niedziela, 29 września 2013

Rozdział 26

Następnego dnia obudziła mnie Darcy, która jakimś cudem leżała w naszym łóżku sypialnianym. Uśmiechnęłam się promiennie i ucałowałam małą w główkę. Leżała sobie obok mnie i szczerzyła się. Wsadziłam jej smoczka, który musiał jej wypaść z buźki. Nagle do sypialni wszedł Harry z tacą.
- Oo obudziłaś się ? - spojrzał na mnie i położył tace na stoliczku nocnym, który był koło łóżka. Nachylił się i pocałował namiętnie. Przytrzymałam dłońmi jego twarz i przedłużyłam namiętny pocałunek. Po chwili przyciągnęłam tak chłopaka do siebie, że leżał na mnie. Zaśmiał się poprzez pocałunki. Po chwili zaczął schodzić pocałunkami po mojej szyi . Śmiałam się , ponieważ mnie to gilgotało. Loczek zaczął podnosić moja koszulkę i obdarowywać tym razem pocałunkami mój brzuch. Wtopiłam swoje palce w jego włosy.
- Harry .. - śmiałam się, lecz on w ogóle nie reagował - Harry..- podniosłam jego głowę, tak aby spojrzał na mnie.  - Darcy leży obok - pokazałam na nią. Chłopak wstał i wziął małą, wsadził ją do łóżeczka w pokoju obok i włączył elektryczną nianię. Szczerze nie o to mi chodziło, aby ją wziął, tylko o to aby przestał. Po chwili zjawił się z powrotem w naszym pokoju.
- Czy ty masz jakieś plany ? - spytałam się jego i oparłam się o rękę , przyglądając się przy tym jemu. Hazza tylko zadziornie się uśmiechnął i rzucił się na mnie jak tygrys. Strasznie się śmiałam, szybko się rozebrał, a potem mnie i w ten sposób utonęliśmy w przyjemności.
Po niecałej godzinie, leżałam obok chłopaka, a on mnie objął ramieniem. Bawiłam się jego długimi chudymi palcami i jego pierścionkami na nich, po czym spojrzałam na niego.
- Kochasz mnie ? - spytałam
- Co to za głupie pytanie, pewnie że tak - pocałował moje pełne usta. Pocałunek przerwał nam dzwonek do drzwi, na początku myślałam, że to będzie listonosz, ale kiedy spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że dochodzi 13:00, domyśliłam się kto to. Zerwałam się szybko z łóżka i narzuciłam na siebie, jakąś bieliznę i Loczka koszulę .
- Harry to moi rodzice, ubieraj się - rzuciłam w niego jego bokserki. Zeszłam szybko na dół i odebrałam domofon.
- Tak ? - spytałam, jakbym nie wiedziała kto to
- Kochanie tu mama - powiedziała radośnie kobieta, a ja wcisnęłam przycisk, który otwierał bramę do naszego domu. Stałam przy drzwiach i czekałam na narzeczonego. Zobaczyłam pierścionek mój na palcu i wsadziłam go do kieszonki od koszuli, aby rodzice nic nie wiedzieli o zaręczynach. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Odwróciłam się w stronę schodów i zobaczyłam chłopaka w samych spodniach z małą na rekach.  Otworzyłam drzwi i ujrzałam moich rodziców.
- Skarbie - powiedziała kobieta i przytuliła mnie, po czym podeszła do chłopaka i przywitała się z nim przytulając go i od razu zabrała od niego Darcy. - Boże moje maleństwo, moje kochanie - mówiła cały czas moja matka i przyglądała się dziecku, ale mała się po chwili rozpłakała. Moja mama oddała dziecko Harry'emu.
- Jeju, jakie one już duże. Przepraszam cię córciu, że nie mogłam być przy twoim porodzie.
- Nic się nie stało mamo. - uśmiechnęłam się. - Wiecie co, może pokarzę wam wasz pokój. - Tata wziął  dwie duże walizki i poszedł za mną wraz z mamą. - Przepraszam was, za to że tak wyglądam jak wyglądam, ale..
- Dziecko, my rozumiemy - przerwała mi matka i uśmiechnęła się do ojca, jakby miała coś na myśli i chyba nawet wiem o co chodziło. Zawstydziłam się trochę. Pokazałam im pokój, który był na końcu korytarza.
- Ale mamo, my naprawdę ...
- Dobrze dziecko, rozumiem - znów mi przerwała, a ja już machnęłam tylko rękom. Weszliśmy do ich pokoju.
- Tu będziecie na razie mieszkać, podoba wam się ? - ciekawa
- Ładny pokój, taki jasny - ojciec odłożył walizki obok komody, która stała naprzeciwko łózka, a nad nią wisiał mały płaski telewizor.- Jest tu ślicznie, w ogóle okolica jest ładna - oznajmiła kobieta.
- Pokaże wam resztę mieszkania . - wyszliśmy z ich pokoju i weszliśmy do pomieszczenia obok. - Tu jest pokój małej, chyba widać - zaśmiałam się, potem pokazałam tylko drzwi od naszej sypialni, ale to dlatego, że nie wiedziałam czego mogę się tam spodziewać. Powiedziałam im, że jest bałagan i jak ogarnę to im pokarze. Oprowadziłam ich po reszcie domu. - Więc jak się już rozpakujecie to zejdźcie na dół, pogadamy trochę . - uśmiechnęłam się i zeszłam na dół, gdzie był Harry w kuchni i karmił małą. Podeszłam do nich i oparłam się o blat.
- I co podoba się im ? - spytał chłopak.
- Tak, bardzo. Ale wiesz chyba powinniśmy się ubrać, ponieważ moi rodzice mają podejrzenia. - spojrzałam na Loczka, który się uśmiechał i patrzył na Darcy.
- Ty się tak głupio nie uśmiechaj - powiedziałam i uszczypnęłam go w tyłek. Wzięłam od niego dziecko i poszłam w kierunku schodów. Zatrzymałam się i spojrzałam na chłopaka.
- Wiesz, dla mnie mógłbyś chodzić tak ubrany cały czas, ale są moi rodzice i chyba nie wypada. - mrugnęłam do niego i poszłam do góry, do naszej sypialni. Weszłam do garderoby i ubrałam się, a potem przebrałam małą w różowe leginsy, białą bluzeczkę i do tego różowe conversy, które kupiliśmy wczoraj. Wyglądała przecudownie, schodząc na dół spotkałam się z chłopakiem, który własnie wchodził do góry, do sypialni, aby się przebrać. Zeszłam z Dracy i ułożyłam wygodnie jej poduszki, tak aby mogła leżeć sobie.
- Harry, weź z góry tacę z jedzeniem - krzyknęłam tak, aby chłopak usłyszał. Niespodziewanie na dół zeszli rodzice. Usiedli obok mnie i małej i zaczęli się z nią bawić . Darcy na początku się ich trochę bała, ponieważ pierwszy raz ich zobaczyła, ale chyba pomału zaczęła się do nich przyzwyczajać. Po chwili na dół zszedł chłopak i przytulił mnie za kanapy i pocałował w głowę.
- Przepraszam, że przeszkadzam Ali ja jadę do ojca, przyjadę na obiad - cmoknął mój policzek, pocałował małą w główkę i wyszedł.
- Widać, że kocha ją i ciebie - powiedziała matka i wzięła małą na rączki.
- Tak bardzo - uśmiechnęłam się i spojrzałam na córkę.- Jest w nią wpatrzony jak w obrazek. I tak przez 3 godziny rozmawialiśmy o zmianach w moim życiu oraz w ich. - A gdzie Lucky ?
- Zostawiłam u mojej przyjaciółki .- poszłam do kuchni, przygotować coś do jedzenia na obiad. Postawiłam dzisiaj na kurczaka. Matka mi pomogła, a ojciec bawił się z małą, miło słyszeć od nich jak mówią do niej "moja mała wnusia". Po chwili przyszedł chłopak, nałożyłam na talerze jedzenie i rozłożyłam to w jadalni. Postawiłam też dzban świeżego soku pomarańczowego. Wszyscy usiedli przy stole, ja również, ale trzymałam jeszcze małą na kolankach.
- Jutro pojedziemy do rodziców Harry'ego, musicie się w końcu spotkać, zapoznać . - powiedziałam, przełykając kawałek upieczonego kurczaka. Rozciapałam ziemniaka, tak że powstała ciapka i nałożyłam trochę na łyżeczkę i dałam małej. Trochę tam w buzi pomientoliła, bo ząbków jeszcze nie miała, nie powinnam jej dawać tego, bo w końcu ma tylko 3 miesiące.
- To dobry pomysł. W końcu poznam twoich rodziców Harry - powiedziała kobieta i się do niego promiennie uśmiechnęła.
- Tak, ona też się na pewno ucieszy. Mam małą prośbę do państwa, - powiedział chlopak wycierając przy tym serwetka usta.
- Słucham ? - powiedziała ojciec
- Chciałbym dziś Alice zabrać, gdzieś wieczorem i czy moglibyście zając się Darcy ? - mój tata spojrzał na mamę i się uśmiechnął.
- Z przyjemnością - powiedzieli równocześnie. Byłam bardzo ciekawa co planuje Harry. Czy o czymś zapomniałam ? Czy może jest jakaś okazja ? Nie wiem, nie mam kompletnego pojęcia. Podałam mamie córkę, po czym zaczęłam sprzątać z Loczkiem po obiedzie. Staliśmy własnie w kuchni.
- To gdzie mnie zabierasz ? - spojrzałam na niego.
- Chcesz wiedzieć ? - spytał
- No jasne .
- Ale to już nie będzie niespodzianki - wkładał właśnie brudne naczynia do zmywarki.
- Wiesz dobrze, że nie przepadam za niespodziankami. - zerkałam na niego i oparłam się bokiem o blat kuchenny.
- Oj no dobrze. Idziemy na pokaz mody Stelly MacCartney .
- Serio ? -powiedziałam z niedowierzaniem.
- Tak- uśmiechnął się, pokazując przy tym swoje dołeczki.
- Aaaaaaaa !!- zaczęłam się drzeć i rzuciłam się na chłopaka. - Tylko w co ja się ubiorę ? - pobiegłam na górę i usłyszałam delikatny śmiech mojego narzeczonego. Wbiegłam do garderoby i zaczęłam przeszukiwać stroje i nagle wpadłam na pomysł.
- Hej Kortney - przywitałam się z dawną koleżanką, która jest projektantką, dopiero początkującą, ale jej ubrania są rewelacyjne. Poznałyśmy się na jednej sesji zdjęciowej, gdzie pomagała dobrać odpowiednio ubrania.
- Hej Alice, co tam u ciebie słychać ?
- W dobrze, nawet bardzo dobrze, a u ciebie ?
- Powiedzmy, że wszystko jest na dobrej drodze.
- Wiesz dzwonię do ciebie, bo mam pilną sprawę, a chyba ty jedyna możesz mi pomóc.
- Tak ?
- Potrzebuję sukienkę na teraz . Jakieś eleganckiej, ale nie za bardzo.
- A gdzie idziesz ?
- Na pokaz mody z chłopakiem i nie mam co na siebie wrzucić.
- Hmmm.. Postaram się coś zorganizować, to gdzie się spotkamy ?
- Może przyjedź do mnie do domu ?
- Okey, to wyślij mi adres sms i zaraz coś ci przywiozę. Pa do zobaczenia .
- No, pa - rozłączyłam się i wysłałam jej sms. Powiedziałam wszystkim, że koleżanka przyjedzie do mnie za chwilę. I po 20 minutach już była z czterema, czarnymi torbami . Poszłyśmy do garderoby.
- To która ci się podoba ? - spytała Kortney
- Wszystkie - zaśmiałyśmy się
- To mamy problem.. Dobra to może zacznij przymierzać. - Po godzinie przymierzania i dodawania dodatków dobrałyśmy odpowiedni strój. Podziękowałam koleżance i odprowadziłam ją . I poszłam się szykować, najpierw się wykąpałam, ubrałam, wyprostowałam włosy i pomalowałam. Po jakieś godzinie byłam już gotowa, chłopak również. Powiem, że w tej koszuli wyglądał nieziemsko. Pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i z Darcy. Powiedziałam mamie wszytko gdzie leży, żeby wiedziała . Ufałam jej bo wiem, że po dwójce dzieci na pewno wie jak zająć się małą. No i w końcu pojechaliśmy. Dojechaliśmy na miejsce, było strasznie dużo reporterów. Robili zdjęcia. Weszliśmy do środka, zdjęliśmy płaszcze i zostawiliśmy w szatni. Na korytarzu przed wejściem do głównej sali, złapali nas fotoreporterzy. Zrobili kilkanaście zdjęć, a potem podeszła do nas kobieta, która chciała przeprowadzić wywiad. Podała Harry'emu mikrofon i zaczęła zadawać pytania.
- To co, planujecie coś na przyszłość ? - chłopak spojrzał się na mnie objął mnie w pasie i przycisnął bardziej do siebie.
- Myślę, że tak .
- A jak tam wsze maleństwo ? Widziałam, niedawno zdjęcia z małą, jest śliczna. Gratulacje
- Dziękujemy - podziękowałam .
- Planujecie kolejne ?
- Na razie chyba nie, wychowamy to i się zobaczy. - pokazał ząbki Loczek.
- A jak było na wakacjach ? Gorąco ?
- Tak, bardzo- zaśmialiśmy się. Kobieta zadała nam jeszcze kilka pytań i odeszła. Poszliśmy, usiedliśmy w pierwszym rzędzie. Podszedł do nas kelner i podał nam kieliszki z wodą, to było bardzo eleganckie. I w ten zaczął się pokaz. Dziewczyny chodziły na wybiegu, niektóre kojarzyłam z sesji zdjęciowych, na których ja również byłam. Po około 45 minutach, pokaz się skończył. Był naprawdę cudowny. Poszłam wraz z chłopakiem za kulisy do projektantki i się z nią przywitałam. Znałyśmy się trochę, ale nie tak dobrze. Po prostu miałam raz zdjęcia w jej ubraniach i była w tedy na sesji. Pogratulowałam jej i zamówiłam jeden garnitur i jedną sukienkę z jej nowej kolekcji.
 W domu byliśmy około 23:20, w domu było już cicho. Zdjęłam szpilki i po cichu, tak aby nikogo nie obudzić poszłam zajrzeć do małej, która smacznie spała, a potem do sypialni, przebrać się i pójść spać. Czekałam w wielkim, wygodnym łóżku na mojego ukochanego. Po chwili się zjawił, umyty w czystej bieliźnie, wskoczył do łóżka i się do mnie przytulił.
- Dziękuję - pocałowałam go i poszłam spać.

2 komentarze:

  1. Świetny, świetny i jeszcze raz świetny : *

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział, już nie mogłam się doczekać, kiedy go dodasz... Czekam na kolejny... :)

    OdpowiedzUsuń