wtulona w niego, a nasze nogi były zaplątane. Chłopak zaczął mi nucić swoją piosenkę " Don't let me go ", aż w pod koniec piosenki usnęłam z uśmiechem.
Kolejne dni mijały wspaniale, bawiliśmy się z mała na plaży lub nad basenem. Ten wyjazd jest cudowny, na pewno nigdy go nie zapomnę. Siedzieliśmy aktualnie nad basenem. Harry jak zwykle bawił się w paparazzi. Bawiłam się z Darcy w basenie.
Pływałyśmy razem, mała świetnie się bawiła, potem poszliśmy na leżaki. Chłopak zamówił nam owoce i nawzajem się karmiliśmy, oczywiście mała nie mogła, ale i tak dawaliśmy jej trochę soku z nich, aby spróbowała. Przy jednym się szczerzyła, przy drugim miała kwaśną minę. Jednak najbardziej zasmakował jej banan. Ma to po nas, bo obydwoje wielbimy banany, to najlepsze owoce na świecie. W pewnym momencie mała usnęła leżąc między nami na dużym dwuosobowym białym leżaku. Smacznie sobie spała, w pieluszce i chuście na głowie, a my w tym czasie korzystając z okazji obdarzaliśmy się czułościami. Do końca wakacji zostało nam niecałe 4 dni, nie chcę wracać, nie chcę znów przyzwyczaić się do rzeczywistość i brzydkiej pogody w tamtym mieście. Chciałabym tu zostać już na zawsze, tak jak teraz. Z tym miejscem będę miała bardzo miłe wspomnienia, nie tylko spędziłam wspaniałe wakacje z moją rodziną, ale również Harry mi się oświadczył.
- Będę trochę tęsknić, za tym miejscem - spojrzałam się na chłopaka .
- Ja też, ale na pewno tu kiedyś jeszcze przyjedziemy, albo może pojedziemy jeszcze gdzieś indziej. Na razie to jak wrócę, muszę iść do studia, bo musimy skończyć nagrywać płytę, a tylko zostały moje solówki i wejścia. - pogłaskał mnie po policzku.
- Kochanie, nie myśl o rzeczywistości, jeszcze zapomnijmy się w te cztery dni. - musnęłam jego usta i przytuliłam się do małej i chłopaka, kiedy nagle wbiegł do nas zdyszany Ben .
- Musimy wracać Harry ..

Oj Camille to dla ciebie znów dedykuję ten rozdział, wiem że czekałaś na niego i cały czas kazałaś mi się do niego zabrać. A więc proszę jest !! <3. Mam nadzieję, że wam wszystkim się spodoba. Ogólnie to nie lubie szkoły, LOL, nie kumam matmy i NIENAWIDZĘ SZKOŁY !!!! Pozdrowienia ;**

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 22

~*~ Miesiąc później ~*~
~*~ Oczami Harry'ego ~*~
Darcy strasznie rośnie, normalnie nie mogę uwierzyć. Urosły jej włoski, ma takie jak ja, tylko że krótsze. Alice cały czas spędza z nią, praktycznie nie odstępuje jej na krok. Strasznie się o nią troszczy. Postanowiłem, że pojedziemy sobie razem gdzieś, oczywiście z Dracy. To będzie taka jakby niespodzianka. Chciałbym , aby trochę odpoczęła. Strasznie je kocham i nie chciałbym stracić. Dlatego też mam jeszcze jedną niespodziankę. Wróciłem do domu, byłem u chłopaków powiedzieć im, że wyjeżdżamy. W salnie siedziały moje dwie ślicznotki, bawiły się.
- Hej - krzyknąłem, kiedy je ujrzałem.
- Cześć- odpowiedziała Ali i uśmiechnęła się do mnie promiennie. Podszedłem do nich i ucałowałem. Darcy leżała na kocyku na dywanie, a Alice klękała obok niej. Usiadłem na kanapie, która znajdowała się za nimi.
- Co robiłyście ? - spytałem
- Na początku trochę popłakałyśmy, potem zjadłyśmy sobie mleko, a teraz bawimy się - uśmiechnęła się promiennie, pokazując przy tym swoje bialutkie ząbki.- A ty, co robiłeś ?
