wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 45

Darcy właśnie jadła, a ja się szykowałam. Ubrałam się, zakręciłam sobie trochę lokówkę włosy i usta pomalowałam sobie na czerwono. Spakowałam do torebki jakieś trochę cieplejsze ubrania, ale mam nadzieje, że to będzie gdzieś w pomieszczeniu. Kiedy mała zjadła już swoją kaszkę i wypiła mleko położyłam ją do łóżeczka i ululałam. Zaraz przyszła pani Helen, a ja musiałam już wychodzić, bo Sophie z chłopakami czekała przed domem. Narzuciłam na siebie kurtkę i wybiegłam do przyjaciół.
- Hej - krzyknęli równo, kiedy wsiadałam do dużego czarnego busu.
- Hej -odpowiedziałam i usiadłam obok Niall 'a
- No, no ale wyglądasz - powiedział blondyn i zagwizdał, a wszyscy po tym zaśmiali się. Samochód ruszył.
- To gdzie jedziemy ?
- Niespodzianka, to niespodzianka. Z resztą zaraz się dowiesz. - Po około 30 minutach pojazd się zatrzymał. - Zamknij oczy. - powiedział Liam i złapał mnie z Zayn'em za ręce, tak abym się nie przewróciła. Wysiedliśmy z samochodu i gdzieś weszliśmy. Chwile potem ktoś zabrał mój płaszcz i torebkę.
- Możesz już otworzyć oczy. - jak kazali tak zrobiłam. Nagle zobaczyłam ciemne pomieszczenie, ale chwile potem światło się zapaliło, wyskoczyli moi znajomi i krzyknęli : " Happy Birthday, Ali " . Nie mogłam w to uwierzyć.
- Kocham was, dziękuję - odwróciłam się do chłopaków i Sophie. Przytuliłam ich i każdego z chłopaków i moją przyjaciółkę pocałowałam w policzek. - No to co zaczynamy zabawę. - krzyknęłam, a muzyka zaczęła grać. Goście podchodzili do mnie składali mi życzenia i wręczali upominki. Kiedy już każdy podszedł do mnie, poszłam usiąść przy barze, zamówiłam sobie drinka. Nie dokończyłam go pić bo chłopaki wyrwali mnie na parkiet. Przetańczyliśmy kilka piosenek, a potem w 6 usiedliśmy przy stole. Louis przyniósł dla każdego po drinku. Siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy, co jakiś czas wybuchaliśmy śmiechem. Niedługo potem znów poszliśmy tańczyć. Impreza była na prawdę super, po porostu jedna z najlepszych na jakich kiedykolwiek byłam. To co się tam działo, to był po prostu szał i niezła zabawa.  Nagle kazali mi usiąść na krześle, które stało na środku. Wszedł jakiś mężczyzna, ubrany w białą, rozpiętą koszulę , marynarkę, obcisłe jeansy i męskie wiązane botki. Włosy miał zalizane do tyłu, a na oczach miał słoneczne okulary. Zakryłam dłońmi usta i śmiałam się. Spojrzałam się na Sophie, a ta tylko się promiennie uśmiechnęła. Wiedziałam, że to jej dzieło. Mężczyzna zaczął przede mną tańczyć i pomału się rozbierać. Śmiałam się. Mężczyzna zaczął siadać na mnie i w ogóle robić takie rzeczy, że o mamuniu. Widać, że to striptizer. No, ale co podobało mi się. Kiedy już skończył zaczęłam głośno bić mu brawo. To był świetny pokaz i jeden z najlepszych prezentów. Podeszłam do Sop i ją uściskałam.
- Ty wariatko ! - krzyknęłam do niej i zaśmiałyśmy się obie.
- Hhaha podobało ci się, co ?
- Jeszcze pytasz ? Chodź muszę iść do łazienki, bo nie wiem czy się nie rozmazałam od tego śmiania. - złapałyśmy się za ręce i śmiejąc się poszłyśmy do łazienki. Tam spojrzałam w lustro, wszystko było, okey. To dobrze. Spotkałyśmy jedną z koleżanek w łazience, z którą miałyśmy dobry kontakt zanim jeszcze wyjechałyśmy do Londynu. No i musiałyśmy zrobić się focie. Porozmawiałam chwile z dziewczyną i zaraz wróciłam z moją blondyną do chłopaków, którzy siedzieli przy stole. Usiałyśmy z nimi i wzięłyśmy sobie nasze drinki. Napoje były nieziemskie. Jedne z najlepszych jakie dotąd piłam. Z resztą też nie miałam okazji, żeby dobrze się tak napić, więc może też dlatego tak uważałam. Ale i tak myślę, że wszyscy myślą podobnie. Bo kiedy zanurzałaś w swoim słodkim napoju, nie wiedziałaś co się z tobą dzieje. Ten smak odrywał cię od rzeczywistości, ale kiedy jednak kończyłaś wracałaś do niej i to było w tym super. Właśnie siedzieliśmy z chłopakami przy stole i gadaliśmy tam o różnych bzdetach. Rozmawialiśmy o przyszłym ślubie Zayn'a i stwierdziliśmy, że będzie podobnie grubo jak na moich urodzinach.

~*~ Oczami Harry'ego ~*~
 Siedziałem na kanapie w salonie i zastanawiałem się jak tam impreza Ali. Szczerze chyba nie powinno mnie to interesować, ale jestem po prostu ciekaw. Wstałem z kanapy i poszedłem na chwile do swojego pokoju. W komodzie na ubrania znalazłem paczkę, wziąłem ją do rąk i otworzyłem, było tam małe pudełeczko, a w nim złota bransoletka, którą kupiłem jeszcze przed świętami. Miał być to prezent dla niej. Przyglądałem się jej przez chwile. Zawiozę jej ją.
I tak nie mam co robić, jestem ciekawy co tam się dzieje, a na dodatek muszę komuś to dać, a jeśli to kupiłem dla niej to chyba powinienem jej ją dać, mimo wszytko. Tak, tak zrobię. Wziąłem torebkę, narzuciłem sztyblety i wybiegłem z domu. Była już 2, a nie wiedziałem do której ma to trwać. Wsiadłem w samochód i pojechałem szybko pod klub. Dobrze wiedziałem gdzie to jest, bo planowałem te urodziny dla niej od świąt. Po około 25 minutach dojechałem zaparkowałem samochód na jakimś pobliskim parkingu, złapałem za prezent i pognałem do klubu. Wszedłem tam, chociaż miałem na początku mały z tym problem. Szukałem Alice, chciałem jej to dać i jak najszybciej wrócić do domu. Znalazłem ją, siedziała z chłopakami i Sophie. Strasznie się śmiała. Podszedłem do ich stołu.
- Cześć - powiedziałem.
- Harry, co ty tu robisz ? - powiedział Liam.

~*~ Oczami Alice ~*~
Spojrzałam się na Sophie, ale ta pokazała gest co znaczył " nie wiem o co chodzi " . Spojrzałam się na chłopaka i zaraz dopiłam drinka do końca.
- Alice możemy porozmawiać ? - spytał zielonooki.
- A musimy ? Wiesz, nie chcę żebyś potem tego żałował .
- Alice tylko na chwilę .
- Dobra, ale tylko chwile. - wstałam od stołu i poszłam gdzieś w bardziej ciche miejsce w klubie, a on za mną. Stanęłam i złożyłam ręce. Spojrzałam się na niego. Nie wiem co sobie myśleć. Co on w ogóle robi na tych urodzinach, nie był zaproszony, na pewno nie był.
- Więc czego chcesz tym razem ?
- Chciałem ci dać prezent i złożyć ci życzenia.
- Nie musisz tego robić.
- Wiem, ale kupiłem ten prezent dla ciebie przed świętami i i tak nie ma co z tym zrobić, więc sobie pomyślałem, że ci dam. - podał mi paczkę z prezentem.
- Ale ja nie chce nic od ciebie ? Myślisz, że po tym co ostatnio mi powiedziałeś przyjmę to ?
- Wiem, że mnie nienawidzisz, ale ja serio daje ci to dlatego, że nie mam co z tym zrobić. - spojrzałam się na niego, widać było, że jest zakłopotany. Westchnęłam, nie wiem co mam zrobić.. Patrzył się na mnie i trzymał w ręce ten prezent.
- Dobra, niech ci będzie, ale robię to dlatego, że nie masz co z tym zrobić. - podał mi torebkę, a ja ją od niego wzięłam. - Dzięki - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Proszę, a no i wszystkiego najlepszego Alice.
- Dzięki... Wiesz muszę już iść goście czekają na mnie.
- Jasne, ja też już spadam.
- Wiesz jeśli chcesz to możesz zostać. - Co? Co ja w ogóle mówię, nie nie możesz tu zostać...
- Nie wiesz ja nie będę niszczył ci urodzin, nie będę przeszkadzał. Cześć - odwrócił się i poszedł. Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale ugryzłam się w język. To chyba przez ten alkohol tak łagodnieje.
 Wróciłam do stołu gdzie poprzednio siedziałam. Usiadłam, a torebkę z prezentem położyłam obok reszty prezentów.
- Co chciał ? - spytała Sophie
- Dał mi prezent i złożył życzenia.
- O jaki dżentelmen się z niego zrobił.
- Dał mi to tylko dlatego, że kupił to wcześniej i nie miał co z tym zrobić.
- Myhym.. To super. Ale wiesz co nie przejmuj się. Są twoje urodziny, więc baw się. - no i tak jak powiedziała Sophie tak zrobiłam.
 Do domu wróciłam ze wszystkim dopiero o godzinie 4:30. Podziękowałam pani Helen . Kobieta złożyła mi życzenia i powiedziała, że zawsze z miłą chęcią zajmie się Darcy. Poszłam wzięłam prysznic i narzuciłam za dużą jakąś koszulkę i majtki. Jednak dopiero po chwili się zorientowałam, że jest to koszulka Harry'ego, która tu kiedyś została. No, ale już leżałam w łóżku i nie chciało mi się zbytnio ruszać z niego. Byłam strasznie padnięta, więc machnęłam na to już rękom i poszłam spać.
 Rano się obudziłam z okrutnym bólem głowy. Och chyba kacyk mnie będzie dziś męczył. Wstałam i poszłam nalać sobie wodę gazowaną z cytrynkom i tabletkę. Po czym wróciłam do łóżka i poszłam spać.
- Mama.. - zawołała mnie Darcy. Przetarłam oczy i spojrzałam się na nią.
- Tak skarbie ?
- Am am ..
- Chcesz am am ?
- Tia.
- No to już idziemy zrobić. - wstałam, wyciągnęłam małą z łóżeczka i wzięłam na rączki. Poszłam razem z nią do kuchni gdzie wstawiłam wodę na mleko i kawę. Włączyłam telewizor, trzymając dalej małą na rekach spojrzałam w ekran. Właśnie leciał serial plotkarski i oczywiście o kim było o Harry'm. Pokazały się jego zdjęcie. Darcy pokazała na ekran paluszkiem i powiedziała.
- Tata..
- Tak Darcy, to tata .. - pocałowałam ją w czółko i dalej oglądałam. Kobieta prowadząca mówiła.
" Wczoraj wieczorem odbyła się impreza z okazji 20 urodzin Alice Foutley, nowego aniłka z Victoria's Secret i byłej dziewczyny oraz matki dziecka Harry'ego Styles'a. Co było dziwne, chłopak również pojawił się na imprezie, ale nie posiedział tam zbyt długo. Czy chcą do siebie wrócić ? A może jednak zostaną przyjaciółmi ? Są w końcu powiązani mają wspólne dziecko. Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej, oglądajcie nas po przerwie." Boże nie mogłam słuchać już tego, jak oni mogą mieszać się w moje prywatne życie. Co im do tego. Przełączyłam szybko kanał , leciał tam jakaś bajka. Poszłam z małą do kuchni, zrobiłam jej mleko i podałam je jej. Darcy cały czas była na moich rękach, ale przy okazji pila sobie mleko. Oparłam się o blat kuchenny i patrzyłam na moją córcie. Jeju tak strasznie ją kocham. Dziękuję Bogu, że ją mam. Jest dla mnie wszystkim. I mimo, że jestem młoda, to nie żałuję tego że ją urodziłam. Jest tym co w moim życiu najlepsze. Uwielbiałam spędzać czas z moją małą córeczką. Moim małym brzdącem. Postawiłam już małą na ziemię, dopiła do końca mleko i pobiegła do pokoju po swoją lalkę, którą dostała kiedyś od Harry'ego.
 Właśnie w tedy uświadomiłam sobie, że moje całe życie będzie już związane z nim. Nigdy się od niego nie uwolnię. Mała przybiegła, wzięła smoczka z ławy, przytuliła mocno lale, a ja po prostu nie mogłam się oprzeć. Wzięłam telefon i zrobiłam jej zdjęcie, po czym znów zmieniłam tapetę w nim. Mała podeszła do moich prezentów i wskazała palcem.
- To prezenty, które mama dostała na urodziny. Ale wiesz co jest najlepszym, najpiękniejszym, najcudowniejszym i najważniejszym prezentem dla mamusi ? - uklękłam przed córką, a ona pokiwała główką przecząc. - Ty skarbie. - delikatnie dotknęłam paluszkiem jej serduszka. - To ty jesteś moim małym prezentem, za który bardzo dziękuję. - przytuliłam ją do siebie, a ta oddała uścisk. Chciało mi się płakać, ale musiałam się powstrzymać, nie chciałam tego robić przy niej. Spojrzałam się na paczki od przyjaciół.
- Chcesz otworzyć z mamusią prezenty ? - Darcy wyciągnęła, smoczka z buzi i powiedziała.
- Tiak.
- No to chodź. - złapałam ją za rączki i usiadłyśmy przy prezentach, na dywaniku. Mała odłożyła lalkę i zaczęła podawać mi paczki. W paczkach były, albo jakieś super sukienki, jakieś drobiazgi do domu, biżuterie, a nawet szpilki. Jakoś pod koniec Darcy podała mi żółtą torebkę, w której znajdował się chyba prezent od Harry'ego. Nie byłam pewna czy powinnam otwierać, ale zaryzykowałam. W żółtej torbie znajdowało się podłużne pudełeczko. Wyciągnęłam je i położyłam obok żółta paczkę. Spojrzałam się na córcie, a ta się delikatnie uśmiechnęła i ukucnęła przy mnie.
Pomału otworzyłam pudełeczko i ujrzałam...

