piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 15 

 ~*~ Minęły 2 miesiące ~*~
 Ledwo co chodziłam, brzuch strasznie urósł. Bolał mnie trochę kręgosłup, ale dam rade. Chłopaki strasznie mi pomagają we wszystkim. Ostatnio miałam bardzo dobry kontakt z moją sąsiadką, panią Helen. Przychodziła do mnie i spędzała czas. Bo cały czas siedziałam sama w domu, wszyscy byli zapracowani. 
Chłopaki dawali koncerty, a Sophie miała wiele sesji. Czasami miałam dosyć tego, że siedzę sama w domu i nudzę się. Wychodziłam co jakiś czas na spacer, ale też nie za długo i daleko bo męczyłam się trochę. Ale któregoś dnia postanowiłam wyrwać się z tego transu i postanowiłam, że pójdę z chłopakami najpierw na koncert, a potem może gdzieś do klubu. Leżałam sobie właśnie na łóżku w sypialni, gdy do pokoju wszedł Niall. Położył się obok mnie i rozmawialiśmy, gdy właśnie zrozumieliśmy, że jesteśmy głodni.
- Harry !- zawołałam go
- Co ?!- odpowiedział z dołu.
- Głodna jestem ! 
- Znowu ?! Przecież dopiero co zjadłaś.
- No, ale to nie moja wina. 
- Już idę. - chłopak przygotował puchary lodów, dużo pączków , tosty , oraz słoik ogórków kiszonych. Przyszedł do pokoju z tacą jedzenia i zobaczył nas . 
- Czemu ja się nie dziwię - Loczek podał nam tace z jedzeniem i razem z Niall'em rzuciliśmy się na jedzenie. Mieszaliśmy ogórki kiszone z lodami i inaczej. 
- Boże jak wy możecie tak to jeść - Hazza cały czas nam się przyglądał. Gdy po niecałych 5 minutach zjedliśmy wszystko, Niall poszedł do siebie, bo usłyszał swój telefon jak dzwoni. A ja w tym czasie poszłam umyć zęby. Po czym z powrotem położyłam się na łóżko. Mój chłopak mi się przyglądał. 
- Ali, ale ty śliczna jesteś.- uśmiechnął się 
- Taa.. taka gruba - spojrzałam na siebie. - Pomożesz mi ? - spytałam 
- W czym ? - ciekawy
- Pomalujesz mi paznokcie ? - uśmiechnęłam się do niego promiennie 
- Ja ?... Yyy.. no dobra, ale jak będzie brzydko, to nie moja wina , maluje po raz pierwszy w życiu. A którym lakierem- zajrzał do mojej kosmetyczki z lakierami. 
- Może na różowo ? - chłopak wziął lakier i usiadł przede mną. Oparłam się o oparcie od łóżka i podałam dłoń jemu. Chłopak zaczął starannie malować paznokcie, starał się bardzo, aby wyszło ładnie. Po skończeniu swojej pracy, był z siebie zadowolony. 
- Harry... 
- Tak słonko ? - trochę się zawahałam z tym pytaniem, bo wiedziałam, że będzie się sprzeciwiał.
- Bo wy macie dzisiaj koncert w Londynie, prawda ? 
- Tak- uśmiechnął się 
- Bo ja chcę iść na niego, a potem do jakiegoś klubu - uśmiechnęłam się promiennie, a on spojrzał się na mnie po czym wstał z łóżka.
- Ale jesteś w 8 miesiącu ciąży, chyba nie powinnaś - spojrzał na mnie ze złom miną.
- Oj Harry pozwól mi ostatni raz się zabawić, a niedługo urodzi się dziecko i będę musiała siedzieć i opiekować się nim. Proszę, ostatni raz - zrobiłam słodką minkę. 
- Niech ci będzie, ale będziesz bardzo ostrożna, tak ? 
- Tak, tak. Jej idę w coś się
ubrać. - wstałam i podbiegłam do szafy. Chłopak zaczął się ze mnę śmiać, ale po chwili zszedł na dół z swoimi ubraniami. Nagle znalazłam. Ubrałam sie  i zeszłam na dół. Było widać brzuch, ale w końcu
jestem w ciąży. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół. Jak Harry mnie zobaczył szczęka mu opadła.
- Wyglądasz ślicznie - powiedział i podał mi rękę . Złapałam ją i poszłam razem z nim do samochodu. Dojechaliśmy na miejsce. Areną była ogromna. Wjechaliśmy od tylnego wejścia i tamtędy również weszliśmy. Bylibyśmy na prawdę dużo osób, ale też naszych znajomych było dużo. Przyjechał Tom , Lou, Lux, kuzyn Lux , siostra Lou, siostra Tom i jeszcze wiele innych. Siedzieliśmy wszyscy razem i rozmawialiśmy.
- No, niedługo urodzi się koleżanka Lux - powiedział Tom
- Taa.. - spojrzałam na wszystkich zgromadzonych
- Zobaczysz jak poród jaki to ból - powiedziała Lou. Trochę się zdenerwowałam. Wiedziałam, że to boli, ale przeraża mnie to co się stanie już za parę tygodni.
- Oj, ale nasza Ali da radę, prawda ? - powiedział Louis i przytulił mnie do siebie.
- Jasne - uśmiechnęłam się delikatnie. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, z resztą ja też.
Później Harry i Tom zaczęli jeździć segwaye. Ben (kuzyn Lux ) jeździł razem z nimi. Poszłam za nimi i oglądałam jak jeździli sobie. Chciałam spróbować się przejechać tym, ale trochę się bałam, więc Harry jeździł razem ze mną. Mały Ben cały czas za nami biegał. Ten chłopiec ma w sobie tyle energii, ale to chyba jak każde dziecko. Za chwile dołączyła do nas Lux, podeszła do mnie i się spytała czy może.
- Jasne, że tak - uśmiechnęłam się do małej, a ta od razu pobiegła do Hazzy, który właśnie przewoził po raz kolejny dziś Ben'a. Niecałe pół godziny później, chłopcy poszli się szykować na koncert. Nie chciałam im przeszkadzać, więc wzięłam Lux i Ben'a na spacer po budynku. Doszliśmy do sceny, więc wyjrzałam głowa ile osób już jest na arenie, było ich dość sporo. Nagle zorientowałam się, że ie ma obok mnie ani Lux, ani Ben'a. Zaczęłam się oglądać za siebie, ale ich nie było. Usłyszałam nagle krzyki z areny, więc spojrzałam w tamtą stronę. W ten zobaczyłam Lux i Ben'a jak razem biegają po scenie. Wybiegłam szybko za nimi, złapałam ich raczki i zeszłam ze sceny. Oczywiście nie obeszło się od krzyków. Poszliśmy już w trójkę do garderoby, gdzie chłopcy się szykowali.
- Gdzie wy byliście ? - spytała Lou
- Yyy.. tam i tu - zaśmiałam się
- To znaczy ? - spytał Tom
- Na scenie
- Jak to ?
- Oj Tom, normalnie. Lux i Ben poszli sobie trochę po biegać, a ja po nich wybiegłam - uśmiechnęłam się do dzieci, które miały na twarzy wielkie uśmiechy.
- Chyba im się to podobało - powiedziała Lou śmiejąc się przy tym. Dzieci zaczęły bawić się z Niall'em w chowanego, a ja w tym czasie poszłam do pomieszczenia gdzie był Harry. Zapukałam i po chwili usłyszałam pozwolenie na wejście do pokoju.
- Cześć - uśmiechnęłam się
- Hej, przecież nie musiałaś pukać- odwzajemnił uśmiech i przytulił mnie. Nagle poczułam ból w brzuchu, ogi mi się ugięły. Dobrze, że Loczek mnie trzymał bo bym upadła.
- Ali co jest ? - miałam przymrużone oczy - Ali ?! - powtórzył się, wziął mnie na ręce i położył na kanapę, która stała niedaleko nas. Uklęknął obok mnie.
- Ali, co jest ? - powtórzył po raz kolejny i w tedy się ocknęłam
- Jest dobrze - wypuściłam powoli powietrze z ust.
- Na pewno ? - spojrzał przerażony w moja stronę
- Tak, wszystko jest okey - uśmiechnęłam się, a ten pocałował mnie. Pomógł mi wstać i pójść za kulisy sceny, gdzie również była kanapa, można było oglądać koncert z telewizora lub od tyłu. Z areny było słychać już tłumy fanów. To niesamowite, że takich pięciu chłopaków ma tyle wspaniałych fanów na świecie, co dały by wszystko, aby przy najmniej się do nich raz przytulić. Nagle chłopcy wybiegli na scenę i zaczęli śpiewać. Fani śpiewali razem z nimi, jak i również dobrze się bawili. Zaśpiewali najpierw 3 piosenki z nowego albumu, potem zeszli szybko się przebrać i znów wrócili na scenę. Zaśpiewali kolejne piosenki i zaczęli czytać pytania , które wysłały do nich fanki. Chłopcy zaczęli się wygłupiać i w tedy Harry wziął walona, który latał po całej arenie i włożył sobie go pod bluzkę. Wszyscy zaczęli jeszcze bardziej piszczeć, a oni tylko się śmiali, z resztą tak jak my za kulisami. Nagle poczułam kolejny raz ten ból, tylko, że tym razem o wiele mocniejszy.
Złapałam się za brzuch, nic to nie dawało. Spojrzałam pod siebie i w ten zobaczyłam plamę. O nie, nie dziś nie teraz, pomyślałam. Zawołałam Lou, która stała przy telewizorze i oglądała jak chłopcy zaczynają śpiewać kolejną piosenkę.
- Co jest ? - spytała
- Chyba się zaczęło .. - powiedziałam delikatnie zdyszana
- No wiemy, oglądamy - powiedział nagle Tom
- Ale nie to, ja rodzę - i w tym momencie poczułam kolejny skurcz. Lou kazała Tom'owi pomóc mi jakoś dość do samochodu. Tom z ochroniarzem prowadzili mnie do pojazdu. Wsiadałam do tylu razem z Lou, a Tom i te ochroniarz siedzieli z przodu. Jechaliśmy strasznie szybko. A skurcze były coraz częstsze i bardziej bolały.
- Tom szybciej, proszę - powiedziałam, a raczej się wydarłam.
- Ali, spokojnie.Oddychaj. - uspokajała mnie Lou. Niedługo po tym byliśmy już pod szpitalem. Wysiadłam z samochodu i przy pomocy chłopaków doszłam do środka. Od razu podbiegła do mnie pielęgniarka z wózkiem i wzięły mnie na sale porodową.

~*~ Oczami Harry'ego ~*~
Koncert nadal trwał, ale było jakieś dziwne zamieszanie. Nie wiedziałem o co chodzi. Nagle wybiegł na scenę Paul. Podbiegł do mnie. Byłem zdezorientowany. Powiedział mi na ucho.
- Harry, Ali jest w szpitalu..- powiedział
- Co się stało ? - spytałem, byłem przerażony.
- Rodzi - gdy to usłyszałem zbiegłem szybko ze sceny , zabrałem kluczyki od mojego auta i pojechałem prosto do szpitala. Tylko najgorsze jest to, że nie wiedziałem do jakiego. Zadzwoniłem szybko do Lou.
- W jakim szpitalu jesteście ?
- Harry spokojnie, jesteśmy w ST Thomas' Hospital - powiedziała i od razu pojechałem w tamtym kierunku.
Jechałem bardzo szybko, nie patrzyłem już na światła. Strasznie się bałem, że nie zdążę przy niej być podczas porodu. Dojechałem na miejsce, parkując gdzieś auto. Niestety musiałem jeszcze dobiec kilka metrów do szpitala, bo postawiłem po drugiej stronie ulicy. Biegłem prosto do szpitala i nagle usłyszałem pisk opon i całe moje życie przeleciało mi przed moimi oczami. Otworzyłem je po chwili i zobaczyłem, że niecałe parę milimetrów ode mnie stoi wielki czarny samochód. Przeprosiłem i pobiegłem do szpitala. Dopiero teraz do mnie dotarło, że mogłem zgiąć, ale to teraz nie jest ważne. Podbiegłem do recepcji.
- Przepraszam, gdzie jest Alice ?- spytałem zdyszany
- Jaka Alice ?
- Alice Foutley, przyjechała na poród.
- A tak, jest na porodówce. Schodami w górę i od razu w prawo. - nic nie odpowiedziałem, tylko pobiegłem pod salę. Gdy byłem już na miejscu zobaczyłem, że na korytarzu siedzi Lou z Tom'em .
- Gdzie jest Alice ? - nagle usłyszałem jej krzyki za drzwi naprzeciwko. Podszedłem do nich i chciałem je otworzyć, ale nagle wyszedł Doktor , a za nim łóżko wyjechało z Alice, które jeszcze prowadzili inni lekarze.

~*~ Oczami Alice ~*~
 Czułam straszny ból. Nie było nikogo bliskiego obok mnie, tylko lekarze. Coś usłyszałam, że chyba dziecko ma za krótką pępowinę, jest zagrożone i będzie raczej cesarskie cięcie. Przestraszyłam się .Mówili też, że dziecko może nie przeżyć tego porodu. Gdy to usłyszałam popłakałam się, nie chciałam stracić tego maleństwa, ono jest całym moim życiem. Nagle wywieźli mnie na łóżku z sali i zobaczyłam Harry'ego .
- Harry .. - dalej płakałam.
- Wszystko będzie dobrze- szedł równo ze mną i trzymał mnie za rękę po czym dodał- Jestem z Tobą, już nie płacz. - ucieszyłam się, że już jest ze mną, że nie będę sama i w ten zabrali mnie na kolejną salę.
- Przepraszam, ale nie może pan iść z nami - powiedział Doktor
- Ale ja muszę być przy niej, proszę - błagał Harry
- Nie, przykro mi, ale musi pan tu zostać - załamany usiadł na krzesło i czekał jak będzie już po wszystkim. Po chwili doszli do niego Lou i Tom . Powiedzieli mu, że wszystko będzie dobrze, mimo tego, że lekarz powiedział, że dziecko może nie przeżyć , lecz będą robić co w ich siły.

3 komentarze:

  1. Jak zwykle świetny, czekam a następy :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od niedawna zaczęłam czytać twojego bloga. Na prawdę mi się podoba. Jest inny, niż dotychczas czytałam. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń