niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 69



~*~ Dwa miesiące później ~*~

No i nadszedł ten bardzo ważny dzień w moim życiu. Wychodzę za mąż za Harry'ego. Nie mogę się doczekać, kiedy go zobaczę przy ołtarzu, czekającego na mnie...
Wczoraj wieczorem był mój wieczór panieński,który przygotowała Sophie i Lou.
A teraz jestem w pałacyku, w którym ogrodzie ma odbyć sie mój ślub. Leżę teraz w moim pokoju małżeńskim, przy moim przyszłym mężu i przyglądam się mu. Bawię sie jego loczkami. Uśmiecham sie promiennie. Zaraz moja dłoń zjeżdża na jego umięśnioną klatkę piersiową i dotykam opuszkami palca jego tatuaży. Nie mogę sie mu oprzeć, tak bardzo go kocham. Składam pocałunek na jego malinowych ustach i przytulam sie do niego. Zaraz na moim biodrze czuje jego duża dłoń, uśmiecham sie uroczo, a on mnie bardzo mocno do siebie przytula. Zaczyna składać pocałunki na moich ustach, które zaraz przerodziły sie w bardzo namiętne pocałunki. Uśmiechnęłam sie delikatnie i spojrzałam na niego. Pogładziłam dłonią jego policzek, a on odwzajemnił uśmiech.
- Dzień dobry moja przyszła żono.- powiedział.
-Hej mój przyszły mężu.
- Jak twój wczorajszy wieczór? Fajnie było? - spojrzałam sie w jego zielone oczy i zaśmiałam sie delikatnie, po czym położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a jego dłoń powędrowała na moja kość ogonową.
- Było super i gorąco. A twój wieczór? Mam tylko nadzieje, że żadna dziewczyna nie spodobała ci się...- loczek zaśmiał sie głośno.
- Kochanie, to ty jesteś najseksowniejszą kobietą jaką spotkałem, ale nie powiem że tamte nie były złe...
- Co ? - podniosłam głowę i spojrzałam sie na niego. Usiadłam mu na biodrach, wzięłam poduszkę i go uderzyłam. - Jak możesz tak mówić? - Hazz zaczął sie śmiać, złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak ze leżałam pod nim.
- Żartowałem.. - zaczął mnie całować czule, a ja odwzajemniłam pocałunek. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, a może raczej walenie. Zaczęliśmy sie cicho śmiać i dalej się całowaliśmy, nie chcieliśmy im otwierać, bo to sie wiąże z szykowaniem sie już. Ale niespodziewanie drzwi sie otworzyły i wpadły dziewczyny i chłopaki.
- No ładnie, tak wy się tu całujecie, że nawet naszego pukania nie słyszycie. - oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sie na nich.
- Chłopaki weźcie go juz, musimy was wyszykować - oznajmiła Eleanor. 


Nagle czwórka chłopaków podeszła do naszego łóżka i wyciągnęła z niego Hazzę, który próbował sie im wyrwać, jednak mu sie nie udało. Zabrali jego i jego garnitur oraz inne rzeczy i poszli do pokoju Zayn'a. A ja zostałam z dziewczynami.


- No to idź wziąć kąpiel i sie rozluźnij, bo za 3,5 godziny czeka cię ślub marzeń.. - oznajmiły mi dziewczyny i zaciągnęły mnie do łazienki, gdzie wzięłam długa kąpiel i przyszykowałam sie do dalszego przygotowania. Poszłam do dziewczyn, które szykowały mnie na bóstwo.

Dziewczyny umalowały mnie, uczesały i wyszykowały mnie na bóstwo, a ja w tym czasie sms' owałam z moim Harry'm, który bardzo chciał mnie zobaczyć w sukni ślubnej.
Nie mogłam sie doczekać, kiedy mnie zobaczy, kiedy ja jego zobaczę, wiem że nie będzie ubrany tak standardowo na ślub, ale liczę na to że Lou zrobi go na przystojniaka no.1. Będzie niesamowicie zapewne wyglądał, Lou ma niesamowity gust i zapewne dobierze mu coś, w czym będzie wyglądał cudownie. Po tych trzech godzinach byłam gotowa. Byłam gotowa zejść na dół i powiedzieć "TAK". Dziewczyny zeszły na dół i powiedziały, że zaraz mam zejść, przyglądałam się swojemu odbiciu i nie wierzyłam, ze wszystko tak sie skończyło. Jestem szczęśliwą mama, a zaraz zostanę i szczęśliwa mężatkom. Spojrzałam przez okno i ujrzałam Harry'ego, który szedł juz do ołtarza. Wyglądał rewelacyjnie.
Chyba sie denerwował jak szedł, bo był skupiony. Ludzie juz siedzieli na swoich miejscach, a on szedł, zdjął po drodze okulary i kapelusz, zostawił go na jakimś stoliku. Po czym poszedł pod ołtarz, który był przepiękny . Odwróciłam sie od okna , spojrzałam w lustro, wzięłam głęboki oddech i powiedziałam do siebie.

- Dam radę.. - nagle drzwi sie otworzyły i zobaczyłam w nich mojego tatę, który jak mnie zobaczył był strasznie poruszony. Wszedł do pokoju i podszedł do mnie.
-Wiesz zawsze myślałem, ze to Shane zostanie pierwszy tata, pierwszy sie ożeni, ale jednak sie myliłem. - uśmiechnął sie delikatnie.- Nie mogę uwierzyć, że jesteś juz taka duża, że masz juz dwójkę dzieci i dzięki tobie jestem najszczęśliwszym dziadkiem na świecie. Mam niesamowita córkę i syna . Chce ci powiedzieć, że jesteś cudowna i że jestem z ciebie bardzo dumny. - pocałował mnie w czoło. - Więc teraz chodź juz na dół… Wszyscy juz czekają na ciebie, Harry głównie - uśmiechnęłam sie - Dzieci twoje też... A ja będę czekał na ciebie na dole niedaleko ołtarzu, aby cię tam doprowadzić... I oddać w ręce Harry'ego. - znów mnie pocałował - Zejdź jak będziesz gotowa, będę czekać...- no i tata wyszedł. Po około 5 minutach byłam juz gotowa , więc pomału zeszłam na dół. Idąc powoli juz w stronę ołtarza wszyscy sie odwrócili i spojrzeli na mnie. Podeszłam do taty i wtedy zaczął grać Marsz Mendelsona .
- Proszę nie pozwól mi upaść..
- Nigdy na to nie pozwolę skarbie - odpowiedział mi i doprowadził mnie pod sam ołtarz, po czym oddał mnie w ręce Harry'ego. Pomógł mi on podejść do końca trzymając mnie za rękę i uśmiechnął sie promiennie. Nagle pastor przemówił.

Zebraliśmy sie tu, aby połączyć tych dwoje ludzi, którzy mimo wielu przeszkód, które spotkały sie na ich drodze, znaleźli sie właśnie w tym pięknym miejscu....


-Pan Młody niech powtarza po mnie- mówi pastor.

Ja Harry Edward Styles biorę Ciebie Alice Foutley za żonę i ślubie ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci...- kiedy Harry to mówił , patrzył mi sie głęboko w oczy, a z moich spływały łzy po policzkach, byłam strasznie szczęśliwa, że na zawsze już będziemy razem, będziemy szczęśliwi..

Ja Alice Foutley biorę Ciebie Harry Edwardzie Styles'ie za męża i ślubie ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cie nie opuszczę aż do śmierci..

Weźcie obrączki, Pan Młody zacznie..

Alice Foutley przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności...-nakłada mi obrączkę na palec, ale musi mi przytrzymać dłoń, ponieważ strasznie sie trzęsie, kiedy w końcu mi ja nakłada mówi niesłyszalnie- Kochanie ,spokojnie..- uśmiechnęłam sie delikatnie.

Harry Edwardzie Style'ie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności...- założyłam mu obrączkę i uśmiechnęłam sie do niego.

Pan Młody ...

Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z Alice Foutley i przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe.

Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z Harry'm Edwardem Styles'em i przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe.

A więc ogłaszam was mężem i żona. Możesz pocałować Pannę Młodą..

Harry uśmiechnął sie, zbliżył sie do mnie położył mi dłoń na policzku i kciukiem wytarł mi łzy po czym zbliżył swoje usta do moich i czule mnie pocałował. Był to niesamowity pocałunek, bardzo delikatny i czuły. Kiedy sie od siebie oderwaliśmy wszyscy wstali i zaczęli nam klaskać. Uśmiechnęłam sie i trzymając sie dłoni Harry'ego zeszłam do naszej rodziny. Wszyscy zaczęli składać nam życzenia, moja mama i Anna cały ślub pilnowała moje maleństwa, które wyglądały bajecznie. Kiedy odebraliśmy życzenia, gratulacje oraz mnóstwo kwiatów i ślubnych prezentów, zaprosiliśmy gości do namiotu gdzie miało sie odbyć wesele.

Na scenę, gdzie miał wystąpić zespół, mniej znany, ale kiedy ich słuchałam ciarki mi przechodziły, wiec wybrałam ich, aby to oni zagrali na naszym weseli. Do mikrofonu, który tak stał podeszła najpierw moja mama...

-Och dzieci moje - wzruszyła sie- Chce tylko żebyście byli juz na zawsze szczęśliwi i cieszyli sie sobą. Nie tracili czasu na kłótnie, bo życie jest za krótkie... - uśmiechnęłam sie, cały czas trzymałam sie z Harry' m za rękę. Nasz mały synek spał w wózeczku, a Darcy siedziała obok nas i uważnie słuchała.

Mój tata...

- Harry oddaje ci moja córkę, dbaj o nią i wspieraj ja i nigdy nie pozwól jej upaść..

Mama Harry'ego…

- Strasznie sie cieszę, że w końcu do tego ślubu doszło. Bo wiem że jesteście sobie przeznaczeni i Bóg by i tak was doprowadził do ołtarza..

Ojczym Harry'ego...

- No Harry dbaj o nią, dajcie o swój związek, bo takiej prawdziwej miłosci jak wasza nie jest wiele na świecie...

Ojciec Harry'ego…

- Synu życzę wam wszystkiego co najlepsze, bądźcie razem bardzo szczęśliwi...

Moj Brat…

- No stary, powiem ci tyle ze masz o nią dbać, bo wiesz jeśli nie to sobie inaczej pogadamy-zaczęliśmy sie śmiać- Żartowałem, ale wiesz nie pozwól jej znów płakać..

Gemma...

- Tak bardzo sie cieszę, ze nadszedł te dzień, jest to niesamowite bo jesteście tak młodzi, a zaznaliście juz takiej wspaniałej, szczerej i prawdziwej miłości, kocham was i życzę wam szczęścia...

Sophie...

- Życzę wam szczęścia i mam nadzieje, ze wasze wspólne życie będzie wspaniałe...

Louis...

- No stary dbaj o nią bo ona to naprawdę wielki skarb..

Eleanor ...

- Alice wyglądasz dziś zniewalająco, Harry ty również, ale niestety księżniczka jest tu Ali, życzę wam dużo szczęścia i miłości...

Liam...

- Nie chce sie zbytnio powtarzać, ale padło juz wiele wspaniałych słów, ale chce wam życzyć, żebyście nigdy nie zapomnieli dlaczego sie tak bardzo kochacie i dlaczego jesteście dzis w tym miejscu...

Danielle...

- Kochani, zawsze wspierałam was związek, mimo że było wiele w nich upadków, cieszę sie ze w końcu jesteście razem, szczęśliwi. Życzę wam wielkiej , silnej, niezniszczalnej miłości...

Zayn..

- Kurcze stary, pamiętam kiedy to ja brałem ślub i zastanawiałem sie jak to jest tu i składać życzenia i powiem , ze jest trochę ciężko, ponieważ wszystko co wam jest potrzebne do szczęścia juz macie… Dwójkę dzieci i wspaniała miłość, która siebie obdarzacie, wasza miłość przetrwała wiele juz krzywd, dlatego juz przetrwa wszystko..

Perrie...

- Kochani, życzę wam wszystkiego co najlepsze. Cieszę sie, ze doszło do tego ślubu, bo tym do pieczętowaliście swoją miłość...

Niall...

-Kurcze nie wiem co mam wam powiedzieć, ale bardzo sie cieszę ze jesteście razem i będziecie juz na zawsze. Stary dbaj o Ali, bo naprawdę jest o co. Życzę wam szczęścia jak z reszta wszyscy. Życzę wam jeszcze więcej dzieci, bo są naprawdę urocze, a wiem dobrze, ze Hazz chcesz ich więcej... No i zęby wasze nocki były dalej tak gorące, ale no wiecie trochę cichsze, kocham was i zawsze was będę wspierał..- podczas jego przemowy wszyscy śmiali.

Niall zawsze ma dobra gadkę. Przemówiło jeszcze mnóstwo wspaniałych osób, którzy życzymy nam wiele wspaniałych rzeczy. Po tym przyszedł czas na obiad.
- Strasznie kocham cie tato.
- Ja ciebie też córciu, pamiętaj o tym. Zawsze możesz na mnie liczyć.-musnął moje czoło. Kiedy skończyliśmy tańczyć ruszyli wszyscy na parkiet, a ja poszłam sie przebrać w inna sukienkę, trochę lżejsza. Parkiet opanowała moja córcia z Lux, oraz chłopaki.. Potem przyszedł czas na tort, poszliśmy z Harry'm go pokroić.
- Wyglądasz dziś bajecznie, a twoja suknia ślubna była cudowna.
-Dziękuję, ty tez wyglądasz niesamowicie- uśmiechnęłam sie, a Harry, wziął moja twarz w dłonie i pocałował mnie namiętnie, a ja odwzajemniłam ten pocałunek. Po chwili na parkiet weszli przyjaciele i wesele znów nabrało tempa...

Kiedy zjadłam, wokalista zespołu oznajmił ze jest czas na taniec ojca z córka, więc wstałam i moj tata tez i razem ruszyliśmy na parkiet. Zaczęliśmy sie poruszać wolno do rytmu spokojnej muzyki. Kiedy tańczyłam z tata wzruszyłam sie, zawsze kiedy patrzyłam jak inni ojcowie tańczyli ze swoimi córkami, mówiłam sobie, ze kiedyś tez zatańczę, no i właśnie nadszedł ten dzien..
Muzyka grała, a ludzie nie schodzili z parkietu, wiadomo nie wszyscy, ale większość. Kiedy siedziałam przy stole i karmiąc mała tortem rozmawiałam z dziewczynami. Wokalista powiedział, ze nadszedł w końcu czas na taniec młodej pary. Harry podszedł do mnie, złapał mnie za dłoń i poprowadził mnie na parkiet. Objął mnie i przytuleni do siebie zaczęliśmy wolno poruszać sie do rytmu muzyki.
O godzinie 24:00 Harry podszedł do mnie z małą na rękach i złapał mnie za rękę.
- Chodź mam dla ciebie niespodziankę..- wstałam więc i poszłam na za nim, a za nami cała rodzina. Poszliśmy na tył pałacyku, gdzie był mały port dla jachtów. Chłopak podprowadził mnie do jednego z największych jachtów i powiedział, że jedziemy w podróż poślubna teraz. Byłam zdezorientowana, nie byłam na to przygotowana.
- Naprawdę ? - spojrzałam sie na niego.
- Tak, pożegnaj sie ze wszystkimi. Oprócz z dziećmi, bo ona jadą z nami.
Uśmiechnęłam sie i mocno go przytuliłam. Pożegnałam sie z gośćmi i weszłam na jacht, który był niesamowitych rozmiarów i zaraz kapitan oznajmił, że odpływamy. Więc machając gościom, którzy jeszcze zostali i świętowali na weselu. A my odpłynęliśmy w najpiękniejszy rejs i wymarzona podróż mojego życia ...
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Został jeszcze epilog! Mam nadzieję, że się podoba... Komentujcie i do następnego!!!


