niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 56

Kiedy podjechałam pod dom taksówką , wyciągnęłam lusterko i zaczęłam się przyglądać. Nagle moją uwagę przykuła malinka na szyi. Wyciągnęłam szybko puder i korektor. Zaczęłam zakrywać fioletową plamę na mojej szyi. Po czym weszłam do domu. Było tam ciemno. Weszłam do góry do sypialni. Była tam zapalona lampka, a Zac leżał na łóżku.
- Hej... - powiedziałam cicho
- Cześć kochanie.. Chodź - wskazał łóżko. Położyłam torebkę na fotel i podeszłam do niego. Usiadłam na skraju łóżka Zac zaczął składać pocałunki na mojej szyi o tyle dobrze, że nie na tej stronie gdzie były malinki. Jego dłonie przeniosły się na moje biodra. i zaczął pomału podnosić mi sukienkę.
- Zac nie. - przerwałam mu i go delikatnie odepchnęłam.
- O co chodzi ?
- Nie mogę..
- Aha.. Masz ?
- Nie, to nie o to chodzi. - powiedziałam i opuściłam delikatnie głowę.
- A więc o co ?
- Wiesz.. Chodzi o to, że ja ... ja...ja...Byłam dziś u Harry'ego.
- Po co ?
- Wiesz wkurzyłeś mnie tym, że ciągle cię nie ma.
- Ale wiesz, że jest to moja praca.
- Wiem, ale przez tą wizytę moje uczucia do niego powróciły. Kocham cię, ale bardziej jako przyjaciela. To nie jest to samo, co z Harry'm. Ja go kocham..
- Co ?! Co chcesz mi przez to powiedzieć ?! - podniósł ton i wstał.
- Wiem, że nie powinnam. Ale muszę odejść. Nie mogę się męczyć w tym związku.
- Męczysz się ?! Co ja słyszę ?! - zaczął krzyczeć i wymachiwać rękoma.
- Zac uspokój się, porozmawiajmy.
- O czym ty chcesz do jasnej cholery rozmawiać ?! O tym, że zostawiasz mnie dla tego dupka ?!
- Nie mów tak o nim. Zac proszę cię.
- Daj spokój ! Alice cięgle tylko ze mną grałaś ! - wstałam i podeszłam do niego. - Tyle zrobiłem dla ciebie, a ty tak po prostu odchodzisz ode mnie ?! Dziewczyno co ty robisz ?! Zastanów się ! Ze mną masz wszystko to co chcesz, niczego ci nie zabraknie ! Czego ty jeszcze chcesz !
- Zrozum mnie.. Ja nie kocham cię.. A nie chcę się oszukiwać, ani ciebie.
- Oj daj już spokój i idź do tego debila !
- Zac...
- Nie słyszałaś ?! Pakuj się i wynocha ! - zaczęłam płakać i pobiegłam po swoją walizkę. Ubrania wrzucałam tak jak leci. Spakowałam wszystko, co należało do mnie i do mojej córki. Zeszłam na dół z walizką, a potem jeszcze weszłam po moją torebkę. Zbiegłam na dół i gdy miałam już wychodzić, zatrzymał mnie.
- Oddaj naszyjnik, który ci dałem. - zerwałam go z szyi i podałam mu. Cały czas płakałam .
- Zac chciałam być szczera wobec ciebie, nie chcę cię oszukiwać... - łzy mi płynęły ciurkiem. Co jakiś czas wycierałam je.
- Dobra, ty jesteś wobec mnie szczera to ja też będę ! - spojrzałam sie na niego. Byłam ciekawa o co chodzi. - Zdradzałem cię, od samego początku. Ty myślałaś, że jeżdżę na plan, a ja sobie jechałem do innej. Zadowolona ?!
- Co ?! Zdradziłeś mnie ?! I to kilka razy ?! - uderzyłam go w twarz - Jak mogłeś mi to zrobić ?!
- A ty co mi robisz ?! Zostawiasz mnie !
- Ale teraz mam drugi powód dla którego właśnie to robię !! - jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- Zadowolona jesteś teraz ?! - znów uderzyłam go w twarz. Tylko nie spodziewałam się tego, co się stało potem. Zac zamachnął się i uderzył mnie w twarz. Uderzył z taką siłą, że wpadłam na ścianę. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje, ale kiedy się ocknęłam. Spojrzałam się na niego. Patrzył się na mnie. Wstałam, wzięłam złapałam walizkę, torebkę i wybiegłam z domu. Szłam pewien kawał drogi, ale po chwili znalazłam wolną taksówkę i podałam adres hotelu gdzie był Loczek. Kiedy dojechałam, zapłaciłam kierowcy i pobiegłam prosto do hotelu. Nie patrzyłam na to czy paparazzi robi mi zdjęcia, bo to akurat mój najmniejszy problem. Zapukałam do jego pokoju. Otworzył mi drzwi, cały uśmiechnięty. Ale kiedy zobaczył w jakim jestem stanie, zrobił się smutny. Wpuścił mnie do pokoju. Złapał w dłonie moją twarz i spojrzał się w oczy.
- Co się stało ? -spytał zatroskany.
- Harry .. - wyrwałam sie i mocno się do niego przytuliłam płacząc.
- Ej co jest ? Co się stało ?
- Harry.. On...on...on..- strasznie się jąkałam przez płacz.- On mnie od samego początku zdradzał...
- Co ?
- Zdradzał mnie.. przez cały czas..
- Co za dupek..
- A najgorsze jest to.. to..
- Co jest najgorsze ?
- To..- bardziej się rozpłakałam. Wziął znów moją twarz całą zapłakaną w dłonie.
- Powiedz skarbie.. O co chodzi ?
- To...to, że mnie uderzył..
- CO CI ZROBIŁ ?! UDERZYŁ CIĘ ?! KUŹWA DORWĘ GO ! - puścił mnie i wybiegł, a ja za nim.
- Harry, zostań ! Słyszysz ! Stój !! - krzyknęłam zapłakana, ale on mnie nie słuchał i złapał windę i zjechał nią. Jestem pewna, że pojechał do niego. Spanikowałam nie wiedziałam co robić. Pobiegłam do pokoju Zayn'a. Zaczęłam bić pięściami w drzwi. Nagle otworzył mi je roześmiany Zayn
- Ali ? Czemu płaczesz ?! Co się stało ?! - spytał mnie..
- Zac mnie uderzył i..i Harry pojechał do niego...
- Uderzył cię ?! Co za debil.. Liam, chodź szybko jedziemy.- podszedł do nas chłopak i we trójkę pojechaliśmy do domu Zac'a. Po drodze opowiedziałam chłopakom o wszystkim. Kiedy dojechaliśmy, ujrzałam samochód Harry'ego. Od razu wybiegłam z samochodu i pobiegłam do domu. Drzwi były delikatnie uchylone, ale ja na to nie patrzyłam wbiegłam prosto do niego. W salonie zobaczyłam Hazze, który siedział na Zac'u i bił go pięściami. Zac'a twarz była już cała we krwi. Kiedy stanęłam w progu pokoju, Harry zobaczył mnie i spojrzał się w moim kierunku. Byłam przestraszona. Nie widziałam jeszcze ani razu jak Harry się bił. Właśnie ten moment wykorzystał Zac i odepchnął loczka, tak, że ten upadł na ziemie. Zac wstał i zaczął bić Hazze w brzuch. Chłopak nie przestawał się wyżywać na ojcu mojego dziecka. Nie mogłam dłużej na to patrzeć. Podbiegłam do Zac'a i zaczęłam go ciągnąć za bluzkę, tak aby go odciągnąć od mojego chłopaka. W ten Zac zamachnął się i tak mocno uderzył mnie w twarz, że poleciałam na ścinę, a potem na ziemie..Harry kiedy to zobaczył wkurzył się jeszcze bardziej i mimo bólu w klatce piersiowej wstał i zaczął bić Zac'a. Tak, że znów wrócili do poprzedniej pozycji. Czyli Harry siedział na nim i uderzał go w twarz.
- Harry, przestań ! Błagam ! Przestań !- krzyczałam, ale ten nie reagował. Nagle wbiegli chłopcy i odciągnęli Harry'ego, ale ten jeszcze zdążył kopnąć Zac'a w brzuch.
- Jeśli jeszcze raz zbliżysz się do niej, dotkniesz ją. Zobaczysz.. skończy się to inaczej !! - krzyczał loczek. Stałam do niego twarzą i próbowałam go uspokoić.
- Spotkamy się w sądzie ! - krzyknął Zac
- Nie radziłbym tego robić. - oznajmił Liam - Powiesz, że przyszliśmy do ciebie i cie pobiliśmy. A w tedy Alice powie, że to on a zrobiła w samo obronie, a nie my. I to ty pójdziesz do wiezienia, a nie my..
- Kuźwa ...! - przerwał mu Zayn
- Idziemy stąd. - Harry wyrwał się chłopakom i podbiegł do mnie. Wziął mnie na ręce i  wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu. Usiadłam z Harry'm z tyłu i zaczęłam się mu przyglądać. Miał pękniętą wargę, z której leciała krew.
- Mógł ci zrobić większą krzywdę.. - powiedziałam przytulając go, ale kiedy to zrobiłam wciągnął mocno powietrze.
- Mógł zrobić tobie większą krzywdę .- dotknął się klatki piersiowej. - Ał..
- Oj.. Boli cię ?
- Trochę..A nic tobie nie jest ?
- Jezu to wszytko moja wina, gdybym ci nie powiedziała..
- Co ?! To nie jest skarbie twoja wina. Bardzo się cieszę, że mi to powiedziałaś. I obiecaj mi, że jeśli zbliży się on do ciebie, powiesz mi o tym, dobrze ? Ale czy cię coś boli kochanie ?
- Dobrze.. Trochę plecy, ale tak to jest ok.- pojechaliśmy do hotelu, a potem do pokoju. Harry poszedł do sypialni i położył się na łóżku. Zdjęłam buty i poszłam po apteczkę, która była w łazience. Poszłam do sypialni i zobaczyłam mojego chłopaka w strasznym stanie. Bardzo mi było go szkoda. Czułam się winna temu zdarzeniu. Podeszłam do niego i usiadłam obok niego. Zaczęłam wycierać jego już po części zaschniętą krew z wargi.
- Boli cię coś ?
- Nie.. - przypomniało mi się jak w samochodzie jęknął z bólu. Nachyliłam się nad nim i odsunęłam skrawek koszulki..
- Możesz ją zdjąć ? - chłopak pomału usiadł i ją zdjął. Kiedy zobaczyłam jego klatkę piersiową byłam przerażona. Na brzuchu miał ogromne, fioletowe siniaki.
- Jezu Harry, co on ci zrobił ! - chciało mi się płakać. Chłopak wstał i poszedł do łazienki przejrzeć się. Poszłam za nim i spojrzałam się na niego. Dotykał się w tamtych miejscach, ale widziałam, że na jego twarzy był ogromny ból. - Przepraszam cie Harry, to moja wina.. - opuściłam głowę i znów zaczęłam płakać. Nie mogłam patrzeć na niego, kiedy jest w takim stanie.
- Skarbie, nie płacz. Nie obwiniaj się za to. Nic mi nie jest... - podszedł do mnie i mnie przytulił do siebie, wiem, że bolało go to strasznie. - Chodź położymy się, spać... - wróciliśmy do sypialni. Chłopak odpiął spodnie i je z siebie zrzucił, tak jak i buty i skarpetki. - Chcesz moją koszulkę ? - spytał
- Mhym.. - podał mi ją. Zdjęłam swoją sukienkę i założyłam jego czarną koszulkę. Położyliśmy się do łóżka. Chłopak objął mnie ramieniem. Obróciłam się do niego i spojrzałam w jego oczy. - Przepraszam ..
- Ale ty mnie nie przepraszaj.. Koniec.. To nie jest twoja wina.. - wspięłam się i usiadłam na jego udach, tak aby być dla od jego ran. Nachyliłam się nad nim i zaczęłam całować jego rany, tak delikatnie jak tylko mogłam.
- Boli ?
- Nie.. - dalej składałam pocałunki na jego ciele.
- Chciałabym zabrać od ciebie ten ból.
- Ale mnie to nie boli, kochanie.
- Widziałam właśnie.. - złapał mnie za ramiona i podniósł do góry i położył obok siebie. Mocno przytulił i pocałował najpierw moje czoło, a potem usta.
- Bardzo cię kocham Ali..
- Ja ciebie też Harry.. - przytuliłam się do niego chociaż, nie chciałam zbyt mocno, aby go to nie bolało.
- Ali powtarzam ci, że mnie to nie boli, więc się przytul do mnie mocniej. - złapał za moje pośladki i przysunął bliżej siebie. Położyłam moje nogi, między jego, a ręce owinęłam wokół jego tali. Tak bardzo go kocham. Nie wiem co by się stało, gdyby chłopaki ze mną tam nie pojechali. Nie chcę, aby cierpiał i to w dodatku przeze mnie. Chłopak pocałował mnie w czubek głowy, a ja po chwili usnęłam. W nocy się obudziłam. Śniła mi się ta bijatyka co była poprzedniego dnia.
Kiedy Harry bił bity w brzuch przez Zac'a i w tedy ja podbiegłam do niego i zaczęłam go szarpać i drzeć się, aby przestał. Ale ten nie reagował. Bił go nadal. W końcu tak go szarpnęłam, że się odsunął, ale za to mocno uderzył mnie w twarz i poleciałam na ścianę za mną, a potem na podłogę. Nie miałaś sił.i nie mogłam pomóc Harry'emu. Strasznie płakałam, ale on nagle wstał i tak uderzył Zac'a, że ten upadł na ziemie...
Usiadłam przerażona z płaczem na łóżku. Odwróciłam się i zobaczyłam go. Był tu.. Cały i nic mu nie jest. Śpi spokojnie, równomiernie oddycha. Był taki teraz beztroski. Taki bezbronny.. Wstałam z łóżka i poszłam do pokoju obok, gdzie była szklana ściana. Można było przez nią zobaczyć całe miasto. Był to niesamowity widok. Usiadłam i oparłam się o ścianę obok. Patrzyłam się na miasto i strasznie płakałam. To wszystko była moja wina. Nie mogę nadal uwierzyć jaka ja byłam naiwna. Myślałam, że Zac mnie kocha... Ale to teraz mnie najmniej obchodzi. Jest mi strasznie przykro, że doszło wczoraj do bijatyki. Harry jest cały obolały przez to. To wszytko była moja wina. Strasznie zaczęłam w tym momencie płakać. 

~*~ Oczami Harry'ego ~*~
Przekręciłem się na drugi bok i chciałem się przytulić do Ali, ale kiedy położyłem rękę nikogo nie było. Otworzyłem w tedy oczy i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nagle usłyszałem płacz. Wstałem natychmiast i poszedłem w tamtym kierunku. Zobaczyłem ją. Siedziała skulona, przy ścianie ze szkła i płakała. Kiedy ją zobaczyłem w tym stanie, moje serce pękło na pół. Podszedłem do niej szybkim krokiem i ukucnąłem przy niej. 
- Skarbie...- patrzyła się cały czas przed siebie na miasto i płakała. Kiedy usłyszała mój głos opuściła głowę w dół. Wstałem i wziąłem ją na ręce. Złapałem ją za nogi i za klatkę piersiową. Dziewczyna mocno się we mnie wtuliła. - Skarbie..- powtórzyłem.
- Przepraszam cię. To wszystko moja wina.. 
- Nie obwiniaj się. To była wina tego dupka, nie twoja. - poszedłem z nią z powrotem do sypialni. Położyłem ją do łóżka, a sam się położyłem obok niej i mocno ją do siebie przytuliłem. - A teraz śpij kochanie i zapomnij o wszystkim co się działo wczoraj. Pamiętaj ze mną jesteś bezpieczna.. Kocham cię.. 
- brunetka wtuliła swoją twarz w moją klatkę piersiową i usnęła. 
  Następnego dnia obudziłem się jako pierwszy. W ogóle nie poruszyliśmy się w nocy, ponieważ tak jak usnęliśmy tak dotąd jesteśmy przytuleni. Wstałem pomału, tak aby jej nie obudzić i poszedłem na balkon. Oparłem się o barierkę i zastanawiałem się nad tym wszystkim co się wczoraj wydarzyło. Poprawiłem włosy do tyłu i w ten usłyszałem jej anielski głos.
- Harry.. - odwróciłem się i zobaczyłem ją. Piękna jak zwykle przyglądała się mi. 
- Tak, kochanie ? 
- Przytulisz mnie ? 
- Mam cie przytulić ? 
- Myhymm.. 
- Oj co to za pytanie.. - podszedłem szybko do niej i mocno ją przytuliłem. Schyliłem się delikatnie. Była ode mnie trochę niższa, kiedy była w szpilkach, a teraz jeszcze jest bez, więc jest jeszcze niższa. Musnąłem jej usta delikatnie i czule. Potem znów ją przytuliłem. Oderwałem się na chwilę. Spojrzałem się na dziewczynę. Odpiąłem swój łańcuszek z krzyżem i gwiazdą Dawida. Nałożyłem jej na szyję i zapiąłem.
- Harry co ty robisz ?
- Oddaje ci go..
- Ale przecież on jest dla ciebie bardzo ważny... Nigdy się z nim nie rozstawałeś.. Nie, nie ja nie mogę tego przyjąć.
- Tak jest ważny, ale ty jesteś o wiele ważniejsza. Chcę, żebyś wiedziałam, że już nigdy więcej cię nie skrzywdzę. Żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu.. Oczywiście Darcy też i że cię mocno kocham. 
- Dziękuję ci, kochanie. Tak bardzo cię kocham. 
- Ja ciebie też. - i znów połączyliśmy swoje usta, tylko że teraz w namiętnym pocałunku... 

______________________________________________
Kochane ! Niestety muszę was poinformować iż wyjeżdżam na 10 dni i przez ten czas nie będę dodawać. Przepraszam was, ale po prostu nie dam rady. Mam nadzieję, że wam się ten spodoba i obiecuję, że jak przyjadę to dodam. Miłego czytania ;*

3 komentarze:

  1. OMG!!! Takie zwrotu akcji się nie spodziewałam, przecież Zac miał to znieść dobrze, a tu się bijatyka wywiązała. Zaskoczyłaś mnie całkowicie, normalnie zatkało mnie. Kurde do tej pory nie wierzę, że ten debil ją uderzył. Gościu jest nienormalny i niech mu wytoczą postępowanie cholera!!! Czekam na kolejny jak wrócimy do domu z gór. Kocham cię mocno i do zobaczenia na dworcu! <333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak zawsze. Czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zac ją zdradzał ? Ja pitole co za żul ! Woow było ostro. No nadal się nie mogę otrząsnąć.. Ten pierdolony debil ją uderzył co za przyjeb.
    Ale i tak był zajebisty <3 Czekam na kolejny :) Kurczę 10 dni bez rozdziału szkoda :( Miłego wypoczynku :*

    OdpowiedzUsuń