________________________________________
Mam nadzieję, że spodoba wam się, ponieważ jest to ostatni rozdział w tym roku. Miłego czytania ;*
A no i życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku ! ;D

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 44

- Co chcesz ?
- Dlaczego, się tak zachowujesz ?
- Ja ? Czy może ty ? Posłuchaj mnie, daj mi spokój. Zniszczyłeś mi życie, zmarnowałeś mi je, straciłam tylko z tobą czas. Jedynie co dzięki tobie mam i bardzo ci za to dziękuję to Darcy.
- Żałujesz tego wszystkiego co między nami było ?!
- Trochę tak, chociaż to były jedne z moich najszczęśliwszych dni w życiu.
- Wiesz.. Ja też .. Ja też ich żałuję.
- Serio ?!
- Tak, żebyś wiedziała.
- Nie spodziewałam się tego. Trzeba było ze mną nie być ! Tylko się mną bawiłeś !
- Musiałem być z tobą, w końcu wychowujesz nasze dziecko.
- Nie Harry, ja nie wychowuje naszego dziecka. Ja wychowuje swoje dziecko !- zamknęłam drzwi od samochodu. Odpaliłam go i od razu ruszyłam z piskiem opon, w kierunku domu. Jednak po drodze zaczęłam płakać. Jak on mógł tak powiedzieć .. Żałował tego wszystkiego ?! To po co on ze mną był, po co... Po co po mnie przyjechał do NY, kiedy byłam w trzecim miesiąc ciąży. Dał by mi spokój, ułożyłabym sobie jakoś życie z innym mężczyzną lub bez. Z moich oczu coraz więcej łez spływało.
 Nagle wpadłam w poślizg. Nie mogłam zapanować nad samochodem, nie wiem co się stało. Jednak po chwili już stałam na poboczu. Jakiś samochód stanął za mną i kierowca wyszedł z niego. Podszedł do mojego auta i zapukał w szybkę. Spojrzałam się na niego i szybko wytarłam łzy. Otworzyłam okno i spojrzałam się na mężczyznę.
- Tak ?
- Nic pani nie jest ?
- Nie, wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Na pewno ? Może zadzwonić na pogotowie ?
- Nie, nie trzeba. Jest dobrze, dziękuję.
- No dobrze, jeśli tak to już pojadę.
- Dziękuję, że martwi się o mnie pan. - uśmiechnęłam się i próbowałam odpalić auto. Ale jednak nie chciał. Nie.. To jest jakaś nie prawda. Co chwile próbowałam zapalić go, ale nic. Mężczyzna chyba to zobaczył, bo znów do mnie poszedł. Zaśmiałam się i opuściłam głowę.
- Może jednak ci w czymś pomogę ? -spytał.
- Jakbyś mógł. - uśmiechnęłam się i wysiadłam z samochodu. - Nie chce odpalić.
- Zaraz zobaczę.. - wsiadł na miejsce kierowcy. Otworzył maskę samochodu i sprawdził  Zaczęłam się mu przyglądać. Twarz znajoma, jakbym go już widziała, ale nie wiem gdzie. Kim on jest. Nagle wyrwał mnie z rozmyśleń.
- Nie wiem, co się stało. Chyba będzie trzeba zadzwonić po holowanie.
- Okey, dzięki wielkie - uśmiechnęłam się do niego i wyciągnęłam z torebki telefon. Po chwili jednak się zorientowałam, że nie mam w ogóle numeru, bo od takich spraw był Harry. Spojrzałam się na mężczyznę.
- Masz może numer ? - zaśmiał się .
- Jasne. - wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił. - Mój znajomy zaraz przyjedzie.
- Jaju dziękuję ci, nie wiem co bym zrobiła.
- Nie ma sprawy. - czekałam, a ten mężczyzna ze mną.
- Możesz już jechać, dzięki .
- Nie zostanę z tobą. Chodź wsiądziemy do mojego samochodu i poczekamy na mojego kolegę.
- Nie będę ci zabierać czasu.
- Ale nie zabierasz. No chodź zaraz zmarzniesz.
- No dobrze. - wyciągnęłam z auta, torebkę, zamknęłam pojazd i poszłam za mężczyzną. Otworzył mi drzwi, wsiadłam na miejsce pasażera, a on zamknął drzwi. Potem on wsiadł na miejsce kierowcy, zaraz obok mnie. Wyciągnęłam telefon, muszę zadzwonić do pani Helen.
- Przepraszam cię, muszę zadzwonić.
- Jasne . - włączył ogrzewanie. Po trzech sygnałach kobieta odebrała.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry Alice .
- Proszę pani, może pani zostać jeszcze przez jakiś czas z Darcy ? Samochód mi się zepsuł i niestety nie mam jak wrócić.
- Oczywiście, Alice nigdzie się nie wybieram.
- Ale wie, pani jeśli to jest dla pani jakiś problem, to ja zadzwonię po kogoś.
- Nie na prawdę. Będę czekać na ciebie.
- Dziękuję bardzo. A mogę Darcy do telefonu ?
- Myhym.. Dracy mama dzwoni..- kobieta podała telefon mojej córeczce.
- Hej skarbie .
- Mama ! - powiedziała radośnie.
- Posłuchaj, mamusia wróci trochę później, ale nie martw się jutro, spędzimy razem cały dzień, mama cię zabierze, gdzie będziesz chciała. Obiecuje .
- Mama..
- Tak córciu ?
- Kocham ...
- Oj Dracy mamusia ciebie też kocha. Za niedługo będę obiecuję. Pa - rozłączyłam się. - Przepraszam .
- Nic się nie stało . Ma pani córkę ?
- Tak.
- Ile ma lat ?
- Ma dopiero 11 miesięcy
- A tak już nawija ?
- Tak, niesamowicie szybko się rozwija.
- Wow to niesamowite. - uśmiechnęłam się delikatnie. - Trochę się dziwnie czuje mówiąc do ciebie "pani ". Może przejdziemy na " ty " ?
- Jasne. Jestem Alice
- A ja Zac - uścisnął moją dłoń. Chyba w tym jego samochodzie przesiedziałam z 1,5 h, bo potem już przyjechał jego kolega. Przez ten czas rozmawialiśmy o naszym życiu. Poznaliśmy się trochę lepiej. I powiem szczerze, że Zac jest bardzo przystojny i w dodatku ma świetny charakter. Kiedy się jemu przez jakiś czas przyglądałam, zauważył to, a ja spaliłam buraka.
 Wysiadłam z samochodu i poszłam w kierunku mężczyzny, który przyjechał. Zac poszedł za mną.
- Siema stary - przywitał się Zac
- Siema, co jest ?
- Mojej koleżance, nie chce odpalić samochód. Nie wiem o co chodzi. Bo sprawdzałem i wszytko było dobrze.
- Dobra, sprawdzę to. - stanęłam zboku i przyglądałam się.  Po paru minutach. - Muszę samochód zabrać do warsztatu.
- Będzie to długo trwało ? Muszę jechać do córki.
- Z dwa dni..
- No to super.
- Mogę cię zawieść.
- Nie chcę ci robić kłopotów Zac.
- Och daj spokój, to żaden kłopot.
- Dzięki wielkie. To poda pan mi swój numer, zadzwonię do pana za dwa dni i w tedy powie mi pan czy mogę już odebrać samochód, dobrze ?
- Nie ma sprawy. -wyciąga wizytówkę i mi podaje.
- To ja wezmę tylko swoje rzeczy. Wyciągnęłam torbę i wsadziłam do samochodu Zac'a do którego zaraz wsiadłam. Podziękowałam mężczyźnie i pojechałam z Zac'em w kierunku mojego domu. Po jakiś 30 minutach dojechaliśmy pod mój dom.
- Nie wiem jak ci dziękować. Wiszę ci przysługę.
- Nie musisz dziękować, ale jeśli chodzi o przysługę, to może pójdziemy gdzieś na kawę ?
- Czemu, nie ..
- No to do zobaczenia .
- Tak do zobaczenia . - uśmiechnęłam się delikatnie. Wzięłam torby i wysiadłam. Doszłam do drzwi, odwróciłam się jeszcze na chwilę i zobaczyłam, że nadal stoi i mi się przygląda. Pomachałam mu, a on mi odmachał i pojechał, a ja weszłam do domu.
Rozebrałam się i odłożyłam torby. Weszłam do salonu.
- Cześć Helen, gdzie Darcy ?
- Cześć, już śpi. - wstała kobieta z kanapy.
- Dziękuję ci bardzo. - wyciągnęłam z portfela 50 funtów i chciałam jej dać. - Proszę .
- Ależ nie, ja tego nie przyjmę .
- Proszę, będę się źle potem z tym czuła.
- Nie, dziecko drogie. Zostaw , to była dla mnie przyjemność, w końcu Darcy jest dla mnie jak wnuczka, której nie mam. - uśmiechnęła się promiennie i pogłaskała mnie po ramieniu. - Dobranoc Ali, miłych snów.
- Dziękuję i nawzajem. - zamknęłam drzwi za starszą kobietą i poszłam od razu do mojej córci. Ucałowałam ją w główkę i przykryłam ją. Poszłam wziąć szybki, ciepły prysznic. Musiałam się trochę rozluźnić. Po tym szybko się przebrałam w piżamę, po zgaszałam światła i położyłam się do łóżka.
 Następnego dnia wstałam pierwsza, mała jeszcze spała, więc jej nie chciałam budzić. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor, przygotowałam sobie grzanki i kawę i usiadłam przed tv. Zaczęłam oglądać jakieś programy, które kompletnie mnie nie interesowały, ale cóż nic innego nie leciało. Niedługo po tym zaczęła nawoływać mnie mała. Poszłam po nią i wciągnęłam z łóżeczka.
- Chcesz jeść ? - spytałam się brzdąca.
- Tia ..- pokiwała główką. Poszłam z nią do salonu i posadziłam na kanapie i włączyłam bajkę. Poszłam zrobić jej śniadanie, a potem zaniosłam jej do salonu i pomogłam jeść, chociaż sama dawała sobie też radę, ale podejrzewam , że zaraz wszytko by było brudne w kaszce. Po zjedzeniu, poszłyśmy się ubrać, narzuciłam na siebie dresy i na Darcy też, wyglądałyśmy trochę podobnie. Ubrałam się w kurtkę i emu, a Darcy w kombinezon, czapkę, szalik, rękawiczki i emu. I poszłyśmy razem na spacer, przy okazji po drodze do sklepu na zakupy.
 Kiedy wróciłyśmy około 16:00, mała od razu położyłam małą spać, a ja rozpakowałam zakupy i zaczęłam robić obiad. Przygotowałam makaron z sosem brokułowo-ziołowym z kawałkami kurczaka. Tego dania, dawno nie robiłam, ale nie wiem dla czego. Jest to jedne z moich ulubionych dań i mogłabym je jeść cały czas. Nałożyłam sobie porcje na talerz i poszłam do salonu przy telewizorze zjeść. Potem umyłam naczynia i poszłam sprawdzić co u małej. Nie spała już.
- Czemu mamuci nie wołałaś ? - wyciągnęłam ją z łóżeczka, a ta się uśmiechnęła pokazując przy tym swoje kilka zębów.  Położyłam ją na łóżku i zaczęłam łaskotać. Darcy zaczęła się strasznie śmiać, co u mnie wywołało również śmiech. Po chwili puściłam ją i poszłam po mój telefon, chciałam zmienić swoją tapetę na ekranie zablokowanym. Mała wzięła stopę do buzi, a ja w tym momencie pstryknęłam jej zdjęci. Wyszło śliczne. Postanowiłam wysłać je Annie i mojej mamie.
 Wieczorem wykąpałam małą i położyłam się z nią spać, ale tym razem Darcy nie spała w swoim łóżeczku, tylko ze mną w łóżku.
 Następny dzień minął dość podobnie, calutki dzień spędziłam z moją Darcy. Cieszę się, że mogę być przy niej. Praktycznie cały dzień byłyśmy na dworze i bawiłyśmy się w śniegu, albo zjeżdżałyśmy na sankach. Wieczorem razem z małą poszłam odebrać samochód, który był już naprawiony i czekał na mnie. Zapłaciłam mężczyźnie i bardzo podziękowała. Około 20 :00 byłyśmy w domu. Umyłam małą i położyłam spać. Wieczorem zadzwoniła do mnie Stephanie i powiedziała, że za trzy dni mam przyjść do jej biura. Po tym telefonie wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
 Rano obudził mnie telefon, szybko odebrałam, bo nie chciałam aby mała się obudziła.
- Halo ? - powiedziałam zaspana.
- Wszystkiego najlepszego 20 latko ! - krzyknęli Niall, Zayn, Liam , Louis i Sophie
- Och, ale z jakiej to okazji ? - nie wiem o co chodzi.
- No jak o co ? Masz dziś urodziny, zapomniałaś ? - powiedział Niall
- O matko zapomniałam. Dziękuję - zaśmiałam się delikatnie.
- To co bądź gotowa na 20: 40, będziemy po ciebie.
- Co wy kombinujecie ?
- Niespodzianka.
- No dobra, to będę gotowa, ale możecie mi jedno powiedzieć .
- Co ?
- Mam się ubrać elegancko ?
- Nie, na luzie, tak wiesz sexi. - powiedziała Sop
- No dobra, to do wieczora..
- Tak, doo..- przerwałam
- Czekaj !
- Co ?
- Możesz odejść od chłopaków ?
- Jasne. O co chodzi ?
- Go nie będzie ?
- Nie, nie będzie.
- To dobrze, do zobaczenia. - nie mogłam się doczekać już tej niespodzianki. Podejrzewam co to jest, ale nie chce nic mówić, w końcu to niespodzianka. Muszę jeszcze pójść do pani Helen i poprosić, aby została na noc dziś z Darcy. Mała się nawet nie zorientuje,  że mnie nie ma w domu. To dobrze..


