~*~ 5 lat później ~*~
Siedzę w kuchni, przeglądam czasopismo i pije herbatkę, kiedy nagle zbiega Darcy i podbiega do mnie.
- Mamo ! Jimmy znów wszedł do mojego pokoju i przeszkadza mi !- mówi rozzłoszczona Darcy.
-Co sie znów dzieje. - wstaje i idę za córka do jej pokoju. Jimmy siedzi i coś maluje przy biurku dziewczynki. Nagle Darcy podbiega do niego i wyrywa mu kartkę.
-Jimmy to była moja praca do szkoły, mamo ! - krzyczy i tupie nogą.
- Jimmy, przecież masz swój pokoik, czemu niszczysz siostrze prace i jej przeszkadzasz ?- stoję i patrzę na syna.
- Bo ona zabrała mi kredki! - krzyknął do siostry chłopiec.
-Darcy to prawda? Czemu zabierasz bratu kredki?
- Bo była mi jedna potrzebna, a mi sie skończyła- mówi.- Ale mamo on mi zniszczył pracę!
- Nieprawda! Sama to zrobiłaś!
- Ale po co miałabym to robić! Jesteś głupi ! - nagle sie na siebie rzucili. Podeszłam do nich i zaczęłam ich od siebie oddzielać.
- Przestańcie, jesteście rodzeństwem, musicie sobie pomagać i nie możecie sie przezywać!- mówię głośniej i próbuje ich odciągnąć od siebie, ale nie mam siły.- Jak zaraz nie przestaniecie to zadzwonię do taty i on wam da karę!
~*~ W tym samym czasie Harry ~*~
Wróciłem z trasy, chłopaki mnie odwieźli do domu, kiedy wszedłem
do środka usłyszałem krzyki.
- Nieprawda ! Sama to zrobiłaś !
-Ale po co miałabym to robić ! Jesteś głupi !
-Przestańcie, jesteście rodzeństwem, musicie sobie pomagać i nie możecie sie przezywać!- zacząłem pomału iść do góry, tęskniłem za tym harmidrem.
-Jak zaraz nie przestaniecie to zadzwonię do taty i on wam da karę!- zaśmiałem sie i wszedłem do pokoju.
- Co tu sie dzieje? - spytałem i nagle dzieci sie na mnie rzuciły krzycząc - Tata! - mocno je do siebie przytuliłem.
~*~ Oczami Ali ~*~
Kiedy usłyszałam jego głos, ulżyło mi. Dzieci pobiegły do niego i sie mocno przytuliły. Odwróciłam sie i spojrzałam sie na męża .
- O co chodzi ? - spytał Loczek patrząc na dzieci.
- Bo Jimmy mi przeszkadza i zniszczył mi prace do szkoły. - mówi Darcy.
- Jimmy, dlaczego to zrobiłeś ? - spytał Harry.
- Nie zrobiłem tego, ona zabrała mi kredki. - mówi syn.
- To kto to zniszczył?
- Ona !
- On !
- Dobrze w takim razie obydwoje dostaniecie karę.
-Ale .. - zająknęła się Darcy.
- No chyba że pogodzicie sie, to kary nie będzie. - spojrzał na nich.
- Dobrze, przepraszam Jimmy.
- Przepraszam Darcy.- mówi Jimmy.
- No i proszę, widzicie można, a teraz idźcie się pobawić, muszę się przywitać z mama- mówi chłopak, a ja sie uśmiecham, wychodzimy z pokoiku i idziemy do sypialni. On siada na łóżku, a ja zaczynam rozpakowywać jego walizkę.
- Jak było w trasie? -zaczęłam segregować jego ubrania.
-Dobrze, ale teraz chodź do mnie, stęskniłem się- mówi Hazz i ciągnie mnie do siebie, tak że stoję między jego nogami. Uśmiechnęłam się.
- Ja też tęskniłam- spojrzałam sie w jego oczy- Czemu nie powiedziałeś ze dziś przyjeżdżasz? Przyjechałabym po ciebie.
- Chciałem wam zrobić niespodziankę- uśmiecha sie i łączy nasze usta w pocałunku, a moja dłoń jest na jego karku, zazwyczaj lubię wplątać ja w jego włosy, ale dziś ma kitkę. Zaczyna rozpinać mi koszule, ale ja zabrałam jego dłonie.
- Harry dzieci są obok - mówię i przerywam pocałunek, zapinam koszule i kontynuuje pranie jego ciuchów.
- Hmm.. Może niech pojadą na weekend do babci ?
- W sumie to dobry pomysł, dawno tam nie byli, na pewno sie ucieszą - uśmiechnęłam sie i kiedy pranie sie skończyło zaczęłam je rozwieszać, a Hazz poszedł do dzieci , dał im jakieś prezenty, które przywiózł. Ogarnęłam wszystko do końca i zeszłam na dół robić kolacje, kiedy nagle poczułam duże ręce na moich biodrach i czule pocałunki na mojej szyi. Uśmiechnęłam sie i położyłam jedna rękę na jego karku i delikatnie podrapałam go tam.
- Co robisz? - pyta
- Kolacje dla was, w sumie możesz juz wołać dzieci. - zaraz dzieci zeszły i razem wspólnie zjedliśmy kolacje.
- Tato wiesz, ze wczoraj dostałam 5 z matematyki ? - mówi Darcy.
- To super - mowi loczek.
- A ja dostałem uśmiechnięta, złotą gwiazdkę.
- Jestem z was dumny - uśmiechnął sie i pocałował jedno i drugie w główkę. Uśmiechnęłam sie na ten widok. Wstałam od stołu i zaczęłam sprzątać po kolacji, ale Harry złapał mnie za ręce.
- Skarbie ja to zrobię- wstał pocałował moje czoło i zaczął sprzątać po kolacji, a ja w tym czasie wzięłam moje dwa słodziaki i poszłam na górę.
- Córciu, idź do pokoju przyszykuj plecaczek do babci, a ja pójdę brata wykąpać- uśmiecham sie do córki i daje jej całusa w policzek, po czym idę z Jimmy'm do łazienki i myje go. Potem wybieram zakładam piżamkę i idę z nim na rękach do jego pokoju, przykrywam go kołdra i całuje w główkę.
- Dziś tatuś ci poczyta bajeczkę, dobrze ? - chłopiec przytakuje i sie uśmiecha. Wychodzę z jego pokoju i sprawdzam co tam u Darcy, która sie teraz kąpie. Zaraz wychodzi z łazienki juz przebrana, idę do jej pokoju i siadam na jej łóżku kiedy ta leży .
- Pojedziecie jutro do babci , dobrze ? - uśmiecham sie do córki.
- Tak ? Ale super, tęsknię za dziadkiem Robinem i jak jeździł ze mną na rowerze. - ucieszyła sie córka i mi ułożyło.
- Zostaniecie u babci i dziadka na weekend, a potem mamusia z tata was odbierze okej ?
- Jasne, będzie ekstra. - przytuliłam córkę i zaczęłam z nią ją pakować na weekend, po czym ucałowałam i utuliłam do snu. Kiedy wyszłam z jej pokoju poszłam do małego, był tam Harry , który mimo tego ze mały juz spał czytał książkę. Uśmiechnęłam sie i podeszłam do niego .
- Kochanie, chodź Jimmy juz śpi- przytuliłam męża i ucałowałam w czoło, po czym odeszłam i spakowałam małego na weekend. Złapałam Hazzę za rękę i wyszliśmy z pokoju małego. Poszliśmy do sypialni, przebrałam sie w piżamę i zaczęłam czytać gazetę, a mój małżonek poszedł do naszej łazienki w sypialni, wziąć prysznic. Zostawił otwarte drzwi tak, ze było widać jak stoi pod prysznicem. Odłożyłam gazetę i zaczęłam mu sie przyglądać, jego ciało trochę sie zmieniło jest bardzo umięśniony i jego brzuch tez. Przygryzłam dolna wargę i uśmiechnęłam sie delikatnie. Ma tez nowe tatuaże. Czemu o nich mi nie powiedział? Nie wiem, ale potem sie dowiem, kiedy zobaczyłam ze pomału wychodzi wzięłam gazetę i zaczęłam ponownie ja czytać. Wyszedł w owiniętym ręczniku na biodrach i zaczął cos szukać po szufladzie w garderobie.
- Kochanie gdzie są moje czarne bokserki Calvin Klein'a ? - spojrzałam na niego.
- Nie ma ich w szufladzie ?
- Nie , znalazłem tylko to - wychodzi z garderoby, patrzy sie na mnie i trzyma w ręku moje stringi. Spojrzałam sie na niego, wstałam i podeszłam do niego i zabrałam mu je.
- To nie ta szuflada- wchodzę do garderoby i otwieram jego szuflada z bielizna. - Proszę kochanie - uśmiecham sie i daje jemu całusa. Po czym siadam na fotelu w pomieszczeniu i przyglądam sie mu. Zsunął z bioder ręcznik i założył bokserki, powiesił ręcznik na suszarce i uśmiechnął sie do mnie, podszedł wolnym krokiem stanął przede mną, złapał mnie w biodrach i podniósł tak, że usiadłam na blat toaletki gdzie stały moje kosmetyki i jego tez, uśmiechnęłam sie uroczo i spojrzałam w jego oczy. Złapał w dłonie moja twarz, przyglądał sie jej i delikatnie gładził kciukami moje policzki. Nie mogłam sie napatrzeć w jego zielone oczy. Nagle nachylił sie i musnął najpierw czule parę razy moje usta, a potem ten pocałunek przeistoczył się w bardziej namiętny. Odwzajemniłam pocałunek i objęłam go w pasie przesuwając go jeszcze bliżej mnie. Jego usta przesunęły sie na moją szyje , a potem na ramiona, zdjął moje ramiączka od koszuli i koszulka zsunęła sie trochę, złapał dłonią moje piersi, ale usta powędrowały z powrotem na moje usta, które były suche, ponieważ pragnę jego ust, jego pocałunku. Jednak chwile potem opamiętałam się.
- Harry...- mówiłam miedzy pocałunkami i przy okazji założyłam koszulkę. - Harry.. Dzieci śpią obok- mówię mu i odrywamy sie od siebie. Patrzymy przez chwile w swoje oczy, a po chwili Hazz mocno mnie do siebie przytula.
- Jesteś taka dobra matka, taka wspaniałą żona i najwspanialszą kobieta jaka spotkałam.- mówi mi, a na mojej twarzy pojawia sie uśmiech, a z oczu zaczynają wypływać łzy. Loczek odsunął sie ode mnie i spojrzał znów prosto w moje oczy. Zaczął całować policzki mokre od moich łez, które płynęły po policzkach, a potem pocałował moje oczy. Niespodziewanie podniósł mnie i wziął jak malutkie dziecko, które teraz potrzebuje trochę uwagi. Oplotłam go nogami wokół bioder, a rękoma wokół szyi. Zaniósł mnie do sypialni , po drodze zgasił światło, położył mnie na łóżku i położył sie zaraz obok mnie, przykrył nas kołdra i mocno mnie przytulił, a ja wtuliłam sie w jego gorący tors.
- Tak bardzo mi ciebie brakowało przez te 4 miesiące.- mówiłam i patrzyłam sie przed siebie, bawiąc sie jego palcami od dłoni łącząc z moimi . Złączyłam je i splatałam nasze paluszki i tak na zmianę.
- Mi ciebie tez, uwierz ze kiedy w końcu mogłem tu wrócić, bardzo sie cieszyłem. Ciężko mi jest kiedy was nie ma przy mnie. A ten czas był naprawdę długi..
- Tak, aż za długi…- mówię a mój głos zaczyna powoli się łamać .
- Skarbie, ale teraz juz jestem z wami i dopóki co nie mam zamiaru was zostawiać. Tak bardzo was kocham - mówi i całuje mnie w czoło.
- Ja ciebie tez kocham Harry -przytulam sie mocno do niego, składam na jego ramieniu, ktory mnie obejmuje czuły pocałunek i po chwili usypiam.
Następnego dnia rano, budzą mnie jakieś krzyki, otwieram pomału oczy ale po chwili je zamykam , bo promienia słońca rażą mnie. Dopiero po jakieś chwili je ponownie otwieram jak moje oczy sie juz przyzwyczaja do jasności. Słyszę jakieś rozmowy z dołu, więc wstaje, zakładam szlafrok i schodzę powoli na dół. Czuje zapach kawy, mojej ulubionej, bo tylko Harry potrafi ją robić, jego kawa jest najlepsza na świecie, uśmiecham sie promiennie. Przechodząc przez salon, gdzie siedzą moje maluszki i oglądają bajkę, całuję je w główkę i przytulam. Idę do kuchni skąd pochodzą te piękne zapachy. Moj mąż stoi tyłem do mnie i cos gotuje. Uśmiecham sie i podchodzę do niego. Przytulam go od tyłu i całuje po barkach.
- Uwielbiam takie poranki.- mówię mu dalej go tuląc. Uśmiechnął sie i podał mi kubek z kawa.
- Dziękuje - nachylił sie i musnął moje usta.
- Proszę skarbie . Jimmy! Darcy! Chodźcie na śniadanie! - położył na stole talerze z góra naleśników , do tego dżem , miód i czekoladę. Po chwili przebiegają dzieci i siadają przy stole. Stoję oparta o blat, a loczek stoi obok i przygląda sie mi.
Odwracam głowę w jego stronę przestając na moment patrzeć sie na dzieci.
- Czemu mi sie tak przyglądasz? - pytam ciekawa i upijam łyka kawy.
- Przyglądam sie po prostu mojej najpiękniejszej żonie - uśmiecha sie i składa długi pocałunek na moim czole.
- Proszę zajadać, bo niedługo jadę zawieźć was do babci , tak ? - mówi do naszych dzieci i głaszcze je po głowie po czym idzie do góry, słyszę ze poszedł pod prysznic . Usiadłam obok moich dzieci i patrzyłam jak jedzą , a Jimmy'emu pomagałam jeść i przez to sie denerwował. Zaraz na dół zbiegł juz ubrany Harry.
- No pośpieszcie się… - spoglądam na niego , podchodzę . - Ty idź sobie jeszcze poleż, będę około 14 w domu . Musze chyba powiedzieć mamie aby sie przeprowadzili do Londynu , bo będzie bliżej .- zaśmiałam się.
- Rozumiem, ze dzieci będą teraz bardzo często u babci ? - spytałam.
- Oj tak, bardzo często - zaśmiał sie delikatnie i musnął moje usta.
-Harry ! - uderzyłam go delikatnie w ramię, a ten sie zaśmiał. - Chodźcie, idziemy sie ubrać - łapie moje dzieci za rączki i idziemy razem do góry, Darcy ubiera sie juz sama, ale Jimmy'emu musiałam jeszcze pomoc. Kiedy dzieci były juz gotowe zeszłam na dół z moimi skarbami. Założyły buciki, ukucnęłam i przytuliłam obydwoje moje skarby. Pocałowałam je w główkę.
- Bądźcie grzeczni, nie rozrabiajcie i nie kłóćcie sie - uśmiechnęłam sie delikatnie , a dzieci znów mnie przytuliły, odwzajemniłam uścisk i jeszcze raz wycałowałam. Po czym Hazz złapał je za rękę i wyszli z domu. Stałam jeszcze w drzwiach i kiedy odjeżdżali machałam im. Weszłam do domu i posprzątałam po śniadaniu i trochę ogarnęłam dom, ogarnęłam pokoiki moich dzieci i nasza sypialnie, spojrzałam na zegarek była 14:00 Harry powinien zaraz być, ale nagle dostaje SMS :
Siedzę w kuchni, przeglądam czasopismo i pije herbatkę, kiedy nagle zbiega Darcy i podbiega do mnie.
- Mamo ! Jimmy znów wszedł do mojego pokoju i przeszkadza mi !- mówi rozzłoszczona Darcy.
-Co sie znów dzieje. - wstaje i idę za córka do jej pokoju. Jimmy siedzi i coś maluje przy biurku dziewczynki. Nagle Darcy podbiega do niego i wyrywa mu kartkę.
-Jimmy to była moja praca do szkoły, mamo ! - krzyczy i tupie nogą.
- Jimmy, przecież masz swój pokoik, czemu niszczysz siostrze prace i jej przeszkadzasz ?- stoję i patrzę na syna.
- Bo ona zabrała mi kredki! - krzyknął do siostry chłopiec.
-Darcy to prawda? Czemu zabierasz bratu kredki?
- Bo była mi jedna potrzebna, a mi sie skończyła- mówi.- Ale mamo on mi zniszczył pracę!
- Nieprawda! Sama to zrobiłaś!
- Ale po co miałabym to robić! Jesteś głupi ! - nagle sie na siebie rzucili. Podeszłam do nich i zaczęłam ich od siebie oddzielać.
- Przestańcie, jesteście rodzeństwem, musicie sobie pomagać i nie możecie sie przezywać!- mówię głośniej i próbuje ich odciągnąć od siebie, ale nie mam siły.- Jak zaraz nie przestaniecie to zadzwonię do taty i on wam da karę!
~*~ W tym samym czasie Harry ~*~
Wróciłem z trasy, chłopaki mnie odwieźli do domu, kiedy wszedłem
do środka usłyszałem krzyki.
- Nieprawda ! Sama to zrobiłaś !
-Ale po co miałabym to robić ! Jesteś głupi !
-Przestańcie, jesteście rodzeństwem, musicie sobie pomagać i nie możecie sie przezywać!- zacząłem pomału iść do góry, tęskniłem za tym harmidrem.
-Jak zaraz nie przestaniecie to zadzwonię do taty i on wam da karę!- zaśmiałem sie i wszedłem do pokoju.
- Co tu sie dzieje? - spytałem i nagle dzieci sie na mnie rzuciły krzycząc - Tata! - mocno je do siebie przytuliłem.
~*~ Oczami Ali ~*~
Kiedy usłyszałam jego głos, ulżyło mi. Dzieci pobiegły do niego i sie mocno przytuliły. Odwróciłam sie i spojrzałam sie na męża .
- O co chodzi ? - spytał Loczek patrząc na dzieci.
- Bo Jimmy mi przeszkadza i zniszczył mi prace do szkoły. - mówi Darcy.
- Jimmy, dlaczego to zrobiłeś ? - spytał Harry.
- Nie zrobiłem tego, ona zabrała mi kredki. - mówi syn.
- To kto to zniszczył?
- Ona !
- On !
- Dobrze w takim razie obydwoje dostaniecie karę.
-Ale .. - zająknęła się Darcy.
- No chyba że pogodzicie sie, to kary nie będzie. - spojrzał na nich.
- Dobrze, przepraszam Jimmy.
- Przepraszam Darcy.- mówi Jimmy.
- No i proszę, widzicie można, a teraz idźcie się pobawić, muszę się przywitać z mama- mówi chłopak, a ja sie uśmiecham, wychodzimy z pokoiku i idziemy do sypialni. On siada na łóżku, a ja zaczynam rozpakowywać jego walizkę.
- Jak było w trasie? -zaczęłam segregować jego ubrania.
-Dobrze, ale teraz chodź do mnie, stęskniłem się- mówi Hazz i ciągnie mnie do siebie, tak że stoję między jego nogami. Uśmiechnęłam się.
- Ja też tęskniłam- spojrzałam sie w jego oczy- Czemu nie powiedziałeś ze dziś przyjeżdżasz? Przyjechałabym po ciebie.
- Chciałem wam zrobić niespodziankę- uśmiecha sie i łączy nasze usta w pocałunku, a moja dłoń jest na jego karku, zazwyczaj lubię wplątać ja w jego włosy, ale dziś ma kitkę. Zaczyna rozpinać mi koszule, ale ja zabrałam jego dłonie.
- Harry dzieci są obok - mówię i przerywam pocałunek, zapinam koszule i kontynuuje pranie jego ciuchów.
- Hmm.. Może niech pojadą na weekend do babci ?
- W sumie to dobry pomysł, dawno tam nie byli, na pewno sie ucieszą - uśmiechnęłam sie i kiedy pranie sie skończyło zaczęłam je rozwieszać, a Hazz poszedł do dzieci , dał im jakieś prezenty, które przywiózł. Ogarnęłam wszystko do końca i zeszłam na dół robić kolacje, kiedy nagle poczułam duże ręce na moich biodrach i czule pocałunki na mojej szyi. Uśmiechnęłam sie i położyłam jedna rękę na jego karku i delikatnie podrapałam go tam.
- Co robisz? - pyta
- Kolacje dla was, w sumie możesz juz wołać dzieci. - zaraz dzieci zeszły i razem wspólnie zjedliśmy kolacje.
- Tato wiesz, ze wczoraj dostałam 5 z matematyki ? - mówi Darcy.
- To super - mowi loczek.
- A ja dostałem uśmiechnięta, złotą gwiazdkę.
- Jestem z was dumny - uśmiechnął sie i pocałował jedno i drugie w główkę. Uśmiechnęłam sie na ten widok. Wstałam od stołu i zaczęłam sprzątać po kolacji, ale Harry złapał mnie za ręce.
- Skarbie ja to zrobię- wstał pocałował moje czoło i zaczął sprzątać po kolacji, a ja w tym czasie wzięłam moje dwa słodziaki i poszłam na górę.
- Córciu, idź do pokoju przyszykuj plecaczek do babci, a ja pójdę brata wykąpać- uśmiecham sie do córki i daje jej całusa w policzek, po czym idę z Jimmy'm do łazienki i myje go. Potem wybieram zakładam piżamkę i idę z nim na rękach do jego pokoju, przykrywam go kołdra i całuje w główkę.
- Dziś tatuś ci poczyta bajeczkę, dobrze ? - chłopiec przytakuje i sie uśmiecha. Wychodzę z jego pokoju i sprawdzam co tam u Darcy, która sie teraz kąpie. Zaraz wychodzi z łazienki juz przebrana, idę do jej pokoju i siadam na jej łóżku kiedy ta leży .
- Pojedziecie jutro do babci , dobrze ? - uśmiecham sie do córki.
- Tak ? Ale super, tęsknię za dziadkiem Robinem i jak jeździł ze mną na rowerze. - ucieszyła sie córka i mi ułożyło.
- Zostaniecie u babci i dziadka na weekend, a potem mamusia z tata was odbierze okej ?
- Jasne, będzie ekstra. - przytuliłam córkę i zaczęłam z nią ją pakować na weekend, po czym ucałowałam i utuliłam do snu. Kiedy wyszłam z jej pokoju poszłam do małego, był tam Harry , który mimo tego ze mały juz spał czytał książkę. Uśmiechnęłam sie i podeszłam do niego .
- Kochanie, chodź Jimmy juz śpi- przytuliłam męża i ucałowałam w czoło, po czym odeszłam i spakowałam małego na weekend. Złapałam Hazzę za rękę i wyszliśmy z pokoju małego. Poszliśmy do sypialni, przebrałam sie w piżamę i zaczęłam czytać gazetę, a mój małżonek poszedł do naszej łazienki w sypialni, wziąć prysznic. Zostawił otwarte drzwi tak, ze było widać jak stoi pod prysznicem. Odłożyłam gazetę i zaczęłam mu sie przyglądać, jego ciało trochę sie zmieniło jest bardzo umięśniony i jego brzuch tez. Przygryzłam dolna wargę i uśmiechnęłam sie delikatnie. Ma tez nowe tatuaże. Czemu o nich mi nie powiedział? Nie wiem, ale potem sie dowiem, kiedy zobaczyłam ze pomału wychodzi wzięłam gazetę i zaczęłam ponownie ja czytać. Wyszedł w owiniętym ręczniku na biodrach i zaczął cos szukać po szufladzie w garderobie.
- Kochanie gdzie są moje czarne bokserki Calvin Klein'a ? - spojrzałam na niego.
- Nie ma ich w szufladzie ?
- Nie , znalazłem tylko to - wychodzi z garderoby, patrzy sie na mnie i trzyma w ręku moje stringi. Spojrzałam sie na niego, wstałam i podeszłam do niego i zabrałam mu je.
- To nie ta szuflada- wchodzę do garderoby i otwieram jego szuflada z bielizna. - Proszę kochanie - uśmiecham sie i daje jemu całusa. Po czym siadam na fotelu w pomieszczeniu i przyglądam sie mu. Zsunął z bioder ręcznik i założył bokserki, powiesił ręcznik na suszarce i uśmiechnął sie do mnie, podszedł wolnym krokiem stanął przede mną, złapał mnie w biodrach i podniósł tak, że usiadłam na blat toaletki gdzie stały moje kosmetyki i jego tez, uśmiechnęłam sie uroczo i spojrzałam w jego oczy. Złapał w dłonie moja twarz, przyglądał sie jej i delikatnie gładził kciukami moje policzki. Nie mogłam sie napatrzeć w jego zielone oczy. Nagle nachylił sie i musnął najpierw czule parę razy moje usta, a potem ten pocałunek przeistoczył się w bardziej namiętny. Odwzajemniłam pocałunek i objęłam go w pasie przesuwając go jeszcze bliżej mnie. Jego usta przesunęły sie na moją szyje , a potem na ramiona, zdjął moje ramiączka od koszuli i koszulka zsunęła sie trochę, złapał dłonią moje piersi, ale usta powędrowały z powrotem na moje usta, które były suche, ponieważ pragnę jego ust, jego pocałunku. Jednak chwile potem opamiętałam się.
- Harry...- mówiłam miedzy pocałunkami i przy okazji założyłam koszulkę. - Harry.. Dzieci śpią obok- mówię mu i odrywamy sie od siebie. Patrzymy przez chwile w swoje oczy, a po chwili Hazz mocno mnie do siebie przytula.
- Jesteś taka dobra matka, taka wspaniałą żona i najwspanialszą kobieta jaka spotkałam.- mówi mi, a na mojej twarzy pojawia sie uśmiech, a z oczu zaczynają wypływać łzy. Loczek odsunął sie ode mnie i spojrzał znów prosto w moje oczy. Zaczął całować policzki mokre od moich łez, które płynęły po policzkach, a potem pocałował moje oczy. Niespodziewanie podniósł mnie i wziął jak malutkie dziecko, które teraz potrzebuje trochę uwagi. Oplotłam go nogami wokół bioder, a rękoma wokół szyi. Zaniósł mnie do sypialni , po drodze zgasił światło, położył mnie na łóżku i położył sie zaraz obok mnie, przykrył nas kołdra i mocno mnie przytulił, a ja wtuliłam sie w jego gorący tors.
- Tak bardzo mi ciebie brakowało przez te 4 miesiące.- mówiłam i patrzyłam sie przed siebie, bawiąc sie jego palcami od dłoni łącząc z moimi . Złączyłam je i splatałam nasze paluszki i tak na zmianę.
- Mi ciebie tez, uwierz ze kiedy w końcu mogłem tu wrócić, bardzo sie cieszyłem. Ciężko mi jest kiedy was nie ma przy mnie. A ten czas był naprawdę długi..
- Tak, aż za długi…- mówię a mój głos zaczyna powoli się łamać .
- Skarbie, ale teraz juz jestem z wami i dopóki co nie mam zamiaru was zostawiać. Tak bardzo was kocham - mówi i całuje mnie w czoło.
- Ja ciebie tez kocham Harry -przytulam sie mocno do niego, składam na jego ramieniu, ktory mnie obejmuje czuły pocałunek i po chwili usypiam.
Następnego dnia rano, budzą mnie jakieś krzyki, otwieram pomału oczy ale po chwili je zamykam , bo promienia słońca rażą mnie. Dopiero po jakieś chwili je ponownie otwieram jak moje oczy sie juz przyzwyczaja do jasności. Słyszę jakieś rozmowy z dołu, więc wstaje, zakładam szlafrok i schodzę powoli na dół. Czuje zapach kawy, mojej ulubionej, bo tylko Harry potrafi ją robić, jego kawa jest najlepsza na świecie, uśmiecham sie promiennie. Przechodząc przez salon, gdzie siedzą moje maluszki i oglądają bajkę, całuję je w główkę i przytulam. Idę do kuchni skąd pochodzą te piękne zapachy. Moj mąż stoi tyłem do mnie i cos gotuje. Uśmiecham sie i podchodzę do niego. Przytulam go od tyłu i całuje po barkach.
- Uwielbiam takie poranki.- mówię mu dalej go tuląc. Uśmiechnął sie i podał mi kubek z kawa.
- Dziękuje - nachylił sie i musnął moje usta.
- Proszę skarbie . Jimmy! Darcy! Chodźcie na śniadanie! - położył na stole talerze z góra naleśników , do tego dżem , miód i czekoladę. Po chwili przebiegają dzieci i siadają przy stole. Stoję oparta o blat, a loczek stoi obok i przygląda sie mi.
Odwracam głowę w jego stronę przestając na moment patrzeć sie na dzieci.
- Czemu mi sie tak przyglądasz? - pytam ciekawa i upijam łyka kawy.
- Przyglądam sie po prostu mojej najpiękniejszej żonie - uśmiecha sie i składa długi pocałunek na moim czole.
- Proszę zajadać, bo niedługo jadę zawieźć was do babci , tak ? - mówi do naszych dzieci i głaszcze je po głowie po czym idzie do góry, słyszę ze poszedł pod prysznic . Usiadłam obok moich dzieci i patrzyłam jak jedzą , a Jimmy'emu pomagałam jeść i przez to sie denerwował. Zaraz na dół zbiegł juz ubrany Harry.
- No pośpieszcie się… - spoglądam na niego , podchodzę . - Ty idź sobie jeszcze poleż, będę około 14 w domu . Musze chyba powiedzieć mamie aby sie przeprowadzili do Londynu , bo będzie bliżej .- zaśmiałam się.
- Rozumiem, ze dzieci będą teraz bardzo często u babci ? - spytałam.
- Oj tak, bardzo często - zaśmiał sie delikatnie i musnął moje usta.
-Harry ! - uderzyłam go delikatnie w ramię, a ten sie zaśmiał. - Chodźcie, idziemy sie ubrać - łapie moje dzieci za rączki i idziemy razem do góry, Darcy ubiera sie juz sama, ale Jimmy'emu musiałam jeszcze pomoc. Kiedy dzieci były juz gotowe zeszłam na dół z moimi skarbami. Założyły buciki, ukucnęłam i przytuliłam obydwoje moje skarby. Pocałowałam je w główkę.
- Bądźcie grzeczni, nie rozrabiajcie i nie kłóćcie sie - uśmiechnęłam sie delikatnie , a dzieci znów mnie przytuliły, odwzajemniłam uścisk i jeszcze raz wycałowałam. Po czym Hazz złapał je za rękę i wyszli z domu. Stałam jeszcze w drzwiach i kiedy odjeżdżali machałam im. Weszłam do domu i posprzątałam po śniadaniu i trochę ogarnęłam dom, ogarnęłam pokoiki moich dzieci i nasza sypialnie, spojrzałam na zegarek była 14:00 Harry powinien zaraz być, ale nagle dostaje SMS :
Kochanie
przepraszam, ale niestety musze jeszcze pojechać na chwile do studia bo Paul
coś chce od nas, będę około 20:00, ale bądź gotowa, bo gdzieś cie zabiorę.
Miałam jeszcze sześć godzin na
przygotowanie, więc usiadłam i zrobiłam sobie paznokcie przy okazji oglądając
tv i nagle wpadłam na wywiad chłopaków z przed dwóch tygodni.
Prowadzący:- No no chłopaki, to jest zaskakujące ze minęło tyle lat, a wy nadal jesteście na szczycie list muzycznych.
Niall:- Tak, jesteśmy szczęśliwi, że zdołaliśmy tyle osiągnąć.
Zayn:- To dla nas bardzo ważne…
Louis:- I to dzięki fanom tu tak naprawdę jesteśmy .
Prowadzący:- Wiemy że wiele sie w waszym życiu zmieniło, wiele z was ustatkowało sie i założyło rodziny. Niall a jak u ciebie? Zayn ma syna, Louis też syna i jeszcze jedno w drodze, Harry dwójkę dzieci , a Liam córkę, kiedy ty sie na to zdecydujesz?
Niall: Hmmm... My z Sophie dużo o tym myślimy, lecz teraz mamy dużo pracy, ale myślę ze juz wkrótce to nastąpi, bo bardzo chciałbym zostać tata- uśmiechnął się.
Prowadzący:- Nie możemy sie juz tego doczekać- uśmiechnęła sie do nich i po chwili spojrzała na loczka.- Wiem Harry, ze to ty jednak najbardziej tęskniłeś za swoją rodzina..
Harry:- To prawda, ale to ze względu na to ze nie widziałem ich juz od ponad 3,5 miesięcy. Do chłopaków dziewczyny przyjeżdżały, ale do mnie niestety Alice nie mogła. Moje dzieci są duże no i zaczęły chodzić do szkoły, a obydwoje nie chcemy żeby miały zaległości, ponieważ w tym wieku najbardziej się kształtują.
Prowadzący:- Ale mieliście ze sobą kontakt?
Harry:- Jasne, codziennie dwa razy rozmawialiśmy przez skype i wiele razy przez telefon, ale wiadomo to nie to samo.
Prowadzący:- Tak rozłąki są bardzo ciężkie, szczególnie dla dzieci..
Trochę mi sie przykro zrobiło, może jednak powinnam przyjechać do niego. Mi tez było strasznie ciężko bez niego, ale nie chciałam żeby miały zaległości a nauce, dzieci sie teraz rozwijają bardzo szybko..Hmm.. Na pewno następnym razem przyjedziemy do niego..Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam ze jest juz 17:30 jakim cudem to tak szybko minęło , pobiegłam do góry i wzięłam kąpiel, po czym wyszłam założyłam ulubiona czarną, koronkową bieliznę Harry'ego . Wysuszyłam i wyprostowałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się, akurat była 20:09 , zeszłam na dół i czekałam na męża. Nagle usłyszałam dźwięk samochodu, wiedziałam ze to on, wstałam poprawiłam sie i zaraz zobaczyłam Hazze stojącego w drzwiach.
- Wow, wyglądasz niesamowicie - powiedział loczek. - Poczekaj chwile, tylko pójdę sie przebrać - pocałował mnie w czoło i pobiegł do góry, więc usiadłam jeszcze na chwile i szperałam cos po Internecie. Zaraz chłopak zszedł na dół i podszedł do mnie, ubrany był w czarne rurki, biała koszule rozpiętą do połowy, czarna marynarkę i gruby materiałowy naszyjnik, ze złotym krzyżem na końcu. Aż zaniemówiłam, kiedy go zobaczyłam. Wyglądał bosko…
- Kochanie.. kochanie idziemy ? - pytał, ale dopiero wtedy sie ocknęłam.
- Wyglądasz świetnie- mówię, a Harry zaśmiał sie, załamał mnie za rękę i pomógł wstać.
Prowadzący:- No no chłopaki, to jest zaskakujące ze minęło tyle lat, a wy nadal jesteście na szczycie list muzycznych.
Niall:- Tak, jesteśmy szczęśliwi, że zdołaliśmy tyle osiągnąć.
Zayn:- To dla nas bardzo ważne…
Louis:- I to dzięki fanom tu tak naprawdę jesteśmy .
Prowadzący:- Wiemy że wiele sie w waszym życiu zmieniło, wiele z was ustatkowało sie i założyło rodziny. Niall a jak u ciebie? Zayn ma syna, Louis też syna i jeszcze jedno w drodze, Harry dwójkę dzieci , a Liam córkę, kiedy ty sie na to zdecydujesz?
Niall: Hmmm... My z Sophie dużo o tym myślimy, lecz teraz mamy dużo pracy, ale myślę ze juz wkrótce to nastąpi, bo bardzo chciałbym zostać tata- uśmiechnął się.
Prowadzący:- Nie możemy sie juz tego doczekać- uśmiechnęła sie do nich i po chwili spojrzała na loczka.- Wiem Harry, ze to ty jednak najbardziej tęskniłeś za swoją rodzina..
Harry:- To prawda, ale to ze względu na to ze nie widziałem ich juz od ponad 3,5 miesięcy. Do chłopaków dziewczyny przyjeżdżały, ale do mnie niestety Alice nie mogła. Moje dzieci są duże no i zaczęły chodzić do szkoły, a obydwoje nie chcemy żeby miały zaległości, ponieważ w tym wieku najbardziej się kształtują.
Prowadzący:- Ale mieliście ze sobą kontakt?
Harry:- Jasne, codziennie dwa razy rozmawialiśmy przez skype i wiele razy przez telefon, ale wiadomo to nie to samo.
Prowadzący:- Tak rozłąki są bardzo ciężkie, szczególnie dla dzieci..
Trochę mi sie przykro zrobiło, może jednak powinnam przyjechać do niego. Mi tez było strasznie ciężko bez niego, ale nie chciałam żeby miały zaległości a nauce, dzieci sie teraz rozwijają bardzo szybko..Hmm.. Na pewno następnym razem przyjedziemy do niego..Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam ze jest juz 17:30 jakim cudem to tak szybko minęło , pobiegłam do góry i wzięłam kąpiel, po czym wyszłam założyłam ulubiona czarną, koronkową bieliznę Harry'ego . Wysuszyłam i wyprostowałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się, akurat była 20:09 , zeszłam na dół i czekałam na męża. Nagle usłyszałam dźwięk samochodu, wiedziałam ze to on, wstałam poprawiłam sie i zaraz zobaczyłam Hazze stojącego w drzwiach.
- Wow, wyglądasz niesamowicie - powiedział loczek. - Poczekaj chwile, tylko pójdę sie przebrać - pocałował mnie w czoło i pobiegł do góry, więc usiadłam jeszcze na chwile i szperałam cos po Internecie. Zaraz chłopak zszedł na dół i podszedł do mnie, ubrany był w czarne rurki, biała koszule rozpiętą do połowy, czarna marynarkę i gruby materiałowy naszyjnik, ze złotym krzyżem na końcu. Aż zaniemówiłam, kiedy go zobaczyłam. Wyglądał bosko…
- Kochanie.. kochanie idziemy ? - pytał, ale dopiero wtedy sie ocknęłam.
- Wyglądasz świetnie- mówię, a Harry zaśmiał sie, załamał mnie za rękę i pomógł wstać.
- To samo mogę powiedzieć o tobie, wiesz musze dobrze wyglądać przy tobie. - oznajmił i poszliśmy do auta, po czym pojechaliśmy do restauracji. Kolacja była przepyszna, a wieczór niesamowity, kiedy wróciliśmy do domu, ledwo co mogliśmy od siebie sie oderwać. Harry zamknął za nami drzwi i przyciągnął mnie do nich. Jego usta były na mojej szyi i obojczykach, wziął mnie nagle na ręce i dalej całując poszedł ze mną do sypialni , położył mnie na łóżku, a ja od razu zaczęłam rozpinać jego koszule, zdjęłam mu marynarkę , a koszule rzuciłam gdzieś na ziemie. Zaczęłam całować jego klatkę piersiową, Harry zdjął ze mnie moje ubrania, tak ze zostałam w samej , ale chwile potem byliśmy juz nadzy, chłopak pocałunkami schodził coraz niżej i niżej , po czym pociągnęłam go do góry i pocałowałam namiętnie, a Harry w tym momencie wszedł we mnie. Zaczął poruszać biodrami, a ja mocno przy tym trzymałam jego ramion , wbijając w jego ramię delikatnie paznokcie. Całowaliśmy sie przy tym namiętnie i zachłannie. Nie mogliśmy oderwać sie od siebie. Z naszych ust wydobywały sie coraz głośniejsze jęki. Było niesamowicie. Chłopak wycałowałam moja cała klatkę piersiową, ale i tak zaraz powrócił do moich ust.
- Harry...
- Och Ali..- dalej sie poruszał i w pewnym momencie nie wytrzymaliśmy. Opadł obok mnie i uspokajaliśmy swoje oddechy, przytuliliśmy sie do siebie.
- Było niesamowicie.. Aż prawie zapomniałam jak to może być...
- Oj tak, nie może być. Będę musiał często ci przypominać o tym…- przybliżył twarz do mojej i zaczął mnie namiętnie całować. Zaśmiałam sie cicho i odwzajemniłam pocałunek.
- Kocham cie mój wariacje.
- Ja ciebie tez moja wariatko..
~*~ Parę dni później ~*~
Przez ostatnie dwa dni źle sie czułam. Nie wiem co sie dzieje z moim organizmem. Harry zaczął sie coraz bardziej o mnie martwić, więc powiedział ze mam pojechać do szpitala, a on zajmie sie dziećmi. Strasznie sie bałam tej wizyty u lekarza, bo bałam sie ze będzie to cos poważniejszego. Po kilku godzinach wróciłam do domu. Wchodzę do środka, Harry siedzi na kanapie i ogląda cos w telewizji oraz przegląda cos na telefonie.
- Już jestem - mówię.
Zdejmuje buty i idę do salonu gdzie siedzi mój mąż. Daje mu całusa i siadam obok niego.
- Gdzie maluchy ?
- U góry sie bawią -uśmiecha sie i kładzie rękę za mnie na oparcie kanapy. - I jak ? Co powiedział lekarz?
- Wiesz Harry…- zaczęłam patrząc w podłogę.
- Co jest ? - spogląda na mnie, stał sie bardziej poważny. Westchnęłam i spojrzałam na niego zbierając się do odpowiedzi.
KONIEC
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani !! Tak to już niestety koniec tej odpowiedzi. Mam nadzieje ze Bardzo się wam ona podobała. Jest mi trochę przykro ze to się już skończyło, ale trzeba iść do przodu. Chciałabym wam WSZYSTKIM podziękować za komentarze i wejścia , ale w szczególności Sindi Cherry, której komentarze były rewelacyjne . Chciałabym tez podziękować mojej kuzynce, która tez miała blog, ale niestety musiała zakończyć pisanie, dzięki której jestem tu no i oczywiście mojej przyjaciółce Camille, która zawsze mnie wspierała. Mam zamiar zacząć nowy blog, ale to się jeszcze okaże , to wszystko zależy od was, jeśli chcecie, abym nadal pisała to po prostu to tu napiszcie. Będę wdzięczna. Buziaki :* Do następnego rozdziału... Kiedyś :D
Hej kochani !! Tak to już niestety koniec tej odpowiedzi. Mam nadzieje ze Bardzo się wam ona podobała. Jest mi trochę przykro ze to się już skończyło, ale trzeba iść do przodu. Chciałabym wam WSZYSTKIM podziękować za komentarze i wejścia , ale w szczególności Sindi Cherry, której komentarze były rewelacyjne . Chciałabym tez podziękować mojej kuzynce, która tez miała blog, ale niestety musiała zakończyć pisanie, dzięki której jestem tu no i oczywiście mojej przyjaciółce Camille, która zawsze mnie wspierała. Mam zamiar zacząć nowy blog, ale to się jeszcze okaże , to wszystko zależy od was, jeśli chcecie, abym nadal pisała to po prostu to tu napiszcie. Będę wdzięczna. Buziaki :* Do następnego rozdziału... Kiedyś :D