- Musiałem coś załatwić i zajechałem na chwile do chłopaków. - pogłaskałem ją po głowie. Oparła się o moje nogi i spojrzała mi prosto w oczy. Schyliłem się i pocałowałem ją namiętnie. Dziewczyna przymknęła oczy i kiedy się odsunąłem od jej pięknej twarzy, nadal miała przymknięte.
- Kochanie mam dla ciebie małą niespodziankę.
- Harry.. jaką ? - Z kieszeni od marynarki wyciągnąłem kopertę i podałem ja dziewczynie. - Co to ? - spytała
- Zobacz sama, otwórz - uśmiechnąłem się. Brunetka pomału otworzyła kopertę i wyciągnęła z niej trzy bilety i ulotkę Hotelu, w którym mieliśmy mieszkać przez kolejne 2 tygodnie. Spojrzała się na mnie, potem na bilety i jeszcze raz na mnie. W ten rzuciła mi się w ramiona.
- Serio tam jedziemy ?
- Tak - uśmiechnąłem się na widok jej reakcji.
- Jeju, a gdzie jest ta wyspa Maui ? Nie słyszałam o niej .
- To wyspa na Hawajach, zobaczysz jest tam pięknie.- uśmiechnąłem się, a Ali pocałowała mnie.

~*~ Oczami Alice ~*~
Nie mogłam w to uwierzyć, zawsze chciałam pozwiedzać świat, ale nie zdążyłam. Jednak teraz to trochę nadrobię. Wzięłam małą na rączki i zaczęłam z nią tańczyć ze szczęścia. Tak dawno nigdzie nie byłam.
- A kiedy jedziemy ? - spytałam nagle
- Dziś - uśmiechnął się chłopak.
- Co ? - otworzyłam szeroko oczy - Jak to dziś ?
- Tak, więc powinnaś zacząć się pakować- uśmiechnął sie do mnie promiennie ukazując swoje dwa dołeczki. Położyłam na chwile małą na miejsce, gdzie wcześniej leżała i ponownie rzuciłam się na chłopaka.
- Kocham cię, wiesz ? - pocałowałam go i z powrotem wzięłam małą.
- Tak wiem kochanie, ja ciebie też - gdy to usłyszałam chciałam po raz kolejny rzucić sie na niego, ale się powstrzymałam i wraz z małą poszłam na górę zacząć nas pakować. Wyciągnęłam najpierw walizkę dla małej, ale po chwili zorientowałam się, że mała nie ma paszportu , chciałam zbiec do Loczka, ale napotkałam go na schodach.
- Harry, a co z paszportem dla małej ?
- Aaa.. bym zapomniał.- wyciągnął paszport z lewej kieszeni od marynarki. - Proszę ..
- Jesteś niesamowity - przytuliłam go i powędrowałam do garderoby, gdzie była walizka córki. Poszłam do jej pokoju i spakowałam ją, po czym wróciłam do garderoby i zaczęłam pakować się. Chłopak w tym czasie lulał małą, bo była śpiąca. Po jakimś czasie spakowałam się i poszłam do nich z dwoma walizkami. Położyłam się obok nich na łóżku. Spojrzałam na dziecko, które spało i na chłopaka, który patrzył się na mnie zadziornie. Podszedł bliżej mnie, nachylił się nade mną i zaczął całować. Darcy leżała obok nas i spała, więc mogliśmy sobie pozwolić na trochę czułości.
- Jesteś taka piękna i tak ślicznie pachniesz. Nie potrafię ci się oprzeć. -przesuwa nosem po mojej szyi, a ja w ten delikatnie zaczynam się śmiać, ponieważ mnie to trochę gilgocze. Jego dłoń przesuwa się do mojej tali, a ja upajam się jego dotykiem. Dłoń chłopaka ześlizguje się po moich biodrach, pupie, udzie, aż do kolana, a prze cały ten czas całuje mnie. Zgina mi nogę w kolanie i oplata się nią w pasie. Po chwili ocknęłam się i delikatnie odepchnęłam go od siebie.
- Skarbie mamy na to całe dwa tygodnie - uśmiechnęłam się i kciukiem przejechałam po jego dolnej wardze, którą właśnie przygryzał, uwalniając ją przy okazji od nacisku jego zębów.
- Tak caaałe.. - uśmiechnął się delikatnie.- A no i chciałem ci powiedzieć, że jedzie z nami jeden mój ochroniarz z żoną. Ale tylko dlatego, aby w razie czego na lotnisku nic się nie działo, a przy okazji zgodzili się zaopiekować małą, kiedy będziemy chcieli pobyć trochę sami.
- Okey, a o której mamy być na lotnisku?
- Dokładnie ... - spojrzał na zegarek - Za pół godziny. - zerwaliśmy się z łóżka. On wziął walizki, a ja małą, wsadziłam ją w nosidełko i nałożyłam czarne sandałki. Harry zadzwonił po taksówkę i chwile potem już była. Załadował walizki do bagażnika, wsiadł do nas i pojechaliśmy prosto na lotnisko. Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Zabraliśmy walizki i poszliśmy do budynku. Tam spotkaliśmy Ben'a ochroniarza i jego żonę Stellę, którzy byli bardzo sympatyczni. Trzymałam Darcy w nosidełku, a Harry ciągnął nasze walizki. Poszliśmy od razu, aby nas sprawdzili, odebrali nam bagaże. Wchodziliśmy już schodami na pokład samolotu i w ten stewardesa sprawdziła nasze bilety i poprowadziła nas do pierwszej klasy. Wskazała nam miejsca gdzie mieliśmy siedzieć, usiadłam przy oknie, a pomiędzy nami siedziała Darcy. Zapięłam ją, niestety musiała siedzieć nadal w nosidełku.
- Pierwsza klasa ? - spojrzałam na niego.- Wiesz, że nie musiałeś, wystarczyłoby zwyczajna klasa.
- Chciałem, aby było wam wygodnie, bo trochę będziemy lecieć, a potem jeszcze jedna przesiadka, więc musicie się wyspać.
- Dziękuję - nachyliłam się do niego i musnęłam jego malinowe wargi.  Zapieliśmy pasy i wystartowaliśmy. Ben i Stella siedzieli przed nami, ale chwile po tym jak mogliśmy odpiąć pasy Ben zamówił jedzenie. Przełożyłam małą na fotel przy oknie, a ja usiadłam obok chłopaka, oparłam się o jego ramię. Położył dłoń na moich udach, a ja złączyłam je. Nie mogłam uwierzyć, że mam takie szczęście. Takiego wspaniałego chłopaka i cudowną córkę, która śpi obok nas. Harry nachylił się i ucałował mnie w głowę, chwile potem usnęłam.
Obudziłam się ponieważ usłyszałam jak mała mamrocze, chłopak nadal spał, tylko że tym razem to on opierał się o moje ramię. Spojrzałam na Darcy , uśmiechnęłam się i wyjęłam ją z nosidełka i wzięłam w ramiona. Zadzwoniłam po stewardesa'e, która zarz przyszła.
- Przepraszam, czy mogłaby pani mi zagotować wodę, nie musi być wrzątek. - spojrzałam na rudą, krótko obciętą kobietę.
- Oczywiście, za chwile podam to pani. - kobieta za chwile odeszła od nas. Musiałam sięgnąć torbę podróżną, bo w niej miałam mleko i butelkę. Niestety nie miałam jak, bo bok mnie spał Hazza, a ja jeszcze miałam małą na rekach. Musiałam go obudzić.
- Harry ..- szturchnęłam go, a on tylko zamruczał.- Harry, obudź się.
- Co się stało ? - spytał
- Sięgniesz mi torbę - pokazałam. Chłopak sięgną po nią i podał mi ją .
- Dzięki, przepraszam, że cię obudziłam, ale nie dałabym sobie rady, a ona głodna jest.
- Nic się nie stało - pocałował mnie w policzek, chwile potem stewardesa przyniosła wodę i zrobiłam mleko dla małej. Przewinęłam potem jej pieluchę i z powrotem ululałam. Przytuliłam się do chłopaka i usnęłam razem z chłopakiem.
Po kilku godzinach snu obudziło mnie całowanie po szyi.
- Skarbie wstawaj, zaraz lądujemy.. - powiedział, poprawiając moją głowę, tak aby opadała na jego ramię. Pogłaskał mnie po policzku. Otworzyłam powoli oczy i je przetarłam. Z oknem było dość ciemno, ale cóż się dziwić jest 2:30. Zapięłam małą i siebie. Po jakiś 10 minutach wylądowaliśmy. Zabrałam małą i poszliśmy z Loczkiem po walizki i od razu je przenieśliśmy do drugiego samolotu tylko, że to był już prywatny. Miał on wylądować na wyspie. Droga miała tu też być długa, ale nie aż tak jak ta.
Gdy w końcu wylądowaliśmy, spakowaliśmy się do czarnego dużego samochodu, który podwiózł nas pod sam Hotel. Chłopak wziął torby i po długiej drodze, w końcu byliśmy na miejscu. Hazza miał racje, tu jest cudownie. Poszliśmy od razu do pokoju. Był to duży apartament z wielkim łóżkiem na środku. Gdy je zobaczyłam położyłam małą i poszłam się tam rzucić. Było bardzo wygodne. Rozejrzałam się po pokoju i w ten zauważyłam, że za mną są duże okna, a za nimi piękny widok na plażę. Chwilę się przyglądałam temu pięknemu zjawisku, ale to długo nie trwało, ponieważ mój chłopak przerwał mi to całusem w policzek.
- Podoba ci się ? - spytał
- Jest tu niesamowicie, dziękuję - przytuliłam go mocno do siebie, a on to odwzajemnił. Rozłożyliśmy łóżeczko przenośne dla małej, po czym rozpakowaliśmy się. Przebrałam małą i położyłam do łóżeczka, a Loczek poszedł na chwile do Ben'a W sumie była 11:45, ale strasznie byłam zmęczona, więc umyłam się i położyłam do łóżka.
- A ty co ? Ja tylko wyszedłem na chwile do pokoju obok, a ty już w piżamie w łóżeczku. - zamknął drzwi i oparł się o framugę. Pokiwałam delikatnie głową i poklepałam miejsce obok siebie. Chłopak szybko się zerwał się z miejsca i po drodze do łózka zdjął swoją koszulkę i powiesił na krześle, które stało niedaleko.  Położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego, ale przed tym przykryłam go kołdrą. Położył się na plecach, a ja na niego klatce piersiowej i palcem kreśliłam dziwne wzory . Położył jedną rękę na moje plecy i również rysował coś na nich. Leżeliśmy tak w ciszy.
- Kocham cię - powiedział nagle, przerywając tez tym tą ciszę. Podniosłam głowę, oparłam brodę na jednym wytatuowanym ptaku i spojrzałam w jego zielone oczy.
- Wiesz, że ja ciebie tez kocham i to bardzo - powiedziałam i musnęłam jego wargi, a on odwzajemnił krótki pocałunek. Powróciłam do poprzedniej pozycji i usnęłam.
Obudził mnie płacz małej, natychmiast otworzyłam oczy . Leżałam na Harrym, podniosłam głowę i zobaczyłam, że chłopak jeszcze śpi, więc zdjęłam delikatnie jego dłonie ze mnie i poszłam do małej. Przewinęłam jej pieluchę i nakarmiłam. Usiadłam z nią na łóżku i chwile bujałam. Dochodziła 18:00, ładnie przespaliśmy. Przebrałam się i podeszłam z małą do nadal śpiącego chłopaka.
- Harry ..- pocałowałam go w czoło - Obudź się
- Skarbie.. - otworzył oczy i pierwsze co to spojrzał w naszą stronę.
- Głodna jestem, może pójdziemy gdzieś na miasto.- spojrzał na swój zegarek na ręku.
- Okey, tylko pójdę pod prysznic. - ukochany wstał i powędrował do łazienki. Ja w tym czasie rozłożyłam spacerówkę i wsadziłam do niej Darcy. Spakowałam do niego torbę małej i chwile się z nią pobawiłam. Po chwili wyszedł Loczek.
- To co idziemy ? - spytał zakładając buty.
- Tak - wstałam i poprowadziłam wózek. Chłopak schował do kieszeni portfel, telefon i klucz od pokoju. Wsiedliśmy do windy i pomału zjeżdżaliśmy na dół.
- Znasz to miejsce ? - spojrzałam na niego
- Nie, jestem tu pierwszy raz - uśmiechnął się - Ale zwiedzimy trochę i na pewno coś znajdziemy. A daj wózek ja poprowadzę. - zwiedziliśmy trochę miasta, potem zjedliśmy kolacje i poszliśmy przejść się po plaży. Było tu strasznie pięknie, normalnie cud świta. Około 21;00 wróciliśmy do hotelu i położyliśmy się spać.
Następnego dnia obudził mnie zapach naleśników. Podniosłam się, a obok mnie na stoliku nocnym leży taca z naleśnikami z owocami, świeży sok pomarańczowy, czerwone róże i mała karteczka. Na której było napisane. " Kochanie, musiałem coś załatwić . Za niedługo wrócę. W tym czasie zjedz spokojnie, nakarm Dracy i przygotuj się, bo pójdziemy na plażę. H xx ". Wyciągnęłam się i stałam aby odsłonić okna, aby to słońce wpadło do pokoju. Zjadłam śniadanie, wypiłam sok, nakarmiłam jeszcze małą i przebrałam ją w sukieneczkę. Zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy , czyli ręczniki, róże olejki, kremy przeciwsłoneczne. Przebierałam się i w tedy chłopak wrócił.
- Lubie takie powroty - spojrzał na mnie, a ja stałam w samych majtkach, odwrócona od niego tyłem. Zaśmiałam się i nałożyłam szybko górną cześć stroju. Narzuciłam tylko na to jakieś spodenki i koszulkę. W tym też czasie Hazza przebrał się i poszliśmy na plaże. Rozłożyliśmy się na leżakach, które należały do hotelu. Zdjęłam małej sukienkę , tak że była w samej pieluszce i chuście na głowie. Nasmarowałam ją kremem . Lokers stał już tam w samych spodenkach kąpielowych. Posmarowałam go, a potem zajęłam się sobą. Poszliśmy razem do wody, była strasznie ciepła. Uklękłam i pomału wsadziłam małą do wody. A chłopak szedł obok nas i robił nam zdjęcia.
- Harry, nie musisz bawić się w fotoreportera .- spojrzałam na niego, a tan się zaśmiał.
- Chcę uwiecznić tą chwile, w końcu to nasze pierwsze takie wspólne wakacje i pierwszy wypad na plaże Darcy. - uśmiechnął się. Weszłam z małą do wody, a chłopak poszedł odłożyć telefon i zaraz do nas wrócił. Wziął ode mnie małą, a ja szłam obok nich. Trochę ją zanurzał, tak jakby chciał nauczyć pływać. Podeszłam do nich, a chłopak odwrócił się w moja stronę i zbliżył się. Złapał mnie w tali i pocałował, przerwała nam nasza mała ślicznotka, która zaczęła ciągnąć mnie za mój warkoczyk. Około 16:00 wróciliśmy do apartamentu, zjedliśmy obiadokolację i miło spędziliśmy wieczór na tarasie, z kieliszkami wina. Przez kolejne trzy dni chodziliśmy na plaże, chcieliśmy jak najwięcej skorzystać. Czwartego dnia poszliśmy trochę pozwiedzać okolicę. Lecz dzień na tym się nie skończył. Chłopak miał jakiś plan dla nas obojga, więc dziś musiałam zostawić małą pod opieką Stelli i Ben'a.
- Kochanie , ale co masz na myśli "plan na wieczór". Bo wiesz mam problem, bo nie wiem w co się ubrać. - spojrzałam na niego, jak golił właśnie się. Wyglądał apetycznie, miał na sobie tylko przewieszony ręcznik na biodrach.
- Ubierz się elegancko, bo idziemy do restauracji. - oznajmił
- Dziękuję - pobiegłam do szafy i wyciągnęłam strój, który wydawał mi się odpowiedni. Przebrałam się, zrobiłam delikatny makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Chłopak bardzo elegancko.  Złapał mnie za rękę .
- Gotowa ? - pokiwałam głową. Wyszliśmy z apartamentu i pieszo poszliśmy do eleganckiej, bardzo ekskluzywnej restauracji. Harry musiał wcześniej zarezerwować miejsce, ponieważ gdy chłopak powiedział swoje nazwisko od razu kelner zaprowadził nas do stołu. Usiedliśmy i dostaliśmy karty menu.
- Wybierz na co masz ochotę , nie patrz na ceny. - rzeczywiście ceny były niesamowite, za takie pieniądze kupiłabym spokojnie jakąś original  rzecz z nowej kolekcji. Po chwili przyszedł kelner.
- Mogę już przyjąć zamówienie ? - Hazza spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głowa.
- Poproszę sałatkę grecką - powiedziałam
- To niech będzie ona dwa razy - kelner nalał nam do kieliszków czerwonego wina , które było bardzo pyszne. Upiłam kolejny łyk i odłożyłam naczynie. Harry złapał mnie za rękę.
- Urocze to miejsce prawda
- Tak, bardzo tu ładnie - rozglądałam się po pomieszczeniu. Na sali było trochę ludzi, nawet bardzo dużo. Po chwili kelner przyniósł nasze dania. Chłopak co chwile na mnie zerkał, dziwnie się trochę zachowywał tak jakby się denerwował czymś. Ale nie pytałam, dojadałam swoją sałatkę. Wzięłam jeszcze łyka wina i spojrzałam na Loczka, wycierał serwetką kąciki ust. Uśmiechnęłam się do niego, a on momentalnie wstał. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Podszedł do mnie bliżej i uklęknął.
- Harry, co ty robisz wstań . - powiedziałam, tak aby ludzi którzy w tym momencie skupili wzrok na nas.
- Wysłuchaj mnie, proszę . Jesteśmy z sobą niecałe 2 lata, to dla innych bardzo krótko. W ciągu nich tyle się wydarzyło, poczęła i przyszła na świat nasza córcia, która jest moim całym światem tak jak i ty. Wiec inni mogli by myśleć, że to za wcześnie, może za szybko, ale ja jestem pewien tego co chcę. - nagle z wewnętrznej kieszeni marynarki wyciągnął czerwone pudełeczko i otworzył je. Znajdował się tam pierścionek. Nie mogłam w to uwierzyć, zakryłam usta dłońmi .- Chciałbym abyś wiedziała, że cię bardzo kocham. Alice czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz moją żoną, panią Styles ?- nie wiedziałam co powiedzieć, byłam strasznie zaskoczona tą sytuacją. Z oczy zaczęły płynąć mi łzy i spojrzałam się nie niego, ujęłam jego twarz w dłoniach i namiętnie pocałowałam. Na początku odwzajemnił to, ale potem się odsunął.
- To znaczy tak ? - pokiwałam głową , a ten włożył pierścionek na mój palec i mocno mnie przytulił. Byłam tak oszołomiona, ze nawet nie zauważyłam, że ludzie, którzy byli na sali wstali i klaskali. Odsunęliśmy się i uśmiechnęliśmy się do siebie, po czym chłopak zapłacił za kolację i wyszliśmy z restauracji. Kiedy odeszliśmy kawałek od restauracji zaczęłam głośno krzyczeć, Lokers zaczął się śmiać.
- Nie mogę w to uwierzyć, co się właśnie stało ! - rzuciłam się dosłownie na niego i zaczęłam całować. Szliśmy tak aż do hotelu w ogóle nie odrywaliśmy się od siebie. Wjechaliśmy na górę do apartamentu i zamknęliśmy na klucz drzwi. Cały czas się całowaliśmy Zsunęłam z jego ramion marynarkę i zaczęłam rozpinać jego koszulę, ale nie zrobiłam tego do końca, ponieważ złapał za moje pośladki i uniósł do góry tak, ze oplotłam go nogami. Położył mnie na łóżku, a ja dalej kontynuowałam rozpinanie koszuli. Zrzuciłam ją gdzieś w bok. Harry zdjął moją marynarkę i od razu koszulkę. Kiedy zobaczył moją bieliznę oczy mu zaświeciły, zaśmiałam się trochę.
- Tak bardzo cię kocham. - mówił przez pocałunek. Rozebrał mnie do końca, a potem pomogłam mu w jego ubraniach. No i własnie w ten sposób zatonęliśmy w miłości.
 Po około 3 godzinach przyjemności, leżeliśmy w siebie wtuleni. Leżałam na jego klatce piersiowej i oglądałam dłoń na którym znajdował się pierścionek. Chłopak gładził mnie po plecach.
- Jest śliczny.
- Ciesze się, że ci się podoba. - ucałował mnie w głowę, a ja do niego się zwróciłam i zaczęłam czule całować.
- Bardzo cię kocham - przytuliłam się do niego.
- Ja ciebie też , kochanie - mocniej mnie do siebie przytulił.

Dedykacja dla mojej przyjaciółki Camille, która bardzo długo czekała na ten rozdział. Pozdrowienia dla niej <3.