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 43

~*~ Miesiąc później ~*~
Przez ostatni miesiąc, chodziłam bardzo często na próby do pokazu, na siłownię i powiem szczerze, że jestem z siebie dumna, bo zgubiłam w pasie 5 cm. Co jest na prawdę zaskakujące. Darcy nauczyła się wiele już słów, co jak na jej wiek jest wielkim wyczynieniem. Za parę dni mam urodziny i chciałabym je spędzić z najbliższymi . Urządzę je w jakimś klubie, ale jeszcze nie wiem jakim. Tydzień temu dowiedziałam się również, że nie One Direction będzie występować.. Tylko... Taylor Swift. To jeszcze gorzej niż poprzednio. Nie wiem dlaczego ja idę w tym pokazie. Dlaczego akurat ona ? To będzie koszmar, widzieć kobietę, z którą zdradził cię twój ukochany.. znaczy były ukochany. Mimo, że już minął miesiąc nadal nie mogę się otrząsnąć od rozstania. Wszyscy myślą, że jest już okey, bo udaje. Ale ta na prawdę nie jest. Bo nie da się tak zapomnieć o wszystkim w jeden dzień. Ja przecież nadal go koch.. Nie muszę sobie to wybić z głowy. Ja go nienawidzę. Ostatnio zaczęłam częściej wchodzić na różne portale plotkarskie. Są na nich wiele zdjęć i jest nawet napisane, że się rozstaliśmy. Nie wiem skąd oni tak szybko biorą te informacje. Często pokazują się też zdjęcia Hazzy z różnych imprez na których dobrze się bawi i zabawia z dziewczynami. Widać, że jest w swoim żywiole.
 Dziś jest już pokaz. Trochę się stresuję, ale za razem bardzo cieszę. Nie mogę się doczekać. Każda z nas ma po dwa wejścia. Ale najlepsze jest to, że mnie wybrali jako główną modelkę tego pokazu. To jest niesamowite, spełniają się moje marzenia. Jestem już na przygotowaniach do pokazu. Darcy została z panią Helen, bo Sophie nie może się nią zająć, ani niestety przyjść na mój pierwszy pokaz, lecz obejrzy go w telewizji, ma dużo pracy i niestety nie może. Szkoda, ale zawsze jest następny raz. Dzwoniłam już do wszystkich do Shane, mojej mamy i powiedziałam, żeby oglądali. Strasznie się ucieszyli z tego powodu, że będę szła w pokazie jeszcze w dodatku jednego z najbardziej popularnych projektantek bielizny. Siedziałam właśnie na backstage'u z wszystkimi modelkami, z którymi się zaprzyjaźniłam. Jednak ostatnio dobry kontakt złapałam z Carą, mimo że wcześniej się trochę posprzeczałyśmy, to teraz jednak mamy bardzo dobre relacje. Z resztą chyba ze wszystkimi dziewczynami. Cały czas przy nas latają, makijażystki i fryzjerki. Każda z nas ma osobną, więc nie ma jakiegoś problemu. Po pokazie odbędzie się impreza, na którą wszystkie jesteśmy zaproszone. Ale ja nie wiem czy pójdę, dziewczyny cały czas mnie namawiają, ale ja chyba wrócę do Darcy. Albo może pójdę na jakąś godzinkę , a potem wrócę do domu. Zobaczę po pokazie. Jest już 18:00 i pomału zaczynamy się już szykować na pierwsze wejście. Goście się już podobno zbierają, są jak na razie na czerwonym dywanie. Robią im zdjęcia. Podobno jest strasznie dużo znanych gwiazd. Ja wychodzę ostatnia, ponieważ jestem głównym aniołkiem. Pomału już zakładamy swoje stroje. Ja już praktycznie jestem ubrana, oprócz szpilek i dużych skrzydeł.
 Dochodzi już 19:00. Zaczynam się własnie stresować, wszystkie jesteśmy już w 100 % gotowe. Nagle gaszą się światła i słychać głos mężczyzny.
- Szanowne panie i panowie, przed państwem pokaz Victoria's Secret 2014. Do piosenki Rihanna "Diamonds" Aniołki. - Muzyka zaczyna grać i pierwsza wychodzi Lily, wszyscy zaczynają bić brawa, niektórzy nawet wstają z miejsc, pokaz na ekranie na backstage'u. Dziewczyna się uśmiecha i przesyła całuski. Następnie wchodzi Karlie i podobnie jak Lily idzie pewna siebie i uśmiechnięta. Na końcu sceny staje i wysyła buziaka w stronę kamery. Po niej idzie Lindsay i powtarza tylko, że zahacza jeszcze o Rihanne i idzie równo z nią trzymając się przez chwilę za rękę. Piosenkarka po chwili ją puszcza i patrzy się już na nadchodzącą Candice. Idzie tyłem, cały czas patrząc się na modelkę i śpiewa. Candice podchodzi do niej i łapie ją za rękę, ale już chwile potem puszcza. Idzie do przodu z uśmiechem na twarzy, dobrze prezentując bieliznę. Po niej wychodzi Behati idzie prosto przed siebie, a gdy dochodzi do Riri obraca się w kółko i zaczyna dalej iść z promiennym uśmiechem na twarzy. Zaraz za nią wychodzi Doutzen i pewnym krokiem idzie na koniec sceny i przygryza delikatnie dolną wargę, a potem zaczyna się delikatnie śmiać. Właśnie od tego momentu zaczęłam się jeszcze bardziej stresować tym wszystkim, ale w głowie powtarzałam sobie, że dam radę. Za chwile wyszła Cara i w ten ujrzałam cały rząd 5 chłopaków, którzy wstali na jej widok i to byli chłopcy z One Direction. Co oni tu robią ? Przecież podobno nie mogli ? A jednak są. Cara uśmiecha się do nich i idzie dalej. Po niej wchodzi już Alessandra. W tedy wziął mnie tak masakryczny stres, że zaczęłam się trząść. Kobieta , która nam pomagała przy wyjściach zmotywowała mnie i trochę to przeszło, ale nie do końca. Dobija mnie jednak fakt, że jest tu Harry. I właśnie nadszedł mój czas, Alessandra już zeszła i czas na mały finał. Światła gasną, Rihanna odchodzi na bok.
Wychodzę na środek i staje tyłem.
Światła padają na mnie, na mój czerwony strój. Ludzie zaczynają klaskać i w ten ja się obracam i idę pewna siebie. Na twarzy mam delikatny uśmiech, ale przy okazji robię zawiadacką minę. Idę przed siebie i widzę nagle twarz Harry'ego. Jego mina jest bezcenna. Ma otwartą buzię i chyba nie może uwierzyć, że to ja. Szybko przejechałam po nim wzrokiem i szłam dalej. Stanęłam na środku, z jednej nogi na drugą i otworzyłam delikatnie buzię, aby wyszło to dość seksownie.
Po chwili się obróciłam i widziałam znów twarz Harry'ego. Jego oczy nie odrywały się w ogóle ode mnie. Miałam trochę z tego satysfakcje, że mnie widzi i to jeszcze w czerwieni. Miałam nadzieje, że będzie się trochę czół zazdrosny o mnie. O to że wszyscy mężczyźni widzą mnie w takiej bieliźnie jak dotąd tylko on mnie mógł zobaczyć. Doszłam do końca i poszłam się szybko przebrać. Na następne wyjście. Dziewczyny były już gotowe, ja z resztą prawie też i w ten odezwał się głos mężczyzny.
- Przed państwem Taylor Swift " I Knew You Were Trouble ". Nie byłam zadowolona, że ona i on są tu razem, ale nie powinnam sobie tym zawracać głowę. Muzyka zaczęła grać, światła poszły na Taylor i ona zaczęła śpiewać i dziwnie machać rękoma. Nie widziałam jeszcze jej koncertu, ani nawet jej nie słuchałam, ale trochę zaskoczył mnie ten jej ruch.
Dziewczyny po kolei wychodziły, a ja znów na końcu. Wychodzę i idę prosto na Taylor. Spojrzałam się na nią. Zbliżała się do mnie i dalej śpiewała. Lecz ja zrobiłam taki mały myk, gdy dochodziłyśmy do siebie ja obróciłam się i nawet jej nie dotknęłam. Najlepsze było to, że wszytko to się działo naprzeciwko Harry'ego.
Patrzył się z wytrzeszczonym oczami, a ja tylko machnęłam skrzydłem i poszłam dalej. Gdy już stanęłam zrobiłam serduszko w powietrzu i wskazałam na kamerę. Wróciłam na backstage i zdjęłam skrzydła i razem ze wszystkimi modelkami wyszłyśmy na środek i zaczęłyśmy trochę tańczyć do muzyki w tle była trochę imprezowa. Potem wyszła projektantka bielizny i wszyscy stanęli i zaczęli klaskać. Harry cały czas patrzył się na mnie, co mnie już pomału doprowadzało do szału. Jednak niedługo po tym zeszłyśmy razem za kulisy. Ludzie zaczęli się zbierać. Niektórzy przyszli na backstage, a nie którzy od razu na imprezę. Szłam ostatnia z naszej grupy. Zobaczyłam nagle, że chłopaki przyszli i podeszli do projektantki.
- Świetny pokaz na prawdę, gratuluję.
- Dziękuję bardzo. - uśmiechnęła się kobieta
- Chyba kupię jedną z bielizn dla Perrie - odezwał się Zayn
- Ja chyba też dla Eleanor.. - chłopaki zaśmiali się
- Zamówienia przyjmuję za chwilę, muszę podziękować osobiście moim kochanym aniołkom. - nagle podchodzi Taylor Swift. Stanęłam z boku i przyglądałam się temu wszystkiemu. Projektantka podziękowała piosenkarce, a ta się uśmiechnęła i po chwili przykleiła do Harry'ego. Co ona robi ?! Wkurzyłam się, nie miałam zamiaru patrzeć na ten plastik, który przytula się do mojego ex. Przeszłam obok ich i spojrzałam się z pod byka na niego. Niespodziewanie zatrzymała mnie projektantka.
- Chciałabym wam przedstawić naszego głównego aniołka i to jeszcze w dodatku nowego. Jest to Alice Foutley. - Harry spojrzał się mi w oczy, a potem chamsko mnie oblukał z góry na dół i z powrotem. Projektantka chyba nie jest zainteresowana gwiazdami, bo by widziała, że Harry był moim narzeczonym.
- My się trochę już znamy. - uśmiechnęłam się delikatnie. - Pójdę się już przebrać .
- Tak idź i widzimy się na afterparty.
- Tak - pocałowałam ją w policzek i poszłam do jednego z pokoi. Usiadłam na krześle i oparłam twarz o dłonie. Nagle usłyszałam swoje imię.
- Alice ..
- Nie proszę nie wchodź tu, błagam , zostaw mnie. - mówiłam sama do siebie , lecz to na nic.
- O tu jesteś.. Możemy pogadać ?
- Nie ..
- Dlaczego ?
- Bo nie !
- Chyba powinnaś mi coś wyjaśnić .
- Nie muszę się tobie Harry tłumaczyć. - usiadł na krześle obok mnie.
- Co ty robisz na takim pokazie mody ?
- Spełniam swoje marzenia.
- A Darcy ?
- Co Darcy ? Nagle zacząłeś się o nią martwić ? Tatuś się z ciebie zrobił ?
- Alice przestań, wiesz że kocham Darcy, to jest moja córka. Ale co ty robisz, zobacz jak ty wyglądasz..
- Normalnie, z resztą nie muszę patrzeć na ciebie. To jest moje życie !
- Tak, a co z Dracy ? Przecież w przyszłości jak jej koledzy z klasy zobaczą twoje zdjęcie, będą się z niej śmiać. Czy ty czasem o niej myślisz ?
- A ty myślisz ?! Co powie, gdy inni się spytają, gdzie jest jej tatuś ?  Wielce mi sławny piosenkarz, który nawet nie ma czasu spotkać się z własną córką. Nie wiesz o niej już praktycznie nic.
- Wiem i to dużo..
- Wiele w naszym życiu się zmieniło ..
- Na przykład to, że chodzisz pół naga po scenie ?
- Nie ! Darcy nauczyła się mówić.. Umie już mówić mama, tata.. Ale nie sławnego tatusia przy tym nie było... Bo po co nawet zapytać się o własną córkę. Czy się dobrze czuje, co u niej słychać, zobaczyć nawet jej nie masz czasu. Ty po prostu ty... Ty nie jesteś już jej ojcem..
- Jestem, w końcu to są moje geny..
- Tak, ale żeby być ojcem nie tylko potrzebne jest to, ale również żeby dzieckiem się opiekować, być przy nim kiedy nas potrzebuje. A nie latać za jakimiś laskami i tylko chlać.
- Ooo... A ty jesteś teraz przy niej ?
- Nie, ale właściwie już jadę, a ty przedłużasz ten czas, więc wyjdź stąd. Wyjdź i zapomnij o mnie i o Darcy...-Harry wstał, ale nie chciał wyjść. Nagle wparowała do pokoju Cara i Alessandra.
- O hej Harry jak ci się podobał pokaz ? - spytała Cara, Alessandra uderzyła ją delikatnie łokciem, dając tym jej do zrozumienia, że to nie czas na takie rzeczy.
- Możesz już wyjść .. - powtórzyłam.
- Ale.. - patrze na dziewczyny, a one go biorą za ramiona i wyprowadzają z pomieszczenia. Spojrzałam się w lustro. Z małego radyjka, które stało zboku zaczęła lecieć piosenka " Say Goodbye " do której kiedyś tańczyliśmy na jakieś imprezie. Podłamało mnie to i strąciłam radio na ziemię, ale ono nie chciało przestać grać. Słyszałam jak za drzwi Harry próbował się dostać do środka z powrotem, ale dziewczyny na to mu nie pozwalały. Kopnęłam radio, ale ono nadal nie przestawało grać. Więc kopnęłam je jeszcze raz i się rozwaliło. Poszłam szybko przebrałam się w swoje ubrania i poszłam pożegnać się ze wszystkimi. Wyszłam z budynku, a tam stał Harry. Nie zwracałam na niego uwagi szłam prosto do samochodu. Wsadziłam torbę na tylne siedzenia.
- Alice, zaczekaj .
- Co chcesz? Dlaczego ty nie możesz dać mi spokoju ? Idź na imprezę, zabaw się . Może poznasz tam jakąś laskę, zobaczysz warto. - uśmiechnęłam się złośliwie i już miałam zamykać drzwi od strony kierowcy, ale on je przytrzymał.


_____
Jeśli kogoś obraziłam w jakiś sposób, to przepraszam. ;* Miłego czytania . Dodaję dzisiaj, ponieważ wiem, że jutro na pewno nie będzie nikogo. xd.
Życzę wszystkim wesołych świąt <3

piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 42

Rano obudziła mnie Darcy, która cały czas mnie wołała. Wstałam do niej i wyciągnęłam ją z łóżeczka. Postawiłam ją na ziemi i poszłam do kuchni przygotować coś do zjedzenia dla nas. Odwróciłam się, aby zobaczyć co robi mój mały brzdąc i patrze, a ona idzie. Nie wierzyłam, idzie sama. Nagle upadła. Podeszłam do niej i pomogłam jej wstać. Mała się rozpłakała, chyba się przestraszyła. Przytuliłam ją do siebie i znów postawiłam na nóżki. No i poszła znów, lecz teraz co jakiś czas łapała się czegoś. Chyba się już bała. Włączyłam jej bajki i posadziłam w specjalnym siedzonku. Poszłam do kuchni i zrobiłam jej kaszkę z sokiem malinowy, a sobie przygotowałam serek biały i trochę warzyw. Poszłam do salonu, gdzie również znajdowała się jadalnia i dałam małej miseczkę z kaszką. Zaczęłam ją karmić i przy okazji sama zajadałam swoje. Kiedy już zjadłyśmy obie poszłam po mleko dla niej, aby się trochę napiła. Dałam jej butelkę. Darcy patrząc się w ekran telewizora piła . Kiedy sprzątałam po śniadaniu zadzwonił mój telefon. Spojrzałam się na ekran, ale był tam nieznany numer. Odebrała.
- Halo ? - spytałam, położyłam telefon między uchem a ramieniem i kontynuowałam sprzątanie.
- Dzień dobry, czy rozmawiam z Alice Foutley ?
- Tak.
- Nazywam się Stephanie Smith i jestem menadżerką i organizatorką pokazów mody dla Victoria's Secret. Mam dla pani pewną propozycję.
- Tak, słucham ?
- Chciałabym, aby przyszła pani dziś na przesłuchanie do tego pokazu.
- No nie wiem.. Wie pani jestem mamą i nie wiem czy się na daję.
- Chciałabym cię zobaczyć. Wiem, że jesteś mamą, mam przed sobą twoje portfolio.
- Tak, tylko, że ja prawie od roku nie brałam na żadnej sesji.
- Tak wiem. Jeśli możesz to po prostu przyjedź.
- No dobrze.
- To zapisz sobie adres. - kobieta mi podyktowała go i powiedziała, abym przyjechała tak na 18:00. Zgodziłam się, może będę mogła wszystko zacząć od nowa. Było by wspaniale, bo jak na razie nie mam żadnej pracy, a moje pieniądze mogą się za jakiś czas skończyć. Wzięłam małą, ubrałam ją, a potem ja się ubrałam. Postanowiłam, że spędzę z nią trochę czasu i przy okazji później odwiedzę moją sąsiadkę, bo dawno jej nie widziałam. Ubrałam małą jeszcze w ciepły kombinezon, buty, czapkę i rękawiczki. Narzuciłam na siebie kurtkę i buty i wyszłyśmy razem do małego ogrodu za domem. Stała tam ławeczka i mała trampolina dla małej, którą kiedyś dostała od chłopaków.
Mała podeszła do niej i zaczęła na niej skakać. Cieszyła się niesamowicie. Jak nie wiele trzeba by dziecko było szczęśliwe. Potem zaczęłyśmy lepić bałwana i trochę rzucać się śnieżkami. Darcy już bardzo dobrze chodzi, więc to dla niej nie był problem. Wróciłyśmy do domu, zrobiłam obiad, nakarmiłam małą, a potem ją położyłam spać. Po dwóch godzinach mój szkrab się obudził, więc kiedy się rozbudziła, ubrałam ją w kombinezon i poszłam z nią na chwile do pani Helen.
Zapukałam i w tle usłyszałam. " Już idę ! ". Po chwili w drzwiach pojawiła się starsza pani.
- Alice ?! Jak cię miło widzieć ! - uśmiechnęła się promiennie i mnie przytuliła. - Ooo i nasza mała Darcy, już taka nie małą.. - pogłaskała ją po główce.
- Dzień dobry, pani Helen. Mam do pani wielką prośbę.
- Tak słucham .- uśmiechnęła się kobieta.
- Muszę iść załatwić sprawę z pracą i nie mam z kim zostawić Darcy, czy mogłaby pani zostać z nią ?
- No jasne, co za pytanie. Oczywiście, że tak. To o której ?
- Najlepiej, aby pani przyszła tak za 30 minut. Nie będzie pani przeszkadzać, aby pani przyszła do nas ?
- Nie ,okey. Dobrze będę za pół godziny.
- Dziękuję, bardzo
- Ależ nie ma za co . To do zobaczenia.
- Tak do zobaczenia - wróciłyśmy razem do domu. Rozebrałam małą i poszłam razem z nią do łazienki.
- Darcy, usiądź sobie to. - pokazałam na jej fotelik, który był w łazience. Mała usiadła na siedzonku, a ja weszłam pod prysznic. Co chwile zerkałam na nią, a ona się do mnie uśmiechała. Chwile potem wyszłam i narzuciłam na siebie jeansy i niebieski sweter. Niedługo potem pani Helen przyszła i bawiła się już z Darcy,
pokazałam jej gdzie wszystko jest i powiedziałam, że jakby coś się działo, to proszę dzwonić. Pożegnałam się z małą i wsiadłam do samochodu. Pojechałam pod wskazany adres. Jednak nie wiem jak się dowiedzieli ludzie, że tu będę, ale były tłumy. Zaparkowałam samochód i szybko szłam w kierunku budynku, lecz nagle ludzie mnie okrążyli. Nie miałam jak przejść. Z tego tłumu wyciągnął mnie ochroniarz i zaprowadził . Jeju już chyba dawno tak nie było. Przywitałam się z kobietą z recepcji i powiedziała mi, że mam iść na drugie piętro, więc jak kazała tak zrobiłam. Tak czekała na mnie Stephanie Smith.
- Dzień dobry..
- Dzień dobry - przywitałyśmy się uściskiem dłoni.
- To co możemy już zaczynać ?
- Jasne. - weszłyśmy do sali, a Stpehanie usiadła, obok dwóch kobiet i kazała mi się rozebrać i przebrać w tamte ubrania. Było to krótka sukienka i wysokie szpilki. Kiedy wyszłam już przebrana kazała mi przejść się jak po wybiegu. Tak zrobiłam, potem kazały mi przebrać się w bieliznę, która była dość odważna, ale i tak się przebrałam. Przeszłam tak jak mi kazały i czekałam na ich odpowiedzi. Coś gadały między sobą.
- Dziękujemy ci Alice, przebierz się i poczekaj na korytarzu.
 Wyszłam i usiadłam na krześle przed salą, widziałam, że stały tu jeszcze kilka dziewczyn. Więc będę musiała poczekać trochę. Zadzwoniłam w tym czasie do Sophie.
- Hej - powiedziałam.
- Cześć, co tam u ciebie ?
- Noo dobrze..
- Jak sie trzymasz, po..?
- Nie przypominaj mi nawet, bo zaraz się rozbeczę, a nie mogę, bo jestem na przesłuchaniu.
- Na jakim przesłuchaniu ?
- Do pokazu Victoria's Secret.
- Serio ?!
- No, zadzwonili do mnie dzisiaj i właśnie czekam na decyzje.
- Ale super, muszę powiedzieć... - przerwałam jej.
- Nie Sophie, nikomu nie mów. Proszę cię. Nie chce, aby ktoś wiedział.
- No dobrze jak chcesz. - po chwili zawołali mnie.
- Musze kończyć, trzymaj kciuki. - rozłączyłam się i weszłam do sali gdzie siedziały kobiety.
- Alice, a więc to ty zostaniesz dołączona do nowej grupy Victoria's Secret.
- Naprawdę ?
- Tak.
- Bardzo dziękuję, nie mogę w to uwierzyć. - podeszłam do nich i uściskałam.
- To będzie przyjemność z tobą pracować, tylko musisz trochę poćwiczyć. Dużo sportu pamiętaj. Nie masz złej figury, ale przed pokazem po uprawiaj trochę sportu i jedz zdrowo.
- Dobrze.
- Tak więc jutro wyślę ci cały program z próbami, bo już za miesiąc mamy pokaz.
- Dobrze, jeszcze raz dziękuję. - zadzwoniłam do Sophie i powiedziałam jej o tym. To oby dwie zaczęłyśmy się cieszyć jak jakieś wariatki. Pojechałam od razu do domu. Podziękowałam pani Helen i chciałam jej zapłacić za opiekę, ale nie chciała przyjąć pieniędzy. Pożegnałam się z nią i podziękowałam. Darcy podbiegła do mnie.
- Mama.. !- podniosła rączki do góry.
- Cześć skarbie - pocałowałam ją w policzek.
- Mama.. Tata !
- Co Darcy ?
- Tata ...
- Darcy to twoje drugie słowo, jeju kochanie. Moje słoneczko. - zaczęłam ją mocno tulić. Puściłam ją, a ta zaczęła się cieszyć. - Chodź pójdziemy coś zjeść. - ale ta pokiwała główką.. To zrobiłam jej mleko i dałam jej podczas gdy oglądała bajki w salonie. Zrobiłam sobie kanapkę i przebrałam się. Usiadłam obok Darcy, a ta mi się wgramoliła na kolana. Leżałyśmy tak w tulone w siebie przez jakiś czas i oglądałyśmy razem bajki. Niecałą godzinę później moja córeczka usnęła. Wzięłam ją na raczki zaniosłam do sypialni i przebrałam w piżamkę, a potem położyłam ją do łóżeczka. Włączyłam elektroniczną nianię, ucałowałam w główkę i zapaliłam nocną lampkę. Spojrzałam się jeszcze na małą i za chwile wyszłam z pokoju. Poszłam do salonu i odpaliłam laptopa. Chciałam już sprawdzić jak będzie wyglądać program oraz wszystkie próby. Włączyłam pocztę elektroniczną i znalazłam e-maila od pani Smith.  Były tam daty naszych prób, które zapisałam na telefonie. Pierwsze spotkanie mam w następnym tygodniu. Potem przeczytałam jak ma wyglądać pokaz. Ma zacząć się o 19:00, wystąpi na nim Rihanna i .. One Direction ? Co?! Jak to oni ?! O nieeee... Dlaczego, przecież nie mogę tam wystąpić.. Boże. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i otworzyłam je i stała tam Perrie i Sophie .
- Dziewczyny ? Co wy tu robicie ?
- Nie cieszysz się ? - spytała Sop
- Mamy wino - uśmiechnęła się Perrie, a ja się zaśmiałam. Wpuściłam je do środka.
- Gdzie jest ten nasz szkrab ? - spytała Parrie
- Śpi już u mnie w sypialni. - dziewczyny się rozebrały, wyciągnęły misie, które kupiły Darcy i poszły do mojego pokoju, gdzie spała moja córcia. Poszłam za nimi. Oby dwie się zachwycały. Poszłam ogarnęłam trochę salon i wyciągnęłam kieliszki, a z szafki wyciągnęłam czipsy i wsypałam je do miski. Wszystko położyłam na stole w dużym pokoju. Dziewczyny chwile potem przyszły do mnie z winem.
- Jeju ona jest tak podobna do Harry'ego. - powiedziała Perrie.
- Tak, jest z nim jak dwie krople wody. A jak wam się układa ? - spojrzałam się na nie.
- To nie pochwalił się już ?!
- Ale czym miał się chwalić ?
- No tym, że rozstaliśmy się .. - powiedziałam i zaczęłam znów jak głupia beczeć.
- Alice, jak to ..? - spytała Sophie. Usiadłyśmy i zaczęłam im opowiadać o tym co się stało. Dziewczyny zaczęły mnie pocieszać.
- Trzeba otworzyć wino .. - powiedziała Perrie. Otworzyłyśmy je i skosztowałyśmy bardzo dobrego wina.
- I teraz dostałam się na pokaz Vistoria's Secret i oni mają na tym wystąpić. Dlaczego, akurat to mnie spotkało. Jeju, dlaczego oni muszą tam śpiewać..
- A to dlatego wróciliśmy do Londynu .
- Oni tu są ?
- Tak - potwierdziła Sophie.
- To wiesz dobrze się w miarę składa. - wstałam i poszłam do komody, gdzie były klucze od mojego starego domu. Podałam je Sophie. - Oddasz to Harry'emu. - uśmiechnęłam się sztucznie i wzięłam łyka wina.
- Dobrze - uśmiechnęła się prawie nie zauważalnie i spojrzała na dziewczynę obok.
- Nie wiem co teraz zrobić, ponieważ nie powinnam chyba wziąć udziału w tym. Ale to jest również moje marzenie i muszę też jakoś zarobić.
- Nie patrz na niego.. To jest twoje życie. Nie przejmuj się nim.. To dupek, nie powinien cię już interesować- oznajmiła Sop
- Właśnie, to jest twoje życie. Ale wiesz to też jest jakiś plus. Jeśli tak wyskoczysz w tej seksownej, skąpej bieliźnie to mu oczy wyjdą na wierzch i będzie czuł wielką zazdrość. Zobaczysz ...
- Tak, macie rację nie będę na niego patrzeć.. Nie mam zamiaru cały życie być pod niego. Jestem wolą, młodą matką i mam prawo do własnych marzeń.
- I bardzo dobrze. Tak trzymaj, to kiedy ten pokaz ?
- Za miesiąc.
- Na pewno przyjdę. - oznajmiła Sophie.
- Ja się postaram, ale nie obiecuje ci Ali, bo mam trasę i nie wiem czy dam radę. - powiedziała smutna Perrie. Rozmawiałyśmy tak jeszcze przez parę godzin, a potem dziewczyny zamówiły sobie taksówkę i pojechały do domu chłopców.

~*~ Oczami Harry'ego ~*~
Siedziałem w swoim pokoju i przeglądałem na internecie różne strony. Na dole usłyszałem jak przyszły dziewczyny. Coś zaczęły rozmawiać z chłopakami, ale szczerze mnie to mało interesuje. Zszedłem na dół się czegoś napić. Nagle podeszła do mnie Sophie .
- Masz .. - powiedziała i położyła na blat kuchenny klucze.
- Co to jest ?
- Klucze nie widzisz ? - powiedziała trochę wkurzona.
- No widzę, ale czemu mi je dajesz ?
- To są klucze Ali od waszego domu.
- Aha, okey. - wziąłem klucze i miałem iść do góry, gdy zatrzymała mnie Perrie.
- Nie chcesz czegoś powiedzieć ?
- Niby co ?-odwróciłem się i spojrzałem na narzeczoną mojego przyjaciela. Chłopaki spojrzeli się na mnie zaskoczeni.
- Ty dobrze wiesz...
- To, że się rozstaliśmy ?
- I ty tak to mówisz po prostu ? - chłopaki byli chyba w lekkim szoku.
- No co nie układało nam się i tyle .. Boże, a wielka mi afera. Jestem za młody na taki związek.
- Ale ty masz dziecko, Harry. - odezwała się Sophie.
- Boże odczepcie się ode mnie. - odwróciłem się i poszedłem na górę do swojego pokoju, o drodze jeszcze zamykając drzwi na klucz od niego, aby nikt mi nie przeszkadzał.

czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 41

W samolocie się przebrałam, bo było mi nie wygodnie w tej sukience i w szpilka. Z resztą nie miałam humory na taki ubiór.  Gemma zrobiła to samo. Przez całą drogę powrotną próbowała mnie pocieszać, ale prosiłam ją, aby tego nie robiła. Bo to i tak mi nie pomoże. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że jej brat zrobił coś takiego. Siedziałyśmy przez całą drogę w ciszy..Oprócz tego cały czas płakałam, ale co tu mi się dziwić.
Kiedy wylądowałyśmy była 8 rano. Było jeszcze ciemno... to było dziwne, ale mało mnie to teraz obchodziło. Na lotnisku było strasznie dużo dziewczyn, fanów.. Skąd one o tym wiedziały, że będę dziś na lotnisku. Byłam przestraszona, nie wiedziałam co w takiej sytuacji zrobić, Ha.. On by na pewno wiedział. Na nasze szczęście czekali na nas ochroniarze. Wyprowadzili nas spokojnie z samolotu, przez odbiór bagaży aż do wyjścia, gdzie czekała już na nas taksówka. Pojechałyśmy prosto do mojego domu. Poszłam do sypialni, przebrałam się w piżamę i siedziałam pod kołdrą nie wiedziałam, co zrobić. Po prostu siedziałam i beczałam. Gemma przyniosła mi herbatę i usiadła obok mnie. Napiłam się łyka i odłożyłam kubek na nocną szafkę, obok łóżka. Przytuliłam się do niej, a ona mnie głaskała. Czułam się jak bym miała starszą siostrę .Mogłam się jej zwierzyć ze wszystkiego.
- Gemma, tylko nie mów na razie nikomu o tym co się stało, dobrze ?
- Jasne, zrobisz to kiedy będziesz gotowa. - powiedziała i mnie delikatnie głaskała po plecach, co spowodowało, że usnęła.
 Kiedy się obudziłam Gemmy obok mnie nie było. Narzuciłam na siebie jakąś bluze i zeszłam na dół. Na dole leżała karteczka od niej. " Przepraszam cię, pojechałam do domu, bo Robin, akurat był w Londynie. Mam nadzieję, że nie jesteś za to na mnie zła, ale muszę się przygotować, bo niedługo zaczynam studia. "
Napisałam jej sms, że nic się nie stało. Położyłam się z powrotem do łóżka i leżałam i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Jak on mógł mi coś takie zrobić. Poświęciłam się dla niego i w dodatku nie spędziłam jeszcze sylwestra z swoją córką.. Zniszczył wszytko mam go dość.

~*~ Oczami Perrie ~*~
Kiedy się obudziłam Zayn jeszcze spał, więc po cichu wygrzebałam się z łóżka i założyłam jego bluzę. Wyszłam z pokoju i powędrowałam do salonu, gdzie za nim znajdowała się kuchnia. Poszłam włączyć wodę  na kawę. Odwróciłam się i ujrzałam siedzącego na kanapie Harry'ego. Swoją twarz trzymał w dłoniach. Podeszłam do niego i usiadłam obok na kanapie. Zrobiło mi się go trochę żal, bo widać że się tym przejmuje, ale to i tak nie wyjaśnia jego zachowania.
- Harry..
- Jezu co ja zrobiłem.. Co ze mnie za kretyn ..
- No niestety nie mogę cię pocieszyć, bo jesteś kretynem.
- Jak mogłem zrobić coś takiego jej..
- Harry ja nie wiem jak mam ci pomóc.. Ona nie odbiera ode mnie telefonów.
- Co ja mam zrobić ..?
- Wiesz, powinieneś teraz pojechać do niej i jej to wytłumaczyć. Po prostu wyjaśnić jej to co się stało. Może jakoś to przyjmie.. W końcu cię kocha, a ty ją, prawda ?
- Tak, masz racje. Powiedz wszystkim, że niedługo przyjadę. - wstał i pobiegł do pokoju, w ten usłyszałam że woda mi sie zagotowała. Pobiegłam i zalałam kawę. Kiedy upiłam jeden łyk zobaczyłam Hazze wybiegającego z apartamentu.
- Powodzenia ! - krzyknęłam.

~*~ Oczami Alice ~*~
Siedziałam podkulona na łóżku i zastanawiałam się jak to teraz będzie..
Co będzie z nami ..Odwróciłam się i zobaczyłam nasze zdjęcie, które stało na nocnej szafce obok łóżka. Byliśmy w tedy tacy szczęśliwi. Cieszyliśmy się sobą. A teraz ? Teraz nie ma nic.. Dosłownie nic. Cały czas płakałam, bo wiedziałam, że jest to już koniec między nami.  Wzięłam to zdjęcie przetarłam dłonią po nim i rzuciłam to przed siebie. Ramka ze zdjęciem poleciała na podłogę garderoby, całe szkło pękło. Podeszłam i spojrzałam się na nie. Jak on mógł, co ja mu zrobiłam ? Przecież starałam się jak tylko mogłam. Rzuciłam ponownie to zdjęcie i oparłam się o drzwi. Uklękłam i schowałam twarz w dłonie. Podniosłam głowę i spojrzałam na jego szafę. Wstałam natychmiast i podbiegłam do jego rzeczy. Wzięłam z pierwszej półki jego rzeczy i wyrzuciłam je przez schody na przed pokój. Potem poszłam po kolejną część jego ubrań, aż wszystkie wraz z butami leżały na podłodze w przed pokoju. Weszłam do łazienki i zaczęłam zwalać jego kosmetyki na podłogę. Wszystkie perfumy się pobiły i wylały.  Spojrzałam się na lustro i ujrzałam okropnie brzydką kobietę. Miała podkrążone i czerwone oczy, jej makijaż był rozlany na jej całą twarz. Tą kobietą jestem ja. Nie dałam rady już, mam. Wyszłam i zbiegłam na dół...Nie miałam już sił. Usiadłam na kanapie i zatonęłam w swoich łzach. To było okrutne uczucie. Minęło kilka godzin. Usłyszałam nagle, że ktoś wchodzi do domu. Ale przecież nikt nie ma kluczy oprócz mnie i ... W ten zobaczyłam go spojrzał się na mnie.
- Alice...
- Co ty tu robisz ?!
- Muszę ci wszytko wytłumaczyć.. To nie tak jak myślisz.
- A jak mam myśleć ?! Że nie całowałeś się z tą blondyną !!!
- To ona mnie..
- Harry nie wmawiaj mi takich głupot... Wiem, że się nawet nie sprzeciwiałeś.
- Nie prawda..
- Wiesz co ? Nie spodziewałam się, że weźmiesz moje słowa na serio ?! Ja sobie tylko żartowałam o tej dziewczynie !
- Alice.. - złapał mnie za łokieć.
- Nie dotykaj mnie !
- To był tylko pocałunek, nic więcej.
- Tylko pocałunek ?! Czy ty się słyszysz ?!
- Przecież się z nią nie przespałem, a ty robisz z tego aferę jakbym właśnie to zrobił.
- Och no to jeszcze to miałeś w planach ?
- Nie, nie miałem. Skąd ci to przyszło do głowy ! - wstałam z kanapy i poszłam w kierunku góry omijając jego ubrania.  Harry szedł za mną.
- Co to jest ?! Czemu tu leżą moje rzeczy ?! Czy ty jesteś nienormalna ?
- Mam cię dość..
- Słuchaj Alice, to jest mój dom i ja mam prawo tu mieszkać.
- Twój ? A mój nie ?!
- Twój też.. Ale nie masz prawa wyrzucać moich ubrań na ziemie ! - wchodzi nagle do łazienki, zobaczył perfumy.. - Ty nie masz co robić ! Tylko niszczysz wszytko co napotkasz ?! Ty na serio masz nie po kolei w głowie !
- Nie mów tak do mnie !
- Co ty sobie wyobrażasz ?! Wyrzucasz moje rzeczy i niszczysz je ! Może ja też powinienem ! - podszedł do szafy, chwycił moje sukienki na wieszakach i wyrzucił je. - Zadowolona ?!
- Zostaw to ! - zaczęłam płakać.
- Oj, biedna po co ci to... Ty zniszczyłaś moje, to ja mogę twoje, nie ?
- Nic ci takiego nie zrobiłam ! Jeśli masz pieniądze na wydawanie na jakąś laskę, to na rzeczy dla siebie też !
- Tak, ale ty już nie masz nic! Żyjesz za moje pieniądze ! To ja ciebie utrzymuje !
- Kiedy sam ty tak postanowiłeś ! A z resztą nie miałam kiedy zarabiać, bo opiekowałam się naszym dzieckiem !
- Naszym ?! Wiesz czasem się zastanawiam, czy jest to na pewno moje !
- CO !?
- Szlajasz się z różnymi mężczyznami...Może się puściłaś, a ty mnie obwiniasz o takie rzeczy..
- JAK MOŻESZ TAK MÓWIĆ ?! DARCY JEST TWOIM DZIECKIEM !
- Skąd mam mieć tę pewność ?
- NIE WIERZYSZ MI ?!!
- Nie wiem co ja mam wierzyć ! Nic nie robisz ! Siedzisz i tylko narzekasz ! A ja haruje i staram się, żeby było ci jak najlepiej.. Wisz co, a może ty specjalnie to robisz ...
- Co masz na myśli ?!
- Żyjesz ze mną tylko dla pieniędzy ?!
- CO ?! CZY CIEBIE JUŻ DO KOŃCA POWALIŁO ?! CZŁOWIEKU ZASTANÓW SIĘ CO TY MÓWISZ..
- Akurat wiem co mówię i chyba mam rację ... Bo co ty wniosłaś do naszego związku ?!
- Harry, jak możesz coś takiego mówić... Ja ciebie kocham Harry.. A Darcy ?!
- Wow dałaś mi dziecko ?! Wiesz pierwsza lepsza by mogła to zrobić !
- WYNOŚ SIĘ ! SŁYSZYSZ , WYNOŚ SIĘ STĄD ! NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ, NIE CHCE, ROZUMIESZ ! KONIEC , TO KONIEC. A DARCY JUŻ NIE ZOBACZYSZ...- spojrzałam cała zapłakana na swoją dłoń i zobaczyłam pierścionek. - A BYM ZAPOMNIAŁA ! MASZ TO SWOJE GÓWNO ! TE SWOJE PIENIĄDZE I IDŹ DAJ TO TEJ PIERWSZEJ LEPSZEJ.. ! - rzuciłam w niego pierścionkiem zaręczynowym.
- Mam cię dość Alice, zmieniłaś się . - poszedł na górę wziął torbę zbiegł na dół, spakował wszystkie swoje rzeczy i wyszedł. Jak on mógł coś takiego mi powiedzieć, kim on jest. Kim on się stał ...Przecież.. Jak on mógł.. Nienawidzę go, nienawidzę. Usiadłam cała zapłakana na kanapę. Spojrzałam się na ścianie, gdzie wisiały nasze zdjęcia. Wzięłam je i rzuciłam. Przez przypadek jedno uderzyło w telewizor i ten zleciał na ziemie i ekran mu pękł. Ale to mnie już mało obchodzi. Pobiegłam do góry zaczęłam szybko się pakować. Spakowałam wszystkie moje rzeczy i Darcy, zadzwoniłam po taksówkę, bo samochodu nie mam.  Spakowałam jeszcze ulubione zabawki Darcy. Rzeczy, które dostałam od Harry'ego zostawiłam mu .. Wszystkie naszyjniki, kolczyki, bieliznę, wszytko nie chcę tego mieć, nie chce mieć nic z nim wspólnego, oprócz oczywiście Darcy.. Zbiegłam do na dół zapakowałam moje rzeczy do samochodu i pojechałam na moje stare mieszkanie. Weszłam tam, było strasznie cicho.. Zapaliłam światło, tak jak było tak jest. Nic się nie zmieniło. Dobrze, że jeszcze nie dałam tego domu na sprzedanie. Rzuciłam torby i poszłam do łazienki, wzięłam ciepły długi prysznic. Uspokoiłam się trochę i ogarnęłam. Wyciągnęłam z torby moja piżamę i położyłam się spać.
 Nie spałam całą noc, nie mogłam. Cały czas płakałam. Na półce jeszcze znalazłam nasz wspólne zdjęcie, wzięłam je, ale tym razem nie rzuciłam tylko zaczęłam oglądać. Moje emocje wzięły górą..
Nie miałam już sił na nic. Dlaczego to się tak skończyło.. Dlaczego .. Ja go kocham, może raczej kochałam. Po jakimś czasie chyba usnęłam, bo już nie pamiętam co potem się działo.
 Obudziłam się dość wcześnie, poszłam wziąć prysznic i znów położyłam się do łózka. Nawet teraz nie mam jak pojechać po Darcy, muszę sobie kupić auto. Postanowiłam, że zadzwonię do mojej mamy.
- Hej - powiedziałam
- Cześć córciu . Coś się stało masz taki dziwny głos, jakbyś płakała.
- Nie mamo, jestem po prostu przeziębiona.
- Dlatego tak wcześnie wróciłyście z Gemmą ?
- Tak, bo strasznie się źle się poczułam.
- Aha.. Mamo zaopiekujesz się małą jeszcze przez jakiś czas ? Nie chcę robić Annie kłopotów.
- No pewnie, ale wiesz że to dla nas przyjemność.
- Dobrze, a dasz mi ją do telefonu ?
- Oczywiście.. Darcy mamusia dzwoni ..
- Hej kochanie, co robisz ? - odpowiedziała mi swoim językiem. - To dobrze, a dobrze się czujesz ? - znów odpowiedziała, jak tylko potrafiła . - A tęsknisz za mamą ? - znów.. - Będę kończyć, przyjadę po ciebie niedługo. Obiecuje.. - miałam się już rozłączyć, ale nagle coś usłyszałam.
- Mama ...
- Darcy ? Co powiedziałaś ?! - byłam tym zaskoczona, ale nie jestem pewna, czy to na pewno usłyszałam.
- Mama.. - nie mogłam w to uwierzyć, byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu, tak bardzo poprawiła mi tym humor.
- Słoneczko moje, kochanie moje. Kocham cię najmocniej na świecie i niedługo po ciebie przyjadę.
- Mama... - usłyszałam nagle w tle rozmowy " Anna słyszałaś, ona powiedział swoje pierwsze słowo, powiedziała Mama " zaczęłam się delikatnie śmiać.
- Alice słyszałaś, co powiedziała ?
- Tak mamo, słyszałam. Bardzo się z tego powodu cieszę, ale żałuję że nie ma mnie z nią. Postaram się przyjechać jak najszybciej.
- Dobrze.. My teraz z Anną idziemy świętować ten wyczyn.
- Dobrze, mamo tylko wy tam jej nie zamęczcie..
- Oj oczywiście. Jestem taka dumna z Darcy i z ciebie również kochanie.
- Kocham cie mamo, ucałuj Darcy.
- Ja ciebie też, dobrze to pa.
- Pa. - byłam tym zachwycona, moja córeczka wreszcie powiedziała pierwsze swoje słowo i w dodatku było to słowo "Mama". Poszłam zapisać to sobie w notatniku. Byłam bardzo z niej dumna.
 Przez kolejny tydzień, leżałam i cały czas ryczałam, nie mogłam się opamiętać.. Po porosty strasznie było mi przykro. Mężczyzna mojego życia złamał mi serce. I w dodatku zrobił to w tak okropny sposób. Dziś postanowiłam się ogarnąć i pojechać po samochód. Narzuciłam na siebie jakiś sweter i pojechałam taksówką do salonu Mercedes'a. No i od razu kupiłam tam Mercedes - Benz m class 2013. Byłam zadowolona, bo bardzo mi się podobał ten samochód wsiadłam i pojechałam od razu założyć mu tablice, zrobić przegląd. Po tym wszystkim pojechałam po córkę. Było już bardzo późno kiedy dojechałam, więc weszłam i śpiącą już Darcy wsadziłam do auta. Porządnie ją przypięłam pasami, zabrałam jej rzeczy. Podziękowałam moim i jego rodzicom i pojechałam do domu. Podczas tego tygodnia kupiłam małej łóżeczko do mojej sypialni, żeby mogła spać w swoim. Jak wróciłyśmy od razu położyłam ją spać, ja sama poszłam, ale przed tym rozpakowałam wszystko i trochę posprzątałam.

Miłego czytania ;*

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 40

Święta, święta i po świętach. Właśnie to tak szybko minęło... Szkoda, bo znów zaczyna się trasa i będę musiała siedzieć sama w domu. Siedziałam właśnie na dole, przy kominku i zapalonej choince z ciepłą herbatą w kubku. Po chwili na dół zszedł Harry, usiadł obok mnie na kanapie i się promiennie uśmiechną.
- Mała usnęła ?
- Tak, śpi jak aniołek.
- Co się tak cieszysz ? - spytałam i wzięłam łyka herbaty.
- Nie nic.. - oznajmił.
- Aha.. - uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Chłopak bokiem, tak aby być twarzą do mnie. Zaczął jeździć palcem po mojej nagiej nodze. Spojrzałam się na niego, a ten przygryzał swoją dolną wargę.
- A więc o co chodzi ? - spytałam się go ponownie.
- Wiesz niedługo są sylwestra i..
- Będziesz w tedy w NY.
- Tak, ale impreza się i tak odbędzie. Liam załatwił z menadżerem nam wejściówki do jednego z najlepszych klubów w NY. Znajduje się on na samej górze jednego z budynków, więc będzie super widok.
- I ?
- I z chłopakami jadą dziewczyny i pomyślałem, że ty też byś mogła.. - spojrzał się w moje oczy. Chwile tak na niego patrzyłam i zastanawiałam się nad tym co powiedział.
- Harry, a Dracy ? Nie chce jej zostawiać na pierwsze sylwestra ...
- Oj Darcy, Darcy, Darcy, a ja ? Zostawisz ją u mojej mamy i po problemie.
- Harry, a może twoja mama ma jakieś plany ? Nie pomyślałeś o tym ?
- Oj ona siedzi zazwyczaj z Robin'em w domu.
- Harry chciałabym zostać z Darcy w domu w ten dzień. Zacząć Nowy Rok z naszą córcią.
- A ze mną ? Nie chcesz spędzić Nowego Roku ?
- Chciałabym, ale sam wiesz jaka jest sytuacja . Mam zostawić ją u twojej mamy ? No nie wiem ..
- Boże.. Zawsze nie... Każdy z chłopaków będzie ze swoimi dziewczynami, nawet Sophie idzie, bo została zaproszona przez Niall'a. A ja jak zwykle będę sam, bo moja narzeczona chce zostać z dzieckiem.
- Harry zrozum, chcę spędzić pierwsze sylwestra z naszą córką ...
- Dobra.. Zawsze ona, kiedy przyszła na świat to cały czas Darcy, Darcy, Darcy... A gdzie jestem w tym ja ? Gdzie do cholery ?
- Ale ..
- Zmieniłaś się strasznie Alice, kiedyś byłaś bardziej rozrywkową dziewczyną, a teraz zrobiłaś się taka stara mamuśka..
- To jest dziwne, że chcę zostać z naszym dzieckiem ?!
-No nie , ale mogłabyś czasami się rozerwać.
- Harry, kiedy ja wolę zostać z naszym dzieckiem.
- Wiesz ile kobiet na świecie, chciałoby tam pójść. Będzie tam wiele znanych osób i to na dodatek żadnych paparazzi... Kobiety za te wejściówki oddały by wszystko, a ty odmawiasz ...
- NO TO WEŹ SOBIE JAKĄŚ INNĄ KOBIETĘ I IDŹ Z NIĄ NA TĘ IMPREZĘ ! - wstałam z kanapy odstawiłam kubek i poszłam do góry. Sprawdziłam co u Darcy i położyłam się do łóżka w sypialni. Słyszałam jak zgaszał światła na dole i potem wchodził na górę. Wszedł na chwile do sypialni, chyba wziął czyste bokserki. Nie wiem, bo leżałam do niego tyłem i po prostu nie widziałam. Poszedł do łazienki, bo słyszałam jak włączył prysznic. Po jakiś 5 minutach już leżałam w łóżku. Leżeliśmy do siebie odwróceni. Dziwnie się trochę czuję, bo praktycznie co noc zasypiamy przytuleni.
 Następnego dnia, kiedy się obudziłam przewróciłam się na drugą stronę, gdzie powinien leżeć Harry, ale go nie było. Wstałam, narzuciłam na siebie szlafrok i zajrzałam do pokoju małej. Spała sobie smacznie. Poprawiłam jej kołderkę , pogłaskałam po główce, a potem ją pocałowałam. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że nie ma torby chłopaka, czyli musiał pojechać. Poszłam do kuchni zobaczyć, czy nie zostawił żadnej kartki, ale nic tam nie było. Na przed pokoju też nie było żadnej kartki, w sypialni również nie. W telefonie nie było żadnej wiadomości. Wyjechał... Usiadłam na łóżku i zastanawiałam się co robić. Nie chce być z nim pokłócona na Nowy Rok. Sylwester jest już jutro... Co ja mam zrobić ? Postanowiłam zadzwonić do Perrie.
- Hej .
- Cześć Ali, co słychać ?
- Wiesz, mam pewien problem. Potrzebuje twojej pomocy..
- Zamieniam się w słuch.
- Potrzebuje dwóch wejściówek do tego clubu gdzie będziecie w sylwestra.
- A Harry ci nie dał ?
- Chciał, ale powiedziałam mu, że nie chce jechać i się trochę posprzeczaliśmy..
- Znów ...
- Tak. I chce to teraz jakoś odkręcić i pomyślałam, że zrobię mu małą niespodziankę i jednak przyjadę.
- No dobra postaram się ci załatwić je.
- Dziękuję ci. Aha tylko nikomu nie mów, że przyjadę, okey ?
- Spoko.
- Lecicie samolotem ?
- Tak..
- A co Harry robi ?
- Siedzi z Louis'em i Eleanor. Widać, że nie jest w humorze.
- Aha. No dobra, jeśli możesz to zostaw te wejściówki na dole w recepcji w tym budynku, okey ?
- Jasne, a co z hotelem ?
- Wyślij mi adres. To do jutra.
- Tak, pa . - rozłączyła się. Pewnie siedział obok niej Zayn i nie chciała, aby coś podejrzewał.Zadzwoniłam jeszcze tylko do Anny, aby się upewnić .
- Hej Anna.
- Cześć Ali.
- Posłuchaj, mam pytanie. Czy mogłabyś zająć się Darcy na sylwestra ?
- Jasne, ale pod warunkiem, że my będziemy mogli .
- Jak wy ?
- Jest jeszcze u mnie twoja mama. Została u mnie na sylwestra.
- Aha. Okey nie ma sprawy - zaśmiałam się. - Dziś jeszcze przyjadę z Darcy.
- Dobrze my czekamy.
- Do zobaczenia .
- Do zobaczenia.
 Zaczęłam pakować małą do torby . Kiedy to już zrobiłam poszłam ją nakarmić i ubrać. Potem zabukowałam bilety lotnicze na jutro na 11:00. Ubrałam się , spakowałam do samochodu torbę, zapięłam Darcy do siodełka i pojechałam z nią  do Holmes Chapel. Po około 4 godzinach drogi z postojami , byłam pod domem rodzinnym Harry'ego. Od razu z domu wybiegła Anna i moja mama. Pobiegły do Darcy. Zabrały ją z siodełkiem i weszły do środka. Wyciągnęłam wózek i torbę i poszłam za nimi.
- Proszę tu macie wszystkie potrzebne rzeczy. Wózek też przywiozłam. Przyjadę za parę dni. Za cztery dni powinnam być.
- Dobrze, my sobie poradzimy.
- A gdzie jest Gemma ?
- U góry.
- To ja pójdę do niej na chwile. - kobiety pokiwały głowami i zaczęły się zajmować małą. Weszłam na górę i od razu do pokoju Gemmy.
- Hej - powiedziałam.
- Cześć, co ty tu robisz ? - podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Pakuj się .
- Jak to ?
- Zabieram cie na imprezę noworoczną do NY.
- Serio ?
- Tak pojedziemy do chłopaków.
- Dobra to ja już to robię. Ale czekaj ja nie mam nawet sukienki.
- Spokojnie ja też nie. Przed tym dziś pójdziemy jeszcze na zakupy.
- Dobra..
- To pakuj się, ja poczekam na dole. - zeszłam na dół i poinformowałam, że Gemma jedzie ze mną. Mama Hazzy się ucieszyła, bo Gemma nie miała nigdzie wychodzić i te sylwestra by spędziła z naszymi mamami. Mama powiedziała mi, że Shane już wrócił do siebie, do pracy. I znów nie będę się z nim tyle widziała. Po 15 minutach Gem zeszła na dół. Pożegnałam się z moją córcią kilka razy. Trochę mi było smutno ją zostawiać tam, ale nie miałam innego wyjścia. Po kolejnych 4 godzinach byłyśmy już u mnie pod domem. Zostawiłyśmy tam walizkę Gemmy i pojechałyśmy na zakupy w poszukiwaniu ubrań na jutrzejszy wieczór, przy okazji również coś zjeść.
 Do domu wróciłyśmy około 21:00, ale zadowolone ze swoich zakupów. Od razu poszłyśmy spać, bo jutro czeka nas męczący, długi lot. Rano, obudziłam się i od razu zaczęłam się pakować. Po tym wzięłam prysznic, ubrałam się w wczorajsze jeansy, czarny, luźny sweter i emu. Zeszłam na dół zrobiłam nam śniadanie i poszłam obudzić Gemme, bo już musimy pomału się szykować. Zjadłyśmy śniadanie, ja posprzątałam, siostra mojego chłopaka poszła się ubierać . Zamówiłam taksówkę i z naszymi walizkami pojechałyśmy na lotnisko. Nikogo tam nie było, to dobrze. Wsiadłyśmy do samolotu i poleciałyśmy do NY.
 Po ośmiu godzinach pojechałyśmy taksówką do hotelu, do którego Perrie wysłała mi adres. Wzięłyśmy jeden pokój gdzie poszłyśmy się szykować na imprezę. Ubrałam się i Gemma też, umalowałyśmy się i wyprostowałyśmy włosy. Po czym zamówiłyśmy taksówkę, która miała nas zawieść do clubu.

~*~ Oczami Perrie ~*~
 Byliśmy już w klubie. Zayn siedział ze mną na kanapie, gdzie był nasz stolik. Co jakiś czas spoglądałam na wejście. Patrzyłam czy przypadkiem Ali nie wchodzi. Obok nas siedział Niall z Sophie, rozmawiali i co jakiś czas się śmiali. Liam tańczył z Danielle, Louis tańczył z Eleanor, a Harry tańczył z jakąś dziewczyną.
- Zayn, kto to jest ? - spytałam się o dziewczynę, z którą tańczył Hazz.
- Nie wiem.. Nie kojarzę jej - powiedział mój ukochany. Spojrzałam się na zegarek, za niecałe 5 minut była 24:00. Gdzie ona jest.. Bosz niech się pośpieszy...Po niecałych 4 minutach zauważyłam ją, wstałam i spojrzałam się na nią. Patrzyła się w jakiś punkt niedaleko nas. Podążyłam za jej wzrokiem i zobaczyłam, że Harry całuje się z tą dziewczyną.

~*~ Oczami Alice ~*~ ( w tym samym czasie )
 Odebrałyśmy wejściówki do klubu i pojechałyśmy na samą górę. Pokazałyśmy je dwóm umięśnionym mężczyznom w garniturach i wpuścili nas do środka. Zostawiłyśmy płaszcze w szatni i pomału weszłyśmy do środka, gdzie było słychać głośną muzykę. Spojrzałam na telefon, akurat zdążyłam za minutę będzie odliczanie. Zaczęłam szukać wzrokiem moich znajomych. Zobaczyłam Perrie, poszłam kawałek w jej kierunku i w ten ujrzałam go. Ujrzałam Harry'ego, był z jakąś dziewczyną. Stali bardzo blisko siebie, a ich usta się stykały. Całowali się. I on nawet nie protestował. Właśnie w tedy coś ukuło moje serce. Moje serce rozpadło się na kawałki. A ja się nie powstrzymywałam, po prostu zaczęłam płakać. Odwróciłam się napięcie i zaczęłam biec. Wzięłam tylko swój płaszcz i dalej biegłam.
- Alice zaczekaj ! - krzyczała za mną Gemma. Chyba wzięła swój płaszcze, bo słyszałam jak komuś dziękowała. Nie obchodziło mnie teraz nic. Biegłam do windy. Stałam przy niej i wcisnęłam guzik. Winda bardzo powoli jechała do góry.. Wciskałam co chwile nerwowo guzik, ale nie wytrzymałam już i zaczęłam biec w dół po schodach. Z 20 piętra na parter, pewnie i tak nie dam rady. Słyszałam krzyki dziewczyn Gemmy i Perrie. Nie chciałam być teraz z nikim. Biegłam na dół, cały czas płacząc. Dlaczego on to zrobił ? Przecież my się kochamy, a może raczej kochaliśmy. Nie wiem, wiem tylko, że go nienawidzę. Po jakimś czasie byłam już na dole, nie wiem jak ja to zrobiłam, ale wiem, że miałam jeszcze siły, żeby biec do hotelu. I właśnie w tamtą stronę biegłam. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.

~*~ Oczami Perrie ~*~ ( w tym samym czasie, kiedy Ali wybiegła z klubu )
 Widziałam jak moja przyjaciółka cała zapłakana wybiega z pomieszczenia. Pobiegłam za nią, ale jej już nie dogoniłam, tylko Gemme.
- Chodź, zaraz ją znajdziemy - powiedziałam. Wróciłyśmy do klubu. Podeszłam do Zayn'a i powiedziałam mu co się stało, ten to powiedział Niall'owi i Sophie. Ta podeszła do Liam'a i powiedziała, że wracają do hotelu i żeby oni też niedługo tam przyjechali. Pojechaliśmy w 5 do hotelu i tak jak myślałam Alice, była już tam, właściwie wychodziła z swojego pokoju. Ja z Gem, stałyśmy i patrzyłyśmy się co ona teraz robi. Reszta pojechała do naszego apartamentu.
- Alice ..
- Przepraszam was, nie chciałam wam niszczyć sylwestra.
- Alice, ale nie zniszczyłaś.
- Wiem, że tak. Gemma ja wracam do domu, jeśli chcesz to możesz zostać.
- Nie ja też jadę z tobą - powiedziała Gemma, wzięła swoją walizkę. Podeszłam do Alice i ją mocno przytuliłam. Nie mogłam jej powiedzieć, że będzie dobrze, bo wiedziałam że nie będzie.
- Przyjadę tylko kiedy będę mogła, obiecuję - oznajmiłam. Odprowadziłam je i pojechałam do apartamentu. Gdy weszłam wszyscy wstali.
- I co ? - spytał Zayn.
- Pojechała. - powiedziałam smutna. Chłopak podszedł do mnie i mnie przytulił. Tą ciszę przerwał nam hałas dochodzący zza drzwi. Chwile potem się otworzyły, a do pokoju weszli Liam i Danielle, Louis i Eleanor oraz Harry tą dziewczyną. Spojrzałam się na niego. Wszyscy weszli do salonu i spojrzeli się na nas. Podbiegłam do chłopaka i go uderzyłam w twarz.
- Jak możesz, ty cholerny draniu ! - krzyknęłam na Harry'ego.
- Aww Zayn może powiesz swojej dziewczynie, że tak nie powinno się robić na powitanie. - powiedział roześmiany.
- Co ty robisz ?!
- O co ci Perrie chodzi do jasnej cholery ? Uspokój się !
- Ja mam się uspokoić ?! Człowieku czy ty siebie słyszysz ?! A tak w ogóle co ona tu robi ?! - wskazałam na plastikową koleżankę Loczka.
- No jak to, przyszła do mnie.
- Przyszła. Boże jaki ty jesteś głupi.
- Oj daj już spokój !
- Wiesz co zrobiłeś ?!
- No niby co ?
- Całowałeś się z nią !
- To pamiętam i co z tego ?!
- Masz rodzinę, niedługo bierzesz ślub, masz dziecko, masz Alice !
- No wiem...
- Więc nie powinieneś tego robić ! Ona to wiedziała, wszystko rozumiesz ?! Zniszczyłeś jej życie i swojej córce też !
- Co ?! Jak to widziała ?!
- Przyjechała do ciebie wraz twoją siostrą. Chciała ci zrobić niespodziankę. Nie chciała, abyś był sam w sylwestra, a ty co zrobiłeś ?! Zdradziłeś ją  !
- Ona tu była ?!
- Tak i własnie wraca do domu ! Powinieneś teraz jechać na lotnisko, a nie stoisz tu bez czynnie z tą lafiryndą ! - chłopak odwrócił się i wybiegł.
- A ty co tu jeszcze robisz ? Wynoś się ! - wskazałam palcem na drzwi i dziewczyna od razu wyszła.

~*~ Oczami Alice ~*~
Dojechałyśmy z Gemmą na lotnisko, akurat kiedy weszłyśmy usłyszałyśmy, że musimy już iść. Dochodziłyśmy do odprawy. Byłam cała zapłakana, jak on mógł mi to zrobić. Niespodziewanie usłyszałam.
- Alice ! Alice zaczekaj ! - to nie mogła być prawda. Odwróciłam się i ujrzałam go. Biegł w moją stronę. Położyłam moją torbę i zaczęłam iść w jego kierunku, dalej cała zapłakana. Nie mogłam się uspokoić.
- Alice .. - Harry był cały zdyszany. Podeszłam do niego i od razu uderzyłam go w twarz.
- JAK MOGŁEŚ !? JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ ?! NIENAWIDZĘ CIĘ, ROZUMIESZ ! NIENAWIDZĘ ! - odwróciłam się i wytarłam dłońmi ociekające po policzkach łzy. Podążyłam w kierunku Gemmy, która czekała na mnie.
- Alice, ja cię kocham ! Przepraszam ! - usłyszałam i jeszcze bardziej wybuchłam płaczem. Gemma mnie objęła . Wzięłyśmy swoje torby i szłyśmy w kierunku odprawy.
- Gemma ! - krzyknął jeszcze, ale ona tylko odwróciła głowę do niego i zaprzeczyła tylko lekkim ruchem głowy. I razem poszłyśmy do odprawy, a potem do samolotu, którym miałyśmy wracać do domu.


Ten rozdział dedykuje Camille, która bardzo długo na niego czekała i nie mogła się doczekać. Mam nadzieję, że spodoba wam się on. Miłego czytania. xx.

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 39

Obudziłam się około 12:00. Harry'ego nie było obok mnie .. I dopiero teraz przypomniało mi się dlaczego.. Jak on mógł, co za gnojek..Zniszczył święta całej rodzinie.. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie płacz Darcy. Wstałam, narzuciłam czarny, satynowy szlafrok i poszłam do małej. Wzięłam ją na rączki, przewinęłam ją i zeszłam dać jej jeść. Posadziłam ją do krzesełka i zaczęłam karmić kaszką, ale usłyszałam nagle mój telefon i pobiegłam do góry po niego. Na ekranie wyświetliło się : Harry :*. Odrzuciłam połączenie i zeszłam do małej. Jednak telefon co chwile dzwonił i dzwonił.. W końcu odebrałam ..
- Czego chcesz do jasnej cholery ?! 
- Halo ? Ali ?
- Perrie ? 
- Tak, coś się stało ?
- Oj przepraszam.. Myślałam, że to nie ty
- Nic się nie stało, ale kto u ciebie ma tak na pieńku ? 
- Nie ważne - zaśmiałam się - pogadamy o tym kiedy indziej. 
- Dobra. Słuchaj dzwonie, aby ci powiedzieć, że jutro przyjdźcie do nas na 18:00, okey?
- Jasne.
- To do zobaczenia. 
- Tak do zobaczenia. - rozłączyłam się i dalej karmiłam małą tym co zostało w miseczce, bo większość kaszki miała na sobie. Poszłam ją umyć i ubrać w ubranka. I znowu zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran, oczywiście teraz on. Odebrałam.
- Co ?
- Ali co ty taka wściekła ? 
- Weź daruj sobie dobrze ? Co chcesz ?
- Przyjedź po mnie. Tak pojechałaś, a jutro idziemy na święta do Zayn'a i jak ja mam wrócić ? 
- Mało mnie to obchodzi.. Nie musisz w ogóle wracać.. Przecież ja mam co robić, nie ? W końcu szlajam się z mężczyznami, mam zawsze wieczór pełen wrażeń co nie ? 
- Alice o co ci chodzi ? 
- O guwno..Radź sobie sam ! - rozłączyłam się i zajęłam się sobą.

~*~ Oczami Harry'ego ~*~
Boże o co jej chodzi.. Zszedłem na dół, przy stole siedzieli wszyscy. Gdy wszedłem do jadalni spojrzeli się na mnie. Kurde o co im chodzi.. 
- Co nie masz nic do powiedzenia ? - powiedziała mama Ali. Spojrzałem na nią, a jaj mąż złapał ją za ramie.
- Harry jak ty tak możesz, przecież to jest twoja narzeczona ? Jaki ty masz do niej szacunek ? Nie tak cię wychowałam ! -oznajmiła moja mama. Ej, ale o co chodzi ? Boże nic nie pamiętam, coś ja zrobiłem.
- Co się stało ? Może mi ktoś powiedzieć ? - spytałem i spojrzałem się na wszystkich.
- Nie pamiętasz ? - spytał Shane
- Nie.. Nie wiem o co chodzi ..
- Stary, powiedziałeś, że widziałeś zdjęcia jak Alice jest z jakimś innym mężczyzną .- powiedział brat mojej ukochanej. Boże serio to powiedziałem. Boże co za idiota ze mnie. Miałem się o to jej spytać, o co chodzi, ale nie przy rodzinie i nie w święta tylko po. Złapałem się za głowę i nie wiedziałem co zrobić. 
- Przepraszam, byłem cholernie piany.. - pobiegłem na górę i zacząłem się pakować. Zadzwoniłem do Louisa. 
- Halo ? 
- Siema stary, co jest ?
- Louis przyjedziesz po mnie do Holmes Chapel.
- Nie masz samochodu ?
- Opowiem ci jak przyjedziesz, więc się pospiesz, bo ja nie mam całego dnia. Muszę coś ważnego załatwić.
- No dobra już jadę. - rozłączyłem się i zacząłem pakować swoje rzeczy do torby. Po niecałych 3 godzinach pod domem czekał na mnie Louis. Przeprosiłem wszystkich za moje zachowanie i pożegnałem się. Wsiadłem do auta mojego przyjaciela.
- Cześć
- Siema, więc powiesz mi o co chodzi ? - chłopak ruszył w kierunku Londynu.
- Słuchaj, pamiętasz to zdjęcie, gdzie myślałem, że to Ali z jakimś mężczyzną ?
- No ..
- To wczoraj się upiłem i przy całej rodzinnie zacząłem się na Alice wyżywać, za te zdjęcie...
- Oj stary grubo..
- No, kurde i ona pojechała wczoraj z małą do domu i zabrała moje auto..
- Masz przerąbane.. - Po kolejnych trzech godzinach byliśmy już pod moim domem. Podziękowałem mu i powiedziałem, że wiszę mu przysługę. Wysiadłem i poszedłem do domu. Otworzyłem drzwi i położyłem torbę pod nimi.
- Ali ? - zdjąłem kurtkę i zacząłem ją nawoływać, lecz nic się nie odzywało. Zajrzałem do salonu.. Nie było jej, poszedłem do góry do sypialni i tak właśnie siedziała. Cała zapłakana. Była przykryta do połowy kołdrom, a kolana miała podciągnięte pod brodę.
- Ali ...- dziewczyna się na mnie spojrzała. Miała podkrążone, czerwone oczy. Usiadłem na łóżku obok niej, złapałem ją za dłoń. - Przepraszam...

~*~ Oczami Alice ~*~
Złapał za moją dłoń.. Spojrzałam się na niego i od razu ją wyrwałam.
- Daj mi spokój..
- Ale Ali ja cię bardzo przepraszam, ja tego nie chciałem, byłem upity..
- Zostaw mnie - wstałam natychmiast z łóżka i poszłam do toalety. Zamknęłam się i usiadłam pod drzwiami.
Schowałam twarz w donie i zaczęłam znów płakać. Jak on może robić mi takie rzeczy.. Jak on może mnie posądzać o coś takiego.. Ja czekam na niego cały czas w domu, z niecierpliwością. To on w dodatku się szlaja po klubach i to mnie jeszcze oskarża o takie rzeczy. Po chwili usłyszałam walenie w drzwi.
- Alice otwórz mi ..
- Nie, zostaw mnie ...
- Ali, przepraszam nie chciałem.. Myślałem, że to ty jesteś na tym zdjęciu. Chciałem z tobą o tym porozmawiać, ale nie wiem upiłem się i to powiedziałem przy całej rodzinie. Nie chciałem.. - dalej walił..
- To się myliłeś.. Zostaw mnie..
- Alice ja cię proszę, przepraszam cię - chłopak chyba zaczął płakać. Nie wiem..Szczerze mało mnie to obchodziło. Nic takiego nie zrobiłam.. Oparłam się tym razem o ścianę i schowałam całą mokrą twarz od łez w kolana, które były podkulone pod brodę. Siedziałam tak skulona i nie interesowało mnie nic w tym momencie. Chciałabym uciec od niego jak najdalej.
- Alice przepraszam cie, ja na prawdę nie chciałem ci tego powiedzieć. Ufam ci i wierze ci, że to nie ty.. Proszę otwórz te drzwi, bo jak nie to je wywalę. - zapłakany dalej walił w drzwi
- Mów co chcesz, bo ja nie mam zamiaru ci ich otworzyć ! - również płakałam
- Proszę otwórz mi je.. - nie odpowiedziałam, tylko dalej płakałam. Po co on w ogóle tu przyjechał mógł zostać w domu u swoich rodziców. Nagle usłyszałam jak coś majstruje przy drzwiach. Nie unosiłam głowy, bo i tak już nie miałam sił nawet na to, aby się podnieść. Byłam strasznie osłabiona, zmęczona. Cała noc i cały dzień płaczu właśnie tak się kończy, widać tego efekty. Usłyszałam jak drzwi się otwierają.. Chłopak musiał je otworzyć czymś.. Poczułam jego silne, duże dłonie na swoim ciele, a potem to że jestem w powietrzu. Uniosłam delikatnie twarz do góry i spojrzałam sie na niego. Trzymał mnie jak naszą małą córkę, mocno i tak aby mi nic nie zrobić. Wtuliłam twarz w jego tors i jak tylko moja siła na to pozwalała przytuliłam go. Położył mnie do łóżka, przykrył pościelą i musnął mój policzek.
- Zaraz przyjdę idę się umyć. - wziął czystą bieliznę i zniknął z mojego pola widzenia. Za mocno go kocham, aby mu nie wybaczyć. Inne kobiety pewnie by postąpiły inaczej, ale co ja mam zrobić. Skoro go tak kocham ? To jest również ojciec mojego dziecka i nic chyba nic z tym nie zrobię. Z rozmyśleń wyrwało mnie uczucie, które jeszcze dwa dni tamu doświadczyłam. Hazz przytulił mnie i mocno do siebie przysunął tak, abyśmy się dotykali całymi ciałami. Leżałam odwrócona do niego plecami i przyglądałam się mojej dłoni na której widniał pierścionek zaręczynowy. Chłopak zaczął obdarowywać moje ramię pocałunkami.
- Dobranoc, skarbie. Przepraszam cię i pamiętaj że cię kocham. - powiedział i chyba od razu poszedł spać.
- Dobranoc, ja ciebie też. - niedługo po tym już usnął, ponieważ słyszałam jego spokojny, równomierny oddech i czułam jak jego klatka się porusza. I wtedy naszył mi do głowy myśli. Czy ten ślub to dobry pomysł ? Czy ten pierścionek jest teraz odpowiedni ? Może jednak podjęłam za szybko tą decyzję ? Może jednak powinniśmy trochę zwolnić ? Po prostu może to idzie zbyt szybko... Ciekawa jestem, czy gdyby nie było Darcy na świecie, czy chłopak by wrócił do mnie ? Może tylko to trzyma go przy mnie ? Bo przecież kiedy jeszcze Darcy nie było na świecie i nawet nie wiedziałam o tym, że przyjdzie na świat, to chłopak chyba nie miał zamiaru być ze mną ... A może jednak miał ? Może on mnie jednak kocha ? Może ... Raczej na pewno.. Uśmiechnęłam się delikatnie i odwróciłam się do niego. A może jednak nie ? Nie wiem.. Mam pomieszane myśli, już sama nie wiem co myśleć. Poprawiłam jego loczki, które opadały mu na twarz i przytuliłam się do niego i usnęłam.
 Następnego dnia obudziłam się. Mój chłopak jeszcze spał, więc nie chciałam go budzić. Poszłam do pokoiku mojej córeczki, która właśnie stała i trzymała się barierek.
- Ej ty sama wstałaś ? Moja śliczna dziewczynka. - wzięłam ją na ręce i zeszłam z nią na dół. Nakarmiłam ją po czym postawiłam na ziemię, gdzie poszła do salonu do swoich zabawek. Zrobiłam naleśniki z dżemem i zjadłam sobie trzy. Resztę zostawiłam na talerzu dla Harry'ego. Niedługo po tym sam zszedł na dół i zaczął jeść. Robiło się już późno, a ja jeszcze nie miałam do końca zapakowanych prezentów, więc jeszcze poszłam do salonu gdzie to leżało i zaczęłam pakować w papier świąteczny i obwijać czerwoną wstążką. Mała cały czas bawiła się obok mnie, a Harry ? Nie wiem co robił, wiem że był na górze. Około 15 : 30 zaczęliśmy się szykować. Przed tym jeszcze nakarmiłam Darcy, a potem poszłam z nią do góry gdzie się wykąpałyśmy i ubrałyśmy. Ubrałam małą w czarną sukieneczkę z czerwoną wstążką, czarne rajstopki, czarne kozaczki, a do torebki schowałam czarne balerinki. Również ja ubrałam sukienkę, ale czerwoną. Harry miał na sobie czarne spodnie, białą koszulę i czarną marynarkę. Około 17: 00 zaczęliśmy już pakować prezenty do bagażnika, było ich sporo około 11. Zapięłam małą w siodełku i sama usiadłam obok niej i się zapięłam. Harry usiadł na miejscu kierowy i pomału ruszył.
 Dokładnie na 18 :00 byliśmy pod ich domem. Był piękny już z zewnątrz. Był cały biały i miał ciemny dach. ogrodzony czarnym dużym płotem. Zadzwoniliśmy dzwonkiem i zaraz otworzyła się brama. Wjechaliśmy na posesje i zaparkowaliśmy samochód zaraz za samochodem Liam'a. Wysiedliśmy, chłopak zajął się prezentami, a ja trzymałam małą, która rwała się do domu przyjaciół. W drzwiach stała już Perrie , wyglądała ślicznie. Miała na czarną, do ud, obcisłą sukienkę i delikatne czarne szpilki.
- Hej - powiedziała radośnie
- Cześć - uśmiechnęłam się i zaraz zobaczyłam, że za niej wybiega Lux
- Ciocia i wujek ! - krzyknęła. Spojrzałam się na Perrie, a ona się tylko uśmiechnęła.
- Rozumiem, że jesteśmy ostatni ? - ta tylko kiwnęła głowa, wpuściła mnie i Darcy do domu, a Zayn'owi kazała pomóc Harry'emu w przyniesieniu prezentów do domu. Przywitałam się z każdym. Był Liam, Danielle, Louis, Eleanor, Lou, Tom, Lux, Niall, a Sophie nie było.
- Sophie nie będzie ? - spytałam się Perrie
- Nie powiedziała, że zostaje do Nowego Roku w NY.
- Aha.. - rozebrałam się, a potem małą. Usiadłam przy stole obok Eleanor. Darcy siedziała mi na kolanach przez pewien czas, do puki nie przyszedł Harry. Zaczęła się mi wyrywać i dałam ją Loczkowi.
- Widać, że córunia tatusia. - powiedział Zayn, który siedział naprzeciwko nas.
- Ej, nie mów tak.. Już wczoraj też to usłyszałam. Ona też jest córunią mamuni. - zaśmiałam się - Prawda Darcy ? - uśmiechnęłam się do niej, ale ona tylko pokazała mi swoje już dwa zęby i przytuliła się do chłopaka.
- Widać. - powiedział Liam, a wszyscy się zaśmiali. Zajadaliśmy się kolacją, dania były bardzo dobre. Lux chyba stęskniła się za Harry'm , bo zamieniła się miejscami z Tom'em, który siedział obok Hazzy. Zaczęłam karmić małą i oczywiście się trochę upaćkała. Nagle naszą grupową rozmowę przerwał Zayn.
- Przepraszam, że przerywam, ale chcę coś ważnego ogłosić. Chcieliśmy z Perrie wam powiedzieć, że bierzemy ślub po skończeniu trzy miesięcznej trasy. - uśmiechnął się promiennie i mi w tedy przypomniało się jak Harry mi się oświadczył. Jacy byliśmy szczęśliwi zanim to zrobił. Zaczęliśmy gratulować im po czym znów usiedliśmy i kontynuowaliśmy kolację.
- To teraz mamy już dwa śluby, co Ali ? - spytała się Danielle
- Tak.. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie, prawie niezauważalne. - Przepraszam muszę na chwilę wyjść. Wstałam wzięłam kurtkę i wyszłam na taras.

~*~ Oczami Perrie ~*~
Patrzyłam na Alice jak odchodziła od stołu i wyszła na taras. Spojrzałam się na Harry'ego, który trzymał na kolanach swoją córcię i szczerze nie był zainteresowany tym, że Alice wyszła. Jestem zmartwiona tym co się dzieje.. Przecież byli tacy szczęśliwi, a to w cale tak nie wygląda. Wstałam od stołu, ale jeszcze przed tym Zayn mnie zatrzymał.
- Skarbie, gdzie idziesz ? - powiedział szeptem tak, aby nikt nie usłyszał.
- Idę zobaczyć co z Ali, nie wiem co się dzieje . - wstałam i poszłam po kurtkę. Wyszłam na taras, a tam na huśtawce siedziała Ali. Podeszłam do niej i usiadłam obok.

~*~ Oczami Alice ~*~
Spojrzałam się na siedzącą obok mnie dziewczynę i się delikatnie uśmiechnęłam.
- Hej Ali, co jest ? - spytała
- Nic, co ma być...- uśmiechnęłam się i poprawiłam kosmyk włosów za ucho.
- Przecież widzę.. Więc ? Możesz mi powiedzieć. Możesz mi zaufać, nie powiem nikomu, nawet nie mam takiego zamiaru. - oznajmiła
- Ufam ci ..
- Więc ?
- Hymmm... Chodzi o to, że nasz związek się już nie układa... Po prostu bardzo często dochodzi ostatnio do kłótni miedzy nami. Nie możemy się jakoś dogadać.
- Każdy się kłóci, to żaden powód ?
- Ale Perrie te kłótnie są o takie rzeczy, że sama się go o nie nie spodziewałam. Czuję, że nasz związek, te zaręczyny.. To nie wiem czy się uda. Nie wiem.. Harry się  strasznie zmienił podczas trasy... Taki odosobniony.. Nie wiem sama.. - wytarłam łzę, która spływała po moim policzku. - Może tylko mi się tak wydaje, pewnie tak - uśmiechnęłam się do niej, a dziewczyna, którą mogę nazwać przyjaciółką przytuliła mnie.
- Będzie dobrze zobaczysz..
- Mam taką nadzieję..
- Chodź bo jest zimno, a pewnie Darcy tęskni za tobą. - wstałyśmy i wróciłyśmy do środka. 

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 38

Rano po spakowaniu wyruszyliśmy do domu rodziców Hazzy. Moi rodzice mieli dojechać tam w Wigilię z rana. Siedziałam z tyłu z małą i gadałam z Harrym. Jeśli chodzi o prezenty to je mamy, ale kupiłam Harry'emu coś naprawdę wyjątkowego. Mam nadzieję, że mu się spodoba. Trochę się naśmiałam, bo Loczek opowiadał mi jak Niall puścił bąka i nie chciał się do tego przyznać. Trochę korków było, ale po 4 godzinach dojechaliśmy. Wysiadłam z samochodu z Darcy, Harry także. Podałam Harry'emu naszą małą kruszynkę i poszłam po nasze torby. Zaraz z domu wybiegła Anna z Gemmą oraz Robin'em.
- No nareszcie jesteście. - powiedziała Gemma i mnie przytuliła.
- No moją małą księżniczkę, chyba z wieki nie widziałam. - oznajmiła Anna
- Och mamą nie przesadzaj. Niedawno Ali była u ciebie z Darcy.- powiedział Loczek
- Wiem, ale i tak się stęskniłam. Daj mi ją . - chłopak podał ostrożnie nasze dziecko i pomógł mi z torbami i prezentami.  Prezenty pod choinkę zaniosła Gemma, ale ja nie dałam jeszcze prezentu dla Hazzy, położę dopiero w Wigilie. Robin i Harry wzięli nasze małe torby, bo i tak mieliśmy zostać tam na dwa dni. A ja w tym czasie wyciągałam sałatki i ciasta , które przygotowałam.
- Mówiłam ci Ali, abyś nic nie robiła. - spojrzała się na mnie Anna
- Nie mogłam tak przyjechać, bez niczego.
- Ale aż tyle ? Wystarczyła jedna sałatka.
- To była dla mnie przyjemność przygotować trochę dań na święta.
- Och, Ali. Wiesz co, ta nasza księżniczka do strasznie szybko rośnie, przecież nie dawno ją widziałam. A tu proszę, więcej włosków. Ząbek jej wyszedł..
- Tak i jeszcze jeden już rośnie. - uśmiechnęłam się delikatnie. Weszłyśmy do środka, ponieważ było zimno. Odłożyłam jedzenie i poszłam jeszcze do samochodu po torebkę i dwie butelki czerwonego, słodkiego wina. Pokazałam butelki Gemma'ie a ta się zaśmiała. Odstawiłam je i poszłam na chwilę do góry, odłożyć torebkę. Zeszłam na dół i rozebrałam się.
- Wyglądasz ślicznie Ali.
- Dziękuje, ty Anno również. Zaparzę kawę. - podała mi Anna dziecko i poszłam ją rozebrać z różowego kubraczka, czapeczki, szaliczka i małych brązowych emu. Poszłam zrobić jej mleczko i usiadłam w salonie obok Hazzy, który rozmawiał z Robinem. Darcy strasznie przyglądała się swojemu tacie. Nie mogła oczu od niego oderwać. Harry trzymał córeczkę za rączkę i delikatnie ja głaskał. Po chwili Anna przyszła z tacą, na której były filiżanki z kawami i kawałki ciastka. Siedziałam i dalej karmiłam małą do póki nie wypiła całej butelki. Siedzieliśmy tak do wieczora, rozmawialiśmy o małej, o nadchodzących dniach. Między czasie zjedliśmy jeszcze przepyszną zapiekankę Anny. Była już godzina 19:20, moja córeczka już co jakiś czas przymykała oczy . Była śpiąca. Poszliśmy z Harrym już do pokoju, ale po drodze zadzwoniłam do Sophie .
- No hej - powiedziałam
- Hej
- Co tam ? Jak w NY ?
- Dobrze, nawet bardzo. Strasznie się stęskniłam za rodziną.
- No nie dziwię się. Harry przestań. - zobaczyłam, że chłopak przedrzeźnia mnie.
- Co tam się dzieje ? - zaśmiała sie
- Harry bawi się z Darcy i obydwoje przedrzeźniają mnie. A najlepsze jest to, że nawet Darcy się z tego śmieje.
- Ach ten Harry, pozdrów go.
- Masz pozdrowienia od Sophie.
- Dziękuję i ją też pozdrów. - powiedział Loczek
- Również cię pozdrawia. No, a ty tam pozdrów ode mnie całą rodzinę.
- Jasne. To do zobaczenia za dwa dni .
- Tak do zobaczenia. - rozłączyłam się. - Czy ja mogę raz porozmawiać z przyjaciółką na spokojnie ? - zaśmiałam się i z Lokersem poszliśmy do sypialni. Ululaliśmy córeczkę, która nie spala z nami, tylko w przenośnym łóżeczku. Było ono całe z materiału i na dole gruby materacyk. Pościeliłam jej i przebrałam w piżamkę. Zgasiliśmy światło i  obydwoje lulaliśmy naszą kochaną córeczkę. Potem ja poszłam się umyć, a zaraz po mnie mój narzeczony. I poszliśmy spać.
 Rano, obudził mnie mój kochany, leżał i głaskał mnie po ramieniu. Przetarłam oczy dłońmi i otworzyłam je powoli.
- Wesołych świąt kochanie.
- Wesołych, kotku. - nasze usta złączyły się w słodkim, namiętnym, długim pocałunku. Przytuliłam się do jego nagiej klatki piersiowej i przymknęłam oczy. Lecz nie można teraz leżeć, bez czynnie. Musze iść pomóc mamie Hazzy, bo dziś Wigilia. Wstałam z łóżka.
- Gdzie idziesz ?
- Pomóc twojej mamie, pewnie już wstała i szykuje kolację.
- No to co, ale to nie oznacza, że musisz schodzić na dół. Zostań jeszcze ze mną w łóżku. Poprzytulajmy się - uśmiechną się zadziornie.
- Harry ...
- Ali.. - złapał mnie i znów położył. Zaczął mnie całować, ale ja się sprzeciwiałam. Śmiałam się i próbowałam się wyrwać z jego objęć.
- Haroldzie puść mnie.
- Tylko nie Haroldzie. - chłopak mnie puścił i lekko się zaśmiał. Wyciągnęłam z torby, bluzę chłopaka i narzuciłam na siebie. Mała jeszcze spała, więc nie chciałam jej budzić i zeszłam na dół. Gdzie tak jak myślałam stała już w kuchni Anna.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry, jak ci się spało ?- spytała.
- Bardzo dobrze, dziękuję. Mogę ci pomóc ?
- Wiesz w sumie to nie musisz, poradzę sobie..
- Ale mogę coś zrobić, nawet chcę.
- No dobrze to niech będzie. Przygotujesz jadalnie ? I jeśli możesz to odkurz salon.
- Jasne, nie ma problemu. - tak więc zjadłam się za sprzątanie. Około godziny 11 :00 wstali już wszyscy i zjedliśmy razem śniadanie, potem Harry z Robin'em i Dracy poszli na spacer, a my dziewczyny przygotowywaliśmy jadalnie. Rozłożyliśmy czerwony obrus i wyczyściłyśmy naczynia. Nadchodziła już godzina 15:00, chłopcy dawno już wrócili z spaceru, usłyszeliśmy klakson. Wyszłam przed dom i ujrzałam samochód moich rodziców. Wybiegłam do nich.
- Hej ! - krzyknęłam i ich każdego po kolei przytuliłam.
- Cześć. - odwzajemnili uścisk.
- A gdzie Shane ?
- Nie mógł przyjechać.
- Czemu ? - smutno mi było, bo chciałam, abyśmy spędzili razem te święta. Nagle za samochodu wyszedł mój brat.
- Niespodzianka ! - krzyknął i rozłożył ręce do uścisku. Podbiegłam do niego i go wyściskałam.
- Jak możecie robić take żarty ...Nienawidzę was.. - zaśmiałam się .
- To co idziemy ?
- Jasne .. - weszliśmy do domu i od razu wszyscy się przywitali. Hazza trzymał Darcy na raczkach, ale ona zaraz została zabrana od niego przez moją mamę.
- Jeju.. Jak ja się stęskniłam, za tą moją małą kruszynką. Darcy kochanie moje. - moi rodzice cały czas coś do niej mówili, a ona tylko po swojemu gawędziła. Poszli się rozebrali się i rozpakowali. Do stołu już były nakryte naczynia..
- Idźmy się szykować - powiedziała Anna. I wszyscy poszli do góry się przebrać. Wzięłam prysznic, przebrałam się , a potem przebrałam Darcy. Ubrałam jej grube czarne rajstopy, kremowe baleriny, w granatowe paski sukienkę z kokardką na boczku i białe bolerko. Byłyśmy już obie gotowe, ale czekałyśmy na ważną osobę w naszym życiu. Harry ubrał czarne jeansy, białą koszulę, podpiął ją do samej szyi i czarną marynarkę. Wyglądał bardzo dobrze.
- Bardzo ładnie wyglądasz - powiedział stojąc przede mną.
- Bardzo ładnie wyglądamy - poprawiłam go. Uśmiechnął się delikatnie i zbliżył twarz do mojej.
- Tak, pasujemy do siebie..- usłyszeliśmy nagle wołanie Anny : ' Chodźcie już ".  - Idziemy ? - spytał
- Weź małą i idźcie na dół, muszę jeszcze się umalować.
- Dobrze..- wziął ode mnie dziecko i jeszcze raz mnie pocałował. Zszedł na dół, a ja mogłam wyciągnąć dla niego prezent. Zeszłam na dół, szybko zaniosłam pudełeczko pod choinkę i przyszłam do jadalni. Wszyscy już siedzieli przy stole, mała nawet miała własne siedzonko, które babcia Anna kupiła specjalnie dla niej.W tle leciały kolędy. Usiadłam pomiędzy Harry'm, a Darcy. Podzieliliśmy się wszyscy opłatkiem.
- To co nakładajcie sobie. - powiedziała Anna i mężczyźni rzucili się na jedzenie. Ja z Gemmą spojrzałyśmy tylko na siebie i zaśmiałyśmy się. Po nich zaczęłam nakładać na swój talerz kilka pierogów, sałatkę, i bigosu. Jadłam na spółkę z małą, ale ta i tak wolała jeść od Harry'ego, który dawał jej to samo. Przy stole było głośno, tak bardzo rodzinnie. Darcy za jakiś czas już marudziła i wyciągała rączki ku Harry'emu. I kochany tatuś wziął ją na kolana. Darcy w tedy się strasznie cieszyła. W pewnym momencie Harry musiał iść do toalety, więc dał mi córeczkę na kolana, ale ta się strasznie zaczęła wiercić, marudzić. Chciała zejść z moich kolan, no to ją puściłam. Patrzyłam na nią cały czas. Na czworaka poszła za swoim tatusiem.. Oj czuje, że to będzie córunia tatusia. Wstałam od stołu, bo już jej nie widziałam i wyjrzałam za ściany. Siedziała pod drzwiami od toalety i pukała oraz coś po swojemu mówiła. Po chwili Harry ostrożnie wyszedł z toalety i wziął na ręce małą.
- Hej .. Co ty tu brzdącu robisz ? Och czemu uciekłaś od mamy ? - pocałował ją w główkę i podszedł do mnie. Podał mi ją, ale ona cały czas do Harry'ego. No jak chce to niech będzie. Jeszcze chyba przez godzinę posiedzieliśmy przy stole, a potem przenieśliśmy się do salonu, gdzie mieliśmy otwierać prezenty. Usiadłam obok Hazzy, a on na kolanach trzymał naszą małą. Moja mama, tata i Shane siedzieli naprzeciwko nas, a Anna i Robin na fotelu obok, Gemma za to rozdawała prezenty. Gdy Darcy zobaczyła co robi ciocia, zeszła z kolan Loczka i zaczęła tak jakby jej pomagać. Darcy dostała strasznie dużo prezentów, zaczęła je otwierać. Chciałam jej pomóc, ale nie ona musi sama. Nagle Gemma podeszła do mnie i podała mi jedną paczuszkę, spojrzałam się na rodziców, a oni się tylko uśmiechnęli. Każdy z nas dostał po 5 prezentów, a Dracy chyba z 10. Na końcu odwiązałam czerwoną kokardkę z małego pudełeczka, otworzyłam go i zobaczyłam tam zestaw, bardzo ładny. Był tam naszyjnik oraz kolczyki z małych kryształków. Były śliczna. Spojrzałam się na siedzącego obok mnie chłopaka i uśmiechnęłam się delikatnie do niego.
- Dziękuję. - powiedziałam bezdźwięcznie. I pokazałam na jego paczuszkę, aby otworzył. Był tam zegarek, z wygrawerowanymi napisem : A. H. D. Love . Harry gdy go zobaczył uśmiechnął się i musnął moje usta.
- Dziękuję, jest świetny - powiedział i założył go na rękę. Wróciliśmy do stołu, a mała siedziała obok i bawiła się nowymi zabawkami. Po godzinie zrobiła się już senna, więc zabrałam jej zabawki i poszłam z nią na górę. Położyłam już do łóżeczka i położyłam obok niej misie. Zdjęłam jej balerinki i przykryłam kołderką. Chwile ją pokołysałam i mała usnęła. Chwile potem zeszłam na dół z elektryczną nianią.
 Siedzieliśmy już parę godzin, dochodziła 2:00 Harry był już lekko wcięty, z resztą Robin, mój tata i Shane też. Tylko że mój brat troszeczkę mniej niż oni. Gemma poszła już spać , bo była strasznie zmęczona, a nasze mamy gadały coś .. I tak siedzieliśmy dalej sobie, kiedy nagle przeszedł temat na Harry'ego wyjazdy.
- No lubię wyjeżdżać, tyle już miejsc zwiedziłem...A nasze fanki .. Normalnie ach... - gdy to powiedział delikatnie się zakrztusiłam wodą.
- Taa...To jest życie.. Mam podobne, ale za dużo nie mam jak imprezować..- oznajmił Shane.
- Nie no w NY są chyba najlepsze kluby w jakich byłem..
- Tak super tam jest. Ej Ali, a ty co robisz kiedy nie ma Hazzy w domu ? Przecież on wyjeżdża na pół roku..
- Siedzę z małą w domu... Chodzę często do Sophie, ale wież ona teraz ma strasznie dużo zleceń, rozkręca się więc nie mam do kogo tak chodzić. Zazwyczaj ...- nagle Harry mi przerwał.
- Szlajasz się po klubach z jakimiś kolesiami co ? - gwałtownie się na niego spojrzałam
- Co ?
- Myślisz, że nie wiem ? Myślisz, że jestem taki głupi ?
- Harry o co ci chodzi ?
- Myślisz, że się nie dowiem o tym, że jak mnie nie ma chodzisz do klubów i bardzo dobrze się bawisz z innymi mężczyznami.
- Co ? Wcale, że nie.. Cały czas siedzę z Darcy..
- Przecież widziałem zdjęcia. Nie bądź głupa... - chyba normalnie się przesłyszałam. Wszyscy spojrzeli się na mnie i na chłopaka.. Ja tylko wstałam natychmiast od stołu i pobiegłam do góry..Z oczu mi płynęły łzy.. Było mi strasznie przykro..Jak on mógł tak powiedzieć.. Przecież jesteśmy razem, ani razu nie zdradziłam go, a on co wymyśla sobie jakieś bajki. Dobiegłam do jego pokoju. Zaczęłam pakować moje rzeczy i małej. Wzięłam tylko jej jednego misia. Zeszłam z nią na dół i zaczęłam ubierać. Usłyszałam tylko ..
- Stary chyba cię poniosło.. - powiedział Shane
- Niee.. ja mówię prawdę widziałem ..
- Ale jest wigilia.. To nie możesz z nią pogadać o tym po świętach.. A nie robisz aferę ?! Stary.. - ja w tym czasie byłam już gotowa do wyjścia.. Z miejsca wstała Anna i podeszła do mnie, gdy mnie zauważyła.
- Ali co ty robisz ?
- Przepraszam cię, nie chciałam aby te święta tak wyglądały..- mówiłam zapłakana
- Ale co ty robisz ?
- Jadę do domu.. Nie chcę robić kolejnego zamieszania, a z resztą chcę pobyć trochę sama..
- Ali jest środek nocy.. ciemno..Pojedziesz jutro jeśli chcesz..
- Nie pojadę dziś. Dziękuję, kolacja była przepyszna i jeszcze raz przepraszam. - wzięłam małą i poszłam do samochodu Hazzy. Zapakowałam wszystko, zapięłam małą i wsiadłam do samochodu i pojechałam....