poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 61

Oderwaliśmy się od siebie i mocno się do niego przytuliłam.
- Steve przywiezie mi motor za dwie godziny, więc jedźmy na te zakupy.- uśmiechnął się delikatnie, poprawił moje włosy, które opadały.
- Jasne. - pożegnaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy do samochodu. Pojechaliśmy do Tesco. Wysiedliśmy i poszliśmy do budynku obejmując się. Oczywiście nie obyło się bez paparazzi. Chłopak wziął wózek, a ja szłam obok.
- To co bierzemy ?
- Karkówkę..Możemy wziąć jej trochę więcej na szaszłyki jeszcze.
- Okey. - wzięłam jakieś cztery spore kawałki karkówki na dziale z mięsnym. Kobieta , która mi je spakowała podała mi je, a ja wsadziłam je do wózka. - Jeszcze z 10 nóżek z kurczaka.
- Myślisz, że chłopaki tyle zjedzą ?
- Harry, a dzieci ? Darcy je tylko kurczaka, Lux też.
- Tak, rzeczywiście. To jeszcze weź kilka kiełbasek i kilka kaszanek. - wzięliśmy to do wózka i poszliśmy na dział z warzywami. Mięsa wzięliśmy sporo, bo to jest podstawa grilla. Wzięliśmy trochę warzyw na szaszłyka, na sałatki, na sos i trochę owoców dla małej. Potem poszliśmy po chleb, wzięliśmy 10 bagietek , 2 bochenki chleba i 10 rogalików. Wzięliśmy jeszcze 3 butelki keczupów,  2 słoiczki musztardy, przyprawy, słoiczek dżemu i nutelli, kakao, jakieś tam słodkie kukurydziane chrupki, 2 zgrzewki coli, 2 zgrzewki wody i 3 kartony soku jabłkowego i pomarańczowego,  2 worki węgla i 2 paczki rozpałek, a potem do kasy, aby za to wszytko zapłacić. Kobieta podała nam kwotę, więc wyjęłam portfel i wyciągnęłam kartę kredytową, ale Harry mi ją wyrwał, schował sobie ją do tylnej kieszeni spodni i zapłacił swoją. Spojrzałam się na niego, wzięłam wózek z zakupami i podeszłam z nim do samochodu. Jednak chłopak zaraz mnie dogonił i wyręczył z pakowaniem zakupów do bagażnika.
- Czy my zawsze musimy to ciągnąć ?- spojrzałam na niego.
- Ale co ? - spytał lekko roześmiany.
- O płacenie. Harry ja nie chcę ciągle żyć na twoim rachunku, tez czasem chciałabym za coś zapłacić.
- Kochanie.. Jesteśmy razem i ty nie żyjesz na moim rachunku. Bo zobaczysz, że kiedyś się to wyrówna, a z resztą moje pieniądze to też twoje..
- Nie, nie są moje Harry, bo to ty je zarabiasz.
- Och Ali- pocałował moje czoło.
- Będę mogła zapłacić przy najbliższej okazji ?
- Nie.
- Ale Harry ?
- Daj spokój, nie chcę się kłócić, ale wiedz, że na pewno w moim towarzystwie nie bedziesz płacić za siebie.
- Ale..
- Już żadnych ale.. Wsiadaj do samochodu. - chłopak odstawił wózek, a ja wsiadłam do pojazdu. Usiadłam trochę obrażona na niego. Kiedy Harry wsiadł spojrzał sie na mnie.
- No nie mów mi, że jesteś na mnie obrażona ? - odpowiedziała mu cisza. - Ali skarbie.. - położył dłonie na moje udo i zaczął jechać w górę. Ale ja byłam twarda i w ogóle nie reagowałam. - Wiesz, że wyglądasz bardzo seksownie jak jesteś na mnie obrażona... - zamruczał mi do ucha i delikatnie ugryzł mój płatek ucha. Ale ja dalej nic, nie odzywałam się do niego. - Wiesz, z tyłu są przyciemniane szyby, a parking pod sklepem jest praktycznie pusty, może...
- Harry ! - chłopak się zaśmiał i ruszył. Wróciliśmy do domu. Rozebrałam się i poszłam rozpakowywać zakupy. Potem poszłam na ogród powiększyłam z Harry'm stół. Był on super, bo nie musieliśmy nic dostawać, po prostu rozsuwało się dwie połowy stołu, a z pod spodu wysuwa się kolejna część stołu. Loczek przyniósł kilka krzeseł, a ja poszłam do kuchni już przyrządzać jedzenie. Harry przygotowywał już pomału grilla, a ja wynosiłam sałatki, które już zrobiłam. Poszłam marynować mięso, a potem zaniosłam je Harry'emu. Mięliśmy super grill, bo był duży, a obok niego tak jakby dwa blaty. Położyłam tam mięso, a chłopak cały czas się na mnie patrzył, próbował mnie złapać, ale ja mu uciekłam. Poszłam robić sosy. Nagle poczułam jego ręce na moim brzuchu.
- Skarbie nie złość się na mnie.. - pocałował moją szyję. - Kocham cię i nie chcę się kłócić o takie coś ..
- Ale czasem chciałabym też zapłacić. Wiesz jak ja się w tedy czuje ? Kupiłeś nam dom i jeszcze go cudownie urządziłeś, daj przynajmniej mi czasem zrobić za swoje zakupy. - mieszałam sos.
- Och.... No dobrze, niech będzie.. - uśmiechnęłam się i spróbowałam sosu czosnkowego, który właśnie zrobiłam. Był dobry. Odwróciłam się do chłopaka i a on się nachylił i musnął mój kącik ust, w którym akurat się ubrudziłam .
- Dobry - powiedział i oblizał usta.. - Ale to lepsze..- znów zbliżył nasze usta i połączył je w namiętnym pocałunku. Odepchnęłam go delikatnie od siebie.
- Jeśli chcesz się jeszcze przebrać, to masz teraz 10 minut.  - oznajmiłam.
- A która już jest ? - spojrzałam się na zegarek, który wisiał na ścianie.
- No już 16:30.
- A ty się nie szykujesz ? - spytał i położył swoje dłonie na moje biodra.
- Szykuje, ale ty zaraz musisz już mięso wykładać na grilla, więc idź.
- Ok idę. - poszedł do góry, a ja zaniosłam sztućce i różne dodatki, typu sosy, keczup, pokrojone bagietki, sałatki, szklanki itp. Napoje jeszcze schowałam do lodówki. Z Harry na finale nie kupiliśmy żadnego alkoholu, ale podejrzewam, że ktoś na pewno kupić. Ja i tak nie będę piła , bo nie chcę tego robić przy dziecku, chcę być trzeźwa. Kiedy Harry zszedł na dół w dżinsowych spodenkach do kolan i czarnej koszulce oraz w czarnych nike do biegania, wyglądał cudownie. Podeszłam do niego i musnęłam jego usta.
- Pójdę się przebrać - oznajmiłam. Podwinęłam delikatnie jego koszulkę i wsadziłam pod nią moją rękę. Uśmiechnęłam się promiennie i ponownie go pocałowałam. Poszłam wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, włosy zostawiłam w lekkim nieładzie i zrobiłam bardzo delikatny makijaż.  Zeszłam na dół i podeszłam do chłopaka, który stał i pomału kład już nóżki i zrobione szaszłyki na grilla.
- Będziesz pił ? -spytałam
- Nie wiem.. Ale jeśli tak to jedynie piwo i to nie dużo, może jedno, dwa. Nie więcej. - uśmiechnął się.
- To dobrze .
- A czemu ?
- Bo jeśli, ktoś się upije to nie wiem czy dam radę go zanieść do taksówki.
- Aha, nie no spokojnie. Chyba aż tak grubo to nie będzie. - zaśmiał się
- Harry chłopaki przychodzą...
- No tak, co ja mówię. - usłyszeliśmy dzwonek.
- Pójdę otworzyć. - poszłam i podniosłam słuchawkę od domofonu.
- Halooo ? - powiedziałam radośnie.
- Mama, mama... - przerywała Darcy. - Hej to ja Gemma.
- Chodźcie. - wpuściłam je i weszły do nas na posesje. Otworzyłam drzwi do domu i stanęłam przed nimi. Moja śliczna uśmiechnięta córeczka biegła do mnie z rozłożonymi raczkami i krzyczała : Mama, mama...
Rozłożyłam ręce i kucnęłam. Przybiegła do mnie. Wtuliła się we mnie, a ja ją mocno do siebie i pocałowałam ją w czółko.
- Jak było u babci ? - spytałam
- Fajnie.. - uśmiechnęła się i pokazała swoje mleczaki. Wzięłam ją na raczki, po czym przywitałam się z Gemmą.
- No, no ładny domek. Skąd wy go wzięliście ?
- Pytaj sie Harry'ego. - zamknęłam za nami drzwi i trzymając moją księżniczkę na rączkach szłam obok Gemmy.
- A gdzie mój szczęśliwy braciszek ?
- Na ogrodzie.
- A tata gdzie ?
- Idziemy do niego, skarbie. - wyszliśmy na dwór gdzie stał do nas tyłem Harry, muzyka była włączona, ale nie było głośno, tylko tak delikatnie.
- Tatuś ! - krzyknęła córcia i wyrywała się do Loczka. Chłopak się odwrócił i spojrzał na nasze dziecko.
- Hej, kochanie. - powiedział uradowany i wziął ją ode mnie.
- Tęskniłaś ?
- Mhyymm..
- To dobrze. - powiedział.
- Chodź skarbie, przebiorę cię i zaraz będziesz mogła sobie z tatą pobiegać. A ty Gemma, chodź pokaże ci twój pokój.
- Ok. - no i poszłyśmy we trójkę do góry. Na początek pokazałam Gemmie jej pokój, a potem przebrałam córkę. Zeszliśmy na dół. Puściłam małą , która zaraz pobiegła do Loczka i z nim rozmawiała. A ja w tym czasie oprowadzałam siostrę mojego chłopaka po naszym wspólnym mieszkaniu.
- Nie mogę uwierzyć, że Harry to urządził sam. - powiedziała. Siedziałyśmy już na ogrodzie, przy stole i gadałyśmy. Co jakiś czas zerkałam co moje dwa skarby robią.
- Ej ! Słyszałem ! - krzyknął chłopak, a my się zaśmiałyśmy.
- Cieszę, że jesteście już razem. Jeju tyle przeszliście i nareszcie jesteście razem. Macie wspaniałe dziecko i cudowny dom. - uśmiechnęła się delikatnie Gemma.
- Aww.. - przytuliłam ją - Ja też się ciesze. - nagle zadzwonił dzwonek.
- Skarbie to Niall, otworze. - powiedział loczek
- Dobrze - uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.
- Wujek Niall ! - krzyknęła córcia. Poszli otworzyć drzwi.
- A bym zapomniała. - powiedziała dziewczyna. Zaczęła coś szukać w torebce i znalazła słonika z podniesioną trąbom. Był cały srebrny, był śliczny. - Proszę to tak na nowe szczęśliwe życie.
- Dziękuję jest śliczny - znów przytuliłam siostrę mojego chłopaka. - Pójdę go położę na komodzie w salonie. - wstałam i zaniosłam słonika. Za rogu wybiegła moja córeczka, która trzymała w rękach dużego białego misia.
- Mama patrz co dostałam od wujka Niall'a i cioci Sophie. - pokazała mi go.
- Jest śliczny, a podziękowałaś ?
- Nie..
- No to idź, powiedz ładnie : Dziękuję .. - córka odwróciła się i podeszła do Niall'a i Sophie, którzy się obejmowali.
- Dziękuję.
- Nie ma za co skarbie. - powiedział Niall, a Sophie się uśmiechnęła. Podeszli do mnie i się przywitali. Dali mi kwiatka w doniczce i kilka świeczek. Podziękowałam i poszłam odłożyć.
 Po około 30 minutach już byli wszyscy. Zayn, Perrie, Danielle, Liam, Eleanor, Louis, Lou, Tom,  Sam (siostra Lou), Lux, Ben z rodzicami, Carolinne, Nick, Oli, Ed, chłopaki z zespołu i Cara. Grill się rozkręcał. Było super, dzieci się bawiły. Darcy musiała pokazać Lux pokoik. Było ciepło, wszyscy się dobrze bawili i zajadali. Co jakiś czas szłam do kuchni po coś do picia, a Harry grillował. Podeszłam do mojej córci.
- Darcy, chodź zjesz coś. Lux i Ben też. - wzięłam Darcy za rączkę, reszta szła za mną. Kazałam usiąść im przy małym stoliczku, który wcześnie przygotowałam dla nich. - Dobrze to chcecie kurczaczka ?
- Tak ! - krzyknęła moja córcia.
- Ja też. - powiedziała Lux.
- Ben, a ty ? Co chcesz ?
- Ciocia, a jest kiełbaska ?
- Zaraz sprawdzę, ale chyba jest. Chcecie do tego keczupu ?
- Tak.
- Dobrze, to zaraz wam przyniosę jedzonko. - poszłam do kuchni po trzy talerzyki i widelce. Podeszłam do grilla i wzięłam po dwie nóżki od kurczaka dla Darcy i Lux, a dla Ben'a kiełbaskę. Pokroiłam, dałam chlebka, nalałam keczupu i dałam im.
- Smacznego.. - uśmiechnęłam się promiennie i pocałowałam wszystkich w główki. Poszłam nalać Lux i Ben'owi do szklanek soku, a Darcy dolać doniosłam i usiadłam na swoim miejscu. Wszyscy cały czas gadali, albo się śmiali. Spojrzałam się na Harry'ego, który stał przy grillu. Odeszłam od stołu i podeszłam do chłopaka. Przytuliłam go ode tyłu, a swoją rękę wsadziłam pod jego koszulkę dotykając jego umięśnionego brzucha.
- Hej - powiedział radośnie.
- Nie usiądziesz ? Cały czas tu stoisz..
- Muszę pilnować.
- Daj ja popilnuje..
- Nie ty idź usiądź.
- To ty chodź. - złapałam go za rękę i pociągnęłam do stołu, chłopak usiadł na moim krześle, a ja na jego kolanach.
- Wyglądacie tak ładnie razem..- powiedziała Perrie, a my uśmiechnęliśmy się do niej.
- Tak, wyglądacie na szczęśliwych. - oznajmiła Eleanor
- Bo chyba jesteśmy - powiedziałam i spojrzałam się na loczka, a on się nachylił i musnął moje usta.
- Cieszę się, że jesteście razem. Kiedy jesteście osobno jesteście okropni. - wszyscy się zaśmiali kiedy to Tom to powiedział.
- To co ? Może drugie dziecko ? - powiedział Niall i znów wszyscy się zaśmiali.
- To co może toast za was i wasz nowy dom. - powiedział Oli i podniósł kubek z napojem.
- Zdrowie - powiedział Nick.
- Mamo ! - usłyszałam.
- Tak ?!
- Chodź na chwilę ! - krzyknęła Darcy.
- Daj ja pójdę. - powiedział chłopak.
- Nie ty tu siedź.. - wstałam z jego kolan i podeszłam do mojej córci.
- Tak skarbie, bo my chcemy iść na plac zabaw.
- Wszyscy ?
- Tak.
- Dobrze, to chodźcie.. - złapałam Darcy za rączkę, ona Lux, a po drugiej stronie złapałam Ben'a. Kiedy przeszliśmy obok stołu, gdzie wszyscy siedzieli zagadani, odezwał się Harry.
- Gdzie idziecie ?
- Na plac zabaw.
- Ok. - uśmiechnął się i nam pomachał. Poszłam z dziećmi na plac zabaw, który był niedaleko naszego domu. Zaczęłam się zastanawiać, czy też dlatego Harry wybrał akurat ten dom z dobrym osiedlem.
Dzieci się chwile pobawiły. Pobujałam ich na huśtawkach, chwile pobiegałam za nimi i zaraz wróciliśmy, bo się zciemniało.
 Weszłam do domu, dzieci poleciały od razu się napić. Wszyscy dalej bawiły się na ogrodzie, jedynie Harry był w kuchni. Podeszłam do niego.
- Co robisz ?- spytałam i położyłam na jego ramię głowę.
- Sałatkę, bo się skończyła.
- Niepotrzebnie...
- Czemu ?
- Zrobiłam na zapas. - wyciągnęłam z lodówki miskę sałatki. - Proszę.
- Dziękuję - uśmiechnął się, po czym nachylił i musnął najpierw moje usta, lecz chwile potem pocałunek się pogłębił. Położyłam jedną dłoń na jego klatce piersiowej, a drugą na szyi. Loczek złapał mnie w biodrach i przysunął do siebie. Niespodziewanie do kuchni wszedł Zayn i gwizdnął.
- No gołąbeczki, może dołączycie do nas ? - spojrzeliśmy się na niego i zaśmialiśmy.
- Tak, już idziemy. - wzięłam miskę sałatki i poszłam na ogród.
- Ty ja sobie tak wchodzę do środka i patrze, a tam nasze gołąbeczki się miziają. Kurde ja tu jestem głodny..- powiedział żartobliwie mulat.
- Ojej.. - wzruszyłam ramionami i usiadłam. Zrobiło się chłodno, więc poszłam do góry po sweterek dla małej i bluzę dla mnie. Po drodze znów spotkałam Harry'ego.
- Gdzie idziesz ?
- Po bluzy, chcesz też ?
- No, ale tą granatową.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się i poszłam do góry. Wzięłam z garderoby bluzy i sweterek małej i zeszłam z powrotem na dół. Ubrałam małą, dałam bluzę Harry'emu, a potem sama ubrałam. Usiadłam z wszystkimi i patrzyłam się co jakiś czas na dzieci, które świetnie się same bawiły.
 Minęła kolejna godzina zabawy, moja córcia chyba była już zmęczona, bo ziewała i jeszcze widać było trochę po niej, bo przecierała oczka.
- Harry, ona chyba jest zmęczona.. - chłopak spojrzał na naszą córkę .
- Tak, raczej jest. Mam iść ją położyć ?
- Nie, ja pójdę.
- Ok.
- Ej idę położyć Darcy ..- wstałam. - Słuchajcie, a może zostawcie Lux i Ben'a u nas na noc. Jutro po nich najwyżej przyjedziecie, a ja ich teraz położę.
- A to nie będzie jakiś problem ? - spytał tata Ben'a
- Nie, no co ty Darcy się ucieszy.
- No jasne.. - powiedziała Lou.
- No to ok. - powiedziała mama Ben'a. - poszłam do dzieci.
- Darcy, idziemy spać, tak ? - oznajmiłam
- Ja nie chce ...
- Ale mam dla was pewną propozycje..Zostaniecie u cioci na noc, co wy na to ?
- Taaak !! - krzyknęła Lux.
- Supeeer ! - krzyknął Ben
- Jeeeej ! - krzyknęła Darcy.
- Dobrze, więc chodźcie. - poszliśmy razem na górę. - Zanim jednak do łóżeczka, idziemy się kąpać. Więc idźcie się rozbierać, a ja idę rozłożę wam łóżko. - poszłam rozłożyłam łóżko Darcy w jej pokoiku, dobrze, że miałam więcej pościeli, bo akurat dla każdego starczy. Wzięłam jeszcze dla każdego piżamy, które dostałam jak mała się urodziła i wujek Niall trochę zaszalał i kupił jedną z piłką, bo chciał, aby Darcy grała i to jeszcze za dużą i jeszcze sukieneczkę dla 4 latki. Kiedy to zobaczyłam byłam w lekkim szoku, ale teraz wiem, że się przyda. Związałam dziewczynkom włosy. - Więc wchodzimy do wanny. - napuściłam wodę i wsadziłam każdego po kolei. Potem położyłam ich utuliłam do snu i chwile potem, kiedy usnęli wszyscy to zeszłam na dół. Ale kiedy się tam znalazłam byłam w lekkim szoku. Niall z chłopakami wchodzili ze skrzynkami piwa, a Tom miał dwie butelki alkoholu.
- Co tu się dzieje ? - spytałam zaskoczona.
- No jak impreza się zaczyna - powiedział Niall i postawił na sole. Podał każdemu butelkę piwa. - No to teraz możemy uczcić wasze szczęście. - wszyscy zaczęli się śmiać. Niall podał mi też butelkę, ale ja odmówiłam. - No Alice, nie wypijesz ?
- Nie dzięki - uśmiechnęłam się. Podał Harry'emu, chłopak wziął, otworzył i razem ze wszystkimi napił się równocześnie za nas. No i własnie zaczęła się impreza...
 Po godzinie chłopaki byli tak upici, że ledwo się trzymali  na nogach, ale za to było bardzo zabawnie. Chyba tylko ja z loczkiem byliśmy trzeźwi, bo reszta to zaszalała. Chłopak wypił tylko trzy piwa i dobrze wyglądał. Ale dzięki chłopakom się tak naśmiałam, że chyba przez całe życie tyle się nie śmiałam. Spojrzałam na upitego Nika, który chodził po krawędzi basenu. Przeszedł cały i nie wpadł, nagle przyszedł Oli i stanął tylko jedną stopą to od razu spadł. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, ja po porostu nie mogłam wytrzymać. W końcu Niall powiedział, że on da rade. Przeszedł prawię całość, a pod koniec kiedy miał już kończyć, wpadł na niego upity Zayn, który szedł niedaleko.. Jeju takie coś to tylko nagrać... Loczek siedział naprzeciwko mnie i mi się przyglądał, więc poszłam do niego i usiadłam na kolanach.
- Czemu mi się tak przyglądasz ?
- A nie mogę ?
- Możesz, możesz - uśmiechnęłam się i spojrzałam na Niall'a, który podszedł cały mokry do Sophie i chciał ją przytulić, ale ta uciekła. Podszedł do nas.
- Oj Alice oderwij się od tego swojego kochasia i przytul mnie. -rozłożył ręce i już chciał mnie przytulić.
- Niall spadaj, jesteś cały mokry. - zaśmiałam się i odepchnęłam go delikatnie. Po kolejnej godzinie byli już tak masakrycznie upici, że ja cały czas się śmiała. Zayn i Liam ścigali się do końca ogrodu, ale oczywiście co jakiś czas któryś z nich się przewracał. Najlepsze było jak Liam wpadł na Zayn'a, a ten wpadł w krzaki, a potem jeszcze na niego Liam poleciał . Kiedy próbowali wstać to znów się przewracali, w końcu pomógł im wstać upity Oli i Ed. Dziewczyny to nie wytrzymały i tak się śmiały, że nie wiem czy nie sikały. Około godzinie 4 :00 goście zaczęli się zbierać. Impreza naprawdę była super. Naśmiałam się po wszystkie czasy. Kiedy poszli, wyszłam na chwile na dwór.. Jezu jaki tam był bałagan.. Wszędzie butelki po piwach i alkoholu były wszędzie. Jedzenie również. Szczerze nie miałam sił tego sprzątać, ale musiałam, nie chciałam, aby dzieci rano wstały i zobaczyły to.
- Kochanie, chodź spać.
- Widzisz jaki tu bałagan ? Trzeba to posprzątać..-wzięłam worek na śmieci i zaczęłam sprzątać.
- Zostaw ja posprzątam..Idź się połóż.
- Dziękuję, ale dam radę.
- Dobrze to ci pomogę. - zaczęliśmy sprzątać.Około godziny 5:20 położyliśmy się spać. I razem wtuleni w siebie usnęliśmy, bo niezłej imprezce....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że dopiero teraz dodaje, ale mówiłam, że będę rzadko teraz dodawać. Bo nie mam jakoś teraz czasu, będę się starać jak tylko mogę. Dlatego też dodaję dłuższy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania.

3 komentarze:

  1. Jejjuuu... Jaki genialny rozdział. Naśmiałam się jak powalona, a wyobrażenie pijanego Nialla rozwala mnie na łopatki. Szkoda, że teraz tak rzadko, ale wiem, jaką mamy sytuację i rozumiem cię. KC MOOOCNO!!!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa zajebisty :D Kocham, ale tak coś czułam dziwne impra bez alkoholu jeszcze z 1D impossible :D A tu jednak impra na maksa. A te niektóre momenty takie słodziutkie ♥

    OdpowiedzUsuń