piątek, 18 października 2013

Rozdział 30

~*~ Parę tygodni później ~*~
Jutro chłopcy mają wyjechać z samego rana, chyba nie wyobrażam sobie tego. To będzie pierwsza nasza tak długa rozłąka. Dzisiejszy wieczór chcemy spędzić razem. Darcy pojechała na jeden cały dzień do Sophie. Bardzo jej dziękuję za to, że zaopiekuje się małą. Siedzę właśnie w naszej sypialni i przyglądam się jak mój Loczek pakuje się.
- Ej czemu jesteś smutna ?- podchodzi i siadł .
- Nie chcę, żebyś wyjeżdżał. - przy ostatnim słowie głos mi się już załamał.
- Skarbie .. Wiesz, że chciałbym zostać , ale jest to moja praca. - podszedł do mnie bliżej, usiadł na łóżku i złapał mnie za dłoń . Spojrzałam się na niego i szybko wdrapałam mu się na kolana. Skuliłam się w kulkę i mocno do niego przytuliłam. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy i w ten zaczęłam łkać.
- Ej, Ali.. - objął mnie, jedną ręką gładził mnie po plecach, a drugom trzymał na mojej głowie i delikatnie dociskał do siebie. Nachylił się i musnął moje ucho. - Nie płacz. Nie lubię patrzeć jak cierpisz. Zobaczysz szybko mnie te pół roku, ale między nimi będę miał wolne, więc wsiądę w pierwszy samolot i przyjadę do was, obiecuję. - dalej mnie przytulał do siebie. Objęłam go wokół szyi i zaczęłam całować.
- Tak bardzo będę tęsknić.
- Ja też. Muszę iść dokończyć się pakować i wtedy pójdziemy na kolację, okey ? - pokiwałam głową na znak potwierdzenia. Chłopak wstał , trzymając mnie na rękach i położył mnie do łóżka.
- Może się prześpij, co ? - pogładził mnie swoją dłonią po twarzy.
- Niee, chcę z tobą być jeszcze przynajmniej przez te parę godzin. - uśmiechnął się i musnął moje czoło. Poszedł do garderoby i kontynuował pakowanie. Leżałam i przyglądałam się mu. Zobaczyłam, że właśnie pakuje do walizki swoją szarą koszulkę z The Rolling Stone. Zerwałam się z łóżka, podbiegłam do niego i wyrwała mu ją.
- O co chodzi ?
- Tej nie weźmiesz, bardzo ją lubię. A chce mieć coś twojego.
- Przecież masz całą szafę - pokazał ręką.- Ja też ją lubię .
- Proszę - spojrzałam w jego zielone oczy
- No dobrze - uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta. Zadowolona położyłam koszulkę na fotelu w garderobie. Hazza właśnie skończył się pakować. Była 15:30, siedziałam i dalej się wpatrywałam w niego jak ten dopina walizkę.
- Głodna jesteś ?
- Niee..
- Nie chcesz nic jeść ?
- Niee.
- Musisz coś zjeść, więc ubieraj się pojedziemy trochę wcześniej na kolacje.
- Ale...
- Żadnych ale .
- Dobrze, ale poczekaj, mam pytanie.
- Tak ?
- Będziesz na wigilii ?
- Pewnie, że tak - przytulił mnie do siebie, a potem klepną w tyłek. - Idź się szykuj. - Tak jak kazał, tak zrobiłam. Poszłam wziąć prysznic, umyłam włosy, porządnie ogoliłam się. Potem wysuszyłam włosy wyprostowałam je, paznokcie pomalowałam na czerwono i ubrałam się.. Znów nie ubrałam biustonosza, nałożyłam tylko skąpe, koronkowe, czarne majtki, które kiedyś kupił mi Hazza. Pomalowałam się , narzuciłam trochę biżuterii i spakowałam potrzebne rzeczy do mojej białej torebki. Po 2 i pół godzinach wyszłam z toalety. Zeszłam na dół, a tam czekał mój ukochany, który przyglądał mi się. Wyglądał jak zwylke apetycznie, zniewalająco i sekswonie.
- Ślicznie wyglądasz. - zarumieniłam się
- Ty też - uśmiechnęłam się , a ten złapał za rogi mojej kurtki i przyciągną mnie do siebie. Pocałował mnie, bardzo zachłannie. Oderwałam się od niego. - Jedziemy ? - chłopak się zaśmiał
- Tak jedziemy. - złapał mnie za rękę, zamknął za nami dom i wsiedliśmy do jego czarnego Range Rover'a.
Jechaliśmy w ciszy, nie lubię tego. Spojrzałam się przez okno, które było po mojej lewej stronie i myślałam nad tym jak ja sobie bez niego poradzę, przez te parę miesięcy. Nie chcę, aby wyjeżdżał. Tak bardzo będzie mi go brakować. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Harry, który położył swoją dłoń na moim udzie. Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się .
- O czym myślisz ?
- O niczym - zaśmiałam się.
- Nie lubię, kiedy tak mówisz, skoro wiem że coś cię dręczy. A więc ... ?
- Myślę o tobie, o nas . O tym, że nie wiem jak sobie poradzę bez ciebie. - opuściłam głowę .
- Ej, Ali - pogłaskał mnie po udzie. - Dasz rade, jesteś silna. - uśmiechnęłam się delikatnie.
Dojechaliśmy już do restauracji, która znajdowała się za centrum miasta, ale była to jedna z najlepszych restauracji w Londynie. Loczek wysiadł, obszedł samochód i pomógł mi wysiąść. Powędrowaliśmy do budynku, w którym mieliśmy spędzić trochę czasu sami. Zielonooki podszedł do kelnera i podał swoje nazwisko. Ten zaprowadził nas do zarezerwowanego wcześniej stolika. Znajdował się w rogu sali, przy ogromnym oknie, można chyba to nazwać szklaną ścianą z pięknym widokiem na Londyn. Restauracja znalazła się na górce, więc mimo tego, że był to parterowy budynek, można było zobaczyć połowę miasta.
Chłopak pomógł mi zdjąć kurtkę i wraz ze swoją powiesił ją na wieszaku obok. Usiedliśmy do stołu i kelner od razu do nas podszedł . Nalał wino i podał kartę z menu.
- Wybierz sobie co tylko chcesz.
- Dobrze - po 5 minutach podszedł do nas kelner i zabrał zamówienie na grilowany stek, z sałatką ze świeżych warzyw i delikatnie przyrządzaną pierś z kurczaka, również z sałatka ze świeżych warzyw. Wzięłam łyk, przepysznego, słodkiego czerwonego wina i rozkoszowałam się smakiem.
- Zauważyłem ostatnio, że przestałaś nosić stanik. - powiedział nieoczekiwanie.
- A co, nie podoba ci się to ?
- Mi się bardzo podoba, ale nie chciałbym, abyś chodziła bez biustonosza kiedy mnie nie będzie. Nie chciałbym, aby jakiś mężczyzna patrzył się w tamtą stronę. One są moje, ty jesteś tylko moja.
- Och Harry, przestań. - zaśmiałam się delikatnie.
- No co ?
- Nic, kocham cie bardzo, bardzo mocno, wiesz ?
- Tak, ja ciebie też .- Po niecałych 40 minutach przyszło nasze zamówienie. Zajadaliśmy je, było bardzo dobre. Jedząc rozmawialiśmy o nadchodzących dniach, tygodniach. Było mi bardzo smutno, że wyjeżdża na aż tak długo. Ale on starał się mnie pocieszyć, czasem mu to wychodziło. Z resztą nie chciałam go martwić przed wyjazdem. Zjedliśmy obiado-kolację, wypiliśmy wino, po czym zaczęliśmy się zbierać. Pojechaliśmy w drodze powrotnej po Darcy.
- Hej - powiedziałam wchodząc do domu chłopców.
- Cześć - powiedział Sophie, która siedziała w salonie i bawiła się z naszą córką.
- Gdzie są chłopaki ? - spytał Loczek
- Liam i Zayn u dziewczyn. Niall na zakupach z Louisem. - uśmiechnęła się
- Ta musi zrobić zapasy - zaśmiałam się
- To co zabieramy już małą - powiedział chłopak
- Tak, dziękujemy, że się nią zajęłaś - ucałowałam ją w policzek.
- Nie ma za co. - pożegnaliśmy się z nią i pojechaliśmy do domu. Nakarmiłam Dracy, ubrałam w piżamkę i razem z chłopakiem poszliśmy ją ululać. Włożyliśmy ją do łóżeczka, Hazz usiadł na fotelu , a ja na nim i zaczął śpiewać jedną ze swoich piosenek chyba to była Summer Love. To jedna z piosenek z nowej płyty, ponieważ jeszcze jej nie słyszałam.


Can't believe you're packin' your bags

Tryin' so hard not to cry

Had the best time and now it's the worst time

But we have to say goodbye



Don't promise that you're gonna write 

Don't promise that you'll call

Just promise that you won't forget we had it all



Cause you were mine for the summer

Now we know its nearly over

Feels like snow in september

But I always will remember

You were my summer love
You always will be my summer love



Wish that we could be alone now

If we could find some place to hide

Make the last time just like the first time

Push a button and rewind



Don't say the word that's on your lips

Don't look at me that way

Just promise you'll remember

When the tide is grey



Cause you were mine for the summer

Now we know its nearly over

Feels like snow in september

But I always will remember

You were my summer love
You always will be my summer love



So please don't make this any harder

We can't take this any farther

And I know there's nothin' that I wanna change change



Cause you were mine for the summer

Now we know its nearly over

Feels like snow in september

But I always will remember



You were my summer love (summer love)

You always will be my summer love

You always will be my summer love (summer love)

You always will be my summer love

You always will be my summer love

Uśmiechnęłam się do niego, promiennie. Śliczna jest ta piosenka, bardzo mi się podoba.
- To z nowej płyty ? - mówiłam szeptem
- Tak
- Śliczna jest. - mała nasza już usnęła, więc poszliśmy na dół. Usiadłam w salonie i obserwowałam jak mój narzeczony idzie do kuchni, po czym wraca z czerwonym winem i dwoma kieliszkami. Uśmiechnęłam się do niego promiennie. Otworzył butelkę i nalał do kieliszków niezbyt dużo czerwonej cieczy, po czym podał mi jeden kieliszek. Upiłam małego łyka i spojrzałam się na chłopaka, który siedział obok i patrzył się na mnie. Odłożyłam kieliszek na stolik i uśmiechnęłam delikatnie. Położyłam dłoń na jego twarzy i delikatnie pogłaskałam go po policzku.
- Będę za tobą tęsknić - powiedziałam. Chłopak przekrzywił twarz, tak jakby chciał być jeszcze bliżej mojej dłoni, która go dotyka i zamknął oczy. Po chwili jednak je otworzył i złapał za moją rękę. Musną ją .
- Ja za tobą też. - w ten już nie wytrzymałam i rzuciłam się na niego. Zaczęłam go całować, a on odwzajemniał ten pocałunek. Wparowałam na jego kolana i trzymając go za twarz dalej obdarowywałam go pocałunkami. Jego dłonie dotykały mnie. Przejechały od ramion, talie aż dotarły do moich pośladków. Delikatnie je ścisnął, a ja jęknęłam mu prosto do ust. Harry natychmiast wstał i wraz ze mną na rękach szedł w kierunku naszej sypialni. Jego dłonie dalej były na moich pośladkach, a ja swoimi nogami oplotłam go wokół pasa. Chłopak wszedł do sypialni, zamykając za sobą drzwi i rzucił mnie na łóżko. Zdjął szybko z siebie marynarkę i podszedł do mnie. Położył się na mnie, tak że byłam delikatnie wgnieciona w materac od łóżka. Składał pocałunki na mojej szyi, a ja w tym czasie próbowałam rozpiąć jego koszulę. Jego usta powróciły z powrotem na moje. Zdjęłam szybko z niego koszulę.
- Podnieś ręce - nakazał. Zrobiłam jak powiedział i tak właśnie zdjął ze mnie sukienkę. Po czym obrócił mnie, tak że leżałam na brzuchu i odpiął mi naszyjnik. Szybko jednak nasze miejsca się zmieniły i tym razem ja byłam u góry . Wstałam szybko z łóżka i zdjęłam mu buty, skarpetki, po czym wdrapałam się na niego i odpięłam mu pasek od spodni, guzik i rozporek. Znów zeszłam z niego, tym razem zdjęłam również swoje buty i pociągnęłam za nogawki jego spodni. Chłopak się zaśmiał, a ja do niego wróciłam.
- Wiesz, chyba cie nie znałem od tej strony. - zaśmiał się ponownie. Nic nie odpowiedziałam tyko zaczęłam składać pocałunki na jego szyi. Tak znów leżałam przygnieciona jego ciałem do materaca, nie powiem podobało mi się to...

4 komentarze:

  1. Śliczny... Jak zawsze...
    "One są tylko moje..."
    Oryginalny tekst, nie ma co...
    Czekam na kolejny.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. A końcówka jak ostra :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń