*~ Wczorajszy wieczór godzina 22:25 ~*
Siedziałam na tarasie i patrzyłam się w niebo. Spoglądałam w gwiazdy, kiedy nagle przyszedł w samych spodniach od dresów Harry. Spojrzałam się na jego umięśnioną klatkę piersiową i tatuaże.
Jego wygląd był bardzo pociągający.
- Skarbie ? Idziesz spać ?- oparł się o framugę drzwi od balkonu
- Tak, już idę. - wstałam, naciągnęłam na pupę jago koszulkę i podeszłam do niego. Wyciągnął do mnie rękę, a ja za nią złapałam. Weszliśmy razem do środka, chłopak zamknął za nami drzwi. Trzymając się poszliśmy razem do sypialni. Wdrapałam się na łóżko i gdy już usiadłam przy poduszkach. Spojrzałam na Harry'ego. On spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Nagle ukucnął na końcu materacu, złapał za moje kostki i pociągnął mnie do siebie tak, że leżałam pod nim, a moja koszulka się podwinęła.
- Co robisz ? - spytałam uśmiechnięta. Nachylił się i zaczął składać pocałunek na moim nagim brzuchu. - Harry...- zaśmiałam się, a on się spojrzał na mnie.
- Coś nie tak ?
- Gilgocze...- pocałował mnie ponownie.
- Tak ?
- Tak - dalej się śmiałam. Złapał za skrawki mojej koszulki i zdjął ją za mnie, zostawiając tylko w czarnych, koronkowych stringach.
- Jesteś taka piękna, Ali. - podniósł głowę i złączył moje usta. Pocałunki były bardzo namiętne. Uwielbiam kiedy on tak całuje. Kocham go.. Podsunęłam się wyżej, a Harry za mną. Złapał za sznureczki po obu stronach moich stringów i pociągnął je w dół. Wstał i odłożył na fotel w sypialni moją bieliznę, po czym zdjął swoje dresy i też tam odłożył. Wszedł z powrotem na łóżko i złączył nasze usta. Cały czas na mnie napierał. Czułam go. Zaczął pocałunkami schodzić w dół. Szyja, obojczyki, mostek, piesi, brzuch, pępek, podbrzusze, nogi i w końcu stopy. Uwielbiam kiedy to robi. Czuje się w tedy taka cenna, taka delikatna jak ze szkła.
- Kocham cię, Ali..
- Ja ciebie też Harry.. - właśnie w tym momencie przeszliśmy do przyjemności.
Uśmiechnęłam się na samo to wspomnienie. Poprawiłam jego loczki, a potem przejechałam dłonią wzdłuż jego klatki piersiowej. Nachyliłam się i musnęłam jego wargi, które były delikatnie rozchylone. W tym momencie otworzył swoje oczy. Dotknęłam jego twarz, a on się w moją dłoń wtulił.
- Dzień dobry, skarbie..
- Dzień dobry, kotku..
- Przepraszam nie chciałam cię obudzić.
- Nie obudziłaś mnie i tak już nie spałem.- położył swoją ręką na moje nagie pośladki.
- Pójdę pod prysznic.
- Mogę iść z tobą ?
- A chcesz ?
- Myhym..
- Ale bez żadnych wariacji, bo musimy się pakować.
- Tak wiem.. Jedziemy dziś po Darcy. - wstałam, a on razem ze mną. Poszliśmy do łazienki. Włączyłam gorącą wodę pod prysznicem i pomału weszliśmy. Weszłam pod strumień wody, a potem chłopak, nałożyłam na ręce trochę płynu i zaczęłam wcierać go w ciało Harry'ego. A potem on zrobił to samo tylko, że na moim ciele. Spłukaliśmy pianę z ciała i wyszliśmy, wytarliśmy się i poszliśmy do sypialni się ubrać. Potem zaczęłam się pakować. Zajęło mi to dwie godziny, potem umalowałam się i czekałam na Harry'ego, który jeszcze kończył się pakować. Około godziny 13:00 byliśmy już na lotnisku. Czekaliśmy w poczekalni na nasz samolot.
- Nie mogę się doczekać, kiedy Darcy cię zobaczy. - uśmiechnęłam się do niego.
- Ja też. - chłopak splótł nasze dłonie.
- Mam nadzieję, że kiedy wrócimy do Londynu wszystko na nowo się ułoży.
- Nie musisz mieć nadziei, bo tak będzie. - podniósł moją dłoń i pocałował w knykcie. W końcu usłyszeliśmy : "Pasażerów pierwszej klasy odlotu do Nowego Jorku prosimy do odprawy " . Wstaliśmy i poszliśmy w wyznaczone miejsce. Usiedliśmy na swoich miejscach.
- Kiedy ostatnio lecieliśmy razem samolotem lecieliśmy na wakacje, pamiętasz ?
- Tak, to były cudowne wakacje.
- Pierwsze wakacje Darcy.
- Tak, była jeszcze taka maleńka. A teraz taka duża dziewczynka.
- No, ma już dwa i pół roku. To już dwa i pół roku minęło od tego pięknego dnia, kiedy urodziłaś moją śliczną córeczkę - spojrzałam się na niego i pocałowałam go w kącik ust.
Około 15:20 byliśmy już na lotnisku. Wysiedliśmy odebraliśmy szybko nasze bagaże i wsiedliśmy do taksówki, która zawiozła nas pod dom moich rodziców. Staliśmy już pod dużym domem, w którym kiedyś mieszkałam.
- Nie mogę się doczekać jej miny kiedy cię zobaczy.
- Myślisz, że się ucieszy ?
- Harry ty się jeszcze pytasz ? Ona będzie zachwycona. W końcu zobaczy nas razem, szczęśliwych..- powiesiłam dłonie na jego szyi.
- Tak.. To może już wejdźmy ? - zaśmiałam się delikatnie i złapałam go za rękę. Wzięliśmy torby i podeszliśmy pod drzwi. Zapukałam do nich, a chwile potem zostały otworzone przez moją mamę .
- Hej - powiedziałam radośnie
- Cześć. Co ty.. znaczy co wy tu robicie RAZEM ? - uśmiechnęliśmy się, a chłopak objął mnie w pasie.
- Mamo, wróciliśmy do siebie..- spojrzałam się na Harry'ego i przygryzłam delikatnie swoją dolną wargę. Loczek wziął kciukiem złapał za nią i wypuścił z nacisku moich zębów. - Możemy w końcu wejść ?
- No pewnie, wchodzicie. - moja mama wpuściła nas do środka. Położyliśmy torby przy drzwiach i rozebraliśmy się.
- Gdzie jest Darcy ? - spytał Harry
- U góry, zawołam ją - powiedziała mama - Darcy, chodź zobacz kto przyjechał ! - krzyknęła. Usłyszeliśmy jak otwierają się drzwi, a potem tupot małych stóp. Po chwili ujrzeliśmy naszą śliczną kruszynkę na górze przy schodach.
- Mama ? Tata ?... Mama, Tata ! - złapała się barierki i zaczęła szybko schodzić ze schodów.
- Skarbie powili. - powiedziałam. Mała zeszła ze schodów i podbiegła do mnie. Ukucnęłam i mocno ją do siebie przytuliłam.
- Mama !
- Cześć kochanie, jak tam ?
- Dobzie..
- To super, widziałaś kto przyjechał ze mną.
- Tata ! - wyrwała się mi i pobiegła do Harry'ego.
- Dracy.. - wziął ją na ręce i podrzucił do góry. Mała zaczęła się śmiać. Ten widok był cudowny.
- Wiesz co kochanie ?
- Cio mama ?
- Wracamy do domu..
- Jeejj.. - krzyknęła.
- A tata będzie z nami ? - spojrzałam się na Harry'ego, a on na mnie.
- Tak skarbie tatuś będzie już z nami. - mała zaczęła klaskać, a my śmiać. - Pójdę ją spakować.- oznajmiłam.
- Pomogę ci córciu.
- Dasz radę ? - spytałam się Harry'ego
- Pewnie.. Damy radę ? - spytał sie córciu
- Tak. - poszłam z mamą do góry gdzie zaczęłam pakować małej rzeczy.
- Na prawdę wróciliście do siebie ? - spytała
- Tak, mamo. Jesteśmy znów razem - uśmiechnęłam się delikatnie.
- No i dobrze, a co z Zac'iem ?
- Rozstałam się z nim, ale wiesz co ? To był dupek uderzył mnie, a potem Harry'ego..
- Co ?!
- Nie miałam ci tego mówić, abyś się nie denerwowała. Ale jest już dobrze.
- Na pewno ? Może trzeba na policje zadzwonić ?
- Nie mamo.. Jest ok.
- To dobrze. - spakowałyśmy małą i zeszłyśmy na dół.
- Dokończę obiad, zjecie sobie.
- Nie mamo.. Nie będziemy ci się narzucać..
- Dziecko jeszcze raz tak powiesz, a nie wrócisz do Londynu. - zagroziła mi mama po czym wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Poszłam do salonu posiedzieć z Harry'm. Bawiliśmy się razem z małą. Strasznie się cieszyła. Chyba zauważyła, że jesteśmy szczęśliwi. Chciałam pomóc trochę w kuchni mamie, ale on nienawidzi jak ktoś się tam kręci. Kuchnia to jest jej kont i tylko możesz tam wejść, aby sobie nalać coś do picia i nic więcej.
- Jest taka duża..
- Tak.. - uśmiechnęłam się do niego promiennie. Zbliżył swoją twarz i musną moje usta.
- Ślicznie.. - powiedziała moja mama. Spojrzeliśmy się na nią i od razu zaczerwieniłam się. - No dobrze, ale teraz chodzicie zjedzcie coś prze długą podróżą.- wzięłam małą za rączki i poszliśmy razem do stołu. Zjedliśmy makaron ze szpinakiem i kurczakiem. Było naprawdę pyszne...Uwielbiam obiady mojej mamy, są najlepsze. Mała się trochę ubrudziła, ale zaraz ją wyczyściłam. Musieliśmy się już zbierać bo za godzinę mamy samolot. Ubraliśmy się i razem w trójkę pojechaliśmy na lotnisko. Ale przed tym jeszcze się pożegnaliśmy. Mojego taty nie było, ponieważ pracował, a Lucy był na spacerze. Mama opowiadała mi, że po osiedlu chodzi dziewczynka, która wychodzi z psami i zbiera pieniądze na nowy rower. Mama nie chciała, aby ktoś ją od tego wyręczał, ale szkoda jej się zrobiło dziewczynki, a dziecko nie chciało przyjąć całej kwoty na rower, więc zgodziła się.
Właśnie lecieliśmy już samolotem do domu. Minęły dopiero dwie godziny. Mała usnęła, trzymając w ręku swoją ulubioną lalę od Harry'ego. Siedziała przy oknie, więc nie przeszkadzaliśmy jej, kiedy rozmawialiśmy.
- No nareszcie jesteśmy wszyscy razem..
- Prawda..
- Jestem najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. - nachylił się do mnie i mnie pocałował.
- Będziemy już razem..
- Tak na zawsze...
___________________________________________________
Przepraszam was, wiem, że pewnie nudy, ale po prostu nie mam weny, a chciałam dodać, aby nie złamać obietnicy. Wiecie co chyba niedługo ten blog dobiegnie końca.. albo i nie... To wszystko zależy od was. Chciałabym dostać odpowiedź na to w komentarzach. Czy mam kończyć ten blog i zacząć nowy czy chcecie, abym dalej pisała . A teraz, życzę miłego czytania ;**