czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 9 

 Moja kariera modelingowa zaczęła pomału się rozwijać. Paparazzi wiedziało już gdzie mnie znaleźć . Byłam dosłownie na wszystkich gazetach, lecz nie tylko dla tego , że byłam modelką, ale dlatego, że byłam z Harry'm . Nie chciałam , żeby świat dowiedział się o mnie przez Hazze, bo pewnie by pomyśleli, że to dzięki niemu się wybiłam, a tego nie chciałam. Chciałam zapracować na moją sławę tak jak mój braciszek. Jeśli chodzi o niego to dalej jest na Florydzie i ciężko pracuje. Rozmawiamy na skype, ale bardzo rzadko. Nie mamy zbytnio czasu. No bo w końcu pracujemy. No, ale przejdźmy do mnie. Każdego dnia budziłam się przy nim, przy najwspanialszej, najważniejszej osobie, przy tym który potrafi mnie rozbawić. Kocham go ponad życie i cieszę się, że właśnie jego spotkałam na swojej drodze. Mam nadzieję, że tak już będzie na zawszę. Myślę , że to ten jedyny, ten na którym mi najbardziej zależy. Przy nim mogę być sobą nie muszę nikogo udawać. Tak, to pewnie brzmi jak jakaś bajka, więc może powinnam zacząć tak : Dawno, dawno temu. Za górami, za lasami żyła sobie królewna ..i tak dalej . Ale ta bajka musiała się kiedyś skończyć. Przecież wszystko nie trwa wiecznie.
 Obudziły mnie delikatne pocałunki na karku. Odwróciłam się do niego twarzą, po czym on złożył delikatny i soczysty pocałunek na moich ustach.
- Dzień dobry kochanie - usłyszałam nagle zachrypnięty głos
- Dzień dobry skarbie - poprawiłam mu jego loki, które opadały mu na czoło. To wszytko było takie aż za przesadnie słodkie. Postanowiliśmy przemyśleć tego dnia , czy może powinniśmy kupić wspólne mieszkanie, ponieważ każdą wolną chwilę spędzamy ze sobą , a na noce, albo ja przychodzę do niego, albo on do mnie.
Więc na pewno to by było dobre dla nas obojga. No, a własnie dziś Harry był u mnie.
- Poleż sobie jeszcze, a ja idę zrobić nam śniadanie.- pocałował mnie i wyszedł z sypialni. Bywał tu tak często, że poduszki przesiąkły zapachem jego perfum, które wręcz uwielbiam . Przytuliłam się do nich
i wciągnęłam się w ich zapach. Chwile potem wstałam, narzuciłam na siebie koszule chłopaka i poszłam do niego. Przytuliłam go od tyłu i pocałowałam w plecy .
- Mmmm.. Ładnie pachnie , co gotujesz ? -spytałam. Czy ja już nie wspominałam, że mój chłopak jest idealny ?
- Naleśniki z syropem klonowym, takie jak lubisz- stanęłam obok niego i zaczęłam urywać kawałek ciasta od naleśnika. Gdy zobaczył to dodał - Ej, ej , ej nie podjadaj. Idź usiądź już przy stole, zaraz ci podam śniadanie - obrażona obróciłam się , a on delikatnie klepnął mnie w tyłek. Natychmiast się obróciłam twarzą do niego .
- Ej ! - zaśmiałam się
- No co ?! - chłopak minął mnie i zawołał do stołu. Usiadłam obok niego i zaczęłam zajadać śniadanie. Włączyłam telewizor jak zwykle w wiadomościach leciało coś o nas.
- Wyłącz to, proszę . -powiedział spokojnie chłopak łapiąc mnie za rękę. Zrobiłam tak jak chłopak kazał. Po zjedzeniu posprzątaliśmy bałagan i nagle z sypialni wyszła Sophie.
- O śniadanie - wzięła z talerza jednego naleśnika.
- No w reszcie wstałaś. - spojrzałam na nią . Po czym uchyliłam trochę okno, bo od gotowania zrobiło się trochę duszno. Chłopak poszedł do mojej sypialni, a ja za nim. Loczek zaczął się ubierać.
- Co robisz ? - spytałam opierając się o framugę drzwi.
- Muszę już iść kochanie - spojrzał na mnie zapinając spodnie. Zaraz po tym podszedł do mnie.
- Musisz ? -zrobiłam słodkie oczka
- Tak , niestety, ale wieczorem się spotkamy. Może gdzieś wyskoczymy , jakieś kino, albo pójdziemy na kolacje . Zobaczymy, ale obiecuje ci, że dzisiejszy wieczór będzie twój. - pocałował mnie i zaczął zdejmować ze mnie jego koszulę.
- Zostaw - spojrzałam mu w oczy
- A w czym ja mam wrócić do domu ?
- Nie wiem , ale tej koszuli na pewno ci nie oddam - uśmiechnęłam się promiennie
- Dlaczego ? - spytał oburzony
- Bo to moja ulubiona, a z resztą chcę mięć coś twojego. Masz dużo koszul.
- No dobra, weź se ją . Ale czekaj nie masz przypadkiem mojej jeszcze bluzy ?
- Niee.. wydaje ci się - zaśmiałam się
- Okey , to ja idę - wyszedł z pokoju
- A telefon ?- podniosłam z fotela jego telefon .
- Aha . No widzisz niedługo przez ciebie zapomnę głowy -wziął telefon i ubrał buty. Zaczęliśmy się żegnać, czyli całować . Nagle przeszła Sophie .
- Bożee.. Możecie przestać - zaśmialiśmy się z Harry'm .
- No dobra idę, pa kochanie
- Pa - pocałowaliśmy się jeszcze na pożegnanie , po czym zamknęłam za nim drzwi.
- Sophie ..- zawołałam
- Tak ? - wyjrzała za rogu pokoju.
- Pamiętaj, że dzisiaj idziesz do pracy. - złożyłam ręce na piersi i oparłam się o ścianę. Muszę czasem jej o tym przypominać , bo jest ona trochę zakręcona .
- Tak wiem, wiem . Z resztą już muszę wychodzić. - zaczęła zakładać swoje jasne botki i wyszła . No i znowu jestem sama. Chłopcy mają podobno dzisiaj wywiad, Sophie pracuje, a Lou i Tom ? No właśnie zadzwonię do nich  . Poszłam do sypialni i wzięłam z szafeczki przy łóżku telefon. Na początku był sygnał i sygnał. Nikt nie odbierał , lecz po chwili usłyszałam znajomy głos.
- O Alice hej - powiedział Tom
- Cześć, co tam u was słychać ? - spytałam
- No w porządku , tylko że Lux cały czas pyta się kiedy do nas wpadniesz .
- Chciałam się właśnie spytać , czy mogę do was dziś wpaść ? Jeśli oczywiście nie macie nic przeciwko.
- Jasne, przyjeżdżaj .
- No dobra to powinnam być do godziny
- Czekamy. Do zobaczenia
- Do zobaczenia. - rozłączyłam się i poszłam się szykować. Myślałam jeszcze nad tym , aby może podjechać jeszcze do jakiegoś sklepu, aby kupić coś dla małej. Teraz przydał by mi się samochód. W sumie mam już prawo jazdy, ale auta już nie. Chyba, że pożyczę od Harry'ego . To chyba jest dobry pomysł , tylko czy pozwoli mi . Wykręciłam kolejny numer i zadzwoniłam .
- Halo, Harry .
- Cześć , coś się stało ?
- Wiesz mam małą sprawę do ciebie .
- Jaką ?
- Pożyczysz mi auto ?
- Mój samochód , Range Rover'a ?
- No tak - uśmiechnęłam się do słuchawki
- Oj nie wiem. Nie jest przypadkiem za duży dla ciebie słońce ?
- Harry , no proszę. Będę ostrożna, obiecuje , że nic nie zrobię z nim . A dodatkowo pojadę jeszcze na myjnie i ci go umyję . Proszeeee... - mówiłam słodkim głosikiem
- No niech ci będzie . Kluczyki są w moim pokoju , w komodzie , a w domu powinien być Paul.
- Dziękuję . Kocham cie !
- Ja ciebie też , do wieczora , pa
- Pa .- no myślałam, że już mi nie pozwoli, ale jednak . Wykąpałam się , ubrałam , no i umalowałam . Zamówiłam taxi, po czym pojechałam do domu chłopaków. Pukałam w drzwi , aż Paul mi nie otworzył.
- Hej, chłopcy są na wywiadzie - spojrzał na mnie
- Tak wiem , ale przyszłam po kluczyki od auta Harry'ego. - weszłam do mieszkania .
- Hazza pozwolił ci jechać jego autem ? - wybałuszył oczy
- No
- Wow , widać że ci ufa . Bardzo rzadko komuś pożycza swoje auto.
- To chyba dobrze, że mi ufa . Przepraszam cię , ale trochę się śpieszę - poszłam do pokoju chłopaka. Zamknęłam za sobą drzwi i zajrzałam do pierwszej szuflady komody. Była tam bielizna Lokersa, ale nagle znalazłam tam moją bieliznę. Co ona tu robi ? Przecież zawsze ze sobą zabierałam z powrotem do domu. Dobra nie chce to wnikać , ale szukałam tych majtek trochę , bo są to moje ulubione . W końcu znalazłam kluczyki na komodzie. Boże ja wiedziałam, że jestem ślepa , ale żeby aż tak . Zaśmiałam się . To było głupie.
Pożegnałam się z Paulem i wsiadłam do pojazdu. A więc ... poprawiłam sobie krzesło, lusterka i w końcu ruszyłam . Pojechałam najpierw do sklepu , po misia dla małej ,a potem już prosto do ich domu. Ostrożnie zaparkowałam auto pod mieszkaniem Lou i Tom'a . Weszłam na posiadłość , już chciałam dzwonić dzwonkiem, ale drzwi się otworzyły. Zobaczyłam Lou z Lux na rękach.
- Hej- powitałam je
- Cześć - przytuliła mnie ostrożnie, tak aby nie zgnieść małej. Mała chyba rzeczywiście się za mną stęskniła, ponieważ wyciągała do mnie rączki dając znak, że chce do mnie. Wzięłam Lux na ręce i weszłam do domu, i postawiłam dziewczynkę na kanapę.
- Ciocia Alice coś ci słonko kupiła - pokazałam misia , którego wyciągnęłam wcześniej z torebki. Maleństwo od razu zabrało mi go i zaczęło mocno je przytulać. To było takie urocze . Kiedy dziecko zajęło się sobą, ja z Lou miałyśmy czas , aby ze sobą pogadać . Tom pojechał zrobić komuś tatuaż, więc mogłyśmy sobie o wszystkim pogadać . Ale praktycznie i tak cały czas bawiłam się z małą. Strasznie się za nią stęskniłam. Ja nie wiem jak to jest możliwe, ale już była 17: 20 , a o 18:00 byłam umówiona z Harry'm .
Pożegnałam się z dziewczynami. Boże jak ja nie lubię się żegnać. Podczas drogi do domu chłopaków dostałam sms od jakiegoś nieznajomego numeru. Było napisane, że Harry mnie zdradza i to nie z byle jaką dziewczyną , a z Taylor Swift . To pewnie jakieś brednie, już nie raz dostawałam takie sms. Ale czekaj, czekaj są jeszcze zdjęcia . Ciekawe co tym razem zmontowali. Nagle moim oczom pokazały się zdjęcia mojego chłopaka i to nie były żadne przeróbki. Potem były kolejne sms, lecz już o innych treściach. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak on mógł mi to zrobić. Jeszcze na dodatek po tym wszystkim przyjechał do mnie do domu ? Spędziliśmy kolejną wspaniałą noc, tylko że tym razem po zdradzie. Nie to nie może być prawda. Natychmiast gdy dojechałam bez pukania weszłam do mieszkania. Zobaczyłam Hazze jak się uśmiecha do mnie .
- Masz - rzuciłam w niego kluczykami od auta, po czym dodałam - I zostaw mnie !- krzyknęłam
- Alice, o co ci chodzi ? Co się stało ? - spytał . Wszyscy zgromadzeni wyszli z pomieszczenia, w którym byłam aktualnie ja i Harry .
- Co się stało ? Ty się jeszcze mnie pytasz ?! Wiesz co, myślałam, że jesteś inny, ale się myliłam. - cały czas na niego krzyczałam.
- Alice, kochanie. Uspokój się i powiedz mi o co chodzi - złapał mnie za ramiona .
- Po pierwsze nie mów do mnie kochanie, a po drugie nie dotykaj mnie - odsunęłam się .
- O co ci do cholery chodzi ?!- spytał wkurzony- Drzesz się , wyluzuj trochę i powiedz mi w reszcie o co chodzi , bo chyba się nigdy nie dowiem .- spojrzał na mnie

- Dobrze, bardzo proszę - pokazałam mu zdjęcia- Co to ma być ?! - wziął mój telefon i patrzył się cały czas w ekran , łzy napłynęły mi już do oczy i pomału spływały po moich czerwonych ze złości policzkach . - No słucham, może nasz Lovelasek wyjaśni te zdjęcia ? Hmmm.. ? - wkurzona patrzyłam się w niego , lecz on nawet nie wydusił sowa. - Ładniejsza czy może lepsza w łóżku ? Co ?! No powiedz coś w końcu do cholery ! - stałam obok niego, a ten jak skamieniały patrzył się dalej w ten ekran.
- Alice .. - ocknął się nagle i powiedział ze łzami w oczach - Ja nie chciałem..To była tylko jednorazowa sprawa, nic więcej wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza. .- mówił błagalny głosem.
- Nie, wiesz pieprz się Styles. Nienawidzę cię . Zostaw mnie w spokoju. Nie chce cie znać. - wybiegłam z domu cały czas płacząc. Chłopak zaczął mnie gonić , aż w końcu złapał.
- Alice..
- Puść mnie- wyrwałam mu się i szybko pobiegłam przed siebie. Słyszałam jak rzucił coś o ziemię i chyba to był mój telefon , którego nie wzięłam. No trudno kupię sobie nowy, ale teraz chcę dotrzeć jak najszybciej do domu. Po około godzinie, byłam już . Weszłam do domu i pierwsze co to poszłam zmyć makijaż i przebrać się w dresy, uczesałam się w luźnego koka i poszłam do pokoju. Nie mogłam w to uwierzyć , że to wszystko tak nagle się zniszczyło. Przecież jeszcze dziś rano byliśmy razem tacy szczęśliwi. Cieszyliśmy się każdą chwilą spędzoną ze sobą, a teraz . Siedzę w pokoju, ryczę do poduszki i zastanawiam się dlaczego on mi to zrobił. Nie mogłam tego zrozumieć . Był dla mnie bardzo ważny. Zniszczył wszytko, nasze plany na przyszłość, naszą miłość . Usłyszałam jak do domu wchodzi ktoś , więc wyjrzałam. Przyszła Sophie od razu podbiegłam do niej i ją przytuliłam.
- Alice , co się stało ?Czemu płaczesz ?- spytała przecierając łzy z moich policzków
- Ha.. Ha..Harry mnie zdradził . To koniec - zaczęłam jeszcze bardziej płakać. To było straszne uczucie. Tak jak bym straciła część mnie, taką cząstkę, puzzla do układanki. Takiego uczucia na pewno nie życzę nikomu, nawet wrogowi. Sophie zaprowadziła mnie do mojej sypialni , poszła się przebrać po czym przyszła do mnie . Położyła się obok mnie i mnie przytuliła .
- Alice będzie dobrze, na pewno to się jakoś wyjaśni.- przytulała mnie do siebie, a ja nadal płakałam. Nie mogłam tego powstrzymać . To było silniejsze ode mnie. Chłopak cały czas próbował się dodzwonić do mojej przyjaciółki, lecz tak jak ją poprosiłam olała go i nie odbierała telefonu. W końcu gdy usnęłam , odebrała od niego telefon.
- Harry, ja ciebie bardzo proszę zostaw ją. - powiedziała szeptem , tak aby mnie nie obudzić .
- Daj mi z nią porozmawiać.
- Nie Harry..
- No proszę !
- Nie bo śpi i nie będę jej budzić. A zresztą już ją dość zraniłeś. Więc zostaw ją - rozłączyła się. Chyba trochę też się zdenerwowała. W końcu bym chyba postąpiła ponownie gdybym była na jej miejscu. Ale mam nadzieję, że ją to nie spotka. Następnego dnia , siedziałam cały dzień dużym pokoju, nawet się nie przebierając, oglądałam jakieś denne seriale, które nigdy w życiu bym nie obejrzała. Sophie musiała jechać do pracy, więc ponownie zostałam sama. Nie miałam nawet jak zadzwonić, bo nie zabrałam telefonu, a z resztą i tak jest zepsuty. Byłam strasznie zmęczona , praktycznie całą noc przepłakałam. Usnęłam na kanapie. Ale ze snu obudziło mnie pukanie do drzwi. Nie .. To było raczej walenie do drzwi. Nie chciało mi się wstawać, nawet się nie ruszyłam. Usłyszałam nagle jak mój chłopak, znaczy już były woła mnie i prosi żebym choć chwilę z nim porozmawiała. Lecz ja go nie chciałam już widzieć nigdy na oczy. Straciłam już zaufanie do niego . Gdy Sophie wróciła, on nadal tam stał. Próbował jakoś przekonać moją przyjaciółkę , aby wszedł na chwilę do mieszkania. Nie zrobiła tego, kazała mu wracać do domu. On ja błagał, chyba nawet się popłakał , ale nie Sophie jest twarda i nie dała się przekonać. Chciała dla mnie jak najlepiej. A wiedziała, że to nie jest dobry pomysł, aby Harry spotkał się ze mną.
- Zrobiłam małe zakupy - podeszła do mnie i usiadła obok na kanapie. - No to tak , po pierwsze to twój nowy telefon i nowy numer. Więc już możesz dzwonić do wszystkich . Zapisałam ci kartkę z numerami telefonu i teraz na pewno nie będziesz się nudzić , bo musisz poustawiać wszytko i go uzupełnić.-podała mi identyczny telefon jaki wcześniej miałam czyli biały iPhone.
- Sophie, ale ja bym sobie sama go kupiła -spojrzałam na nią
- Co to za różnica czy ty go kupisz czy ja ? Z resztą praktycznie pieniądze mamy wspólne . No , ale to nie wszytko. Wiesz co zawsze poprawia humor dziewczynie oprócz zakupów ? Czekoladowe lody - podała mi łyżeczkę i wielkie pudełko lodów.
- Jesteś najwspanialszą przyjaciółką. Kocham cie i dziękuję - przytuliłam ją mocno i zaczęłam zajadać lody .
- Wiesz muszę z powrotem wrócić do pracy, ale będę około 19:00 . Jak coś to dzwoń.- mrugnęła do mnie i wyszła. Przynajmniej teraz miałam coś do roboty. Zapisywałam wszystkie numery i jadłam pyszne lody. Jednak to nie pomogło mi się otrząsnąć po tym wszystkim .

3 komentarze:

  1. Grubo- to jedyne słowo, które może opisać ten rozdział.Ale i tak mi się strasznie podoba.



    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobiłaś do tysiąca. Congratulations.




    OdpowiedzUsuń