niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 46

Ujrzałam złotą bransoletkę, na której był tam literki naszych imion oraz : D, A, H Forever. Była śliczna bo nie była zbyt duża, była delikatna. Literki nie były zbyt duże i delikatnie uczepione do niej. To był chyba jeden z najlepszych prezentów, które dostałam na urodziny, a może najlepszy ? W każdym razie i tak nie mogę tego nosić, w końcu to od niego. Niunia moja dalej kucała koło mnie, wyciągnęła dyda .
- To cio ?
- To jest bransoletka.
- A to ? - wskazała na literki.
- To są inicjały naszych imion słonki. D - Darcy to ty, A - Alice to mamusia, H - Harry to tatuś. - mała uśmiechnęła się i pokiwała główką. - Posprzątamy to teraz ? Pomożesz mamusi ? - Darcy pokiwała główką i wsadziła sobie smoczek do buzi. Posprzątałyśmy razem, a potem usiadłyśmy i oglądałyśmy bajki. Potem się pobawiłyśmy i tak spędziłyśmy razem calutki dzień. Trochę razem pogotowałyśmy, potem razem to zjadłyśmy i w tedy pomyślałam, że powinnam Darcy ochrzcić. Trochę i tak późno, ale to jest ważne, dlatego niedługo pójdę do kościoła i wszytko pozałatwiać, najlepiej by było przed ślubem Perrie i Zayn'a, ale to jeszcze postaram się załatwić.
 Następnego dnia, obudziłam się i musiałam pomału szykować się na spotkanie z Stephanie. Poszłam wziąć prysznic, potem ubrałam się  i przygotowałam śniadanie dla małej. Obudziłam ją , nakarmiłam i ubrałam. Mała dziś jedzie ze mną, nie będzie raczej przeszkadzać. Wzięła swoją lalkę, ja wzięłam jej herbatkę do torebki i wyszłyśmy. Zapięłam ją w siodełku w samochodzie, potem wsiadłam i pojechałam pod biuro Stephanie. Zaparkowałam samochód przed budynkiem. Wyciągnęłam małą i wzięłam ją za rączkę po czym zamknęłam samochód i powędrowałam do umówionego miejsca. Wszyscy po drodze zachwycali się małą, jaka to ona słodka i jaka duża. Ale ona nie zwracała na to uwagi tylko mocno trzymała swoją ukochaną lalę od tatusia. Wjechałyśmy windą prosto do gabinetu Stephanie. Było to już inne miejsce od tego gdzie po raz pierwszy się spotkałyśmy. Zapukałam do drzwi i po chwili usłyszałam : " Proszę ", więc weszłam.
- Dzień dobry - przywitałam się z kobietą .
- Dzień dobry, a ty słonko to kto ? - podeszła do nas i ukucnęła przy małej. Darcy się chyba zawstydziła, bo schowała mi się za nogę i mocno uczepiła.
- Darcy nie wstydź się. To jest Stephanie. - ale córcia nie reagowała. Wzięłam więc ją na ręce, a ona wtuliła się mocno we mnie. - Przepraszam cię, że z nią przyszłam, ale nie chciałam z nikim jej zostawiać i tam nie mamy wiele czasu dla siebie, a chcę spędzić z nią jak najwięcej.
- Jasne. Usiądź. - wskazała mi krzesło przy biurku, a sama usiadła po drugiej stronie. I dopiero teraz zauważyłam kobietę, która siedziała nie daleko nas na kanapie.
- Kate, usiądź obok Alice. - miała na imię Kate, ładnie .. Była blondynką o niebieskich oczach. Szczupła, widać , że ma dobrą figurę. Jest ubrana elegancko i klasycznie, co pokazywało, że jest porządną kobietą. Posadziłam Darcy na kolanach i słuchałam co Stephanie mówi.
- Alice, chciałam ci podziękować za wyjście w Victoria's Secret.
- To była dla mnie przyjemność i spełnienie marzeń, więc to ja powinnam raczej tobie dziękować. - zaśmiałyśmy się w trójkę.
- No dobra, ale przejdźmy do rzeczy. Po pokazie dużo osób od gazet i marek zadzwoniło do nas . Chcieli, abyś zrobiła zdjęcia dla nich.
- Serio ?
- Tak i dlatego przedstawiam ci Kate. Będzie to twoja osobista menadżerka, która zadba o twój grafik oraz te wszystkie sesje. Dzięki niej wszystko będziesz miała zaplanowane i zorganizowane. - podałam kobiecie siedzącej obok dłoń i uśmiechnęłam się, a ona to odwzajemniła. - No dobrze co najważniejsze to powiedziałam. Kate będzie cię informować o następnych pokazach VS, a jeśli chodzi o pieniądze to przesłałam ci już na twoje konto.
- Dobrze, bardzo dziękuję.
- Nie ma za co, to dla mnie przyjemność. A teraz was najmocniej przepraszam, ale muszę jechać, ponieważ niedługo kolejny pokaz, ale o wszystkim powie ci już Kate. - uśmiechnęłam się promiennie i we czwórkę wyszłyśmy z gabinetu i zjechałyśmy na dół. Pożegnałyśmy się z Stephanie.
- Niedaleko jest świetna kawiarnia, może przeszłybyśmy się i porozmawiały. Przy okazji napiły się świetnej kawy i zjadły dobry deser. - blondynka uśmiechnęła się do mojej córeczki.
- Czemu nie, nie Darcy .. - mała się tylko uśmiechnęła i mocno złapała swoją lalę. Poszłyśmy razem z Kate rozmawiając o swoim życiu, tak żebyśmy bardziej się do siebie zbliżyły. Dowiedziałam się, że ma dwójkę dzieci, dwóch synów. Jeden ma 14 lat, a drugi 6. Mieszka w Londynie od 16 lat, a wcześniej mieszkała w Los Angeles, ale poznała mężczyznę,  który mieszka w Londynie i dlatego tu się przeniosła. To było dość zabawne, bo ja miałam podobną sytuację, tylko że ja się tu przeniosłam się dla kariery, a potem poznałam Harry'ego i sprawy potoczyły się dalej, bo na świat przyszła Darcy. W końcu doszłyśmy do kawiarenki. Rzeczywiście było tu bardzo miło. Kolorowo, mimo, że na dworze było trochę chłodno. Zamówiłyśmy po kawie, a dla małej ciastko z bitą śmietaną.
- Alice, już bardzo dużo o tobie wiem i cieszę się, że mogę z tobą współpracować. Mam nadzieję, że to będzie czysta przyjemność . - uśmiechnęła się promiennie - Każdego dnia będę cię informować o zadaniach na następny dzień, tak abyś była przygotowana. - Jutro około godziny 9:00 masz sesję do magazynu Flaunt, będziesz pozować tam w bieliźnie., ale to chyba dla ciebie żaden problem ? - zaśmiałyśmy się.
- Tak żaden - w tej chwili przyszło nasze zamówienie. Niestety ciastko było strasznie duże, chyba większe od Darcy, dlatego musiałam ją karmić. Jestem pewna, że jakbym dała jej jeść samej, byłaby cała brudna, a tego nie chciałam.
- I do końca tego tygodnia nie masz już nic. Będziesz mogła spędzić ten wolny czas z tą śliczną kruszynką. - siedziałyśmy tak do godziny 13:00, pożegnałyśmy się, a ja z Darcy wróciłam do samochodu, który znajdował się na parkingu obok budynku, gdzie znajdował się gabinet Steph. Jechałyśmy już w stronę domu, gdy stanęłyśmy na światłach i zauważyłam McDonald's. Spojrzałam się przez lusterka na Darcy.
- Skarbie może dziś zjemy sobie na mieście ? - dalej na nią patrzyłam, a ta się tylko uśmiechnęła. No to po raz pierwszy jedziemy do McDonald'a . Kiedy włączyło się światło zielone, skręciłam prosto do miejsca gdzie miałyśmy jeść. Wiem, że jest to nie zdrowe jedzenie, ale czasem można takie zjeść. Zaparkowałam samochód koło. Wyciągnęłam małą i poszłam razem z nią. Zamówiłam zestaw z hamburgera, naggetsy i frytki. Wzięłyśmy zamówienie i poszłyśmy do góry. Posadziłam małą na krzesełku z oparciem, a ja usiadłam z boku. Miałyśmy ładny widok na Londyn, ale nie podejrzewałam, że znajdzie się ktoś kto zrobi nam zdjęcia. Nie podejrzewałam, że ludzie nawet tu będą je robić. Zaczęłam po mały małą karmić. Chyba jej zasmakowało, ale niech się nie przyzwyczaja, bo z mamusią nie będzie tu często przychodzić.
 Kiedy zjadłyśmy, popiłyśmy sokiem pomarańczowym posprzątałyśmy po sobie i poszłyśmy do samochodu. Po drodze złapali nas paparazzi, zakryłam dłońmi małą, szybko podeszłam do pojazdu, zapięłam małą w nosidełku i sama wsiadłam na swoje miejsce i z piskiem opon ruszyłam. Nie rozumiem jak można być tak nachalnym. Przecież widzą, że jadę z dzieckiem.  Pojechałyśmy do domu, gdzie poszłyśmy oby dwie spać. Byłam trochę zmęczona i mała też, więc razem położyłyśmy się na moim dużym łóżku i poszłyśmy spać.
 Obudziłam się o 18:00, mała już też nie spała, ale w cale mnie nie budziła tylko bawiła się swoją ulubioną lalą. Chwilę poleżałam z nią i trochę połaskotałam. Ładnie teraz nie będzie mogła spać do nie wiadomo której. Poszłyśmy do salonu, małej włączyłam telewizor, a sama poszłam przyszykować kąpiel.
 Pomyślałam sobie, że wykąpie się z małą. Nalałam trochę płynu do wody co spowodowało, że zrobiła się piana.
- Darcy ! Chodź idziemy się kąpać ! - usłyszałam jak mała biegnie w moją stronę. - Tylko pomału . - czekałam na nią przez chwile, gdy nagle weszła do łazienki miała ze sobą małego konika. Zaśmiałam się i rozebrałam ją, wsadziłam do wanny, a potem sama się rozebrałam i weszłam. Usiadłam naprzeciwko Darcy i się zaczęłyśmy nawzajem myć. Ona umyła całą mnie, włosy, plecki .. A ja ją. Trochę się razem popluskałyśmy. Ale niedługo woda stała się zimna i musiałyśmy wyjść. Przebrałyśmy się w piżamy i poszłyśmy dalej spać. Nie wiem dlaczego, ale myślałam, że Darcy nie będzie mogła już zasnąć, a jednak. Usnęłyśmy przytulone do siebie. Wcześniej nastawiłam jeszcze budzik i poprosiłam panią Helen o opiekę nad małą, ponieważ jutro już moja sesja do magazynu Flaunt.
 Budzik obudził mnie około 7:30. Mała jeszcze spała, więc poszłam wziąć prysznic, ubrałam się i zjadłam jedną kanapkę ciemnego chleba z pomidorem. Za chwile przyszła pani Helen.
- Dzień dobry - mówiłam cicho, ponieważ nie chciałam zbytnio obudzić córci.
- Dzień dobry.
- Mała jeszcze śpi. Wszystko ma pani przygotowane w kuchni. Jakby co to niech pani dzwoni.
- Dobrze Ali, ale proszę cię przestań mówić do mnie pani, jestem Helen. - zaśmiałam się delikatnie.
- Okey Helen, nie wiem o której wrócę, ale jestem pewna, ze trochę mi zajmie. Składniki na obiad są, więc zrób coś i również zjedz. - poszłam do sypialni, pocałowałam małą i przytuliłam. - Musze już iść Helen, do zobaczenia. - pożegnałam się i wyszłam. Wsiadłam w samochód i odjechałam. Miałam jeszcze trochę czasu, więc zajechałam do Starbucks'a po kawę, a potem pojechałam na wysłany przez Kate adres. Podjechałam pod budynek i weszłam do środka. Od razu podeszły do mnie jakieś kobiety i kazały iść na makijaż. Rozebrałam się i poszłam tam gdzie mi kazano. Pomalowano mnie, ale zamiast uczesać nałożyli mi perukę, która przypominała moje włosy, lecz była krótka i z grzywką. Szczerze to podobało mi się nawet. Potem poszłam się przebrać. Ubrania na początek były eleganckie. Sesja odbywała się na razie na dworze. Kiedy miałam wychodzić spotkałam Zac'a.
- Hej - uśmiechnęłam się do niego.
- Cześć . Co ty tu robisz ? - spytał
- Mam sesję, a ty ?
- Właśnie skończyłem.
- Aha - uśmiechnęłam się i złapałam za swoje ramię.
- Kim jesteś z zawodu ? Nie pytałem cię jeszcze o to, ale nie przypominam sobie, abym widział cię w jakimś filmie. - zaśmiałam się.
- Jestem modelką.
- A to wiele wyjaśnia. Nie wiem czy pamiętasz, ale jesteś winna mi kawę.
- A tak, ale nie miałam się jak umówić, bo ..
- Nie dałem ci mojego numeru, a ty mi swojego. Tak wiem, zorientowałem się dopiero kiedy wróciłem do domu. - zaśmialiśmy się. - To co może podasz mi swój ?
- Jasne. - powiedziałam mu, a ten mnie na pożegnanie uścisną i powiedział, że niedługo zadzwoni. Poprawił mi się humor, lepiej będzie mi się pracowało.
 Sesja się zaczęła robili mi zdjęcia na dworze, raz gdzieś przy płocie, raz jak siedziałam. Co nowe miejsce to mnie przebierali. Potem przenieśli mnie do pomieszczenia powiedzmy, że to był hol i dołączył do mnie mężczyzna. Potem była już inna sceneria. Byłam już ubrana bardziej skąpiej, w piżamce, albo w sweterku.
Strasznie mi się podobało, bo wspierał mnie ten mężczyzna, który nazywał się Mark i był świetny. Co jakiś czas mnie rozśmieszał. Po około 3 godzinach zdjęcia się już skończyły. Jeju na reszcie. Wstałam, podali mi jakiś szlafrok. Podeszłam do mężczyzny, który robił mi zdjęcia. A ten mnie mocno przytulił i pocałował w policzek. Byłam w lekkim szoku.
- Alice wyszłaś świetnie. To będzie jedna z najlepszych sesji dotąd.
- Dziękuje. Mogę zobaczyć zdjęcia.
- Jasne, chodź. Złapał mnie za rękę i poprowadził do laptopa, gdzie były już zdjęcia. Rzeczywiście zdjęcia były świetne. Nie mogłam uwierzyć, że tak mogłam dobrze na nich wyjść. Szczerze to trochę się nie poznawałam. Nie mogę się już doczekać, kiedy ta gazeta wyjdzie i cały świat będzie mógł zobaczyć je.
Przebrałam się, dziewczyny z którymi po części się zakolegowałam, pomogły mi zmyć mocny makijaż, zdjąć perukę. I nawet trochę mnie podmalowały. Przebrałam się w swoje ubrania, miałam już wyjść, kiedy zatrzymał mnie fotograf i jeszcze raz podziękował. Powiedział, że dawno tak dobrze mu się nie pracowało z modelką, że chyba zostanę jego ulubienicą. I że jeśli będzie jeszcze jedna okazja to na pewno postara się, aby znów ze mną pracować . To było naprawdę miłe. Wszyscy się tak skarżą na to jacy ludzie w tej branży są. Ale chyba nie mówią prawdy, bo ja poznałam tak wielu wspaniałych ludzi. Jestem szczęśliwa, że mam takie szczęście i może nie trafiam. Z pewnością jest pełno takich osób, z którymi pracować by się nie chciało. Ale mam nadzieje, że ja na nich nie trafię . Kiedy przypomnę sobie o tych zdjęciach na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Naprawdę zdjęcia wyszły super. Chciałam pokazać zdjęcia Sophie, ale nie miałam zbytnio jak, więc wróciłam do studia i podeszłam do fotografa.
- Przepraszam, mam do pana prośbę.
- Dla ciebie wszystko.
- Czy mogłyby pan wysłać mi te niektóre zdjęcia na pocztę ? Chciałabym pokazać je mojej przyjaciółce. Obiecuję, że nikomu nie pokażę ich. Zostaną między nami, aż magazyn nie wyjdzie. - mężczyzna spojrzał się na mnie i przez chwilę się zastanawiał.
- No dobrze, niech będzie, ale ty jesteś wyjątkiem i nikt o tym nie wie. - końcówkę zdania powiedział dość głośno, aby wszyscy usłyszeli. I chyba mu się udało, po ekipa odkrzyknęła " my nic nie wiemy ". Zaśmiałam się i podziękowałam mu. Podałam na kartce mój adres e-mail'a. Pożegnałam się ze wszystkimi i pojechałam do domu.
Byłam tam około godziny 14:00, Darcy akurat jadła obiadek. Kiedy weszłam z pełną buzią wybiegła do mnie i mnie przytuliła.
- Hej brzdącu, a ty nie powinnaś jeść ? - ona otworzyła buźkę i pokazała zmielone jedzonko.
- O fuu.. - powiedziałam na żarty i przysłoniłam oczy dłońmi.  Darcy zaczęła się śmiać i pobiegła z powrotem do Helen. Rozebrałam się i poszłam nałożyć sobie obiad, który przygotowała Helen. Było to puree ziemniaczane, grillowany kurczak w sosie śmietankowo-grzybowym. Było przepyszne, serio, Helen bardzo dobrze gotuje, podobnie jak moja mama. Ja też dobrze gotuję, ale niestety one gotują ode mnie o niebo lepiej. Usiadłam obok malej, a ta uśmiechnęła się znów z pełną buzią .
- Darcy nie wolno tak. Fuuu.- powiedziałam, a ta się znów zaśmiała. - Oj ty niegrzeczna dziewczynko. - mała wzięła mój widelec i zaczęła mnie karmić. Helen zaczęła się śmiać i powiedziała, że pójdzie posprzątać w kuchni trochę. I tak zostałam sama z moim małym brzdącem , karmiąc się nawzajem. Było to dość zabawne, bo mała czasem nakładała mi na widelec za dużo , co powodowało, albo że spadło mi na spadnie, albo miałam za dużo w buzi. Moja córcia oczywiście cały czas się śmiała, a ja udawałam, że jestem zła powodując jeszcze większy uśmiech na twarzy mojego dziecka. Uwielbiam patrzeć na nią jak jest taka radosna. Szczęście promienieje od niej i widać to. Cieszę się z tego powodu, bo wiem , że daje sobie radę bez niego. Kiedy już zjadłyśmy, poszłam się przebrać, bo byłam cała brudna, przez mojego brzdąca. Narzuciłam na siebie szare spodnie dresowe i jakąś
zwykła białą koszulkę z nadrukiem. Pomogłamę posprzątać Helen, a Darcy w tym czasie siedziała i oglądała swoją ulubiona bajkę, którą była " Świnka Pepa ". Nie wiem co dzieci w tym lubiły, bo co słyszałam to większość dzieci ogląda ją. Świnka Pepa robi teraz szał. Kiedy już posprzątałyśmy, Helen musiała już iść.  Powiedziała mi , że zapisała się do klubu szycia na drutach. Mówiła, że jest to jej drugie spotkanie. Poznała tam wiele osób z którymi zakolegowała się. Spotkania odbywają się w bibliotece, gdzie mogą w ciszy posiedzieć i poszyć.
Oznajmiła mi jeszcze, że niedługo coś da dla Darcy, bo zaczęła coś szyć i powiedziała, że zapewne na czwartym spotkaniu je już skończy. Ma ona te spotkania dwa razy w tygodniu około 17:00. No więc poszła, a my z Darcy zaczęłyśmy się trochę bawić. Zabawa nas tak pochłonęła, że nie zauważyłyśmy, a była już 21:00, poszłam umyć Darcy i śpiewając jej piosenkę, którą śpiewał jej zawsze Harry do snu usnęła. Poszłam posprzątać zabawki, a potem ogarnęłam trochę salon. Nalałam sobie do kieliszka wina i poszłam wziąć kąpiel.
Zapaliłam sobie jedną świeczkę, która stała w rogu wanny. Telefon położyłam obok, a kieliszek wzięłam w dłoń i weszłam do wanny.  Siedziałam sobie i tak rozmyślałam. Brakuje mi chyba jego, brakuje mi tej osoby, która by mnie wspierała, przytuliła. Była przy mnie. Kochała mnie. Brakuje mi tej silnej dłoni, która mnie złapie przed upadkiem. Jego uśmiechu. Naprawdę mi tego wszystkiego brakuję. Przecież ja kocham go. Nie, ale to już chyba nie jest możliwe, abyśmy byli ze sobą. Męczy mnie to, że już minęło tyle czasu, a ja nadal nie mogę się po nim otrząsnąć. To jest najgorsze. Upiłam łyka wina i rozkoszowałam się smakiem. Z moich oczu popłynęły mi łzy. Dlaczego to mnie tak męczy, dlaczego. Nie mogę tego zrozumieć. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Wytarłam łzy i spojrzałam na ekran, nieznany numer. Kto to może do mnie dzwonić o tej porze.
- Halo...











5 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział :D Taki słodki... Czekam na kolejny z niecierpliwością, całuję mocno :* <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś świetną pisarką! Super rozdział i czekam na następny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa co to za nieznana osoba dzwoni.. W ogóle już sama nie wiem czy oni do siebie wrócą.. Ale Harry się strasznie zmienił. Czekam na next :***

    OdpowiedzUsuń