poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 33

 Następnego dnia obudziła mnie płacząca Darcy. Przetarłam oczy i spojrzałam na małą, która strasznie płakała. Nie wiedziałam o co chodzi. Wzięłam ją na rączki i poszłam z nią do jej pokoiku. Zmieniłam jej pieluszkę, ale to nie to. Córcia dalej płakała. Nie wiedziałam co się dzieje. Zeszłam z nią na dół i zrobiłam mleko, kiedy piła je był spokój czyli była głodna. Nakarmiłam ją i wsadziłam do leżaczka, który był w salonie. Lecz nie minęło 5 minut, a Darcy znów zaczęła płakać. Wzięłam ją na raczki i zaczęłam kołysać , ale nic to nie dawało.
- Hej, słonko co ci jest... co ? - powiedziałam do małej. Wiedziałam że nie odpowie mi, ale już nie wiedziałam co robić. Dalej ją kołysałam. I nagle zobaczyłam jej dziąsła, były czerwone i w dodatku co chwile pchała tam rączki. Na szczęście byłam na to przygotowana i specjalny żel miałam u góry w jej pokoiku. Szybko poszłam z nią tam i posmarowałam dziąsła. Po kilku minutach była już cisza. Pokołysałam jeszcze chwile małą na rękach i położyłam ją do spania.  Niech jeszcze się prześpi przed podróżą. Ja w tym czasie spakowałam nas. Wzięłam wielką walizkę i spakowałam do niej dość dużo ubrań, ponieważ nie wiem na ile tak dokładniej jedziemy tam, może na tydzień i tak zbytnio nie mam co robić w domu. Przynajmniej będę miała tam jakieś zajęcie. Zeszłam na dół zaparzyłam  sobie kawę i zrobiłam sobie cieple grzanki z nutellą. Posprzątałam po sobie i poszłam do góry wziąć prysznic. Ubrałam się , a potem postanowiłam, że ubiorę małą i już pojedziemy.
 Około 11:30 byliśmy już w drodze, po cichu leciały różne piosenki w radiu. Zostało mi już tylko 2 godziny jazdy, więc jest dobrze. Stałam właśnie na czerwonym świetle, kiedy zadzwonił mój telefon. Harry ;*. Przyłożyłam telefon do ucha, a ramieniem potrzymałam.
- Halo ?
- Hej , co robisz ?
- Jadę
- I odbierasz telefon ?!!
- Harry daj spokój, ile razy ty tak robiłeś i ja nic nie mówiłam.
- Alice, ale ty jedziesz z dzieckiem !!
- A ty jechałeś w tedy ze mną !
- Ale ja jeżdżę już dobre parę lat, jestem bardziej doświadczony !
- Sugerujesz, że nie potrafię prowadzić ?!!
- Nie, mówię że nie powinnaś rozmawiać podczas jazdy !!
- To po co do mnie dzwonisz ?!
- No właśnie nie wiem ! - gdy to usłyszałam, rozłączyłam telefon i rzuciłam telefon do tyłu na siedzenia. oj byłam wkurzona. Co z nim się dzieje .. Ostatnio nawrzeszczał na mnie, że jadę do jego mamy, a teraz , że odbieram podczas jazdy. Wiele razy tak robiłam i nic mi nie mówił, a z resztą sam tak robi. Po chwili usłyszałam telefon, ale że był z tyłu. Musiałam zjechać na bok i wziąć go. Spojrzałam na wyświetlacz : Harry ;*. Położyłam go na półeczce pod kierownicą i postanowiłam od niego nie odbierać. Po około 2 godzinach zajechałam już na miejsce. Zaparkowałam pod domem rodziców Loczka i wyszłam. Pierwsze co zobaczyłam to mamę chłopaka, która wybiegła się ze mną przywitać.
- Hej - przytuliła mnie i wycałowała policzki.
- Hej Anna - powiedziałam i odwzajemniłam uścisk.
- Gdzie Darcy ?
- Jest w samochodzie, śpi. W połowie drogi mi usnęła i jeszcze śpi. - poszłam po nią i wyciągnęłam ją z nosidełkiem, który podałam Anne.
- Ojej moja mała ślicznotka - powiedziała kobieta. - Wiesz tak bardzo za nią się stęskniłam, z resztą za tobą też. - Uśmiechnęłam się do niej i poszłam po torby, oraz po telefon. Było na nim aż 15 nieodebranych połączeń. Trudno, nie będę z nim rozmawiać, nie mam na to ochoty. Weszłam za Anną do domu i postawiłam rzeczy na korytarzu.
- Nikogo nie ma ?
- Nie. Robin jest w pracy, a Gemma pojechała na miasto, chyba załatwić jakieś sprawy.- mama chłopaka postawiła nosidełko z dzieckiem w salonie, a ja do nich podeszłam i nagle zadzwonił telefon. Był to znowu Harry.
- Odbierz, ja się zajmę małą.
- Nie będę odbierać, to nic ważnego. - uśmiechnęłam się do kobiety i wrzuciłam do torebki telefon. Zdjęłam kurtkę, szal i buty. Odstawiłam wszystko na odpowiednie miejsca i wróciłam. Kobieta właśnie odpinała małą z nosidełka i w ten córcia się obudziła.
- Hej słoneczko moje. Kochana babci ! - złapała dziecko za rączkę i delikatnie ją głaskała. - Wiesz Ali, ja się nią zajmę, idź odpocznij sobie.
- Ale na prawdę nie trzeba.
- Nalegam, to przynajmniej idź zanieść wasze rzeczy do pokoju Harry'ego. Odpowiada ci ten pokój ?
- Oj Anno, bardzo dziękuję, ten pokój nam wystarczy. Wstałam wzięłam torby z korytarza i zaniosłam do pokoju chłopaka. Miał ładny pokój. Dwuosobowe, z ciemnego drewna łóżko , obok stoliczek nocny, a po drugiej stronie kawałek dalej stoi biurko i szafka z książkami, na przeciwko łóżka była komoda, a nad nią wisiał telewizor. Postawiłam torby obok łóżka i poszłam się przebrać.Potem podeszłam do komody. Stały na niej nasze zdjęcia i zdjęcia Dracy. Uśmiechnęłam się do siebie i wzięłam jedno z nich do rąk. Po chwili usłyszałam z dołu.
- Ali, gdzie są pieluchy ?
- Już idę ! - odłożyłam ramkę ze zdjęciem i zeszłam na dół. Obok stelaża na wózek leżała torba z rzeczami małej. Podałam ją Annie. Ta własnie zmieniała dziecku pieluchę. Usiadłam na przeciwko niej na kanapie.
- Anna jeśli ci tylko przeszkadzam to powiedz . - wyprostowała się i spojrzała na mnie z pod byka.
- Ali co ty wygadujesz ? To jest dla mnie przyjemność, że przyjeżdżasz do mnie. Nie będzie mi się nudziło i spędzę więcej czasu z wami.
- Dziękuję ci, chyba w tym domu sama bym zwariowała, a moja przyjaciółka po prostu ma teraz urwanie głowy.
- Nie ma sprawy, jak już mówiłam to dla mnie przyjemność.
- Wiesz, chciałam ci powiedzieć, że mała już chodzi na czworaka i często próbuje sama wstać, więc może te cenne rzeczy odłóż gdzieś na bok, żeby nie złapała i nic nie pobiła.
- Moja królewna już chce biegać, no ładnie . Ok
- A no i jeszcze zaczęła ząbkować i tu .. - zaczęłam szukać w torbie żel i wyciągnęłam go - tu mam żel jak by co. - uśmiechnęłam się do niej.
- Dobrze dziecko drogie. Poradzę sobie idź odpocznij, cały czas musisz się nią zajmować, a ja nie mam zbytnio co robić więc się nią zajmę.
- Dziękuję.. Ale wole posiedzieć z wami - wzięłam nosidełko i wsadziłam do stelaża od wózka. Wózek cały stał na przedpokoju, aby nie wnosić i nie znosić go co chwile. Postanowiłam, że ugotuje coś i w ten przypomniało mi się o cieście.
- Pójdę na chwile do samochodu zaraz wracam - poszłam po blachę z ciastem, który leżał na tylnym siedzeniu. Przyniosłam cisto i postawiłam je w kuchni. Pokroiłam i położyłam na talerz, zaniosłam go do salonu i położyłam na ławie.
- Oj nie musiałaś..
- Ale chciałam - uśmiechnęłam się. - Zaparzę może kawę i sobie posiedzimy , co ty na to ?
- Dobrze . Tylko ja poproszę 2 łyżki i 5 słodzików oraz z mlekiem.
- Ok. - uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni. Kiedy czekałam na wodę usłyszałam telefon i jak Anna odebrała.

~*~ Oczami Anny ~*~
Zadzwonił mi telefon, więc wstałam z wnusią na rączkach i sięgnęłam go z ławy. Spojrzałam na ekran: Synuś
więc odebrałam
- Cześć synku .
- Hej mamo.
- Co tam u ciebie słychać ?
- Yyy.. Dobrze.. Mamo jest już u ciebie Alice ?
- Tak jest. Właśnie bawię się z Darcy, jest taka urocza i podobna do ciebie .
- Tak wiem, mamo a możesz mi dać ją na chwile do telefonu ?
- Darcy ? - zaśmiałam się
- Nie, Ali.
- Dobrze, a coś się stało ? - wstałam i poszłam do kuchni tam gdzie stała dziewczyna.
- Nie mamo, nic się nie stało, ale możesz mi ją dać ?
- Tak już. Ali Harry do ciebie - podałam dziewczynie telefon. Alice spojrzała się na mnie.
- Niech pani mu powie, że nie chce z nim rozmawiać. - spojrzałam się na nią zaskoczona.
- Synu, ona nie chce z tobą rozmawiać.
- Mamo daj mi ją do telefonu.
- Alice on nalega.
- Dobrze, to niech zadzwoni do mnie na telefon. - powiedziała wściekła. Jeju co się stało, chyba pierwszy raz widzę, aby tak wobec siebie się zachowywali.
- Masz zadzwonić do niej.
- Dobrze. To pa mamo .
- Pa synku. - rozłączyłam się i odłożyłam telefon na blat. - Ali coś się stało ?
- Nic, Anna nie przejmuj się, to nic takiego.
- Ale najwyraźniej jesteś na niego zła.
- Nic się nie dzieje takiego. - dziewczyna uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po ramieniu, a swoją córcię pocałowała w główkę. - Pójdę, pogadać z nim. Kawa jest już zrobiona. Za chwilę zejdę.

~*~ Oczami Alice ~*~
Poszłam na górę, wyciągnęłam z torebki telefon i czekałam, aż chłopak zadzwoni. Nie musiałam długo czekać. Usiadłam na łóżku i odebrałam.
- Haloo ?
- Alice czemu ode mnie nie odbierasz ? Wiesz jak się denerwowałem .
- Bo może nie chciałam z tobą rozmawiać ?
- Oj weź, ja tylko powiedziałem prawdę, a ty się obrażasz .
- Ja się nie obrażam, ale ty mi nie ufasz. Myślisz, że jestem tak głupia i jadę nie wiadomo jak szybko i rozmawiam z tobą ? W dodatku jadę jeszcze z dzieckiem ? Zastanów się co ty czasem mówisz ? Bo to było chamskie z twojej strony !
- Ale ..
- Ale co ? Wiesz co teraz powinieneś mnie przeprosić, a nie jeszcze próbować się z tego wywinąć.
- Alice..
- Wiesz co ? Najlepiej nie dzwoń do mnie już dziś, ani jutro.
- Przepraszam ..
- Takie twoje przepraszam mam już gdzieś. Cześć ! - rozłączyłam się. Zostawiłam telefon i zeszłam na dół uśmiechnięta.
- Wszystko ok ? - spytała kobieta.
- Tak - uśmiechnęłam się. Przez kolejne godziny rozmawiałyśmy, zrobiłyśmy obiad i przyszła Gemma. Zaczęłam z nią rozmawiać i nakarmiłam przy tym małą, położyłam ją spać, a w tym czasie przyszedł jeszcze Robin i zjedliśmy razem obiad.
 Następnego dnia obudziłam się, Dracy jeszcze spala, więc poszłam szybko wziąć prysznic i się ubrać. Wróciłam do pokoju, popisałam chwile sms z Sophie, która mówiła mi że właśnie robi zdjęcia Cara Delevinge do DKNY. To super. Potem obudziła się mała , zeszłam z nią na dół i zrobiłam mleko. Nakarmiłam ją i zrobiłam nam wszystkim śniadanie, a mianowicie zrobiłam jajecznicę. Po tym jak zjedliśmy śniadanie Anna z Gemmą chciała się zająć Darcy, więc ja poszłam trochę pomóc w ogarnianiu ogródka. Robin pojechał do pracy, a Gemma nie długo po nim też musiała. Anna została ze mną, przebrała Dracy w dresy, które jej dałam, buciki i ciepłą bluzę, kamizelkę i czapeczkę  i puściła ją po ogródku, gdzie my pracowałyśmy.
Tan tydzień miną bardzo szybko. Darcy się wybawiała z babcią strasznie, nawet nie chciała się z nią żegnać. I niestety musiałam ją zabrać od Anny z płaczem. Trochę mi było żal to robić, ale musiałam to zrobić. Z resztą na święta znów przyjedziemy i córcia spotka się z powrotem z babcią. Wsadziłam małą do samochodu, zapięłam ją. Robin w tym czasie zapakował moje rzeczy do bagażnika. Anna i Gemma pożegnały się z małą całuskiem, a potem ze mną. Wsiadłam do pojazdu, zapięłam pasy i pomału wycofałam. Spojrzałam się w ich kierunku, pomachałam jeszcze na pożegnanie i ruszyłam w drogę. 

2 komentarze: