sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 3

 Roku szkolny już się pomału kończy, jutro bal . Mimo iż jest to mój ostatni  nie idę na niego. Po pierwsze nie mam z kim , a po drugie w tym czasie postanowiłyśmy z Sophi pójść do tej agencji. Chciałaby jak najszybciej zacząć pracę z nimi. Nie mogę się doczekać. Przed tym jednak idę do Lou zobaczyć się z Lux, wrócili już do domu. Mała podobno rośnie jak na drożdżach. Następnego dnia, szybko ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na dół. Zobaczyłam tam chaos, wszędzie leżały jakieś papiery, a Shane rozmawiał przez telefon. Byłam ciekawa o co tu chodzi ? Ostatni raz kiedy był taki bałagan tata pracował w domu, ale od kiedy dostał własne biuro już tego nie robi. Chłopak skończył rozmawiać i zaczął czegoś szukać .
- Shane, wszytko okey ? Czemu tu jest taki bałagan ?- spojrzałam się na niego i delikatnie podrapałam się w głowę.
- Dostałem nowe zlecenie. Jadę na Florydę, promować różne marki sklepowe. - nawet na mnie nie spojrzała nadal czegoś szukał.
- No dobra, ale po co ci są te papiery ?- zaczęłam sprzątać ja z ziemi.
- Muszę wszytko posegregować. Wszytko od początku mojej kariery, chcą się trochę o mnie dowiedzieć, bo w końcu podpisuje nowy kontrakt z nimi. Nie wiedziałem , że było tego tak wiele. - zdziwił się nie przerywając segregowania.
- To ja ci nie będę przeszkadzać i idę. -uśmiechnęłam się i omijając to wszystko doszłam do holu gdzie założyłam buty.
- Gdzie ?- po raz pierwszy chyba w dzisiejszym dniu spojrzał w moim kierunku.
- A do Lou, wrócili już do domu. Chce zobaczyć małą, więc nie będę przeszkadzać.
- Ale..- nie skończył mówić, bo wyszłam z domu. Pewnie chciał pojechać ze mną , ale lepiej , żeby skończył to szybciej, bo wieczorem robi się trochę zrzędliwy.Do Tom' a i Lou miałam trochę daleko, więc zamówiłam taksówkę. Po 15 minutach byłam już na miejscu. Podeszłam do bramy i zadzwoniłam dzwonkiem. Mieszkali w domku jedno rodzinnym. Nie był taki wielki jak nasz, ponieważ chcieli mieć po prostu swój własny kont. Brama natychmiast się otworzyła, a ja weszłam . W progu czekała na mnie już Lou z małą na rękach. Była strasznie podobna do niej. To było, aż nie możliwe. Zdjęłam buty i weszłam do salonu. Siedział tam Tom, koleżanka Lou, która pewnie chciała zrobić sobie tatuaż i Harry. Tak, to ten chłopak , który przyjechał do szpitala i razem ze mną oczekiwał na narodziny Lux.
- Cześć - uśmiechnęłam się i podeszłam do wszystkich witając się całusem w polik. Mimo , że Harry'ego zbyt długo nie znałam również w ten sposób przywitałam się z nim . Rozmawiali o czymś, nie chciałam się w to wdrążać , więc poszłam na górę do Lou.
- Co robisz ? -spytałam
- Zmieniam jej pieluchę i zaraz położę ją spać. - uśmiechnęła się i zaczęła szukać pieluch.- Popilnuj ją, a ja tylko zejdę po chusteczki.
- Okey - odpowiedziałam bez zastanowienia. Nie maiłam prawie nigdy kontaktu z takimi małymi dziećmi, ale chyba czas się pomału przygotować. Mam zamiar pomóc jej w opiece nad dzieckiem.
- Hej Baby Lux ! - uśmiechnęłam się do małej i złapałam ją za rączkę. Są takie malutkie . Postanowiłam zrobić zdjęcie małej komórką. Chciałam mieć w końcu zdjęcie tej ślicznotki. Chwile potem przyszła Lou i przygotowała małą do drzemki. Nie chciałam przeszkadzać , więc zeszłam na dół. Tom właśnie w tym czasie robił tatuaż koleżance Lou. Usiadłam obok Harry'ego i zaczęłam z nim rozmawiać. Zbytnio nie miałam okazji tego zrobić, więc postanowiłam to nadrobić. Rozmawialiśmy o naszej przeszłości i o planach na przyszłość. Tom oczywiście się wtrącał i wrzucał jakieś moje krępujące sytuacje z życia. Dowiedziałam się, że chłopak jest piosenkarzem i śpiewa w jakimś zespole. Szczerze mówiąc to nie wiedziałam, Lou mówiła , że jest stylistką jakiegoś znanego zespołu, ale nie wiedziałam, że należy do niego Harry. Z resztą ostatnio byłam strasznie zacofana  z wiadomości na temat muzyki czy gwiazd. Loczek jest na prawdę, bardzo sympatyczny, dogadujemy się . Hazza opowiedział mi też o jego przyjaciołach, którzy śpiewają z nim w zespole. Mieszkają w Londynie, ale że Lou z Tom'em mieszkają tu i tu chcieli , aby miała urodziła się, przyjechał razem z nimi. Niecałą godzinę później Tom skończył tatuaż koleżanki i przygotowywał się do robienia tatuażu Harry'emu.
Siedziałam tym razem na przeciwko Lou i obok dziewczyny. Lux już dawno spała, a przez elektroniczną nianię oraz osobiste pójście sprawdzaliśmy czy jest wszytko dobrze.  Zaczęliśmy rozmawiać o gitarach, o innych instrumentach i o innych rzeczach. Dochodziła już 16:00, a ja na 17:15 byłam umówiona z Sophi, więc postanowiłam się zbierać do domu. W tym czasie Tom też skończył Harry'emu tatuaż.
- Alice, poczekaj. - zakładając buty usłyszałam głos Hazzy. Natychmiast się odwróciłam i spojrzałam na niego.
- Może cię podwieźć ? - spytał
- Jeśli ci się chce - wzruszyłam ramionami po czym uśmiechnęłam się delikatnie do niego. Chłopak zaczął ubierać buty, a ja w tym czasie pożegnałam się ze znajomymi, po chwili on zrobił to samo. Wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się do jego auta. Był to czarny  Range Rover. Wsiadłam do niego. Mimo , że byliśmy w New York auto nadal miało kierownicę po prawej stronie. Podałam chłopakowi ulicę na której znajdował się mój dom i ruszyliśmy. Przez całą drogę Harry opowiadał mi jakieś śmieszne historie związane z zespołem . Naśmiałam się jak jeszcze nigdy. Niestety po paru minutach dotarliśmy na miejsce. Byłam zawiedziona, ponieważ miałam ochotę jeszcze tu zostać, razem z nim. Przyznać trzeba, że chłopak jest przystojny. Te jego dołeczki, gdy się uśmiecha i zielone oczy, które po prosu mnie zniewalają, gdy na nie patrzę.
- Dzięki za podwiezienie. - uśmiechnęłam się i chciałam wyjść, gdy nagle poczułam jego rękę na moim nadgarstku.
- Zaczekaj... - spojrzałam na niego ponownie,a on kontynuował.. - Spotkamy się jeszcze ? - zaskoczyło mnie to pytanie.
- Jeśli chcesz - uśmiechnęłam się ponownie i znów chciałam wyjść, lecz ten mnie znów zatrzymał.
- Tak Harry ?
- Nie dałaś mi swojego numeru telefonu- uśmiechnął się tak , że pokazał mi swoje dwa urocze dołeczki po czym zapisał mój numer, który mu dyktowałam.
- No to do zobaczenia - wysiadałam wreszcie z auta i pobiegłam do domu. Przy drzwiach odwróciłam się i pomachałam Harry'emu , on odmachał i ruszył z piskiem opon. Gdy weszłam przybiegła do mnie Sophi.
- Cześć co ty tu robisz ?- spytałam, była trochę tym zaskoczona
- Przyszłam wcześniej - uśmiechnęła się po czym dodała
- Kim był ten chłopak ? - spojrzała na mnie z nad brwi
- Yyy.. Kolega Lou i Tom'a - szybko ominęłam ją i pobiegłam się przebrać. Sophi pobiegła za mną i kazała mi wszytko powiedzieć o Loczku.
- Powiem ci później, a teraz daj mi się przebrać. - weszłam do garderoby i zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego na spotkanie w agencji. Przebrałam się , po czym pojechałyśmy taxi do agencji. Byłyśmy strasznie podekscytowane . Reszta naszych znajomych dobrze bawiła się na balu , ale my się tym nie przejmowałyśmy, byłyśmy za bardzo przejęte tym co się zaraz wydarzy. Gdy dotarłyśmy na miejsce, zobaczyłyśmy wielki budynek. Złapałyśmy się za ręce , spojrzałyśmy na siebie z uśmiechami na twarzy i wbiegłyśmy do niego. W środku był modnie urządzony, białe ściany ładnie kontrastowały z kolorowymi meblami. Na środku stało wielkie biurko do którego podeszłyśmy.
- Dzień dobry - radosne powitałyśmy się z kobietą, która nagle obróciła się do nas.
- Słucham, w czym mogę pomóc ? -  było widać , że nie była zbyt sympatyczna.
- My umówione do Pana Jacka - powiedziała Sophi. Ten mężczyzna podobno jest najlepszy w tej branży, gdy gadałam o nim z Shane to powiedział, że Jack chodzi praktycznie na każdy pokaz i że to dzięki niemu wiele modelek się wybiło.
- Panna Sophi i Alice, tak ?- spytała się nas kobieta
- Tak to my - odpowiedziałyśmy równocześnie.
- Proszę za mną - wstała z krzesła i zaczęła gdzieś iść , a mi podążałyśmy za nią. Doszłyśmy do widny , która nas zawiozła do gabinetu Pana Jacka. Kobieta zapukała do drzwi i weszła. Po chwili już była obok nas  w holu.
- Proszę poczekać. Pan Jack zaraz Panie zawoła- kiwnęłyśmy głową i usiadłyśmy na białej sofie. Chciałyśmy  upamiętnić tą chwilę , więc postanowiłyśmy zrobić sobie zdjęcie. Znalazłyśmy w holu ścianę , która się odróżniała w całym budynku. Była w czerwone paski. Obok niej stała jakaś kobieta, więc Sophi dała jej aparat i poprosiła , aby ta zrobiła nam zdjęcie.  Wyszło fantastycznie i chyba oprawię je w ramkę. Nagle z gabinetu wyszedł Pan Jack i nas zawołał. Weszłyśmy do gabinetu, był tak samo urządzony jak reszta budynku.
- Proszę usiąść - powiedział i pokazał nam dwa fotele przed jego biurkiem.
- A więc to ty jesteś Alice ? - spojrzał na mnie .
- Tak - uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- To może na początek dasz mi swoje portfolio ? - wyciągną rękę w moją stronę
- Yyy.. Portfolio ? - spojrzałam zdenerwowana na Sophi
- Nie masz ?- zapytał
- Nie, ale mogę jutro podrzucić.- mężczyzna spojrzał na mnie. Myślałam, że zaraz mnie wyrzuci, ale on zaczął się śmiać. Byłam w szoku , nie wiedziałam o co mu chodzi .
- Nic się nie stało, przecież wiem , że dopiero zaczynasz- uśmiechnął się . Był na prawdę sympatyczny, o wiele bardziej różnił się od tej sekretarki.
- To może teraz zrobimy ci jakieś zdjęcie ?
- Teraz ? No dobra - uśmiechnęłam się i wstałam. Kazał mi po podejść do czarnej ściany i porostu stać. Chciał przy okazji sprawdzić Sophi i podał jej swój aparat, który po zrobieniu zdjęcia wysyła na komputer. W czasie gdy tłumaczył Sophi co ma zrobić związałam włosy. Sophi odwróciła się nagle i zrobiła zdjęcie. Nawet nie zdążyłam się ustawić.
- Świetne - krzykną Jack i kazał z powrotem usiąść. Pokazał nam zdjęcie. Szczerze mówiąc wyszłam nawet dobrze. Spojrzałyśmy potem na Pana Jacka.
- No to od dziś mówcie do mnie Jack, bo przyjmuję was - uśmiechnął się do nas.
- AAAAAAAAAA !!! - zaczęłyśmy piszczeć z radości, mężczyzna zaczął się śmiać.
- No więc, w najbliższym czasie zadzwonię do was i poinformuje o wszystkim. Musicie jednak wiedzieć, że te zawody są związane z wieloma podróżami i że możecie być rzadko w domach .- podał nam papiery i kazał je przeczytać , żeby wszystko było jasne.  Przeczytałam wszytko i spojrzałam na niego.
- To co podpisujecie ? - spytał. Zerkłam  na Sophi, a ona na mnie.
- Tak ! -powiedziałyśmy równocześnie, a ten podał nam dwa pióra. Podpisałyśmy, pożegnałyśmy się i wyszłyśmy z budynku.  Zaczęłyśmy skakać z radości. To uczucie było niesamowite.
- To co, może to uczcimy ?
- No jasne - opowiedziałam i złapałam dziewczynę za rękę. Pobiegłyśmy do sklepu z alkoholem i zamówiłyśmy taxi. W domu wszytko opowiedziałam rodzicom. Zaczęłyśmy świętować nasz sukces. Nad ranem obudziłam się i zobaczyła Sophi , która jeszcze sobie śpi, więc po cichu zeszłam na dół i napiłam się soku , który był już zrobiony, tak jak śniadanie. Przy stole siedzieli rodzice i jedli , przyłączyłam się, nagle dostałam sms od nieznanej osoby. " Co robisz dzisiaj o 18:00 ? Harry xoxo " .  Przeczytałam sms i natychmiast odpisałam " Raczej nie mam nic w planach, a co ? " - zniecierpliwieniem czekałam aż odpisze. Ale czekałam i czekałam i nic. Wzięłam gryza tosta, potem kolejnego i dalej nic. Zerkałam w telefon i czekałam aż odpisze. Trochę dziwnie się zachowywałam w stosunku do niego. Zbyt długo się nie znamy, ale jest coś takiego, że ciągle mnie do niego. Z myśleń wyrwał mnie dźwięk sms, natychmiast spojrzałam w telefon. " To przyjadę po cb o 18:00 bądź gotowa- Harry " uśmiechnęłam się czytając to.
- Czemu się tak uśmiechasz ?- spytała nagle Sophi. Przestraszyłam się, nie wiedziałam , że są tu. Odruchowo ścisnęłam telefon.
- O Boże ! Przestraszyliście mnie - spojrzałam na nich
- Dobra , dobra mów co jest grane. - dopytywał się Shane popijając sok .
- Yyyy.. nic takiego .- wstałam od stołu i zmierzałam w kierunku mojego pokoju, gdy nagle Sophi podeszła do mnie i wyrwała mi telefon.
- Oddaj to !- krzyknęłam i zaczęłam za nią biec . Śmiała się uciekając przede mną, widziałam , że grzebała mi w telefonie.
- Ej no oddaj to !- krzyczałam dalej biegając za nią .
- Czekaj , czekaj . Kto to jest Harry ? To jest ten chłopak, który cię wczoraj odwiózł do domu ?- spytała
- Harry odwiózł cię wczoraj do domu ?- spytała nagle Shane, krztusząc się jedzeniem.
- Tak - wyrwałam jej mój telefon
- Alice kręci z Harry'm - śpiewał sobie Shane
- Zamknij się ! - krzyknęłam do niego śmiejąc się przy okazji .
- A no własnie, jeśli chodzi o niego to miałaś mi wczoraj opowiedzieć kto to - spojrzała na mnie Sophi i złożyła ręce na klatce piersiowej.
- Hmmm.. czekam - dodała jeszcze tupnięcia nogą. Zachowywała się trochę jak moja mama .
- Oj no dobra. Już wszytko mówię. Jest to kolega Tom'a i Lou . Poznaliśmy się przy porodzie Lux, a gdy wczoraj poszłam do nich był tam, bo Tom robił mu tatuaż i pogadaliśmy trochę i później mnie odwiózł do domu i tyle.. - wzruszyłam ramionami .
- A te sms ? - dodał Shane
- Yyyy.. no.. - zaczęłam się trochę jąkać, czy oni na serio muszą wszytko wiedzieć
- Mów !- spojrzała się na mnie srogim wzrokiem Sophi
- No spytał się, czy mam dzisiaj czas . Odpowiedziałam, że tak , więc będzie po mnie o 18:00.
- To wszystko ? - wzrok mojej przyjaciółki i mojego brata cały czas był na mnie
- Tak . Czy to koniec tej spowiedzi ? - spytałam. Miałam już dość
- Myhym. - odpowiedzieli równocześnie po czym Sophi dodała
- Alice idzie na randkę , Alice idzie na randkę ! - śpiewała
- To żadna randka, po prostu przyjacielskie spotkanie. Jednak dziewczyna nie robiła se nic z tego i dalej tak śpiewała, a chłopak się tylko potem dołączył do tego. Usiadłam na kanapie w salonie i zakryłam twarz poduszką. Czekałam , aż przestaną. Chyba po pół godzinie się im to znudziło. Wstałam i poszłam do mojej garderoby . Nie wiedziałam zbytnio w co się ubrać. Bo jeśli to randka ? Nieee... na pewno nie, ale jeśli ? Nie, gdzie na pewno nie. Z moich rozmyśleń o spotkaniu wyrwała mnie Sophi.
- Nie wiesz w co się ubierzesz na randkę ? - oparła się o ścianę patrząc na mnie.
-To nie randka !
- Daj pomogę ci - uśmiechnęła się i podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej granatowe rurki, do tego niebieską koszulę z dłuższym tyłem i czarne botki.
- Dzięki - pocałowałam ją w policzek- Jesteś wielka .
- Wiem , a teraz idź się lepiej szykuj , bo jest 14:00, a musisz koniecznie się umyć i zęby też .- pomachała ręką przed swoim nosem
- Ej ! - zaśmiałam się, wzięłam bieliznę , rzeczy i poszłam do toalety. Sophi w tym czasie poszła do Shane pomagać mu nadal w papierach, bo jeszcze tego nie skończył. Wzięłam długą kąpiel. Umyłam włosy i je wysuszyłam .
- Jest 14:30 nie wiem o co jej chodzi . Przecież mam tyle czasu - spojrzałam na zegarek była już 16:30.
- Jezu ile ja siedziałam w tej wannie . Ubrałam się , zrobiłam lekki makijaż, a włosy spięłam w luźnego koka.
Gdy wyszłam była już 17:30, więc postanowiłam sprawdzić co robią moi kochani. Sophi jest dla mnie jak siostra , dla Shane też, więc jej nie przeszkadzało, że tyle się szykowałam. Weszłam do pokoju brata i zobaczyłam tam jak Sophi leży na ziemi , trzyma się za brzuch i śmieje się, a Shane siedzi na krześle i to samo robi . A papiery jak były tak są .
- Co tu się dzieje ? - ciekawa byłam tego , bo co oni robili przez tyle czasu.
- O wreszcie jesteś ! - krzyknęła Sophi.- Ja muszę się już zbierać. - wstała z ziemi
- Ale przecież możesz zostać ? - spojrzałam się na nią
- Nie tam mama pewnie się denerwuje, w ogóle nie dzwoniłam do niej dziś. Masz zadzwonić po randce .- przytuliła mnie. Zeszłyśmy na dół i nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi .
- To chyba Harry - uśmiechnęła się promiennie Sophi. - Otworzę ! - krzyknęła i podbiegła do drzwi. Próbowałam ją prześcignąć , ale jest ode mnie szybsza.
- Hej - usłyszałam ten nieziemski głos .
- Cześć - Sophi stała i patrzyła sie na niego
- Jest może Alice ? - spytał
- Tak jest. Już ją wołam. Alice kolega przyjechał do ciebie ! - krzyknęła
- Nie musisz krzyczeć stoję za tobą - podeszłam do drzwi i zobaczyłam jego .
- Gotowa, możemy już iść ?
- Tak- wyszłam z domu przed czym pożegnałam się z przyjaciółką. Harry otworzył mi drzwi od auta, wsiadłam do niego , chłopak zamkną drzwi po czym obszedł auto i również wsiadł. Oglądałam każdy jego ruch. Po chwili ruszyliśmy.
- To gdzie jedziemy ? - byłam ciekawa
- Na kręgle, może być ? - spojrzał na mnie
- Super, dawno tam nie byłam.
- Trzeba jakoś uczcić, słyszałem od Lou, że podpisałaś kontrakt z agencją modelek ?
- Tak, wczoraj to zrobiłam , nie mogę się doczekać. - Przez resztę drogi gadaliśmy o tym kontrakcie i o jego zespole. Tyle o nich mówi, chciałabym ich poznać. Gdy dojechaliśmy na miejsce weszliśmy do budynku. Chłopak był prawdziwym dżentelmenem, zawsze otwierał przede mną drzwi . To było miłe jeszcze nikt mnie tak nie traktował. Bo mój brat, mimo, że nim jest to dla mnie robi wyjątek i zachowuje się na luzie. Loczek zamówił jeden sektor i zaczęliśmy grać . Harry'emu oczywiście dobrze to szło, ale mi nie . Nadeszła znów moja kolej .
- Może pomóc ci ? - spytał
- Jeśli możesz - uśmiechnęłam się po czym wzięłam kulę
- Po pierwsze bierzesz za ciężką kule, weź lżejszą - podał mi ją po czym złapał moją rękę i stojąc za mną rzucił ją . Staliśmy jeszcze tak chwile do puki kula nie zbiła wszystkich kręgli. Serce waliło mi jak młot.
- Widzisz , od razu lepiej - uśmiechnął się . Później już sama grałam , ale i tak mi nie wychodziło zbyt dobrze. Chłopak jest bardzo dobry w tą grę, mimo to udawał i dał mi wygrać.
- Ha wygrałam - wystawiłam mu język. Mówiłam wsiadając do samochodu
- No widzisz to oznacza, że masz dobrego nauczyciela .- uśmiechnął się siadając na miejscu kierowcy
- Wiem . Nie musiałeś mi dać wygrać - spojrzałam na niego
- Co ? Ja ci nie dałem wygrać. Jesteś po prostu lepsza ode mnie .- ruszył. Ten wieczór był naprawdę wspaniały. Gadaliśmy cały czas na różne tematy. To nie możliwe , że na świecie istnieje ktoś kto mnie , aż tak rozumie , tak podobny do mnie. Po dotarciu Harry odprowadził mnie pod same drzwi.
- Dziękuję ci za wieczór. Było super . -uśmiechnęłam się
- Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie. Zadzwonię do ciebie .-staliśmy w bezruchu, gdy nagle nasze twarze się zbliżyły i miało dość do pocałunku , ale niespodziewanie otworzyły się drzwi. Był to mój braciszek .
- O Alice, dobrze, że już jesteś, bo ja wychodzę, a rodziców nie ma. O cześć Harry - uśmiechnął się do chłopaka i podał mu rękę . Pożegnałam się wiec z Loczkiem i weszłam do domu., a chłopak odjechał . Byłam wściekła na Shane. 

2 komentarze:

  1. Podoba mi się . ;D
    Przeczytałam dzisiaj całość i jestem zachwycona ;)
    Czekam na kolejny ^^
    Marzena

    OdpowiedzUsuń