piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 44

- Co chcesz ?
- Dlaczego, się tak zachowujesz ?
- Ja ? Czy może ty ? Posłuchaj mnie, daj mi spokój. Zniszczyłeś mi życie, zmarnowałeś mi je, straciłam tylko z tobą czas. Jedynie co dzięki tobie mam i bardzo ci za to dziękuję to Darcy.
- Żałujesz tego wszystkiego co między nami było ?!
- Trochę tak, chociaż to były jedne z moich najszczęśliwszych dni w życiu.
- Wiesz.. Ja też .. Ja też ich żałuję.
- Serio ?!
- Tak, żebyś wiedziała.
- Nie spodziewałam się tego. Trzeba było ze mną nie być ! Tylko się mną bawiłeś !
- Musiałem być z tobą, w końcu wychowujesz nasze dziecko.
- Nie Harry, ja nie wychowuje naszego dziecka. Ja wychowuje swoje dziecko !- zamknęłam drzwi od samochodu. Odpaliłam go i od razu ruszyłam z piskiem opon, w kierunku domu. Jednak po drodze zaczęłam płakać. Jak on mógł tak powiedzieć .. Żałował tego wszystkiego ?! To po co on ze mną był, po co... Po co po mnie przyjechał do NY, kiedy byłam w trzecim miesiąc ciąży. Dał by mi spokój, ułożyłabym sobie jakoś życie z innym mężczyzną lub bez. Z moich oczu coraz więcej łez spływało.
 Nagle wpadłam w poślizg. Nie mogłam zapanować nad samochodem, nie wiem co się stało. Jednak po chwili już stałam na poboczu. Jakiś samochód stanął za mną i kierowca wyszedł z niego. Podszedł do mojego auta i zapukał w szybkę. Spojrzałam się na niego i szybko wytarłam łzy. Otworzyłam okno i spojrzałam się na mężczyznę.
- Tak ?
- Nic pani nie jest ?
- Nie, wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Na pewno ? Może zadzwonić na pogotowie ?
- Nie, nie trzeba. Jest dobrze, dziękuję.
- No dobrze, jeśli tak to już pojadę.
- Dziękuję, że martwi się o mnie pan. - uśmiechnęłam się i próbowałam odpalić auto. Ale jednak nie chciał. Nie.. To jest jakaś nie prawda. Co chwile próbowałam zapalić go, ale nic. Mężczyzna chyba to zobaczył, bo znów do mnie poszedł. Zaśmiałam się i opuściłam głowę.
- Może jednak ci w czymś pomogę ? -spytał.
- Jakbyś mógł. - uśmiechnęłam się i wysiadłam z samochodu. - Nie chce odpalić.
- Zaraz zobaczę.. - wsiadł na miejsce kierowcy. Otworzył maskę samochodu i sprawdził  Zaczęłam się mu przyglądać. Twarz znajoma, jakbym go już widziała, ale nie wiem gdzie. Kim on jest. Nagle wyrwał mnie z rozmyśleń.
- Nie wiem, co się stało. Chyba będzie trzeba zadzwonić po holowanie.
- Okey, dzięki wielkie - uśmiechnęłam się do niego i wyciągnęłam z torebki telefon. Po chwili jednak się zorientowałam, że nie mam w ogóle numeru, bo od takich spraw był Harry. Spojrzałam się na mężczyznę.
- Masz może numer ? - zaśmiał się .
- Jasne. - wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił. - Mój znajomy zaraz przyjedzie.
- Jaju dziękuję ci, nie wiem co bym zrobiła.
- Nie ma sprawy. - czekałam, a ten mężczyzna ze mną.
- Możesz już jechać, dzięki .
- Nie zostanę z tobą. Chodź wsiądziemy do mojego samochodu i poczekamy na mojego kolegę.
- Nie będę ci zabierać czasu.
- Ale nie zabierasz. No chodź zaraz zmarzniesz.
- No dobrze. - wyciągnęłam z auta, torebkę, zamknęłam pojazd i poszłam za mężczyzną. Otworzył mi drzwi, wsiadłam na miejsce pasażera, a on zamknął drzwi. Potem on wsiadł na miejsce kierowcy, zaraz obok mnie. Wyciągnęłam telefon, muszę zadzwonić do pani Helen.
- Przepraszam cię, muszę zadzwonić.
- Jasne . - włączył ogrzewanie. Po trzech sygnałach kobieta odebrała.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry Alice .
- Proszę pani, może pani zostać jeszcze przez jakiś czas z Darcy ? Samochód mi się zepsuł i niestety nie mam jak wrócić.
- Oczywiście, Alice nigdzie się nie wybieram.
- Ale wie, pani jeśli to jest dla pani jakiś problem, to ja zadzwonię po kogoś.
- Nie na prawdę. Będę czekać na ciebie.
- Dziękuję bardzo. A mogę Darcy do telefonu ?
- Myhym.. Dracy mama dzwoni..- kobieta podała telefon mojej córeczce.
- Hej skarbie .
- Mama ! - powiedziała radośnie.
- Posłuchaj, mamusia wróci trochę później, ale nie martw się jutro, spędzimy razem cały dzień, mama cię zabierze, gdzie będziesz chciała. Obiecuje .
- Mama..
- Tak córciu ?
- Kocham ...
- Oj Dracy mamusia ciebie też kocha. Za niedługo będę obiecuję. Pa - rozłączyłam się. - Przepraszam .
- Nic się nie stało . Ma pani córkę ?
- Tak.
- Ile ma lat ?
- Ma dopiero 11 miesięcy
- A tak już nawija ?
- Tak, niesamowicie szybko się rozwija.
- Wow to niesamowite. - uśmiechnęłam się delikatnie. - Trochę się dziwnie czuje mówiąc do ciebie "pani ". Może przejdziemy na " ty " ?
- Jasne. Jestem Alice
- A ja Zac - uścisnął moją dłoń. Chyba w tym jego samochodzie przesiedziałam z 1,5 h, bo potem już przyjechał jego kolega. Przez ten czas rozmawialiśmy o naszym życiu. Poznaliśmy się trochę lepiej. I powiem szczerze, że Zac jest bardzo przystojny i w dodatku ma świetny charakter. Kiedy się jemu przez jakiś czas przyglądałam, zauważył to, a ja spaliłam buraka.
 Wysiadłam z samochodu i poszłam w kierunku mężczyzny, który przyjechał. Zac poszedł za mną.
- Siema stary - przywitał się Zac
- Siema, co jest ?
- Mojej koleżance, nie chce odpalić samochód. Nie wiem o co chodzi. Bo sprawdzałem i wszytko było dobrze.
- Dobra, sprawdzę to. - stanęłam zboku i przyglądałam się.  Po paru minutach. - Muszę samochód zabrać do warsztatu.
- Będzie to długo trwało ? Muszę jechać do córki.
- Z dwa dni..
- No to super.
- Mogę cię zawieść.
- Nie chcę ci robić kłopotów Zac.
- Och daj spokój, to żaden kłopot.
- Dzięki wielkie. To poda pan mi swój numer, zadzwonię do pana za dwa dni i w tedy powie mi pan czy mogę już odebrać samochód, dobrze ?
- Nie ma sprawy. -wyciąga wizytówkę i mi podaje.
- To ja wezmę tylko swoje rzeczy. Wyciągnęłam torbę i wsadziłam do samochodu Zac'a do którego zaraz wsiadłam. Podziękowałam mężczyźnie i pojechałam z Zac'em w kierunku mojego domu. Po jakiś 30 minutach dojechaliśmy pod mój dom.
- Nie wiem jak ci dziękować. Wiszę ci przysługę.
- Nie musisz dziękować, ale jeśli chodzi o przysługę, to może pójdziemy gdzieś na kawę ?
- Czemu, nie ..
- No to do zobaczenia .
- Tak do zobaczenia . - uśmiechnęłam się delikatnie. Wzięłam torby i wysiadłam. Doszłam do drzwi, odwróciłam się jeszcze na chwilę i zobaczyłam, że nadal stoi i mi się przygląda. Pomachałam mu, a on mi odmachał i pojechał, a ja weszłam do domu.
Rozebrałam się i odłożyłam torby. Weszłam do salonu.
- Cześć Helen, gdzie Darcy ?
- Cześć, już śpi. - wstała kobieta z kanapy.
- Dziękuję ci bardzo. - wyciągnęłam z portfela 50 funtów i chciałam jej dać. - Proszę .
- Ależ nie, ja tego nie przyjmę .
- Proszę, będę się źle potem z tym czuła.
- Nie, dziecko drogie. Zostaw , to była dla mnie przyjemność, w końcu Darcy jest dla mnie jak wnuczka, której nie mam. - uśmiechnęła się promiennie i pogłaskała mnie po ramieniu. - Dobranoc Ali, miłych snów.
- Dziękuję i nawzajem. - zamknęłam drzwi za starszą kobietą i poszłam od razu do mojej córci. Ucałowałam ją w główkę i przykryłam ją. Poszłam wziąć szybki, ciepły prysznic. Musiałam się trochę rozluźnić. Po tym szybko się przebrałam w piżamę, po zgaszałam światła i położyłam się do łóżka.
 Następnego dnia wstałam pierwsza, mała jeszcze spała, więc jej nie chciałam budzić. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor, przygotowałam sobie grzanki i kawę i usiadłam przed tv. Zaczęłam oglądać jakieś programy, które kompletnie mnie nie interesowały, ale cóż nic innego nie leciało. Niedługo po tym zaczęła nawoływać mnie mała. Poszłam po nią i wciągnęłam z łóżeczka.
- Chcesz jeść ? - spytałam się brzdąca.
- Tia ..- pokiwała główką. Poszłam z nią do salonu i posadziłam na kanapie i włączyłam bajkę. Poszłam zrobić jej śniadanie, a potem zaniosłam jej do salonu i pomogłam jeść, chociaż sama dawała sobie też radę, ale podejrzewam , że zaraz wszytko by było brudne w kaszce. Po zjedzeniu, poszłyśmy się ubrać, narzuciłam na siebie dresy i na Darcy też, wyglądałyśmy trochę podobnie. Ubrałam się w kurtkę i emu, a Darcy w kombinezon, czapkę, szalik, rękawiczki i emu. I poszłyśmy razem na spacer, przy okazji po drodze do sklepu na zakupy.
 Kiedy wróciłyśmy około 16:00, mała od razu położyłam małą spać, a ja rozpakowałam zakupy i zaczęłam robić obiad. Przygotowałam makaron z sosem brokułowo-ziołowym z kawałkami kurczaka. Tego dania, dawno nie robiłam, ale nie wiem dla czego. Jest to jedne z moich ulubionych dań i mogłabym je jeść cały czas. Nałożyłam sobie porcje na talerz i poszłam do salonu przy telewizorze zjeść. Potem umyłam naczynia i poszłam sprawdzić co u małej. Nie spała już.
- Czemu mamuci nie wołałaś ? - wyciągnęłam ją z łóżeczka, a ta się uśmiechnęła pokazując przy tym swoje kilka zębów.  Położyłam ją na łóżku i zaczęłam łaskotać. Darcy zaczęła się strasznie śmiać, co u mnie wywołało również śmiech. Po chwili puściłam ją i poszłam po mój telefon, chciałam zmienić swoją tapetę na ekranie zablokowanym. Mała wzięła stopę do buzi, a ja w tym momencie pstryknęłam jej zdjęci. Wyszło śliczne. Postanowiłam wysłać je Annie i mojej mamie.
 Wieczorem wykąpałam małą i położyłam się z nią spać, ale tym razem Darcy nie spała w swoim łóżeczku, tylko ze mną w łóżku.
 Następny dzień minął dość podobnie, calutki dzień spędziłam z moją Darcy. Cieszę się, że mogę być przy niej. Praktycznie cały dzień byłyśmy na dworze i bawiłyśmy się w śniegu, albo zjeżdżałyśmy na sankach. Wieczorem razem z małą poszłam odebrać samochód, który był już naprawiony i czekał na mnie. Zapłaciłam mężczyźnie i bardzo podziękowała. Około 20 :00 byłyśmy w domu. Umyłam małą i położyłam spać. Wieczorem zadzwoniła do mnie Stephanie i powiedziała, że za trzy dni mam przyjść do jej biura. Po tym telefonie wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
 Rano obudził mnie telefon, szybko odebrałam, bo nie chciałam aby mała się obudziła.
- Halo ? - powiedziałam zaspana.
- Wszystkiego najlepszego 20 latko ! - krzyknęli Niall, Zayn, Liam , Louis i Sophie
- Och, ale z jakiej to okazji ? - nie wiem o co chodzi.
- No jak o co ? Masz dziś urodziny, zapomniałaś ? - powiedział Niall
- O matko zapomniałam. Dziękuję - zaśmiałam się delikatnie.
- To co bądź gotowa na 20: 40, będziemy po ciebie.
- Co wy kombinujecie ?
- Niespodzianka.
- No dobra, to będę gotowa, ale możecie mi jedno powiedzieć .
- Co ?
- Mam się ubrać elegancko ?
- Nie, na luzie, tak wiesz sexi. - powiedziała Sop
- No dobra, to do wieczora..
- Tak, doo..- przerwałam
- Czekaj !
- Co ?
- Możesz odejść od chłopaków ?
- Jasne. O co chodzi ?
- Go nie będzie ?
- Nie, nie będzie.
- To dobrze, do zobaczenia. - nie mogłam się doczekać już tej niespodzianki. Podejrzewam co to jest, ale nie chce nic mówić, w końcu to niespodzianka. Muszę jeszcze pójść do pani Helen i poprosić, aby została na noc dziś z Darcy. Mała się nawet nie zorientuje,  że mnie nie ma w domu. To dobrze..


6 komentarzy:

  1. Pierwsza!! <3 Super rozdzial, kiedy nastepny??

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :*
    Czekam na kolejny a dodasz go 31 jak bd u cb. Nie mogę się doczekać :D
    Przesyłam gorące całuski

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdziałek. ^^
    Czekam na nexta i mam nadzieję że dodasz przed końcem roku ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurdeczka.. Genialny rozdział :* Jeju jestem strasznie ciekawa co będzie w następnym. Nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :)
    już się nie mogę następnego doczekać :D

    OdpowiedzUsuń