3 komentarze:

  1. Wspaniały :* Ale proszę nie kończ tej opowieści:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tu myślałam, że przez ten czas wstawiłaś jeden rozdział, a tu aż 3 mnie ominęły, no trochę zaległości jest :D No, ale zabrałam się za czytanie :)
    Rozdział 67
    Jest taki słodki, że aż mnie mdli, oczywiście w pozytywnym słowie tego znaczenia... Pamiętam jak niedawno zaczęły się kłótnie, tyle czasu minęło. Mają już drugie dziecko, wspaniałaego synka i niedługo ślub, którego już nie mogę się doczekać. Harry tak się o nią troszczy i o swoje dzieci, że aż Alice zazdroszczę normalnie. Ale fajnie, że w końcu są szczęśliwi i są wreszcie rodziną!
    Rozdział 68
    Harry jaki zatroskany, ale w sumie to ma rację, bo Ali już przegina z tym odchudzaniem. Wydaje mi się, ż choć jest po pordize to chyba tak powinna wyglądać. A nie zaraz wpadać w histerię, przeciez ona i tak z tych opisów wynika, że jest osobą bardzo szczupłą i zadbanam, dlatego też nie wiem o co ona się tak czepia. Dobrze, że jej przyszły mąż trochę jej przemówił do rozsądku, bo przecież... Nie mogę się doczekać ślubu.
    Rozdział 69
    No nareszcie ten wielki dzień dla nich, jak to szybko minęło. Haha szczery moment niedługo ich ślub, a oni miziają się na łóżku i droczę ze sobą. Wiesz co? Fajnie kurczę dałaś te rozmowę między Harry'm a Ali (sms) po angielsku, a ja z angielskiego jestem tak dobra, że aż wcale :/ No szczerze to Hazz serio nie był zbyt tak jak na ślub, ale i tak przystojny. Z resztą Ali też niczego sobie, suknie miała śliczną, a jaka figura.
    - Proszę nie pozwól mi upaść..
    Wyczuwam zmierzch :) Bynajmniej tak mi się wydaję.
    Już sobie to wyobrażam jakbym była na tym ślubie!
    Oni wpatrzeni w siebie, co jakiś czas wypowiadając krótkie formułki, a za nimi po środku pastor, który trzyma nad wszystkim pieczęć. Do tego ta cudowna, doniosła atmosfera, która podkreśla ważna dla nich chwilę. Chwilę, która wszystko zmieni, a zarazem pozostanie w ich pamięci na zawsze, spełniając ich najskrytsze marzenia.
    Te wszystkie przemowy były cudowne, które po prostu płynęły prosto z serca, aż sama zaczęłam się uśmiechać, a kiedy Niall zabrał głos śmiałam się... On to zawsze coś palnie.
    No i z tą podróżą też wyczuwam zmierzch <3

    Nie no kurczę nie wiem co powiedzieć, te wszystkie trzy rozdziały, które czytałam były wspaniałe i ciekawe. Przede wszystkim podobało mi się to, że było dużo dialogów, co bardzo lubię, ale trochę szkoda, że tak mało jej uczuć, czy wrażeń. No, ale cóż to twoje opowiadanie, które piszesz świetnie i masz swój styl. Uwielbiam Cię za to <3 Nie mogę się doczekać na epilog :* Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń