poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 25

~*~ Oczami Harry'ego ~*~
Wszedłem do domu, było strasznie ciemno, zapaliłem w jadalni światło, a tam na stole leżało jedzenie, czerwone wino, świeczki , talerze, kieliszki do wina i sztućce. Tylko, że jedne były brudne. Czyli Ali musiała sama tu siedzieć i jeść kolację. Zapomniałem po prostu o tej kolacji, zasiedziałem się u ojca w szpitalu. Poszedłem do góry, zajrzałem do pokoju Darcy, smacznie sobie spała, a potem poszedłem do sypialni gdzie leżała odwrócona plecami do drzwi Ali. Zdjąłem buty, skarpetki, koszulkę, spodnie i położyłem je na fotelu niedaleko łóżka. Po cichu jak tylko mogłem położyłem się obok dziewczyny, przykryłem się kołdrą, która była dla nas obojga, przysunąłem się bliżej niej i przytuliłem ją.
- Przepraszam - szepnąłem. Alice odwróciła się do mnie i spojrzała w moje oczy.

~*~ Oczami Alice ~*~
- Nie przejmuj się, to tylko kolacja -pogłaskałam go po policzku.
- Ale namęczyłaś się, a ja idiota zapomniałem, że robisz ją i zostałem dłużej z ojcem, przepraszam - spojrzał mi się w moje oczy.
- Ej, żaden idiota. Na początku byłam trochę zła, ponieważ musiałam jeść sama przy dużym stole, a nie lubię tego. Kochanie ja wiem, że ty byłeś u ojca i nie powinieneś się przejmować tym.  - uśmiechnęłam się delikatnie. Chłopak złapał dłonią za mój policzek i musną moje usta. - A teraz mów jak tam tata ? -spytałam.
- Wszytko dobrze, coraz lepiej - uśmiechnął się i mocno mnie do siebie przytulił, tak że moja głowa przytuliła się do jego torsu i wytatuowanych dwóch ptaków. W tej chwili utonęłam w głębokim śnie.
 Następnego dnia obudziłam się jako ostatnia. Narzuciłam na siebie swój czarny satynowy szlafrok i zeszłam na dół. Czułam zapach świeżej kawy i naleśników. Poszłam najpierw do jadalni, było już tam czysto, a potem do kuchni gdzie był mój narzeczony z córką na rękach. Na mini barku, który był identyczny jak reszta szafek kuchennych stał talerz z naleśnikami z syropem klonowym i świeżo parzona kawa z mlekiem. Usiadłam na hokerze i przyglądałam się jak Harry trzymał na rączkach małą i cały czas coś do niej mówił. Było to strasznie urocze, mogłabym się na nich tak patrzeć cały czas. Chłopak nagle się odwrócił .
- No kotku, jedz - przysunął bliżej mnie talerz. Złapałam za sztućce i zaczęłam się zajadać moim ulubionym daniem, popijając przepyszną kawę. Nie rozumiem w sumie jak to jest, ale bardziej mi smakuje kawa, którą robi mi ktoś inny, niż ja sama. Skończyłam jeść i wsadziłam brudne naczynia do zmywarki, przy tym jeszcze całując chłopka i małą.
- Może, pojedziemy dziś na zakupy ? Trzeba kupić na jesień parę ciuszków dla małej.
- Dobrze, ale ty też sobie coś wybierzesz, tak ? Zrobimy zakupy na jesień dla nas wszystkich. - musnął moje usta - Więc zmykaj na górę i się wyszykuj oraz Darcy - podał mi małą, odwróciłam się i w ten poczułam klepnięcie na mojej pupie. Z powrotem się odwróciłam i spojrzałam na niego z pod brwi, a ten tylko się zaśmiał. Poszłam wyszykować się i małą . Po niecałych 30 minutach byłyśmy już gotowe. Siedziałam i czekałam na Loczka. Po chwili zszedł, chowając coś do kurtki, chyba był to portfel. Hazza wziął stelaż od wózka, a ja narzuciłam na siebie katanę i wzięłam nosidełko z małą. Wsiedliśmy do samochodu.
- Pojedziemy najpierw do bankomatu, okey ? - spojrzał szybko się na mnie, a potem znów na drogę .
- Jasne - odwróciłam się i zobaczyłam małą przypiętą w nosidełku, bawiła się swoją zabaweczką. PO jakiś 10 minutach byliśmy już przy bankomacie.
Harry szybko wyszedł z samochodu, zamknął nas dla bezpieczeństwa i podbiegł do bankomatu, gdzie wybrał pieniądze. Nagle nie wiadomo skąd znaleźli się paparazzi i zaczęli robić mu zdjęcia. Obserwowałam go jak robią mu zdjęcia, jednak mi też. Na szczęście z tyłu były przyciemniane okna i nie mieli jak zrobić zdjęcia małej. Zasłoniłam się swoją kataną, tak że przy okazji zasłoniłam trochę małą, którą można było zauważyć przez szparę miedzy fotelami. Niedługo chłopak przyszedł i ostrożnie, nie potrącając nikogo pojechaliśmy do centrum handlowego. Stanęliśmy na parkingu strzeżonym. Wsadził w stelaż nosidełko, zamknął auto i poszliśmy do budynku, gdzie mieliśmy robić zakupy. Byliśmy w kilku sklepach z rzeczami dla małej, kupiliśmy jej dużo fajnych ubrań. Potem poszliśmy zobaczyć dla niej buciki i upatrzyłam takie ładne.
- Harry, zobacz - pokazałam mu buciki. - Ona musi je mieć - powiedziałam. Zaśmiał się i poszedł do pani sprzedawczyni i spytał się o rozmiar dla małej i po chwili przyniósł bucika. Przymierzyłam go dla niej i był w sam raz, bo nie był za mały, a był nawet troszeczkę za duży. Wyszczerzyłam się, a chłopak wziął bucika i poszedł je kupić. Zobaczyłam jeszcze małe buty emu . Chłopak spojrzał na mnie, a ja pokazałam mu bucika i pomrugałam oczkami. Cieszyłam się, jakby to było dla mnie, po prostu to że moje dziecko będzie dobrze wglądać sprawiało mi przyjemność. Loczek pokazał kobiecie na mnie , a ja podniosłam trochę wyżej buta, aby zobaczyła go kobieta. Uśmiechnęła się i poszła na zaplecze i przyniosła buta. W tym czasie odłożyłam tamtego bucika. Widziałam jak chłopak płaci i odbiera od kobiety reklamówki z zakupionymi bucikami. Przymierzyłam jeszcze na wszelki wypadek, ale był też dobry. Wzięłam reklamówki od niego przy okazji całując jego malinowe usta.
- Chyba częściej będziemy chodzić na te zakupy - zaśmiał się . Chłopak wziął wózek, aby prowadzić go i wyszliśmy z sklepu. Weszliśmy do jednego męskiego sklepu, Hazza coś sobie upatrzył. Zobaczył czarny sweter , pokazał mi go.
- Co myślisz ? Fajny ? - przyłożył go do siebie.
- Będziesz wyglądać w nim bajecznie, zobaczysz - złapałam za skrawki swetra i pocałowałam go. Chodziłam z małą za Lokersem, a ten sobie wybierał ubrania. Potem poszliśmy do przymierzalni. Usiadłam na krzesełku , bujając przy tym małą w wózku i oceniałam ubrania chłopaka. Kiedy przymierzał ostatnią już rzecz spojrzałam na siebie w lustrze obok, a potem na swój pierścionek i w ten uświadomiłam sobie, jak ja szybko dorosłam. Moje koleżanki ze szkoły pewnie gdzieś szaleją albo uczą się, cieszą się po prostu życiem. A ja mam już dziecko jestem narzeczoną. Tak bardzo szybko wydoroślałam, ale szczerze mówiąc uwielbiam moje życie i gdybym mogła cofnąć czas bym tego nie zrobiła. Cieszę się, że to wszystko mnie spotkało. Moje przemyślenia przerwał mi mój sexi chłopak.
- A ta ? - odsłonił kotarę.
- Wyglądasz w niej nieziemsko, tak jak we wszystkim - uśmiechnęłam się
- Ale na pewno ?
- Tak skarbie - przesłałam mu całusa. I poszliśmy do kasy, aby kupić wybrane ubrania. Zrobiło mi się już trochę gorąco, więc zdjęłam katanę, dałam chłopakowi żeby chwile ją potrzymał, ponieważ chciałam zdjąć kurteczkę małej i wziąć ją na rączki. Chłopak wsadził torby z kupionymi ubraniami i bucikami w nosidełko, po czym poszliśmy do innych sklepów.
Tym razem ja oglądałam jakieś ubrania i role się odwróciły, bo tym razem ja przymierzałam, a Hazza zabawiał Darcy i oceniał. Tylko, że u mnie było trochę dłużej. Po wybranych ciuchach poszłam do kasy, aby zapłacić i trochę się z Loczkiem posprzeczałam bo to ja chciałam za siebie zapłacić, ale on się uparł i on zapłacił. Trochę byłam tym wkurzona, ale później już mi przeszło. Kupiliśmy jeszcze parę par butów dla mnie i dla niego, trochę bielizny . Idąc nagle usłyszałam burczenie mojego brzucha.
- Zgłodniałam trochę - powiedziałam do niego przytulając małą do siebie.
- To jedziemy coś zjeść. - poszliśmy do samochodu, zapakowaliśmy torby z zakupami, zapieliśmy małą w nosidełku w samochodzie, po czym wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Dobrze, że Hazza ma duże auto, bo inaczej chyba byśmy się nie zmieścili.
- A jak tam twój ojciec ? Jedziesz dziś do niego ? - ciekawa
- Podobno, bardzo dobrze . A pojadę jak wrócimy, a ty w tym czasie rozpakujesz te wszystkie rzeczy. - zbliżył do mnie twarz, a ja pocałowałam go.
- Dziękuję - tym razem cmoknęłam jego usta.
- Nie ma za co kotku. - uśmiechnął się i położył swoją dłoń na moim udzie. W tym czasie oglądałam co się dzieje za oknem samochodu albo zerkałam na małą. Pojechaliśmy za miasto do małej restauracji. Było w niej na prawdę ładnie. Usiedliśmy w stoliku w rogu, zamówiliśmy jedzenie, tym razem postawiliśmy na grilowanego kurczaka z frytkami i sałatką z świeżych warzyw, do picia wodę z cytryną.
- Pójdę małej przewinąć pieluchę - wstałam wzięłam torbę z jej rzeczami i poszłam do toalety, kiedy właśnie Harry czekał aż przyjdzie nasz posiłek. Po 3 minutach wróciłam na miejsce i dałam małą ukochanemu, a ja w tym czasie zrobiłam mleko dla niej. Na szczęście woda w termosie była jeszcze ciepła. Chłopak podał mi małą i ją zaczęłam karmić. Potem przyszło nasze jedzenie. Karmiłam małą, więc zbytnio nie miałam jak jeść, więc Loczek raz on jadł, raz mnie karmił i tak dopóki nie położyłam małej do wózeczka. Nogą poruszałam wózek i w ten sposób usypiałam Darcy. Przy okazji też jadłam.
- Och, powiem ci że lubię zakupy, ale jestem zmęczona - chłopak zaśmiał się i wstał aby pocałować mnie. Nasze maleństwo usnęło. Dalej jadłam, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Mama .
- Halo ?
- Cześć córciu - powiedziała radośnie moja rodzicielka.
- Hej mamo, co tam ? - wzięłam nadziałam na widelca frytkę i włożyłam sobie ja do buzi.
- W porządku, Alice chciałam ci powiedzieć, że jutro do ciebie przylecimy z tatą.
- Serio ? - powiedziałam entuzjastycznie
- Tak, tata wszytko uporządkował w swojej firmie, więc możemy przylecieć. Jeśli możesz to wyślij mi swój adres sms.
- Okey, ale zrobię to później bo jestem z Harrym i Dracy na mieście.
- Dobrze, nie mogę się już doczekać zobaczyć ciebie i moją kochaną wnuczkę oraz oczywiście twojego Harry'ego.
- To do zobaczenia, pa
- Pa - rozłączyła się, a ja wsadziłam telefon do torebki i kończyłam swoje danie.
- Co jest ? - spytał chłopak
- Moi rodzice jutro przyjeżdżają - oznajmiłam
- Tak, to fajnie zobaczą Dracy - uśmiechnął się chłopak
- Nie będzie ci przeszkadzać, że zostaną u nas, co nie ?
- Słonko, jasne że nie, bardzo lubię twoją mamę . A no to też się dobrze składa, że przyjeżdżają, bo trzeba poinformować ich o zaręczynach i z resztą moich też. Trzeba też ich zapoznać ze sobą, bo jeszcze chyba się nie znają - zaśmiał się delikatnie .
- Tak...
- Powiem mamie, że przyjedziemy do niej za 2 dni i urządzimy to mini przyjęcie u niej. Co ty na to ?
- Dobry pomysł - uśmiechnęłam się i ostatnią porcje frytek zjadłam popijając je od razu wodą z cytryną. Chłopak zapłacił za rachunek i pojechaliśmy do domu. Przeniosłam małą z wózeczka do łóżeczka i zabrałam się za rozpakowywanie ubrań, których było bardzo dużo. Harry w tym czasie pojechał do ojca . I tak właśnie minął szybko nam ten dzień.

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, bardzo mi się podoba, nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny, Alice ma takie dobre serce. Uwielbiam twój blog. Czekam na następny <3333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam dziś na tego bloga i od razu się w nim zakochałam. Alice i Harry to taka śliczna para, a Darcy? Nic dodać nic ująć... Kocham twojego bloga i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Marzena ze Śląska.

    OdpowiedzUsuń
  4. To to to jest genialne : **

    OdpowiedzUsuń
  5. super kiedy kolejny

    OdpowiedzUsuń